„Rozśpiewana historia 2” Część 14
Naszyjnik
-
Jade, śliczny naszyjnik! – pochwaliła Leigh-Anne, kiedy zeszliśmy z Harrym za
ręce do salonu.
-
Dziękuję. – zarumieniłam się. Nadal mam wrażenie, że z Harrym jest coś nie tak…
Jest trochę napięty, mam wrażenie, że nawet czymś zestresowany. O co chodzi?
-
Ej, naprawdę piękny. Nie widziałam go wcześniej, skąd go masz? – podeszła do
mnie Perrie i wzięła w rękę mój łańcuszek przyglądając mu się uważnie.
-
Dostałam od Harry’ego. – uśmiechnęłam się zerkając na niego. Odwzajemnił mój
gest, ale po chwili odwrócił wzrok.
-
Słodko. – przyznała Eleanor posyłając mi ciepłe spojrzenie. Do moich uszu
dobiegł trzask tłuczonego szkła.
-
Co się dzieje? – zapytałam.
-
Nie wiem. – burknęła Pezz i szybkim krokiem udała się do kuchni. Poszłam w jej
ślady, a Harry cały czas trzymający mnie za rękę- również.
-
Co się stało? – oczy Perrie wyglądały jak spodki. Liam stał po środku
pomieszczenia, rękę miał całą czerwoną od krwi, a koło niego była Angelica, też
nią umazana.
-
Liamowi upadł kubek i się skaleczył. – wyjaśniła – Próbuję wyciągnąć szkło.
-
Oh… um… myślałam… - wydukała blondynka.
-
Że próbuję go zabić? – dokończyła za nią Angel.
-
Yyy… - wyjąkałam, bo moja pierwsza myśl właśnie tak brzmiała. Angelica
spojrzała na mnie i się skrzywiła.
-
Wybacz Jade, ale pachniesz tak ładnie, że byłabyś pierwszą osobą, na którą bym
się tutaj rzuciła. Liamowi nic nie grozi. – uśmiechnęła się od ucha do ucha.
Harry niemal natychmiast pociągnął mnie za rękę i stanął przede mną.
-
Jesteście tacy zabawni. – zachichotała Angel i jakby nigdy nic podeszła do
umywalki. Zmoczyła ściereczkę wodą i zaczęła nią obwiązywać dłoń Liama.
-
Widzę, że humor już ci dopisuje. – powiedział z sarkazmem Loczek.
-
Uważaj, Styles. – brunetka zmroziła go wzrokiem. Harry jednak uśmiechał się
zadowolony, że udało mu się ją zdenerwować.
-
Leigh-Anne, pomożesz mi w pokoju? Nie mogę znaleźć kolczyka, upadł mi rano na dywan i się zgubił. -
popatrzyłam prosząco na dziewczynę. Ona przytaknęła i od razu poszła schodami
na górę. Chciałam opuścić kuchnię jak najszybciej. Harry przytrzymał mnie za
rękę.
-
W porządku? – jego spojrzenie było troskliwe.
-
Tak.
-
Może ja też pomogę?
-
Um, nie, nie trzeba. I tak chciałam jeszcze pogadać z Leigh-Anne… - wytłumaczyłam
widząc zawód w jego oczach. – Zaraz wrócę, naprawdę.
-
A nie może to chwilę poczekać? Może moglibyśmy...
-
To ważne Harry... - przerwałam mu.
-
Ale Jade...
-
Co się dzieje?
-
Nic. - odpowiedział zdecydowanie za szybko, więc się poprawił - Po prostu chcę
z tobą spędzać czas.
-
No to zaczekaj chwileczkę, ok? Zaraz wrócę, muszę porozmawiać z Leigh-Anne. To naprawdę zajmie tylko chwilkę.
-
Uh, okey. – niechętnie puścił moją rękę przeciągając to specjalnie.
Gdy
tylko byłam wolna, pobiegłam szybko do swojego pokoju. Tam, na łóżku siedziała
Leigh i czekała na mnie. Zamknęłam za sobą drzwi.
-
W porządku? – od razu zapytała. Wszyscy dzisiaj o to pytają.
-
Tak. Nie. Nie wiem. – powiedział lekko zdyszana. Nie lubię schodów.
-
O co chodzi? Wcale nie zgubiłaś kolczyka, prawda? – poklepała miejsce obok
siebie, na które z wdzięcznością opadłam.
-
Nie. Chciałam porozmawiać.
-
Słucham.
-
O co chodzi Harry’emu? – zapytałam prosto z mostu - Czemu odkąd dał mi
naszyjnik nie opuszcza mnie na krok?
-
Musisz mu trochę odpuścić... On bardzo się teraz stresuje...
-
Czym?
-
Bo... - zaczęła, ale urwała, bo mój naszyjnik zaczął się świecić jasnym, bardzo
mocnym, czerwonym blaskiem.
-
Co to? - wystraszyłam się chwytając w palce świecące serce. Czułam, jakby
pulsowało w moich dłoniach. Mimo tego, że mnie teraz przerażało, byłam pod
wrażeniem jego piękna. Po prostu nie mogłam oderwać od niego oczu. Pulsowanie
się nasiliło, podobnie jak czerwone światło i w jednej chwili wybuchło. Tak
bardzo raziło, że aż musiałam zamknąć oczy. Podmuch rozwiał moje włosy. Gdy pod
moimi powiekami widziałam już tylko mrok, powoli, ostrożnie , otworzyłam jedno
oko. Widząc, że wszystko wróciło do normy rozluźniłam się trochę. Ale co to
było?
-
Leigh-Anne...?
--
To magiczny naszyjnik. Harry ci go dał, bo chciał wiedzieć czy naprawdę go
kochasz, czy to jest przez jego moc zauroczenia, cecha, którą posiadają
wszystkie Amory. Wydaje ci się, że je kochasz, ale w rzeczywistości może to nie
być prawda. Harry bardzo się obawiał, że tak może być i nie chciał byś była pod
jego urokiem. Bo wtedy twoje uczucia są złudne. Naszyjnik chroni cię przed
działaniem każdego Amora. Ten blask oznaczał uaktywnienie się kryształu. Co
teraz czujesz? - powiedziała wszystko na jednym wydechu patrząc na mnie
uważnie.
-
C-co? Jak... Dlaczego od razu mi nie powiedzieliście? - nie mogłam ułożyć słów
w zdanie. Z jakiegoś powodu ciężko mi się oddychało.
-
Harry nie chciał byś się denerwowała. Dał mi naszyjnik z kamieniem Amorów-
rubinem- i poprosił, bym rzuciła czar chroniący. Znaleźliśmy odpowiednie
zaklęcie, a potem resztą się zajęłam ja. - wyjaśniła.
-
Oh... - tylko tyle mogłam powiedzieć. W głowie wirowało mi tysiąc myśli na
sekundę.
-
Czy... czujesz jakąś różnicę? - zapytała niepewnie.
-
Umm... nie. Jestem trochę zagubiona, ale nic szczególnego się nie zmieniło. -
odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-
A co czujesz do Harry'ego?
-
Ja... nie wiem. - odparłam po chwili zastanowienia.
-
No tak, musisz go teraz zobaczyć, by się dowiedzieć. Chodźmy, im szybciej tym
lepiej. - wstała i złapała mnie za rękę.
-
Czekaj! Co jeśli... jeśli coś się zmieniło? - niepewność w moim głosie była bardziej jak słyszalna.
-
Nie będziecie żyć w kłamstwie. Lepiej znać prawdę.
-
Tak... - przytaknęłam zamyślona.
-
Chodźmy. - Leigh-Anne uśmiechnęła się pocieszająco. Wystałam i ruszyłam za
czarnowłosą. Szłam wolno, bo trochę się obawiałam co może się stać. Co jeśli to
był urok? Wydawało mi się, że naprawdę go kocham. Nadal tak myślę. Schody,
które zazwyczaj dłużyły się strasznie, gdy po nich wchodziłam, teraz minęły
jakby w sekundę. Wciągnęłam powietrze do płuc i wstrzymałam wydech. Harry
powoli się obrócił, zajęty rozmową z Louisem i gdy zobaczył mnie razem z Leigh
już wiedział co się stało. Jego twarz stężała, klatka piersiowa zatrzymała.
-
Co się... - zaczął Zayn, ale Perrie szybko go ucieszyła zasłaniając mu usta
dłonią. Zapanowała kompletna cisza, która potwornie mi przeszkadzała.
-
Harry? - nie wytrzymałam tego napięcia. Muszę wiedzieć. On jest dla mnie
wszystkim. Nie wiem co mam myśleć o tej całej głupiej sytuacji. Ja go kocham
i na pewno to wiem.
-
To niemożliwe... - zamknął oczy i pokręcił głową. Co? Ale jak to? W głowie mi
się zakręciło, głos uwiązł w gardle. To wszystko było tylko złudnym urokiem?
Czarami Amorów? Ale ja czułam...
-
Czyli...? - zaczęła Leigh, która bardzo w jednej chwili pobladła.
-
To niemożliwe, że mogę być takim szczęściarzem. - znów pokręcił głową i
spojrzał na mnie lekko się uśmiechając.
-
Ty idioto! Nigdy więcej mi czegoś takiego nie rób! - podeszłam do niego i
uderzyłam go w ramię, a on nie przestawał się uśmiechać - Przestań się tak
szczerzyć! Nienawidzę cię!
-
I tak wiem, że mnie kochasz. - pierwszy raz widziałam go tak radosnego. Na moje
policzki wpłynął rumieniec. Harry przyciągnął mnie mocno do siebie.
-
Mam nadzieję, że i ty wiesz, że do ciebie czuję to samo. – wyszeptał patrząc mi
w oczy i pocałował mnie. To był najlepsza chwila w całym moim życiu. Włożyłam
wszystkie swoje uczucia, wszystkie swoje emocje w ten pocałunek i czułam, że
Harry robi to samo. Nie chciałam go puszczać. Mogłabym zostać w jego ramionach
na zawsze. Nic nie zdoła…
-
Słuchajcie, rozumiemy, że to wasza przełomowa chwila, ale… - powiedział pewien
chłopak, któremu prawdopodobnie w najbliższym czasie wyrwę struny głosowe, by
przestał gadać. Serio? Teraz?
-
LOUIS! – zdenerwowali się wszyscy w pokoju.
-
Wstydziłbyś się. Powinieneś się cieszyć z szczęścia przyjaciela, a ty mu robisz
takie świństwo. – skrzyżowała ręce na piersi Eleanor.
-
Mogli sobie pójść gdzie indziej. Jeśli chcieli chwili prywatności to salon jest
raczej kiepskim wyborem. – burknął i wyszedł z pokoju.
-
Co go ugryzło? – zapytałam trochę zaskoczona jego zachowaniem. Zrobiłam coś nie
tak?
-
To nie ja, żeby było jasne! – zawołała z kuchni Angelica, a my parsknęliśmy
śmiechem.
-
Pogadam z nim. – stwierdził Zayn i poszedł za szatynem. Rozległ się dzwonek do
drzwi.
-
Spodziewamy się kogoś? – zapytała zdziwiona Leigh-Anne.
-
Chyba nie. Sprawdzę. – powiedziałam i poszłam do drzwi frontowych. Otworzyłam
je na oścież tak, że nawet ciekawskich za mną, głębiej w holu, było widać. Na
chodniku stała średniego wzrostu blondynka z pasmami rudego. Za jej plecami stała dwójka młodych, przystojnych chłopców. Przeniosła na mnie
swoje spojrzenie i zauważyłam, że ma śliczne, zielone oczy. Szybko jednak
powędrowała wzrokiem dalej i uśmiechnęła się szeroko na widok kogoś za mną.
Była piękna, bez dwóch zdań. Zawstydzająco idealna. Zawstydzająco, bo czułam
przy niej potrzebę ukrycia się w kąt, by nikt nie porównywał mojej zdecydowanie
mniej ciekawej urody z jej. Dziewczyna była ubrana w obcisły, uwydatniający jej
perfekcyjne ciało bordowy top, czarne legginsy, które świetnie uwydatniały jej
długie nogi i krótkie botki z ćwiekami na obcasie. Przez ramie miała przewieszoną brązową, skórzaną torebkę. Wyminęła mnie i pobiegła do…
-
Harry! – pisnęła radośnie i rzuciła mu się na szyję. Chłopak był tak
zaskoczony, że upadł razem z blondynką na ziemię. Poczułam jak moje nogi miękną...
C.d.n…
________________________________________________________________
Cześć!
Pozdrowienia z Piotrków Trybunalskich (gdzieś koło Łodzi xd)! Jestem tutaj na weekend, dlatego bardzo się cieszę, że jest tutaj wifi i mogę dodać rozdział :D Jednak mimo wszystko internet chodzi baaaaaardzo wolno i często znika, więc może się okazać, że nie będę mogła zajrzeć na Wasze blogi ;/ No i jeszcze bardzo przepraszam za brak gifów, zdjęć, ale tu jest tak kiepsko z tym internetem, że chyba będę musiała je dodać jak już wrócę do domu. Oczekujcie do poniedziałku! :)
W temacie rozdziału- co o nim sądzicie? Kim jest ta dziewczyna co rzuciła się Hazzie na szyję? Dawna, zapomniana, zauroczona dziewczyna za czasów kiedy był jeszcze podrywaczem? Hm? (Bo każdy Amor był xd) Czy ta panienka zaważy na związku Jade i Harry'ego? Bo ona na pewno by się nieźle wkurzyła :P
Angelica już zdrowieje, widzimy nawet przebłyski humoru u niej, których nam tak bardzo brakowało :3
Napisałam już tydzień temu część 15, ale coś mi w niej nie odpowiada... Chyba będę musiała ją usunąć i zacząć od nowa -,-" Ehhh... Po prostu nie jestem z niej zadowolona, a nie chcę Wam dać czegoś takiego. Wybaczcie.
Jutro jest dzień dziecka, życzę wszystkim dzieciom (i nie tylko) wszystkiego najlepszego! Każdy jest dzieckiem, czasem ukrytym gdzieś głęboko w środku, ale jest.
Ja idę dzisiaj na mały obchód galerii, bo muszę znaleźć sukienkę na bal gimnazjalny! Życzcie mi szczęścia :D
Miałam ostatnio CUDOWNY sen, sen natchnienia xd Postanowiłam go spisać i opublikuję go w postaci opowiadania na moim drugim blogu, więc oczekujcie ;*
Miałam ostatnio CUDOWNY sen, sen natchnienia xd Postanowiłam go spisać i opublikuję go w postaci opowiadania na moim drugim blogu, więc oczekujcie ;*
Ode mnie to tyle na dzisiaj, zachęcam jeszcze tylko do pytania bohaterów i komentowania! :)
Miłego dnia!
Nicol <3