niedziela, 16 listopada 2014

„Rozśpiewana historia 2” Część 38

„Rozśpiewana historia 2” Część 38

Najpiękniejsza


- Łapcie mordercę! – wrzasnęła wściekła Miriam, która podtrzymywała już bezwładne ciało Seleny. Czerwona lampka w mojej głowie rozjarzyła się silnym kolorem. Harry. Wszystkie syreny praktycznie rzuciły się na niego. Na szczęście ja już wcześniej wystartowałam, by pomóc przyjaciołom. Nie mam zielonego pojęcia jak, ale szybkim ruchem po drodze zgarnęłam Liama, który już się podtapiał. Przerzuciłam go na drugą, w miarę bezpieczną, łódź. Syreny miały na celowniku mojego chłopaka, więc zostawiły w spokoju jedną szalupę i naprawdę byłam za to wdzięczna. Nie wiem jak bym ich wszystkich poratowała. Jednak teraz moje serce rozdzierało się na pół. Albo Harry, albo reszta. Harry’ego od razu rozerwą na strzępy za to, że zabił Selenę.  Za to Leigh-Anne, Perrie, Niall… Nienawidziłam się za tą decyzję, którą podjęłam w ułamku sekundy. Niestety nawet to chwilowe zawahanie sprawiło, że  brązowowłosa syrena mnie prześcignęła. Harry nadal trzymał ułamane na pół wiosło i broniąc się, uderzył syrenę w głowę. Ta jeszcze bardziej rozwścieczona wyskoczyła z wody znowu, a z jej ręki strzelił bicz.
Wyskoczyłam tuż przed Harrym. Myślę, że nawet nie wiedział, że to ja. Wyglądał na przerażonego, nie wiedział co się wokół niego dzieje. Nie było czasu nawet na powiedzenie głupiego: „Spokojnie, to ja”. Chwyciłam go za ramiona i wciągnęłam pod wodę. Przez chwilę oszołomiony, jeszcze machał rękami, ale nie pozwoliłam mu uciec. Nacisnęłam mocniej na jego ramiona i płynęłam jak najszybciej w dół.
On nie może oddychać. – w mojej głowie rozbrzmiał głos Nadie – Pośpiesz się. Płyń na brzeg.
Na chwilę zwolniłam i przybliżałam się do Harry’ego. Moje usta przywarły do jego warg mocno, nieoczekiwanie. Nie wiem skąd, ale po prostu wiedziałam, że tak trzeba zrobić. Nie traciłam czasu. Zmieniłam kierunek i zamiast płynąć dalej w głąb, popłynęłam w stronę płycizny. Płynęłam bardzo szybko, naprawdę nie miałam pojęcia, że tak potrafię. Nawet nie zwracałam uwagi na plecy, które piekły mocno jednym miejscu. Harry zamrugał oczami i wpatrywał się we mnie, podczas gdy ja manewrowałam tak, by nie uderzyć o jakąś skałę, których było teraz coraz więcej. Od samego początku nie pozwalałam sobie na popatrzenie się w tył, by wiedzieć czy ktoś nas goni. Teraz nie wytrzymałam i odwróciłam głowę. Trzy syreny. Były trochę w tyle, ale i tak podskoczyła  adrenalina w moich żyłach i sprawiła, że przyspieszyłam jeszcze bardziej. Poczułam, że Harry delikatnie kładzie rękę na moim policzku. Zerknęłam na niego, a on uśmiechnął się do mnie lekko, z ulgą. Miałam ogromną ochotę go teraz pocałować, ale powstrzymałam się. Najpierw musi być bezpieczny.
Było już coraz bardziej płytko. Czułam ból w ogonie jak i w płetwach, im bliżej brzegu się znajdowaliśmy. Byłam niewyobrażalnie zmęczona i bałam się, że zaraz o coś uderzę, bo obraz mi się rozmył. Zwolniłam minimalnie, bo zaczęłam widzieć wszystko podwójnie. Harry pomagał mi, odpychał się rękami i nogami, by pomóc pokonać opór wody. Nagle w głowie mi zawirowało i poczułam silny ból w lewym ramieniu, którym musiałam uderzyć o skałę. Czułam, że tracę przytomność. Desperacko starałam się przywrócić zdolność widzenia moim oczom, ale ciemność mnie pochłaniała. Ból rozchodził się po całym moim ciele. Ostatnią rzeczą jaką pamiętam to mocne szarpnięcie do góry…


****Harry****

Gdy tylko wypłynąłem na powierzchnię zaczerpnąłem głębokiego oddechu. Nie wiem co Jade zrobiła, ale brak tlenu pod wodą mi nie przeszkadzał. Może to ten pocałunek?
Zanurzyłem się z powrotem. Nie było tu głęboko, może z dwa i pół metra. Chwyciłem Jade i pociągnąłem do góry. Tak jak już mówiłem, brak tlenu mi w dziwny i niewytłumaczalny sposób nie przeszkadzał, ale i tak wolałem mieć głowę nad powierzchnią wody. Jade wydawała się ciężka i lekka zarazem. Grawitacja ciągnęła ją w dół, ale przy odpowiednim rozpędzeniu woda pomagała mi ją ciągnąć. Była nie przytomna. Miała podłużną ranę na plecach, gdzie inna syrena smagnęła ją biczem. Wyskoczyła tuż przede mną i ochroniła mnie własnym ciałem. Wtedy nawet nie wiedziałem, że to ona. Tyle się działo w jednej chwili, że byłem kompletnie oszołomiony. Nie dość, że one chciały mnie utopić, to jeszcze ja sam zdążyłem się zachłysnąć słoną wodą, gdy wywróciły łódź.
- Dalej, Jade. Obudź się… - powiedziałem, gdy siły zaczęły mnie opuszczać. Jednak nie mogłem się poddać. Do brzegu nie było aż tak daleko. Wystarczyłoby, żebym mógł chociaż stać na dnie. I wtedy usłyszałem za sobą wrzask syren. Okey, a więc zdecydowanie muszę się znaleźć na plaży. Teraz.
Nagle Jade zrobiła się o wiele lżejsza. Gdy na nią spojrzałem już zamiast ogona miała nogi. Na łydkach odznaczały się jeszcze gdzieniegdzie łuski. Otrząsnąłem się z zamyślenia i ruszyłem w stronę plaży. Z czasem moje stopy sięgały już dna, więc wziąłem Jade na ramiona. Słyszałem jak syreny syczały gdzieś za mną. Byłem wyczerpany. Gdy wychodziłem już na piasek potknąłem się i upadłem. Czułem się jakbym wypił połowę morza.
- Auć… - ledwo dosłyszalny głos Jade doszedł do moich uszu. Miałem wrażenie, że jest jeszcze piękniejszy niż przedtem. Mimo zmęczenia od razu zerwałem się z pozycji leżącej i pochyliłem nad dziewczyną.
- Jade? – mój głos drżał.
- Harry? – otworzyła oczy. I w tej chwili wszystkie moje obawy odleciały. Byłem już tysiąc razy spokojniejszy, bo ona była już ze mną. Bez niej czułem się jak wrak człowieka. Martwiłem się, tak bardzo się o nią martwiłem. Nawet nie zauważyłem, kiedy znalazła się w moich ramionach. W jednej chwili pochylałem się nad nią, a w drugiej już ją obejmowałem.
- Tak się martwiłem… - wyszeptałem chowając głowę w jej mokrych włosach.
- Nic mi nie jest. – powiedziała cichutko krzywiąc się lekko. Przypomniałem sobie o tym, że uderzyła się mocno w ramię i szybko rozluźniłem uścisk.
- Przepraszam. – powiedziałem szybko. Poruszyła się lekko, a za nią, na piasku, dostrzegłem krew – Cholera.
- Plecy… - wydukała jakby dopiero teraz poczuła, że coś jest nie tak – Ugh, wszystko mnie boli…
- Zaraz będzie dobrze, chwileczkę… Trzeba pójść do miasta, do lekarza, szpitala albo… Bandaże! Trzeba bandaży… I gazy. I czegoś do przemycia. – nawijałem widząc jak struga krwi płynie po piasku – Nie ruszaj się.
- Zostaw ją. – kobiecy głos był bardzo surowy. Oboje odwróciliśmy głowy.
- Anadyomene. – Jade wciągnęła powietrze przez zaciśnięte zęby.
- Kto to? – spytałem wyczuwając jej niepokój.
- Najpiękniejsza. – wyszeptała, gdy tamta się do nas zbliżała. Przyjrzałem się jej jeszcze raz. Miała długie, czarne włosy, bladą cerę. W blasku księżyca jej oczy wyglądały na bardzo ciemny błękit, prawie że granatowy. Nie wysoka, szczupła. Wydawała się być bardzo delikatna, sprawiała wrażenie, że jest z porcelany.  Stanęła obok nas, a za nią dwie inne syreny, które nas goniły.

- Odsuń się od niej. – powtórzyła Anadyomene. Jej głos wydawał się być zmęczony, ale również zły zarazem.
- Nie. – odpowiedziałem od razu. Czarnowłosa zmrużyła gniewnie oczy, ale uniosła dumnie podbródek.
- Harry Edward Styles. Słyszałam o tobie. – przemówiła tonem, przy którym każdy się czuje mniejszy, jakby z niższej półki.
- Mam się poczuć zaszczycony? – prychnąłem.
- Amor, który przełamał klątwę. Imponujące. – ciągnęła zupełnie nie zwracając uwagi na mój komentarz – Jednak niewystarczające. To dla mnie nic nie znaczy.
- Jaka szkoda. Tak mi przykro. – wywróciłem oczami. Podniosłem się i stanąłem z nią twarzą w twarz. No prawie. Ona sięgała mi może gdzieś do ramienia. Jak Jade.
- Owszem, że ci przykro. Harry Edwardzie Styles zostałeś pozwany do Najwyższego Trybunału. Jesteś winny śmierci jednej z nas, a za to grozi ci najgorsza kara. – mówiła spokojnie.
- Możesz nie mówić do mnie pełnym imieniem? – jęknąłem.
- Harry! – Jade mnie uderzyła w nogę – Właśnie zostałeś pozwany, a ty się denerwujesz o swoje imię?!
- Syrah, Zoe, zabierzcie naszą siostrę, proszę. – rozkazała Anadyomene.
- Nie! – zaprotestowałem.
- Chcesz, aby zginęła? Przecież ona krwawi. – Najpiękniejsza uniosła jedną brew.
- Da się to opatrzyć. Zostawcie ją. – stanąłem przed rudowłosą syreną, która najbardziej mnie wkurzała, a ta na mnie syknęła.
- Harry, odpuść. Nie psuj jeszcze bardziej swojej sytuacji… - powiedziała Jade słabym głosem. Odwróciłem się do niej i ująłem ją za rękę.
- Ale Jade…
- One mi pomogą. Nie masz się czym martwić. Ze mną będzie wszystko dobrze. - skrzywiła się lekko, prawdopodobnie z bólu.
- Możesz wstać? – spytała blondynka.
- Nie… - Jade zacisnęła zęby.
- Nie dotykaj jej. – moje ręce zacisnęły się w pięści.
- Oh, głupiutki Erosie… Nie masz pojęcia w co się wpakowałeś, prawda? – zachichotała Anadyomene.
- O co ci chodzi? – wyprostowałem się, ale ciągle nie dopuszczałem tych cholernych syren do Jade.
- Zostałeś pozwany za zabicie syreny, naszej siostry. Za to jest kara śmierci. W łagodnych okolicznościach wygnanie. – czarnowłosa przekrzywiła głowę na jedną stronę.
- Serio? To one chciały mnie zabić! Ja się tylko broniłem! – krzyknąłem wściekły. Kurde, czego one chcą?! Nic im nie zrobiłem!
- Syreny nie zabijają. – pokręciła głową blondyna.
- To po co wam te kły i szpony?!
- To odstraszania. – rzekła spokojnie.
- No tak, już ci wierzę. – prychnąłem – Ona na mnie skoczyła. Utopiłaby mnie.
- Wszystko to możesz powiedzieć przed Trybunałem. To nie pora ani miejsce. Chyba, że wolisz się dalej kłócić podczas gdy twoja przeznaczona będzie umierać.
Spojrzałem przerażony na Jade. Była nieprzytomna.

****Leigh-Anne****

- Już w porządku? – spytała Perrie, kiedy klepała mnie w plecy, a ja kaszlałam mocno. Chyba mam wodę w płucach…
- A one gdzie się wszystkie podziały? – spytała Eleanor.
- Pewnie urządzają pogrzeb Selenie. – Nadie wzruszyła ramionami. Nie widziałam jej wcześniej. Tak się wystraszyłam, że zachłysnęłam się powietrzem i wykaszlałam resztki słonej wody.
- Co ty tu jeszcze robisz? Jeśli czekasz na podziękowania, to lepiej spływaj, bo ich nie dostaniesz. – warknęła Perrie. Niall wybuchnął niepohamowanym śmiechem. Spojrzeliśmy wszyscy na niego zdziwieni.
- Powiedziała „spływaj” Haha… Um, nie powinienem się śmiać? Mhm, tak, przepraszam. Już się nie odzywam. – spuścił głowę zawstydzony.
- Wypił za dużo słonej wody. – wytłumaczyła się za niego Eleanor.
- Nie ratowałam was dla jakiegoś głupiego „dziękuję”. – Nadie wywróciła oczami – Jade by mnie zabiła gdybym tego nie zrobiła. Jesteście jej przyjaciółmi.
- Teraz jesteś miła. A co było wtedy, gdy zepchałaś Jade ze skały? – Jesy pałała nienawiścią do Nadie.
- Może w to nie uwierzycie, ale Jade jest teraz szczęśliwa. To znaczy była. Dopóki ten wasz Amorek nie zabił Seleny. – oparła się o brzeg łódki.
- A co to ma do rzeczy? Ona nie znała Seleny. – wzruszył ramionami Louis.
- Głupcy! Harry jest pozwany! Stanie przed Najwyższym Trybunałem. A karą za zabicie jednej z naszych jest śmierć.
Ciekawe czy czasem nie pobiliśmy jakiegoś rekordu Guinessa. Najwięcej osób blednących w tym samym czasie.



C.d.n…

_______________________________________________________________

Hej, cześć i witam!

Chciałabym bardzo, bardzo, bardzo, BARDZO Wam podziękować. Za te wszystkie miłe słowa. Próby wsparcia. Za to, że wyciągnęliście mnie z dołka, za to, że poczułam się... wolniejsza. Czuję, że rozpętaliście więzy, które ściskały moje nadgarstki, które nie pozwalały mi odetchnąć pełną piersią. 
Szczerze mówiąc nie spodziewałam się. Myślałam, że będziecie na mnie źli itp. A wsparcie z Waszej strony było OGROMNE. Naprawdę nie wiem jak Wam podziękować. Pomyślałam, że mogę zacząć od rozdziału po pierwsze. Po drugie, żeby chociaż w jakimś stopniu powiedzieć Wam jak bardzo doceniam te wszystkie miłe słowa od Was. Nawet sobie nie wyobrażacie jak bardzo mi na Was zależy. Jesteście po prostu fantastyczni. Dziękuję Wam z całego serca!

No dobrze, przydałby się mały komentarz co do rozdziału. Jest nowa postać- Anadyomene (lub Najpiękniejsza, kto jak woli). Pojawi się jak najszybciej mi się uda w zakładce "Bohaterowie", tak samo jak Nadie i inni, których jeszcze nie dodałam. Co sądzicie o Anadyomene? To może być całkiem ciekawa postać. Mam na nią dwa zupełnie inne i rożne pomysły. Zobaczy się podczas pisania, który wygra i będzie bardziej odpowiadał :D Chciałabym znać Wasze zdanie o niej. Jakbyście mogli napiszcie zdanie lub dwa, a będę jeszcze bardziej wdzięczna :)
Nooo, zdziwieni, że Nadie ich uratowała? Haha, miałam dylemat, bo oczywistym było, że Jade pobiegnie (popłynie) na pomoc Harry'emu. Ale co z resztą? No i BUM! Przecież jest jeszcze Nadie :) Nadie też jest ciekawą postacią. Mam co do niej pewne plany, ale nic Wam nie zdradzę :D Jeszcze nie teraz...

Przepraszam, że rozdział nie pojawił się wczoraj. Miał być, w połowie go przerobiłam, ale reszty nie zdążyłam. 

Ja już kończę, bo muszę ugotować obiadek :) Zapraszam wszystkich na spaghetti a'la Nicol :P

Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję. Nie byłoby tego rozdziału, gdyby nie Wy ♥

Wasza Nicol <3

13 komentarzy:

  1. Tak się cieszę, że już wszystko u ciebie w porządku. Kiedy zobaczyłam, że jest część 38 zaczęłam śmiać się sama do siebie. Rozdział świetny, dużo się dzieje. Nie polubiłam Anadyomene, aczkolwiek bardzo ciekawi mnie jej historia. Nadie będzie musiała jeszcze trochę poczekać, bo nie do końca jej ufam. Dobrze jednak, że ich wszystkich uratowała. Mam nadzieję, że Harry nie będzie musiał surowo odpowiadać za śmierć Seleny, a z Jade będzie wszystko w porządku. Już nie mogę doczekać się twoich pomysłów co do nowych bohaterów. Na pewno będę mile zaskoczona. Z góry przepraszam za to, że mój komentarz jest nieco chaotyczny, ale zawsze w niedzielę mam małą depresję przed poniedziałkową. Jeszcze raz gratuluję ci pokonania dołka i życzę dużo, dużo weny! :)

    - Remained

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Baaardzo dziękuję ;)
      (Też już złapałam depresję przed poniedziałkową ucząc sie do kartkówki z biologii :P Powodzenia jutro! )

      Usuń
  2. Jesteś wspaniała. Cudowne ♥ Jak samopoczucie? (jeśli dalej myślisz że nic ci nie wychodzi kop w dupe) Koffam ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Oh kochana ;D no tu to mnie zdziwiłaś. W sensie z tą karą śmierci. I czekaj czekaj. Że śmierci?! Harry śmierć.. nie Ty mi tego nie zrobisz ygh. ja tego nie przeżyję.. ;(
    Już nie lubię tej Najpiękniejszej. Dobra okey uratuje Jade, ale czemu ona musi ich rozdzielać do jasnej cholery..
    Co do Nadie to pisałam, że im pomoże, ale nie widziałam, że na serio to zrobi jeju.
    Oh Niall i te jego wyczucie momentu. :D
    Noo nic. Jak tam się czujesz? Mam nadzieję, że już ok. Z tego co widzę nade mną ;D
    No to życzę duużo weeny ;*
    I czekam na kolejny ;*
    Kocham Cię ;**
    Buziaki ;*
    Twoja Adzia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Raz. Harry nie może umrzeć, bo on się bronił
    Dwa. Brawa dla Nadie, za taką decyzję
    Trzy. Niall mnie rozwalił xd
    Cztery.Nie lubie tej Najpiękniejszej
    Pięć.Rozdział świetny, chcę już następny
    Życzę weny xxxx

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale świetnyy !! Oby tylko Harremu nic się nie stało :/
    Pisz tak dalej ! :D
    Czekam na kolejna część ;)
    Ania♥

    OdpowiedzUsuń
  6. matko
    to jest epickie
    nope
    więcej, niż epickie
    matko
    uwielbiam to i szczerze kocham Twój sposób pisania, naprawdę.

    ily x
    @enter___night
    http://light-liampayne-fanfiction.blogspot.de/

    OdpowiedzUsuń
  7. WOW! W jeden dzień przeczytałam całą historię i nic poza tym nie robiłam :) kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojejku! Dziękuję Ci z całego serca! To wiele dla mnie znaczy :)
      Cóż, nie jestem pewna. Może dzisiaj uda mi się jeszcze napisać, a jak nie to postaram się na jutro ;)

      Usuń
  8. Jaka akcja!
    Zacny rozdział, milady xD
    Jak tak sobie wyobraziłam zdezorientowanego Harrego z tym wiosłem to nie wiem czemu, ale zaczęłam się śmiać :D a w sumie nie powinnam, bo to nie było w ogóle śmieszne dla niego...
    Mam nadzieję, że całe to zamieszanie z syrenami się skończy i jakoś się pogodzą wszyscy :) mogliby zagrać potem razem w golfa xD z tego co wiem, chłopaki są w tym ostatnio mistrzami, a szczególnie Niall, haha xD jak sobie przypomnę takiego gifa, gdzie robi taką idealną pozę by uderzyć piłeczkę i nie trafia w nią, bezcenne xD a potem jeszcze patrzał gdzie ona poleciała, hhi :D cały Niall...
    No, udało mi się odrobić z komentarzami ;) czuję ulgę, bo już ci chyba z niczym nie wiszę xD
    Pozdrawiam,
    Twoja Ania :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy jeden komentarz! To wiele dla mnie znaczy, z całego serca dziękuję wszystkim ♥