sobota, 9 lipca 2016

„Rozśpiewana Historia 2” Część 64

„Rozśpiewana Historia 2” Część 64

Przygotowania

****Jade****
- Jade, ktoś puka do drzwi – usłyszałam cichy głos Harry’ego.
- Ja nie chcę do szkoły… - mruknęłam chowając głowę pod poduszkę i wtulając się w ciepłe ciało chłopaka.
- Nie musisz – zaśmiał się i objął mnie mocniej. – Ale niestety, chyba czeka nas coś gorszego – mruknął i wtedy poranna sielanka została przerwana.
- Wejść – powiedziałam na tyle głośno, by gość poza pokojem mógł mnie usłyszeć, ale jednocześnie na tyle cicho, by nie podrażnić gardła. Byłam zmęczona całonocną naradą i obmyślaniem planu. Jestem pewna, że nie przespałam nawet trzech godzin.
- Jaśnie Pani, panie Styles. – Jakaś młoda dziewczyna weszła ostrożnie do komnaty i dygnęła nie podnosząc głowy. Usłyszałam cichutkie parsknięcie Harry’ego. Cóż, ja też uważałam to za śmieszne, że wcześniej syreny gotowe były rozerwać go na strzępy, a teraz muszą okazywać mu szacunek, tak samo jak i mnie. Naprawdę drażnią mnie te tytuły oraz cała ta etykieta, ale nikt mnie nie słucha, kiedy proszę, aby zwracano się do mnie po imieniu.
- Coś się stało? – spytałam niechętnie odrywając się od Harry’ego. Sięgnęłam po szlafrok, który musiał zostać specjalnie dla mnie przygotowany przez kogoś wcześniej. W duchu podziękowałam samej sobie, że zanim położyłam się spać, zasunęłam z Harrym łóżko otaczającą je moskitierą. Ubrałam się i wyszłam zza zasłony czując na sobie uważne spojrzenie Amora, co wcale mi nie przeszkadzało. 

- Mam na imię Aria i jestem do Jaśnie Pani usług. Pani Minister kazała również przekazać, że król Errdiel powinien się pojawić za około półtorej godziny – dziewczyna ponownie dygnęła.
- D-do moich usług? – powtórzyłam zdezorientowana, gdyż potrafiłam przetworzyć tylko jedną informację na raz po tak krótkim wypoczynku.
- Specjalizuję się jako stylistka, ale znam się również na prawie, jestem lojalna, mogę być doskonałą powierniczką. Pomogę Jaśnie Pani we wszystkim, jeśli tylko mnie Najpiękniejsza o to poprosi – Aria mówiła łagodnie ciągle nie podnosząc głowy.
- Um, ale ja… - wydukałam zaskoczona. Nie wiedziałam co myśleć, a tym bardziej co miałabym powiedzieć.
- Jestem odpowiedzialna za wygląd Jaśnie Pani i żeby stawiła się pani na czas w sali narad Najwyższego Trybunału. Proszę się nie denerwować, pomogę pani ze wszystkim. Myślałam nad kreacją Najpiękniejszej na dzisiejszą okazję i myślę, że mam coś odpowiedniego dla Jaśnie Pani – Aria w końcu podniosła głowę i spojrzała na mnie z nieśmiałym uśmiechem, po czym mnie wyminęła i udała się do drzwi po drugiej stronie pomieszczenia – Pozwoli Najpiękniejsza za mną.
Posłałam spanikowane spojrzenie Harry’emu i posłusznie, aczkolwiek nieufnie, podążyłam za Arią. Chłopak tylko wzruszył ramionami i wstał z łóżka. Zmusiłam się do patrzenia przed siebie, gdy się potknęłam oglądając Harry’ego wkładającego koszulkę. Usłyszałam cichy chichot Amora zanim zawstydzona przekroczyłam próg. 
- Co Jaśnie Pani myśli? Uważam, że będzie pani wyglądać fantastycznie. Podczas gdy wszyscy będą ubrani w biel, Najpiękniejsza będzie się wyróżniać bielą wpadającą delikatnie w kolor miętowy. Do tego oczywiście złote dodatki – Aria krzątała się po mniejszym pokoiku, ale jakże przestronnym, z gracją wyciągając różne rzeczy. Nie miałam pojęcia, że jest tutaj jeszcze garderoba. Byłam przekonana, że ta komoda w pokoju jest największą szafą, jaką w życiu widziałam, ale się najwidoczniej myliłam,
- Wow - wydukałam rozglądając się po wieszakach zapchanymi balowymi sukniami, po podświetlanych półkach z butami, po wystawie biżuterii. Pokój był jasny, dzięki ciepłemu światłu sprawiało wrażenie przytulnego. Mięciutki dywan, który również znajdował się w całej komnacie, wydawał się być tutaj jeszcze przyjemniejszy.
- Nie była tu jeszcze pani? – zaśmiała się Aria.
- Nawet nie wiedziałam o istnieniu tych drzwi – westchnęłam w końcu zauważając sukienkę w rękach dziewczyny.
- Cieszę się, że się Jaśnie Pani podoba. Może zacznijmy od kąpieli, by odżywić ciało. Pomyślałam też, że może chcieć pani się pozbyć tych niebieskich włosów. Znacznie lepiej będzie wtedy pasować sukienka – Aria mówiła bardzo szybko zabierając potrzebne jej rzeczy i każąc iść za sobą. Zaklaskała w dłonie, a do komnaty weszły jeszcze dwie inne dziewczyny, które najpierw dygając delikatnie, udały się do trzecich drzwi w komnacie Najpiękniejszej. 
Nawet nie zdążyłam nic powiedzieć, gdy zostałam poproszona do środka i popędzona przez Arię. Było to kolejne jasne pomieszczenie wysadzane piaskowymi, kamiennymi kafelkami ze złotymi wykończeniami. Głównym elementem była ogromna wanna, którą równie dobrze można by nazwać małym basenem lub większym jacuzzi. Nie miałam czasu na zawstydzenie – Aria od razu zdjęła ze mnie szlafrok, a inna dziewczyna z pośpiechem pomogła mi wejść do wanny. Woda była przyjemnie ciepła i niemal od razu poczułam zastrzyk energii, kiedy zanurzyłam się cała, włącznie z głową. W tym czasie do wody zostawały dodawane różne olejki, kwiaty i sole mineralne. Nie pozwoliłam się umyć, nie wyobrażam sobie, aby ktoś miał to robić za mnie. Ciągle lekko skrępowana chwyciłam za mydło, które podała mi blond włosa dziewczyna i dokładnie się nim namydliłam. Zapach był cudowny i podejrzewałam, że nie pozbędę się go za szybko. Został mi podany nowy szlafrok na czas, gdy Aria będzie zajmowała się moimi włosami. W pół godziny sprawiła, że  ciemnoniebieskie pukle zmieniły się w naturalnie brązowe włosy rozświetlone złocistymi pasmami – takie jakie miałam wcześniej, przed przemianą. Nałożyła mi także odrobinę tuszu na rzęsy i delikatną pomadką podkreśliła usta. Nie potrzebowałam dużo makijażu- syreny mają świetną cerę, co do tej pory ciągle oglądam z zachwytem zerkając w lustro. Przebrałam się w suknię. Miała odkryte niemal całe plecy, głęboki dekolt, ale jednocześnie nie była wyzywająca. Była wręcz stworzona idealnie pod mój gust, dokładnie tak wyobrażałam sobie sukienkę idealną. Była długa do kostek, ale fałdy tak się na siebie nakładały, że gdy szłam z przodu lekko się rozchylały, co nie dość, że dawało boski efekt, to jeszcze dodatkowo ułatwiało poruszanie się w niej.
- Najpiękniejsza wygląda zgodnie z tytułem – powiedziała Aria dumnie patrząc już na gotową całość – Moje zadanie wykonane.
- Ojej, dziękuję – zarumieniłam się. Czułam się naprawdę zjawiskowo. – To wszystko dzięki tobie, ogromnie ci dziękuję.
- Ależ nie ma sprawy, to była dla mnie przyjemność. Jaśnie Pani ma teraz dziesięć minut na śniadanie, które już na panią czeka w pokoju, a ja się teraz zajmę pani ukochanym, by jego ubiór pasował do pani – mówiąc to lekko popchnęła mnie w stronę drzwi – Czuję się taka podekscytowana! Pierwszy raz nasza królowa ma ukochanego. I to ja mogę go ubrać!
- Um, mam nadzieję, że masz na myśli tylko pod względem wyboru ciuchów – zaśmiałam się, choć gdzieś głęboko czułam delikatne ukłucie złości na tę myśl.
- Ależ oczywiście, Jaśnie Pani – Aria zachichotała, a mnie przyszło do głowy, że bardziej mi przypomina wróżkę niż syrenę. Ponownie zostałam ponaglona, więc wyszłam z łazienki, czy też równie dobrze pokoju do robienia cudów. Harry’ego już nie było komnacie, więc zajęłam się śniadaniem ułożonym elegancko na stoliku. Porcelanowe talerze ze złotymi sztućcami? Na początku wszystko robiło na mnie ogromne wrażenie, ale teraz zaczynało to być przytłaczające. Czy tak miało od teraz wyglądać moje życie? Ukłony, sukienki, bale, drogocenne wazy i antyki na każdym moim kroku?
- Nie smakuje? Nie spróbowała Jaśnie Pani nawet kawioru – westchnęła smutno Aria, która wyszła z garderoby ze skórzanymi, wiązanymi sandałami w ręku.
- Nie do końca wiem jak to się je - wyznałam, czując chęć by się schować. To wszystko zaczynało mnie przerastać. Nie chciałam być ani królową, ani Najpiękniejszą. Zobaczyłam, że Aria już się przymierza do tego, aby mi wszystko wyjaśnić, więc szybko ją uprzedziłam. – Nie jestem też za bardzo głodna, denerwuję się tym spotkaniem z królem Wodników. Czy nie powinniśmy już wychodzić?
- Tak, możemy już iść – kiwnęła głową Aria. Chciała mi założyć buty, ale nie pozwoliłam na to. Uśmiechając się odebrałam je od niej i sama się z nimi uporałam. Lubiłam przestrzeń prywatną, a ostatnimi czasy straciłam ją w niemalże dziewięćdziesięciu procentach.
- Czy dobrze to ubrałem? – Harry wyszedł z łazienki lekko zarumieniony. Miał na sobie czarną, prześwitującą koszulę ze wzorami w kwiaty rozpiętą do połowy oraz swoje własne, nieco sfatygowane spodnie. Na ten widok Aria skrzywiła się znacząco.
- Podałam panu nowe spodnie… - zaczęła, ale Harry pokręcił głową.
- Wolę swoje, naprawdę – zapewnił, ciągnąc za nitkę w miejscu, gdzie zaczęła się robić dziura i popatrzył na mnie błagalnie.
- Wyglądasz bosko – uśmiechnęłam się, przypominając sobie co to są słowa. Dobra, szczerze? Nigdy, przenigdy, bym nie pomyślała, że mężczyzna może wyglądać seksownie w koszuli w kwiaty. Ale, cholera jasna, Harry zaskakiwał mnie coraz bardziej oraz coraz częściej.
- Czyli będę tam jedyny ubrany na czarno – zaśmiał się spoglądając na nasze sukienki.
- Jako jedyny nie będziesz tam syreną – parsknęłam śmiechem, na co Aria uśmiechnęła się z rozbawieniem, ale odwróciła głowę, by nie było tego widać. Było mi coraz gorzej ze świadomością, że od teraz tak już będzie codziennie. Wszyscy w mojej obecności będą spięci, nienaganni i eleganccy.
- Czy możemy już iść, Jaśnie Pani? – zwróciła się do mnie Aria. Westchnęłam i kiwnęłam głową. Harry wyciągnął do mnie rękę, którą ujęłam i ruszyliśmy za przewodzącą nam syreną. Jednak zanim przeszliśmy przez próg, Harry mnie zatrzymał, odczekał chwilę, aż Aria zniknie za ścianą i pocałował mnie namiętnie.
- Naprawdę jesteś najpiękniejsza – powiedział, zakładając mi kosmyk włosów za ucho. – Skop im tyłki na tym bankiecie.
Zaśmiałam się nerwowo, nie wiedząc, co mogłabym odpowiedzieć. Jego pocałunek dosyć skutecznie zamienił mój mózg w papkę i jedyne o czym byłam w stanie teraz pomyśleć, było pragnienie ponownego spotkania naszych ust. Wiedziałam, że Harry to zauważył i znów mnie pocałował według mego życzenia, ale tym razem słodko, uspokajająco. Co miałam powiedzieć królowi Wodników? Zaprzyjaźnić się z nim, by uniknąć wojny? Przekupić go?
- Nie odstępuj mnie na krok, dobrze? – poprosiłam, wtulając się w jego klatkę piersiową. Przytulił mnie mocniej i pocieszająco potarł moje plecy.

- Obiecuję.

___________________________________________________

WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!!!
Dzisiaj są trzecie urodziny bloga :) Nie mogłam przegapić takiej okazji i coś nabazgrałam. Co prawda, są to takie małe przygotowania do wielkiego wydarzenia, które nadejdzie, dlatego nie gniewajcie się, że taki nudny i nic się tu nie dzieje :D Mam nadzieję, że może chociaż w jakimś małym stopniu Wam się podobało  ♥

Pochwalę się teraz tym, że RH ma #6 miejsce w rankingu fantasy na Wattpadzie! Yay! Bardzo się cieszę z tego powodu, tak jak z tego, że już powoli zbliżamy się do 300 tyś wyświetleń tutaj! Wow, tyle osiągnięć... Kiedy pisałam pierwsze rozdziały nigdy nie spodziewałam się tak pozytywnego odzewu. Dlatego w tym miejscu chcę Ci podziękować, drogi czytelniku, za każdy komentarz, za każde wyświetlenie, za każdą myśl poświęconą RH i bohaterom opowiadania. To dla mnie wiele znaczy i nigdy nie będę w stanie podziękować Wam wszystkim wystarczająco. Zmieniliście moje życie. *ociera łezkę wzruszenia*

Kocham Was,
Nicol <3