„Rozśpiewana historia 2” Część 36
Dlaczego warto być syreną?
****Harry****
-
To zły pomysł. – powiedziałem, gdy tylko Jade oddaliła się z Nadie i zaczęła
się wspinać na skałę.
-
Musimy dać jej trochę prywatności… - wzdycha Leigh-Anne, ale widzę, że sama nie
jest przekonana do tych słów.
-
Nie ufam jej. – chodziłem w tą i z powrotem nie spuszczając wzroku z dziewczyn,
które stały kilka metrów wyżej. Cholera jasna, czuję to. Nie można ufać Nadie.
Jest… dziwna. Przesiąknięta pewnością siebie, patrzy na wszystkich z góry mimo,
ze jest niższa i jak na mój gust ma za
dużo wdzięku. Wręcz jest to nienaturalne. No, ale to w końcu syrena.
-
Ja też nie. – odezwała się w końcu Perrie, która również obserwowała każdy ruch
Nadie.
-
To dlaczego pozwoliłaś jej tam pójść z tą rybą?! – wkurzyłem się. Czułem
nieprzyjemne ściskanie w żołądku. Przeczucie, że jest źle. Cholera, co robić?!
Oprócz przekleństw nic nie przychodziło mi do głowy.
-
Spokojnie. – Niall był również cały napięty. Nie dość, że przez cały mój
organizm przepływała złość, to zdołałem jeszcze wypełnić nią Nialla. Cudownie.
Ugh, naprawdę muszę się uspokoić. Nawet nie zdawałem sobie sprawy, że
zaciskałem dłonie w pięści.
-
Jade zasługuje na wyjaśnienia. A jeśli dostanie je tylko wtedy, gdy będzie z
nią sam na sam to… - wzruszyła ramionami – Jade na pewno by się zdenerwowała,
gdybym nie pozwoliła jej tam pójść.
-
Nie powinnaś była. – pokręciłem głową przenosząc wzrok na blondynkę.
-
Kwestionujesz moje wybory? – również odwróciła się w moją stronę i zmrużyła
oczy rzucając wyzwanie.
-
Umm, Pezz, Harry… - Leigh mówiła ostrzegawczym tonem. Pewnie nie chce by doszło
do kłótni, ale teraz mam to gdzieś.
-
Nie ufasz osobie, z którą poszła twoja najlepsza przyjaciółka, ale spoko, nie
ma sprawy, niech idzie! – krzyknąłem z sarkazmem – Na pewno nic się jej nie
stanie!
-
Nie mogę jej kontrolować! Ona sama musi podejmować decyzje, a ja je uszanuję!
Na tym polega przyjaźń! – wstała z kamienia, na którym siedziała i mierzyła się
ze mną wzrokiem.
-
Perrie… - Leigh mówiła coś, ale olałem to, tak samo jak blondynka.
-
A na czym polega bycie przywódcą? Nie na chronieniu swoich? Już wiem dlaczego
to Zayn jest naszym oficjalnym liderem! – kontynuowałem. Jej słaby punkt. Teraz
jej wzrok miotał błyskawice. Przez chwilę myślałem, że dziewczyna rzuci mi się
do gardła.
-
Ty… - syknęła zaciekle blondyna, ale Niall jej przerwał nim z jej ust zaczęły
się sypać wyzwiska.
-
Jade! – wrzasnął i wskazał palcem w kierunku skały. Odwróciłem się w tym samym
momencie co Perrie i prawie zderzyliśmy się głowami, ale nie ważne. Nadie
zbliżała się do Jade, a ta powoli cofała się za każdym razem, gdy syrena
zrobiła krok w jej stronę. Odległość między końcem skały, a Jade, przyprawiła
mnie o zawrót głowy i jasność myśli w jednym. Puściłem się biegiem do ogromnego
kamienia, który na wpół był w morzu, na wpół na plaży. Jade oczywiście zbliżała
się do tej połowy, z której spadłaby wprost do wody. Zacząłem się wspinać po
nierównej fakturze szukając jak najszybszej drogi do góry. Raniłem palce o
ostre kamienie, co chwila się zsuwałem przez nadmierną szybkość. Klnąłem co
chwila pod nosem, ale nareszcie się udało. Kiedy stanąłem na obu nogach
krzyknąłem do Jade. Perrie, której towarzystwa nawet nie zauważyłem też
wrzasnęła. Nadie odwróciła się twarzą do mnie. Uśmiechnęła się triumfująco i
złośliwie zarazem, a jej oczy przybrały kolor płynnego złota.
Biegłem już do
nich i wtedy położyła rękę na ramieniu przerażonej Jade i lekko popchnęła.
Nigdy w życiu tak szybko nie biegłem, musiałem zdążyć. Jade straciła równowagę
i chwyciła się Nadie, a wtedy obie przechyliły się do tyłu. Zabrakło mi
cholernego centymetra. CENTYMETRA! Lub ułamka sekundy! Tak jak przed chwilą czas leciał
nieubłaganie, teraz zwolnił. Opadłem na kolana wyciągając nadaremno rękę za
Jade. Była za daleko. Patrzyła się na mnie, w jej oczach dostrzegłem strach.
Jej wzrok był również jakby przepraszający. Nie krzyczała. Wiedziała, że to już
koniec. Miałem wrażenie, że jedna sekunda trwa wieczność. Nadie uśmiechała się
szeroko, odwróciła i z gracją wskoczyła „na główkę” do morza. Jade spojrzała na
mnie jeszcze raz, a potem odwróciła głowę na chwilę przed zetknięciem się z
falami. Spadła plecami płasko w taflę wody i natychmiast zniknęła pod
powierzchnią. Krzyknąłem jej imię tracąc ją z oczu.
Dopiero teraz zdałem sobie
sprawę, że nie tylko ja krzyczę. Perrie darła się na całe gardło, Leigh z tyłu
łkała. Słyszałem nawet krzyki Zayna i reszty z daleka, jednak nie mogłem
podnieść wzroku. Ciągle wpatrywałem się w fale obijające się o skałę.
-
Skaczę. – oznajmiłem nagle spokojnym, lecz grobowym tonem. Ściągałem już
kurtkę, ale nagle ktoś skrępował moje ruchy.
-
Nie. – powiedział Niall trzymając mnie za ręce – Nie możesz…
-
Muszę! Co jeśli jej się coś stało?! – straciłem kontrolę nad głosem. Łamał się,
choć nie chciałem by brzmiał rozpaczliwie. Cholera jasna! Byłem wściekły,
wkurzony i zrozpaczony zarazem!
-
Tobie by się mogło coś stać, gdybyś skoczył. – mówił łagodnym, ale stanowczym
głosem.
-
Patrzcie! – Leigh wskazała na wodę. Zaczęła… jaśnieć. W jednym miejscu, jakby
ktoś schował małe słońce w morzu. Blask był tak silny, że aż musiałem zmrużyć
oczy.
-
Co to? – spytał oszołomiony Niall wpatrując się w błyszczący punkt, który teraz
zaczął już znikać.
-
Jade. – wydukała Perrie zasłaniając usta i kręcąc z niedowierzaniem głową.
****Jade****
Czułam
jakby całe moje ciało się nagrzało i teraz stapiało. Bolały mnie mięśnie, blask
parzył. Nie czułam nawet lodowatej wody. Wokół mnie było tylko
wszechogarniające gorąco. Najpierw moje plecy wygięły się w łuk, a potem z bólu
zwinęłam się w kłębek. Pod zamkniętymi powiekami czerwony kolor zaczął
ciemnieć, żar wokół mnie słabł. Spanikowałam, gdy pomyślałam jak długo już nie
brałam oddechu. Rękami zaczęłam machać, by wydostać się na powierzchnię. Bałam się
otworzyć oczy. Ku mojemu zdziwieniu byłam tuż pod taflą wody. Wypłynęłam biorąc
łapczywy oddech. Otworzyłam oczy, ale widziałam tylko zamazaną wodę. I nagle
przede mną wyrosła czyjaś niewyraźna sylwetka.
Krzyknęłam,
ale z moich ust nie wydostał się żaden dźwięk. Głos uwiązł mi w gardle. Ta
osoba się zanurzyła, a po sekundzie poczułam, że coś ciągnie mnie na dół. Zanurzyłam
się mimo woli, a raczej zostałam wciągnięta. Miotałam rękami we wszystkie
strony, ale zdało się to na nic. Postanowiłam otworzyć oczy. Przede mną, jakieś
dwa metry dalej, była Nadie. Uśmiechała się wesoło.
Wcześniej miała złotą górę od kostiumu i teraz również. Ale
zamiast chusty obwiązanej wokół bioder był… ogon. Najprawdziwszy ogon,
zakończony dwoma płetwami. Tego samego koloru co góra.
Popatrz w dół. – rozbrzmiało w mojej głowie. Zrobiłam
zaskoczoną minę, a w mojej głowie Nadie zaśmiała się.
Nie można mówić pod wodą. My się komunikujemy poprzez myśli. No dalej,
popatrz na siebie.
Z przerażeniem spojrzałam na siebie. Kolor biustonosza był koloru
ciemno niebieskiego, połyskliwego. Dokładnie tego samego, co kolor paznokci. Z
zaskoczeniem uświadomiłam sobie, że nie zwróciłam uwagi na to, że Nadie ma
złote paznokcie. Takie same jak łuski. Włosy, które falowały teraz wokół mojej
twarzy, miały mocniej zaznaczone zielone końcówki. Od bioder zaczynała się
błyszczeć skóra, a dalej były już łuski. Długi ogon zamiast nóg. Gdybym mogła
to chyba bym teraz zemdlała, ale szok był za duży i zadziałał wręcz przeciwnie.
Ocucił każdy mój mięsień, oczy były szeroko otwarte, serce dudniło w piersi.
Piękny, prawda? – Nadie mówiła z zachwytem – Masz prawdziwy dar. Wiesz jaką rzadkością są
niebieskie ogony?
Jednak zupełnie nie zwracałam na nią uwagi. Spróbowałam poruszyć
ogonem. Zaczęłam panikować, że mi się nie uda, ale ogon działał tak samo
sprawnie jak nogi. Instynktownie wiedziałam co zrobić, by popłynąć.
Jade, wiem, że pewnie
jesteś zła albo przerażona. Ale później mi podziękujesz. Twoim przeznaczeniem
jest być syreną.
Popatrzyłam na nią zmrużonymi, gniewnymi oczami.
Zdecydowałaś za mnie.
Dlaczego? Czy ja nie mam nic do powiedzenia? – wiedziałam jak posłać myśli do Nadie, ale nie wiem skąd.
Po prostu to wiedziałam.
Ty byś nie potrafiła
zdecydować. Tak powiedziała Najpiękniejsza. – ostatnie słowo powiedziała z ogromnym szacunkiem i
podziwem.
Najpiękniejszą? – powtórzyłam zdezorientowana.
To nasz… Hmm… Jakby to
ująć? Królowa? Coś w tym stylu.
Aha…
Chodź, pokażę ci.
Co? – spytałam.
Dlaczego warto być syreną. – mrugnęła do mnie okiem, odwróciła się i
popłynęła przed siebie. Z zaciekawieniem podążyłam za nią.
****Niall****
Wszędzie kolor jasnoszary. Lęk. Wszyscy boją się o Jade i wcale im
się nie dziwię. Sam się martwię. El płacze na ramieniu Lou (uhh, nie mogę się
doczekać, aż jakoś tak oficjalnie powiedzą, że są parą! Bo… są, prawda? Widzę
dużo koloru czerwono-różowego w ich aurze, a to oznacza zakochanie), Harry
siedzi z kamienną miną na jakiejś mniejszej skale i co chwila mówi, że musimy
iść do wody. Oszalał. Fale są coraz większe, nie moglibyśmy jej szukać. Jedyne
co nam zostaje to czekać, ale… to chyba najgorsze. Bezradność jest okropnym
uczuciem. Miażdży od środka.
Perrie chodzi w tą i z powrotem mówiąc, że to wszystko to jej
wina. Zayn za to łazi za nią i mówi, że to nie prawda. Liam jest z Angelicą na
tej wysokiej skale, z której spadły siostry. Szuka Jade poprzez jej myśli, ale
widzę, że chyba jej nie słyszy. Leigh-Anne gada coś o zaklęciu lokalizującym z
Jesy. A ja stoję i się gapię. Nie wiem co robić, oprócz obserwowania
przyjaciół. Nie mogę im pomóc. Za dużo tego wszystkiego. Kręci mi się już w
głowie…
Czy ona wróci? Czy zostanie w wodzie już… na zawsze?
C.d.n…
______________________________________________________________
Hej!
I jak Wam się podobało? W sumie, z akcją to nie wiele nowego, ale chciałam to jeszcze ująć z perspektywy Harry'ego lub zyskać na czasie, bo wena mnie opuściła.
Rozdział nie należy do moich ulubionych. Nie jest jakiś szczególny :/ Przepraszam.
Co u Was? W szkole cisną? U mnie strasznie, ale mam już te okropny tydzień za sobą.
Ciocia z Anglii mnie odwiedziła! Yaaay :3 Tęskniłam za nią mocno.
Przepraszam jeszcze za zaległości na Waszych blogach. Jakoś nie potrafię sobie rozłożyć czasu lub po prostu jest go za mało :(
Postaram się wszystko nadrobić! Dawajcie linki do swoich blogów w komentarzach :)
STEAL MY GIRL!!!!
Kto widział? Ja po prostu uwielbiam ten teledysk! Co chwila odświeżam by nabić wyświetlenia ;) Jak Wam się podobał?
(Louis z tą małpką awwwww *-*)
STEAL MY GIRL!!!!
Kto widział? Ja po prostu uwielbiam ten teledysk! Co chwila odświeżam by nabić wyświetlenia ;) Jak Wam się podobał?
(Louis z tą małpką awwwww *-*)
Dziękuję za całe wsparcie z Waszej strony. Za komentarze, wyświetlenia... Będę Wam to powtarzać do końca życia :D Jesteście wspaniali ♥
Wasza Nicol <3