sobota, 14 lutego 2015

„Rozśpiewana Historia 2” Część 49

„Rozśpiewana Historia 2” Część 49

Syreny vs. Amory


****Louis****
- Dobrze. A więc skoro już jest porządek, to przeprowadźmy dalszą część argumentów, które zadecydują o wyroku. – oznajmiła Minister. Dobre pół godziny trwało „wyrzucanie” Gemmy z sali Trybunału. Dziewczyna krzyczała, biła się, broniła, a do tego wszystkiego poturbowała przynajmniej ze trzy syreny. Dwa Amory i Kieran również musieli opuścić salę za próbę pomocy Gemmie, a jedna z syren za próbę "okaleczenia" Amora. Innymi słowy, każdy kto chociażby wstał ze swojego krzesła od razu został oskarżany o próbę pomocy Gemmie. I tak oto czwórka, czy piątka z nas opuściła salę. Jejku, jak ja ich nienawidzę.
- Czy ktoś ma jakiś argument, który chciałby teraz przedstawić? – zabrała głos Najpiękniejsza.
- Ja mam. – Zayn powstał ze swojego miejsca. 
- Słuchamy. Jakie jest pana stanowisko, panie…
- Malik. Zayn Malik. – przedstawił się – Harry zrobił to w obronie własnej. Syrena jako pierwsza go zaatakowała, on tylko wyciągnął ręce przed siebie. To był wypadek. A to oznacza, że zrobił to nieumyślnie.
- Hm, no dobrze. – Minister niechętnie postawiła prostą kreskę po prawej stronie tablicy, która do tej pory pozostawała pusta. Harry miał już pięć głosów przeciw (Jeden dodatkowy za „naganne” zachowanie jego rodziny. Gdzie w tym sprawiedliwość?).
- Masz coś? – szepnął w moją stronę Niall – Nie mam zielonego pojęcia co może działać jeszcze na jego korzyść…
- Mam kolejny argument. – oświadczyła jakaś syrena – Jest Amorem, który wszedł na nasze terytorium.
- Racja. – przyznała Minister.
- Ej, ej, ej! Chwila, a czy gdyby nie był Amorem, to sprawa byłaby inna? – Zayn ponownie wstał. Rany, Zayn, żeby tylko cię nie wywalili…
- Cóż, tak. – odparła bez ogródek.
- To są jakieś żarty?! – te słowa wypłynęły z moich ust jeszcze zanim zdążyłem o tym pomyśleć.
- Ma pan jakiś problem? – Minister zwróciła się w moją stronę.
- Nie, ależ skąd. Mam argument. – wstałem. Już nawet nie panowałem nad sobą. – JESTEŚCIE POKRĘCONE! Równie dobrze możecie mu wlepić krzyżyk za to, że się urodził!
- Słuszna uwaga. Gdyby się nie urodził nie byłoby nas tutaj teraz. – powiedziała Minister i zamaszystymi ruchami wlepiła Harry’emu kolejny „x”.
- POGIĘŁO CIĘ JUŻ DO KOŃCA?! ZMAZUJ TO! – Calum dołączył się do kłótni. Syreny zaczęły krzyczeć do nas, my do nich i w ogóle zrobił się straszny chaos. Paranoja jakaś. Kłócimy się o „x” na tablicy, który może zadecydować o życiu naszego przyjaciela.
- Ta rozprawa nie ma sensu! Wy go po prostu chcecie ukatrupić, nie ważne co powiemy! – krzyknąłem do tej ich „królowej”.

- Przybywajcie wszystkie cudne dziewki
Z wszystkich czterech świata stron…  - syreny zaczęły śpiewać.

- No, chyba jednak nie. – warknął z irytacją Luke i zaczął śpiewać samogłoskę „a” na nieznaną mi melodię. Wszystkie Amory się do niego dołączyły i wspólnie zaczęły tworzyć tarczę, która miała nas osłonić przed sprawiającym ogromny ból głosem syren.
Syreny stanęły murem, Amory również. Obie strony zaczęły się nacierać nawzajem i atakować. Mieliśmy jakiś pomysł z przeznaczonymi, tak? Cóż, to chyba nie wypali. Jeszcze żadna nie zemdlała na widok swojego "ukochanego".
- Śpiewajcie to co Amory! – polecił nam Zayn. Próbowałem się wpasować w rytm i melodię. Na początku było ciężko, ale z czasem zrozumiałem. Dwa razy wyżej, niżej, równomiernie, podbicie. Potem jakieś zawijasy, ale damy radę. I tak w kółko.
- Potrzebna nam pomoc. – stwierdziła mama Harry’ego. Pomoc? Hm…
- Używajcie darów. – szepnąłem do Nialla i Jesy.  Skupiłem się na syrenach. Miały skomplikowane umysły. Wyszukałem najsłabszego i spróbowałem do niego wejść. Gdy się udało, nakazałem tamtej syrenie, by się przewróciła w lewo. Potknęła się, a parę jej „sióstr” poleciało razem z nią, jak domino.
- Nie przestawać! – krzyknął ktoś z tyłu. Śpiew syren zaczął się przedzierać przez naszą tarczę. Skrzywiłem się z bólu. 
- Gdzie jest Eleanor? – rozejrzałem się nagle spanikowany, czy z nią wszystko w porządku. Amory zdążyły już naprawić tarczę.
- O nie… - Jesy wpatrywała się w stronę tronu. Podążyłem za jej wzrokiem. El biegła do Harry’ego i próbowała go uwolnić. Spojrzałem na Minister. Też to zauważyła. Już sięgała ręką do wisiorka. O nie. Nienienienie…
- Jesy, Minister! – szturchnąłem ją.
- Ale…
- Już! – wrzasnąłem. Minister zatrzęsła się i zawyła z bólu, po czym opadła na podłogę. Teraz już wiesz jak to jest być potraktowanym prądem?! Przyjemnie?!
- Zostawcie ich! – jakby z oddali dobiegły krzyki Jade. Trzeba jej pomóc!
- Wy śpiewajcie dalej, zaraz wracam! – powiedziałem do Jesy, a potem pobiegłem do Harry’ego i El.
- Pomóż Jade, ja się nim zajmę! – próbowałem przekrzyczeć się przez „śpiewy wojenne”. Przytaknęła i popędziła w drugą stronę.
- Co z nią?! Co z Jade?! Przed chwilą ją słyszałem! – denerwował się Harry i na siłę starał się wychylić, by ją zobaczyć. Bez skutku.
- Opamiętaj się! Nie pomagasz, zaraz sobie oderwiesz nadgarstek! – miałem ochotę go uderzyć, ale powstrzymałem się. Przyjaciel na chwilę znieruchomiał. – Jak ci założyli to cholerstwo?! Albo raczej JAK SIĘ TO OTWIERA?! 
- Klucz. Chyba jest na górze. – odchylił głowę i spojrzał na tron Najpiękniejszej. Ona aktualnie starała się wywiercić dziurę w naszej obronie swoim śpiewem razem z koleżankami.
- Cholera. – zakląłem. Chwyciłem się powierzchni, z której był wykonany tron. Chropowata. Może przynajmniej się nie poślizgnę. – Są na to jakieś schody?
- Taa, ale musiałbyś opuścić salę i wejść tyłem. – odpowiedział Harry. Okay, a więc schody odpadają.
- Zaczekaj tu. – powiedziałem do Loczka.
- Nie, wiesz, zaraz pójdę sam po te klucze. – wywrócił oczami i zadzwonił łańcuchami. Chciałem mu coś odpowiedzieć, ale teraz liczył się czas.
- El! – krzyknąłem do brunetki, która właśnie się szarpała z jakąś syreną. Przegrywała. Eh, honor na bok. Kopnąłem z całej siły w drewniane barierki, a te złamały się na mniejsze części. Wziąłem jedną podłużną i zdzieliłem syrenę po głowie. Osunęła się na ziemię.
- Kobiety nie uderzę, na szczęście ty jesteś jakimś monstrum. – opuściłem dłonie z barierką wpatrując się w nieprzytomną syrenę.
- O matko. – westchnęła z wyczerpania Eleanor i odgarnęła włosy z twarzy. Miała dużo zadrapań na ramionach i szyi, jedno płytkie nacięcie na policzku.
- W porządku? Jakieś urazy wewnętrzne? – ująłem ją za podbródek i spojrzałem w oczy.
- Jestem cała. – sapnęła. Ta syrena dała jej nieźle popalić.
- Musimy znaleźć klucze. Harry mówił, że są na górze. – wskazałem na tron. Dziewczyna pokręciła głową.
- Najpiękniejsza wzięła je ze sobą.
- Jasny gwint.
- Uważajcie! – do naszych uszu doszedł wrzask Jade i w porę się uchyliłem. Szpony złotowłosej ledwie mnie drasnęły.
- Jeszcze raz się zamachniesz na mojego chłopaka to ci przyłożę! – zagroziła brunetka. Syrena pobladła i osunęła się na ziemię.
- Mojego chłopaka? – uśmiechnąłem się do niej znacząco.
- Naprawdę?! Teraz?! Śpiesz się, za chwilę się ocknie. Nie mogę jej ciągle usypiać. – wywróciła oczami.
- Gdzie mam się śpieszyć?
- Wejdź w umysł Anadyomene i niech rzuci nam ten klucz!
- To nie jest takie proste!
- A próbowałeś już?! No jazda! – ponagliła mnie – Będę cię ubezpieczać. – wyjęła z moich rąk barierkę i chwyciła mocno w obie dłonie gotowa do walki. Moja dziewczyna.
Westchnąłem i skupiłem się na Najpiękniejszej. Nie należała do najtrudniejszych umysłów, ale nie było to też łatwe. Czułem się jakbym przechodził przez labirynt. 
Ślepa uliczka.
Źle.
Kolejna zła droga.
O, chyba na coś trafiłem…
Nie, jednak nie.
Rozwidlenie dróg…
Prawo? Czy lewo?
Prawo...?
Jest!
- Mam ją! – ucieszyłem się. Spojrzałem na El, która walczyła zacięcie z dwiema syrenami. Jak długo byłem nieprzytomny na umyśle? Kiedy się koncentruję, czasami jestem nieobecny tutaj, we własnym ciele.
- To na co czekasz? – zapytała odpychając jedną z syren, ale druga już się zbliżała niebezpiecznie pazurami do jej szyi. – No dawaj!
Skupiłem się jeszcze raz. Teraz trafiłem już z pamięci i wybrałem odpowiednią kończynę. Skupiłem się na tyle mocno, że zobaczyłem świat jej oczami. Chwyciłem za klucze, które zawiesiła przy pasku. Uniosłem jej rękę, zamachnąłem się i wypuściłem klucze z dłoni. Do uszu dobiegł jej własny krzyk złości. Szybko wyślizgnąłem się z jej umysłu.
Zdałem sobie sprawę, że leżę na ziemi…
- Ty to masz cela. – zaśmiała się El, która się nade mną pochylała. Poczułem pieczenie dokładnie po środku czoła. Obie syreny, z którymi walczyła również leżały już na ziemi. – Prosto w łeb.
- Klucze trafiły we mnie, prawda? – miałem ochotę przybić sobie piątkę. Geniusz.
- Mhm. – przytaknęła rozbawiona i zabrzęczała złotym metalem – Ale mamy je. Dasz radę wstać?
- Tak. – kiwnąłem głową, a El już popędziła do Jade. Szybko ją uwolniła, a ja chwyciłem w ręce naszą broń- kawałek barierki. Albo to jest takie śmieszne jak mi się wydaje, albo porządnie przyłożyłem głową o ziemię. Najpiękniejsza wrzeszczała coś i pokazywała w naszą stronę. Dwie syreny odłączyły się od śpiewu i pobiegły w stronę Harry’ego, który ciągle był przykuty do tego głupiego tronu.
Nie ma kurde mowy.
Pobiegłem na spotkanie z nimi i stanąłem przed Harrym uzbrojony w kawałek drewna. Zdałem sobie sprawę, że wszyscy ciągle walczą na głosy. O dziwo, szanse były wyrównane. Najwidoczniej jeśli ma się dobrą obronę, to syreny nie mogą nic zrobić.
- W imię Najwyższego Trybunału rozkazujemy ci odejść! – krzyknęła jedna z nich w moją stronę. Przez moją głowę przeszła fala paraliżującego bólu. Moja niewidzialna tarcza posypała się w drobny mak. Nawet nie wiem kiedy, osunąłem się na kolana.
- Nie. – wydukałem mimo wszystko. Zamachnąłem się i chciałem podciąć im nogi. Jedna padła, a druga zrobiła unik i skoczyła na mnie.
- Louis!
Zapadła ciemność.

C.d.n…

_________________________________________________________________

Hej! 

Nareszcie coś się dzieje, huh? :D
Ile można było siedzieć jak tak grzecznie xd No to mamy początek walki, uniesienie Gemmy nie poszło na nic, a sprawy się trochę komplikują :P
Mam nadzieję, że się podobało! Dziękuję za Wasze komentarze, one naprawdę wiele dla mnie znaczą ♥ Prosiłabym Was, abyście i pod tym rozdziałem zostawili swoją opinię :) Jesteście najlepsi!

Wesołych walentynek i miłego dnia! :D Macie jakieś szczególne plany dzisiaj? ;)

Przez cały tydzień siedziałam w domu, chora. Cóż, dzisiaj mi już lepiej i bardzo się z tego cieszę ^^ Za to miałam trochę czasu by pomyśleć o RH :3 Mam już rozdział 50, kolejny w trakcie tworzenia (co prawda tylko parę zdań, ale zawsze coś xd) no i tak sobie myślę, i myślę, a tu BUM! Wiecie co? Chyba mam pomysł na nowe opowiadanie... Jeszcze dosyć chaotyczny, trochę niezrozumiały i może nawet niewypał, ale poczekamy, zobaczymy ;) Chciałam to Wam powiedzieć, by samą siebie uspokoić, że z moją wyobraźnią nie jest jeszcze tak źle i mogę wymyślić coś nowego haha ♥

Nie męczę już Was w ten słoneczny dzień. Dziękuję, że jesteście, że czytacie. Kocham Was moooocno! Jesteście NAJLEPSI! ;*

Wasza Nicol <3

17 komentarzy:

  1. OMFG!
    Coś ty zrobiła Louisowi?!
    Jesteś okropna! xD
    Tak nie można no! W walentynki!?
    Ale i tak czekam na następny rozdział bo ten jest booooooski! ;D
    Wesołych walentynek i dużo weny! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział !!! Mam nadzieję, że nic nie stanie się Louisowi :(
    Oby uwolnili Jade i Harrego. Te wstrętne syreny są nienormalne !! Jak tak można postępować !? Sama bym im chetnie czymś przywaliła !

    Czekam na kolejną część ;)
    Również życzę Ci wesołych walentynek :*
    Ania♥

    OdpowiedzUsuń
  3. jeden rozdział a tyle akcji! Podczas czytania tego rozdziału strasznie łomotało mi serce. Myślałam że dostanę jakiegoś zawału, albo coś xd

    rozdział jak zwykle cudowny. Nie które z poprzednich rozdziałów były dłuższe, jednak akcja zawarta w tym o to rozdziale nam to rewanżuję. Dziś dodałaś szybciej rozdział, spodziewałam go się jak zwykle między 14-15 a tu proszę, miła niespodzianka :)

    Dziś jeszcze bardziej zdenerwowałam się na te syreny. Nienawidzę tych ryb. Jedna chyba w końcu musi się zakochać/ zauroczyć z amorku? Prawda? Czas najwyższy xd

    Harry musi wyjść cało z tej opresji. Jade nazwała go chłopakiem, to było dość słodkie według mnie <3

    Biedy Louis, mam nadzieję że nic mu nie będzie i że wyjdzie bez poważniejszych obrażeń.

    To chyba na tyle
    na koniec zapraszam na nowy rozdział Magic Story->http://one-fairy-and-so-pretty.blogspot.com/
    i na nowe opowiadanie na razie jest prolog i bohaterowie->
    http://famous-boy-hs.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudownie! Ah, Gemma, miszczu, wiesz jak zrobić zadymę!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojejej! Bitwa! Suuper! Gemma zrobilam dobrze.
    Fantastycznie, świetnie i perfekcyjnie!
    Eleanor jest taka dzielna.
    A Louis i jego wyczucie czasu, hahaha
    Kurcze, nie spodziewałam sie aż takiej gorącej walki. Bardzo mi się podoba. Przepraszam ze tak krótko, ale jestem w autobusie i mną telepie :)
    Buziaczki
    M

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział niesamowity - cały od początku do końca trzymał w napięciu! Duużo się ciało, akcja coraz bardziej się rozwija :) Mam nadzieję, że Amory wygrają! Jestem absolutnie za nimi w tej bitwie. Nie sądziłam, że jest to możliwe, ale syreny zdenerwowały mnie jeszcze bardziej niż w poprzednim rozdziale! Miałam ochotę tam wkroczyć i trochę pokaleczyć im twarzyczki, haha :D Elounor! <3 Moja ulubiona para ever! Zachwyciła mnie odwaga El, nie spodziewałam się, że ma tyle siły, by walczyć z tymi okropnymi syrenami :) Louis i jego wyczucie czasu mnie rozwaliło. A zwłaszcza tekst : "Jesteście pokręcone!" :D Osobiście składam pokłony Gemmie za jej wytrwałą, półgodzinną walkę :) I muszę wspomnieć o Calumie i jego : "Pogięło cię już do końca?! Zmazuj to!", haha. To było genialne :D Jade i Harry, macie mi tam wytrzymać! Mam nadzieję, że te okropne syreny nie skrzywdziły Lou Bohatera :( Ps. Oczywiście Zayn, Luke, Jesy oraz cała reszta również zasługują na pochwały. To piękne, jak zaciekle walczą o Harrego :).Ps 2. Dziękuję ci bardzo za to, że poprawiłaś mi humor! :) Mój tydzień był beznadziejny, a dzięki temu rozdziałowi stał się o niebo lepszy! Życzę masę weny oraz żeby nowe opowiadanie doszło do skutku <3

    - Remained

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za wszystko! Twoje słowa zawsze bardzo mnie podnoszą na duchu ♥
      Cieszę się, że mogłam się jakoś odwdzięczyć i sprawić, że się chociażby uśmiechnęłaś :) Pamiętaj, jak jest ciężko to oznacza, że potem będzie łatwiej. Nie jesteś sama! Trzymaj się i mam nadzieję, że szybko będzie lepiej :) A będzie na pewno! Obiecuję kochana ☻♥
      N.x

      Usuń
  7. Jeżeli zabijesz mi Lou, ja zabiję Ciebie! Xd Mam też nadzieję, że El nie odda za niego życia bo się załamię! Oni muszą żyć, wszyscy!
    A i zrobię coś kiedyś tym rybom.
    Zabić wszystkie syreny! (Oprócz Jade oczywiście)
    Kocham Cię dziewczyno! Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
    Mam nadzieję, że amory zwyciężą.

    OdpowiedzUsuń
  8. Te syreny są wredne! On nic nie zrobił tylko się bronił! Od razu takie halo?! Czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Boże to jest genialne! Chcę już następny! Mam tylko nadzieję, że Lou nuc się nie stanie :( W Twoim opowiadaniu Elouonor to zdecydowanie moja ulubiona para <3 Proszę, pisz o nich więcej :) Jakie to słodkie, że wszyscy stoją murem za Harrym *o* Już nie mogę się doczekać 50 rozdziału!

    OdpowiedzUsuń
  10. najlepsze opowiadanie ever!
    serio, coś ty tam narobiła? przez Ciebie będzie mi ciężko przetrwać do następnego rozdziału XDDDDD
    ten, swoją drogą, był genialny! ❤

    ilysm ❤

    @roarfelicity

    OdpowiedzUsuń
  11. Boże coś ty zrobiła Louisowi!? Jestes okrutna!
    Ale te syreny sa popierdolone.
    X za to ze sie urodzil hahahahahhahha
    To bylo bekowe XD

    OdpowiedzUsuń
  12. Gratulacje! Zostałaś nominowana do LBA !!! Gratulacje! <3 :)
    Poszukuj swojego bloga w nominacji nr 6 :)
    http://unique-girl-of-the-nature.blogspot.com/p/libster-awards.html

    OdpowiedzUsuń
  13. Omb jestem najgorszą czytelniczką ever.
    Jestem w tyle z 4 roziały, jak ja mogła tam postąpić :( no ja nie wiem!
    Co do rozdział to cudowy
    Tyle akcji! Ow normalnie nie wytrzymuje!
    I co z Lou! Czemu mi to zrobiłaś! On musi żyć! Ja tego nie przeżyję, jeśli bd inaczej!
    No dobrze, lece nadrabiać!
    Kocham mocno
    Buziaki =*
    A.

    OdpowiedzUsuń
  14. Łoooooł! Ale się dzieje! Oj dzieje się!
    Haha xD Dlaczego nie zdziwiło mnie to, że akurat Lou zrzucił sobie te klucze na głowę :D typowe xD haha :D i dlatego tak go kochamy <3
    Jejku! Jak ty to fajnie wszystko opisujesz! Tyle emocji!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy jeden komentarz! To wiele dla mnie znaczy, z całego serca dziękuję wszystkim ♥