sobota, 18 października 2014

„Rozśpiewana historia 2” Część 35

„Rozśpiewana historia 2” Część 35

Eros i Afrodyta


- To n-n-niemożliwe… - wydukałam. Cholera jasna, ona jest do mnie podobna. Kolor oczu, odcień skóry… Jest nawet niewiele wyższa ode mnie!
- Jak? – Leigh-Anne potrafiła tylko wypowiedzieć to proste pytanie. Nadie uniosła jeden kącik ust do góry. Ją chyba bawiła cała ta sytuacja!
- Cóż kiedy mama i tata bardzo się kochają…
- PRZESTAŃ. – złapałam się za głowę – Myślisz, że to jest śmieszne?!
- Wybacz. – zachichotała. Jej śmiech był jak uderzenie dzwoneczków. Delikatny, piękny, nienaturalnie idealny. – Chciałam trochę rozluźnić atmosferę.
- Coś ci nie wyszło. – prychnęłam. Nadie przybrała poważny wyraz twarzy.
- Jade, musimy porozmawiać.
- Serio? Co ty nie powiesz? – zdenerwowanie przejęło nade mną kontrolę i śmiałam się nerwowo.
- Wiem, że to dla ciebie trudne. Rozumiem. Ale prawda jest chyba lepsza niż kłamstwo, tak?
- Jakie kłamstwo? To była raczej niewiedza. – skrzyżowałam ręce na piersi.
- Daj mi szansę. Mogę ci wszystko wyjaśnić. Odpowiem na każde pytanie.– jej głos był spokojny, ton perswazyjny.
- Dobrze. Proszę, powiedz mi dlaczego ty wiesz o mnie, a ja o tobie nie? Dlaczego? – wyrzuciłam z siebie coś, co najbardziej kuło mnie w serce. Dlaczego mama mi nie powiedziała, że mam siostrę? Albo tata? Dlaczego to przede mną ukrywali?
- Bo ja jestem inna. – Nadie dumnie uniosła brodę.
- Masz na myśli…- wydukała Perrie.
- Jesteś syreną. – niemal wyszeptałam oszołomiona. Wszystko co robiła, wszystko co miała było nadnaturalnie piękne. Była po prostu perfekcyjna. To właśnie tłumaczyło, dlaczego… Nawet po jej stroju mogłam się zorientować! Matko, jaka ja jestem głupia… Najwyraźniej ta zielona bransoletka owijająca jej niemal całą prawą rękę jest z wodorostów.
- Tak. – Nadie przytaknęła.
- Chwila, chwila. Masz tych samych rodziców co Jade? – spytał Niall.
- Tak.
- To dlaczego ty jesteś syreną, a Jade hybrydą?
- Kwestia genów. – Nadie wzruszyła ramionami z zadziwiającą gracją. Wszystko co robiła było cholernie idealne. – Ja odziedziczyłam więcej po mamie, a Jade bardziej się wdała w tatusia.
- Ale to nie jest do końca odpowiedź na moje pytanie.  – zauważyłam – Dlaczego mi nic nie powiedzieli?
- Chcieli. Tylko ja mogłam wyjść na ląd dopiero w dniu dwunastych urodzin. Wcześniej młoda syrena nie może opuszczać wody. Miałyśmy się spotkać po raz pierwszy w dniu, gdy nasi rodzice przenieśli się na Pola Elizejskie*. W dniu moich dwunastych urodzin.
- Um, wszystkiego najlepszego. – Niall uśmiechnął się smutno. 
Nadie za to posłała mu piękny uśmiech. No tak. Dzisiaj rocznica śmierci rodziców, a skoro wtedy Nadie skończyła dwanaście lat, to dzisiaj ma dwadzieścia trzy lata.
- A dlaczego kontaktujesz się ze mną dopiero teraz? Gdzie byłaś kiedy rodzice… - w gardle czułam okropny ucisk – Gdzie wtedy byłaś?
- W wodzie, za tymi skałami. – wskazała palcem na kamienie, o które obijały się fale - Kiedy mama kazała ci się schować w krzakach odwróciła się też w moją stronę i pokazała gestem bym nie wychodziła. Wtedy pojawił się wampir. Też widziałam śmierć naszych rodziców. Mi też jest ciężko. Zwłaszcza, że to miał być taki wspaniały dzień… Miałam poznać ciebie, ty mnie, miałam wyjść pierwszy raz na brzeg, mieć po prostu fajne urodziny. – słowa Nadie sprawiły, że ścisnęło mi się serce. Nie byłam w tym sama. Ona też to widziała i mogła czuć dokładnie to samo co ja. Tylko ona nawet nie mogła podejść, zrobić czegokolwiek.
- P-przykro mi. – wyjąkałam desperacko starając się powstrzymać łzy. Harry podjął kolejną próbę złapania mnie za rękę i tym razem go nie odtrąciłam. Nadie spojrzała krzywo na nasze splecione dłonie i kiedy miała już coś powiedzieć, zadałam kolejne pytanie – A dlaczego kontaktujesz się ze mną dopiero teraz?
- Wcześniej nie byłam dość silna. Próbowałam, ale były to Syzyfowe prace**… Nie mogłam się nawet dostać do twojego umysłu. Ale w dniu dwudziestych trzecich urodzin syrena osiąga pełną dorosłość i siłę. Spotęgowałam to jeszcze o pełnię księżyca. Im większy był księżyc tym trudniej było ci się ode mnie oderwać, odłączyć. Wczoraj, w pełnię, byłam przeciążona. Za dużo mocy włożyłam w sen dla ciebie, bo bardzo cię potrzebowałam, chciałam, żebyś przyjechała. Przepraszam cię za te trzydzieści osiem sekund… To było naprawdę niechcący. Jednak wiedziałam, że gdy tylko się obudzisz nic ci nie będzie. Twój organizm po prostu źle znosi przesyłane sny. Jak się skończą, nic ci nie grozi.
- Oh… - nie byłam w stanie nic powiedzieć. 
Kompletnie mnie zatkało. Cała złość ulotniła się w jednej chwili, teraz były tylko pytania, których nie potrafiłam nawet sformułować.
- Jesteś z nim? – ostatnie słowo Nadie powiedziała jakby z lekką urazą.
- Oh, tak. Nadie to jest Harry. Tutaj jest Perrie, Niall i Leigh-Anne. Moi najlepsi przyjaciele. – przedstawiłam. Może powinnam być milsza? To moja… siostra. Nie chciała nic złego… Mówiła, że mnie potrzebowała.
- Mhm… - wzrok Nadie utkwił na Harrym.
- Um, a w takim razie o czymś chciałaś jeszcze ze mną porozmawiać? – spytałam by przerwać tą dziwną wymianę spojrzeń pomiędzy chłopakiem a dziewczyną.
- Tak, w zasadzie to najważniejsze. – uśmiechnęła się do mnie słodko – Tylko wolałabym w cztery oczy, jeśli nie miałabyś nic przeciwko.
- Nie. – odpowiedział za mnie Harry, zanim zdążyłam to zrobić sama. Spojrzałam na niego zdziwiona.
- Czemu nie?
- Twój chłopak ma chimeryczny nastrój. – parsknęła Nadie.
- Jaki? – nie zrozumiał Niall.
- Kapryśny, grymaśny. To związek frazeologiczny, Niall. – wyjaśniła Leigh-Anne cicho.
- Oh, nie mogłaś tak od razu? Po co te całe zagadki? – blondyn wywrócił oczami.
- Syreny uwielbiają mity. Mały syrenkom opowiada się je do snu… My często posługujemy się przenośniami. – Nadie posłała uśmiech do Nialla – To co Jade? Pójdziesz ze mną? Staniemy tutaj na tej skale, twoi przyjaciele będą wszystko widzieć. – mrugnęła do nich okiem.
- Jasne. – przytaknęłam i zrobiłam krok do przodu, ale Harry mnie powstrzymał bez słowa. Wbił groźny wzrok w moją siostrę.
- Spokojnie Erosie***. Będzie pod moją Egidą****. – Nadie złapała mnie za drugą rękę i lekko pociągnęła.
- Harry, o co ci chodzi? – zwróciłam się do niego lekko zdenerwowana. Czemu się tak zachowywał?
- Nie chcę, żebyś tam szła sama razem z nią. – powiedział mi patrząc się na mnie z troską.
- Będziecie tuż obok. Będziesz wszystko widział. Spokojnie, to w końcu moja siostra. Potrzebuje mnie, po to to wszystko było. – starałam się go uspokoić, ale cały był spięty. Powoli wyślizgnęłam rękę z jego żelaznego uścisku i poszłam za Nadie. Czułam na plecach wzrok Harry’ego, wiedziałam, że obserwuje nie tylko każdy mój ruch, ale i Nadie. Wspięłyśmy się na skałę. 



Z jednej strony była bardzo stroma, biły o nią fale morza. Drugi zaś bok był niczym schody. Idealne miejsce do posiedzenia. Zachód słońca z pewnością zmieniłby to miejsce na romantyczne. Oczami wyobraźni zobaczyłam siebie i Harry’ego wtulonych w siebie przy zapadającym zmierzchu… Ah.
- Dlaczego akurat Eros, łamacz serc? To właśnie on strącił Afrodytę do morza. – Nadie wydawała się być niezadowolona. Skrzyżowała ręce na piersi. Ciekawe czy było jej zimno w samym stroju kąpielowym i cienkiej chuście obwiązanej wokół bioder. Na rekach nie miała gęsiej skórki, nie trzęsła się też przy każdym podmuchu wiatru tak jak ja, mimo że ja miałam na sobie kurkę i długie spodnie.
- Skąd wiesz, że Harry jest Amorem? – spytałam podejrzliwie.
- Dzieci Afrodyty zawsze rozpoznają potomków Erosa. Nie przepadamy za sobą. – powędrowała wzrokiem do moich przyjaciół stojących niżej i obserwujących nas z zaciekawieniem.
- Dlaczego? Jest o tym mit? – zażartowałam. Jednak Nadie nie było do śmiechu.
- Eros, bóg miłości i tak jak ty to nazywasz, Amor, był kiedyś z Afrodytą. Piękną boginią miłości, flirtu i namiętności, która się narodziła z wody. To była właśnie pierwsza syrena. Ich związek był burzliwy, bo Eros bywał groźny i okrutny równie jak bywał słodki i czarujący. Jednak gdy dowiedział się o zdradzie Afrodyty z Aresem wpadł w gniew. Zrzucił Afrodytę z Olimpu do wody i zaklął, że nie będzie mogła wyjść na ląd dalej niż na kilometr. Afrodyta zrodziła dzieci, które teraz nazywają syrenami, a Eros jest ojcem teraźniejszych Amorów. – opowiedziała Nadie*****.
- I dlatego trzymacie urazę do wszystkich morów? Za to co zrobił ich przodek? – niedowierzałam. To głupie. Po co obwiniać innych za winę ich „krewnego”?
- Nie. – Nadie pokręciła głową – Jesteśmy przeklęte. Syrena nie może wyjść na ląd dalej niż na kilometr albo dwa. Niektórym się to udaje, owszem, ale to są bardzo rzadkie wyjątki i są tego często okropne skutki. A Eros również nie był bez winy. Non stop zdradzał Afrodytę. Nie potrafił tylko znieść myśli, ze i ona to zrobiła.
- Dobra, zaciągnęłaś mnie tu tylko po to, by rozmawiać o moim chłopaku? – zaczynałam być zła. Znowu mam przez to przechodzić? Ugh.
- Też, ale faktycznie. Wróćmy do tego po co prosiłam cię byś przyjechała. Chodzi o twoje dziedzictwo.
- Moje dziedzictwo? – zdziwiłam się.
- Tak. Na świecie jest coraz mniej syren. Ukrywamy się, bo każdy chce zdobyć łuskę z ogona syreny, inny chce magiczną łzę, a jeszcze inny pukiel włosów lub głos o potężnej sile. Nie wspominając już o tych, którzy pragną sprzedawać nas w klatkach za ogromne pieniądze. Musimy się chronić. Jednak jest nas coraz mniej… Chciałam cię prosić, byś zamieszkała tutaj, blisko mnie. Ja nie mogę wyjechać. Tutaj jest nasz dom.
- P-proszę? Chcesz, żebym tu zamieszkała? – spytałam oszołomiona.
- Nie tylko. Chcę, żebyś dołączyła do naszej ławicy. Wszyscy tego chcemy. Czekaliśmy na ciebie tyle lat Jadie… - Nadie zrobiła krok w moją stronę, a ja odruchowo się cofnęłam.
- Nie mów tak do mnie. Jedyna osobą, która tak do mnie mówiła była…
- Mama? – dokończyła za mnie i uśmiechnęła się – Jade, mama chciała abyś pewnego dnia do nas dołączyła.
- Ale tata… - wyjąkałam.
- Zostałby sam? Nie przejmuj się. Mama i tak złamała najważniejsze prawo w Krainie Fal. Nie żyłby długo.
- Co? Jakie prawo? – czułam się jakby mnie spoliczkowała.
- Zakochała się w swojej ofierze. – uśmiech Nadie był przerażający. Poczułam nagłą potrzebę schronienia się za Harrym. Za każdym razem, gdy ona robiła krok w moją stronę, ja się cofałam. – Syreny muszą mieć potomstwo by przeżyć. Myślisz, że po co nam cudowna uroda, magiczny głos? Do kuszenia. Syreny od lat łapią marynarzy. Tylko ich nie jedzą jak mówią te wszystkie głupie mity, które z resztą same stworzyłyśmy, by odstraszyć ludzi. W Krainie Fal nie ma mężczyzn. Musimy ich sobie znaleźć. I to są tak zwane nasze ofiary…
- Ale mama… - ciągle się jąkałam. To co do mnie mówiła docierało do mnie z opóźnieniem.
- Nikt nie wiedział, że ona zakochała się w przyziemnej istocie. Wszyscy myśleli, że cały czas go zwodzi. To jedna z naszych rozrywek, w Krainie Fal jest nudno. Kto by pomyślał, ze na świt przyjdzie druga dziewczynka, która jest tylko w połowie syreną? Takie rzeczy się nie zdarzały, Jade. Geny syren są dominujące. Ale ty jesteś wyjątkowa. Dlatego Najpiękniejsza chce cię mieć.  – mówiła, a jej oczy ciemniały z każdą chwilą. Kiedy chciałam wzrokiem ostrzec przyjaciół okazało się, że oni już tu biegli zaalarmowani postawą Nadie.
- Nareszcie będziemy razem Jadie. W naszym domu. – kiedy chciałam się cofnąć jeszcze raz skończyła się skała. Zachwiałam się, a wysokość dzieląca mnie od wody przyprawiła o zawrót głowy. Słyszałam krzyk Harry’ego i Perrie. Gdy już byli razem z nami na skale, Nadie posłała najpiękniejszy i najbardziej złośliwy uśmiech do Harry’ego jaki w życiu widziałam. Jej oczy zrobiły się złote. Położyła rękę na moim ramieniu i nacisnęła na nie. Nie mocno. Po prostu tak, bym straciła równowagę. Przez chwilę machałam desperacko rękami by przywrócić pion ciału, ale dłoń Nadie skutecznie mi w tym przeszkadzała. Złapałam się jej i wtedy razem runęłyśmy w dół. Wydawało mi się, że czas zwolnił. Miałam tysiąc myśli na minutę. Spadając widziałam szeroki uśmiech Nadie, Harry’ego, który dobiegł z wyciągniętą ręką do miejsca naszego pobytu o ułamek sekundy za późno. Perrie krzyczała, Niall był biały jak ściana, a Leigh-Anne padła na kolana. Moja ręka była wyciągnięta do przodu jakbym łudziła się, że uda mi się jeszcze czegoś złapać. Włosy fruwały wokół mojej twarzy przez podmuchy wiatru. Kiedy odwróciłam głowę w stronę, z której przyszliśmy zobaczyłam resztę moich przyjaciół, którzy dopiero co tutaj dotarli. Widziałam rozpacz na twarzy Eleanor. I to właśnie ją widziałam jako ostatnią, póki nie poczułam jak moje plecy uderzają o twardą taflę lodowatej wody. Nadie zrobiła to z wprawą. W locie odwróciła się, złączyła obie ręce nad głową i z gracją wbiła się w ciemne fale znikając pod powierzchnią. Przez chwilę wpadłam w panikę. Czas jakby teraz przyspieszył. Lodowate zimno ogarnęło całe moje ciało, oczy szczypały od słonej wody, nie widziałam nic oprócz ciemności skały przed sobą. Fale rzucały mną tak jakby każda próbowała mnie sobie wyrwać, a ja krztusiłam się wodą. Czułam się zupełnie bezsilna, próbowałam wypłynąć na powierzchnię, by zaczerpnąć oddechu, ale prąd porywał mnie w zupełnie inną stronę. nawet nie wiedziałam, w którym momencie zgubiłam kurtkę czy buty.
Nagle moim ciałem wstrząsnęły dreszcze, moje plecy wygięły się w łuk, nogi ręce wyprostowały. Poczułam wszechogarniające gorąco, a wokół mnie rozbłysła jasność i blask… Czy to właśnie jest śmierć? Czy już umarłam?



C.d.n…

Przenieść się na Pola Elizejskie*** – znaczy umrzeć;

Syzyfowa praca** – wymagająca ustawicznych i często bezskutecznych wysiłków, trud ciężki i bezcelowy;

Eros*** - bóg miłości

Być po (czyjąś) Egidą**** - być pod czyjąś opieką


(opowieść Nadie)*****  - opowieść została zmyślona przeze mnie na potrzeby opowiadania.

________________________________________________________________

Cześć wszystkim :)

A teraz no błagam! Niech nikt nie skacze z mostu! (To się tyczy szczególnie Ciebie, Adzia! ) 
Nie wiem co powiedzieć.. Czy 'taaadaaaa' byłoby na miejscu? :D Bo to jedyne co mogę robić. Uśmiechać się nerwowo i błagać byście mi wybaczyli xd Żarty, żartami, ale kto się tego spodziewał? To chyba było akurat do przejrzenia, prawda? A tak starałam się Was zaskoczyć :(
Mam nadzieję, że mniej więcej rozumiecie te wszystkie związki frazeologiczne, którymi posługuje się Nadie. Będziecie musieli się trochę nagłowić przy nich, ale to tylko więcej wiedzy :D Będzie dużo z mitów greckich itp. ;)
Rozdział tradycyjnie, napisany przed chwilką. Cóż, dobrze, że sobota jest wolna, bo bym się w życiu nie wyrobiła. Mam strasznie dużo do roboty w szkole. A następujący tydzień zapowiada sie tak: poniedziałek- test z chemii, wtorek- test z fizyki, środa- test z wiedzy o kulturze, czwartek- edukacja dla bezpieczeństwa, będzie trzeba zaliczyć rożne chwyty itp., piątek- test z historii.
Wspaniale, prawda? :))))) 

No nic, jak się podobał rozdział? (pytałam już o to? xd). Proooszę, z chęcią przeczytam o tym co o nim sądzicie. Czytam WSZYSTKIE komentarze. Szczerze mówiąc, to najgorsze są pierwsze dwie godziny po dodaniu rozdziału. Wariuję wtedy, ze nie ma komentarza, więc może jest tak do kitu, ze powinnam usunąć post... Tak więc plsss komentujcie :) To mnie bardzo motywuje, dziękuje Wam :)

Co tam u Was? Jak w szkole? Ja tak jak już wspominałam... Mam nadzieję, że Wy macie chociaż trochę mniej pracy ;)

Przepraszam, że nie odpowiedziałam na pytania do bohaterów. Chciałam, ale... Kurcze, zaspoilerowałabym Wam cały dzisiejszy rozdział :D Odpowiem, Wam za chwilkę ;)

Przepraszam, ze tak późno komentuję Wasze blogi. Jest ich dużo, a nauki jest jeszcze więcej i się nie wyrabiam :( Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe.

Kocham Was baaaaaardzo mocno! Dziękuję za kolejne tysiące wyświetleń :D Jesteście cudowni <3

Wasza Nicol <3

18 komentarzy:

  1. OMFG!!! Zaskoczyłas mnie totalnie! Nie mogę w to uwierzyć! Szok! Nawet nie wiesz jak mi bije serce! Poprostu wow! Nie mogę, nie jestem w stanie nic innego napisać... ok chwila.., jest ok... spodziewałam się że zrobi coś złego, ale nie spodziewałam się że będzie chciała zrobić coś takiego. Rozdział jest wspaniały... u mnie nie najgorzej, ale dwie 1 z matmy :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah, oh Yeah jestem pierwsza xd

      Usuń
    2. Spokojnie, nie przejmuj się :) Ja już nazbierałam z sześć 1 xd (nie tylko z matmy)
      To był dla mnie szok, pierwszy raz dostałam tak dużo negatywnych ocen, ale myślę, ze to zadziałało jak kubeł zimnej wody ;)

      Dziękuuuuję, jednak udało mi się kogoś zaskoczyć! ^^

      Usuń
  2. NIEEEEE NO SORY IDĘ NA PIERWSZY LEPSZY MOST. !
    JAK MOGŁAŚ JA SIĘ PYTAM! NO JAK!
    (no ale jak prosisz w szczególności mnie bym nie skakała, och to zrobie to specjalnie do Cb i tego nie zrobię, ale muszę wybrać sobie inny rodzaj cierpienia, może potne się łyżeczką? co ty na to? Albo mydłem w płynie. Tak to dostateczne)
    Ale wracając: JAK DO CHOINKI MOGŁAŚ TO ZROBIĆ! no wiedziałam, wiedziałam, że ta żmija to zrobi. ale istnieje jeszcze taka nadzieja, że może ona będzie tą syreną ( bo w końcu jest hybrydą) że będzie mogła żyć normalnie z dala od morza. Prosze żeby tak było...
    Biedny Harry, miał racje, proszę, żeby nic między nimi to nie zmieniło. Wtedy to umrę z rospaczy i na prawdę skocze z kładki w moim mieście do jeziora...
    I Płacze... ;(
    Nie nie mogę, będę to teraz przeżywać cały weekend jak i nie tydzień do następnego tygodnia... i w takim momencie przerwałaś choinka. Ty nas wg nie kochasz no. żeby tak nas w niepewności trzymać przez tydzień..
    Nie no żartuję wiem że nas kochasz.
    A ja Ci już to mówiłam, że Cię kooocham kobitko?!
    No nic bo się chybbba rozpisałam...
    Życzę Ci 5 i 6 na nadchodzące w następnym tygodniu sprawdziany, ja mam trzy (z niemieckiego w poniedziałek, z angola w czwartek i historii w piątek)
    I weeeeny skarbeczku.
    Czekam z bólem serca na następny.;*
    Buziaki ;*
    Twoja Adzia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja cię kręcę! Ale to był superowy rozdział! Normalnie taka akcja! Co jak co, ale mnie zaskoczyłaś. Myślałam, że Nadie jest fajna, chociaż nadal nie tracę nadziei w jej dobroć.
    Ahhh... strasznie ci współczuję, że masz tyle sprawdzianów :( ja też mam dużo, ale nie aż tak... poproś o pomoc Tego w górze, bo na Nim można polegać w każdej sytuacji. Wiesz, wczoraj czytałam psalm 46 i tobie też polecam. Chyba zaliczę go do ulubionych :)
    Gratuluję cudownego rozdziału i życzę powodzenia na sprawdzianach :) dasz radę, my w ciebie wierzymy!

    OdpowiedzUsuń
  4. "Czytam, czytam rozdział.
    Jest gif.
    Myślę: "żeby coś jeszcze było!"
    I jest.
    Tekst pt. "c.d.n."
    WWWTFFFFFFFF?!?!?!
    Jużniemogędoczekaćsięnjabliższejsoboty!\
    Nie trzymaj nas tak w napięciu bo skoczę z mostu!
    To nic, że w okolicy nie płynie żadna rzeka, ale co mi tam.
    Skoczę do dwucentymetrowego strumyczka!
    *mózg rozwalony*
    Believe. xx

    OdpowiedzUsuń
  5. O ja nie mogee ! Nie no po prostu szok :P
    Rozdział genialny, ale jak ta Nadie mogła coś takiego zrobic !??Wiedziałam że coś będzie nie tak :/ Biedna Jade ... i Harry :( Oby wszystko było dobrze.
    Czekam na kolejną część :)
    Ania ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Nieeeeeeeeeeeeeeeeee......
    Ty tego nie zrobiłaś.........
    Nie! Nie mogłaś!
    Dobra, wiedziałam, że jak one się cofały to w końcu Jade straci równowagę, ale żeby wpadła?! Nieeeee ty nie byłabyś taka okrutna! (A jednak.... Widzę, że coś po mnie masz xD Dobra, nie ważne, że jesteś starsza xD Odziedziczyłaś po mnie okrucieństwo xD)
    Ale wracając do rozdziału... NIEEEEEEEEEEEEEEEEeeeeeeeeeeee!

    Kurde i teraz mamy tak siedzieć w niepewności cały tydzień?! REALLY?!
    Kurde ten rozdział jest jednym z moich ulubionych! Lubię taką akcję xD I jak ktoś zaskakuje ludzi! (A ty mnie tu zaskoczyłaś dziewczynoo!)

    Ale jak ty mogłaś nam to zrobić?! Kurcze noooo xD Zyb rozemocjonowana jestem xD

    Się rozpisałam.... Może skończę zanim coś głupiego napiszę....

    No ale
    N
    I
    E

    W
    I
    E
    R
    Z
    Ę
    że to zrobiłaś xd

    Dobra koniec.... (No ale nieeeeee)

    Zapraszam na nowy rozdział na blogu "Secret Dreams" :3 ---------> http://lovonedirectionlov.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. http://nialllubijes.blogspot.com/ zapraszam na mojego bloga

    OdpowiedzUsuń
  8. Ha!
    Wiedziałam, że ta cała Nadie, siostra Jade, przysporzy jej tylko kłopotów. Przeczuwałam, że może zdarzyć się coś złego, przecież nie będzie wiecznie szczęścia w raju, bo to stało by się co najmniej nużące. Nadie od początku nie była zadowolona z przybycia przyjaciół Jade, od początku wydawało mi się, że czeka tylko na odpowiednią chwilę by wciągnąć siostrę w głębię.
    Współczuję Harry`emu. On kocha Jade, a Nadie mu ją odebrała.
    Czekam na więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej, ale ty tak piszesz, żeby sprowokować... Bo chyba nie wierzysz, ze to juz koniec i szkoda Harry ego... Bo ja nie wirze

      Usuń
  9. Świetny rozdział :3 czekam na następny ;D
    Przepraszam że nie komentowałam twoich rozdziałów ale mam tony nauki nawet nie mam czasu napisać swojego rozdziału ale wszystko się nadrobi :3 życzę weny przy kolejnym rozdziale

    OdpowiedzUsuń
  10. czytając ten rozdział mam łzy w oczach

    OdpowiedzUsuń
  11. zaraz...
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    CO?!
    to na serio?
    o kuuuuuuuu**a
    dobra, nie spodziewałam się tego
    wcale
    o lel
    popłaczę się z emocji
    lepiej sobie pójdę
    zanim się za bardzo rozpiszę
    o boże
    pa
    omg

    @enter___night
    http://light-liampayne-fanfiction.blogspot.de/

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej! Nie wiem jak wybaczysz mi że nie komentowałam, ale znowu mi się coś stało z Bloggerem i mój ukochany blog... zniknął :(

    Strasznie mi było (i jest) przykro, ale się pozbierałam i stworzyłam nowego bloga :)

    Co do rozdziału to jest jak zawsze CU-DO-WNY!
    Żadnych uwag :) Jest naprawdę ciekawy :)

    Wiem że to może takie masło maślane, ale w redagowaniu komentarzy to ja taka wspaniała nie jestem :D Nie znam się na tym, ale wiem, że zawsze powinnam za sobą zostawić ślad, więc się wysilam i staram się napisać troszkę więcej :)

    Ode mnie to chyba tyle xD Nie wiem co napisać :/

    Jeszcze tylko chciałabym zaprosić wszystkich na mój nowy blog, na którym jeszcze nikogo nie było, więc włazić na:
    http://my-story-steal-my-girl.blogspot.com/

    Opowiadanie jest o 1D :D

    Pozdrawiam <3
    Życzę weny <3
    Werkaa ;3 (uzależniłam się od tej buźki xD)

    PS. Czy wiesz, że twoje opowiadanie sprawia, że się nie nudzę w domu gdy jestem chora?! Dlatego chcę Ci za to podziękować :* <33

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy jeden komentarz! To wiele dla mnie znaczy, z całego serca dziękuję wszystkim ♥