Mała rywalizacja
***Jade***
- O jejku - westchnęłam, zaglądając do pomieszczenia, gdzie na drzwiach wisiała ozdobna tabliczka z moim imieniem.
Pokój był wspaniały i szczerze mówiąc, zupełnie mnie zatkało.
Czy to moje rzeczy? Była tu i pozytywka, moje pudełeczko z biżuterią, ulubione ramki ze zdjęciami no i kilka innych rzeczy, które niewątpliwie były moją własnością. Jednak meble z mojego starego pokoju zostały zastąpione nowymi. Ściany pomalowane były na ciemny fiolet zbliżony niemal do czerni, ale dzięki śnieżnobiałym meblom pokój wydawał się jasny i przytulny. Duże okna od ziemi aż po sufit wpuszczały dużo dziennego światła, co dodatkowo rozświetlało pokój. Ciemnobrązowe panele pasowały do ścian, a kudłaty purpurowy dywan, dokładnie taki, jaki sobie wymarzyłam, idealnie komponował się z meblami. Pod oknami stało podwójne łóżko wraz z stoliczkiem nocnym. Na białym prześcieradle znajdowała się wzorzysta pościel w odcieniach różu, fioletu i ametystu oraz w podobnym wzorze trzy ogromne, puszyste poduszki. Obok łóżka znajdowała się szafa, a pod przeciwległą ścianą komoda, na której były poustawiane moje rzeczy. Parę zdjęć również zawisło obok, ale w nowych, srebrnych ramkach.
- Podoba ci się? - usłyszałam głos Harry'ego za plecami.
Moje spojrzenie skakało z jednego przedmiotu na drugi, nie mogąc się napatrzeć na skromny i jednocześnie elegancki styl, w jakim utrzymane było pomieszczenie. Było schludne, a zarazem przytulne.
- To mało powiedziane. Skąd się tu wzięły moje rzeczy? - zapytałam, przypominając sobie jak chowałam je do odpowiednich kartonów dwa dni przed przeprowadzką. Miały się znaleźć w bagażniku samochodu i razem z nami dojechać tutaj dzisiaj.
- Przyniosłem je tu trochę wcześniej. - Uśmiechnął się i stanął obok mnie, również rozglądając się po pomieszczeniu.
- To dlatego zniknąłeś dzisiaj rano przed pogrzebem - przypomniałam sobie.
- Zgadnij, kto urządzał ten pokój specjalnie dla ciebie. - Harry uśmiechnął się jeszcze szerzej widocznie zadowolony z siebie.
Ah, te dołeczki...
- Liam? Jejku, on to mnie dobrze zna! - Nie mogłam przepuścić takiej okazji i się z nim nie podroczyć.
- Ja. - Ściągnął brwi i popatrzył na mnie urażony.
Zdałam sobie sprawę z tego, że nie powinnam była żartować na temat tego, że jego przyjaciele w jakimś stopniu znali mnie lepiej. Mieliśmy więcej czasu, aby się zaprzyjaźnić i przeżyliśmy wspólnie parę przygód. Harry w tym czasie robił wszystko, by klątwa została zdjęta i byśmy mogli być teraz razem. Poczułam, jak oblała mnie fala zażenowania.
- Wiem, wiem, żartowałam. Dziękuję, jesteś cudowny. - Posłałam mu nieśmiały uśmiech i nachyliłam się nieznacznie w jego stronę, niechcąco zawieszając spojrzenie na jego ustach.
Harry od razu skrócił dystans między nami i pocałował mnie delikatnie. Poczułam, jak motyle w moim brzuchu się natychmiast rozbudziły i zaczęły szaleć. Nasz pierwszy pocałunek był czuły i słodki, a kolejne bardziej spragnione oraz nienasycone.
O ile nie byłam pewna naszej dziwnej relacji, to przy takich bliskościach wszystkie troski ze mnie ulatywały niemal natychmiast.
- Tak się cieszę, że cię mam - szepnął, opierając swoje czoło o moje i patrząc mi w oczy.
Widziałam w nich pożądanie, ale i spełnienie zarazem. Przerażała mnie myśl, ile mógł dla mnie zrobić i ile już zrobił. Poświęcił dla mnie absolutnie wszystko. To, w jaki sposób czuły sposób na mnie patrzył, sprawiało, że się rozpływałam, ale miałam ochotę także uciec.
Odwróciłam speszona wzrok od jego oczu, przytulając się, by ukryć rumieńce.
- A ja, że mam ciebie. - Oparłam głowę o jego klatkę piersiową i wtuliłam w nią policzek.
W końcu czułam się wolna. Moje uczucia dotąd były zablokowane względem Harry'ego i byłam w stosunku do niego sztucznie obojętna, ale coś nieustannie ciągnęło mnie w jego stronę. Kiedy nareszcie klątwa została złamana, zalała mnie fali różnych uczuć i emocji. Chciałam być przy nim, chciałam czuć dotyk jego skóry na swojej, chciałam słuchać bicia jego serca, chciałam dotykać jego włosów. Pragnęłam coraz więcej i więcej, ale byłam zbyt nieśmiała, a także ostrożna. Nie zamierzałam się rzucić na niego przy pierwszej lepszej okazji, choć na to miałam ochotę. Marzyłam, aby mój idealny mężczyzna stopniowo zagłębiał się w nasz związek, tak samo, jak ja. Chciałam pierwszych słodkich pocałunków, trzymania się za rękę, ukradkowych spojrzeń. I choć wiedziałam, że już byłam zakochana w Harrym, desperacko chciałam przeżyć jeszcze etap szczeniackiego zauroczenia. Dlatego zwlekałam z wyznaniami, z pragnieniami ciała, a Harry w jakiś sposób to rozumiał albo pragnął tego samego, co ja. I to było takie piękne, że z każdym dniem zakochiwałam się w nim coraz bardziej, poprzez dziwnie normalne, codzienne gesty. Przez to, że po prostu był w tym samym pokoju, co ja, przez to, że zrobił mi mojej ulubionej herbaty, że troszczył się o mnie.
- Jade! Widziałaś mój pokój? Musisz go koniecznie obejrzeć! Jest cudowny! - zawołała Eleanor, burząc naszą chwilę i niewypowiedziane słowa.
Wpadła niczym torpeda i pociągnęła mnie za sobą, odciągając od Harry'ego. Zdołałam tylko parsknąć śmiechem i bez sprzeciwów ruszyć za nią. Pokazała mi swój pokój, a potem poszłyśmy obejrzeć inne pomieszczenia.
Nie wiedziałam, jak chłopakom udało się to wszystko zrobić w trzy dni. Każdy pokój był już urządzony i umeblowany. Byłam pod wrażeniem, że udało im się znaleźć dom, w którym było dziesięć małych, ale nie ciasnych sypialni. Na dwie sypialnie przypadała jedna łazienka połączona drzwiami po obu stronach. Jedynie w pokoju Jesy i Harry'ego nie było dojścia do łazienek, dlatego będą musieli przejść przez korytarzyk lub czyjeś pokoje, by się do którejś dostać. Po jednej stronie korytarza znajdowało się pięć sypialni, w których mieszkały dziewczyny, a po drugiej chłopcy. Całkiem rozsądny i sprawiedliwy podział.
- Nie wiem czemu, ale to zwiedzanie strasznie mnie zmęczyło - westchnęła Perrie i opadła na kanapę w salonie.
Usadowiłam się obok niej i nagle zapragnęłam cieplutkiego kakao z kawałkiem ciasta oraz kocyk.
- Jak by nie było, to całkiem duży dom. Nie zobaczyłyśmy jeszcze ogrodu - przypomniałam sobie, wzdychając na myśl o tym, że będę musiała wstać.
- Innym razem - zaśmiała się i oparła głowę o zagłówek, przymykając oczy.
- Co wy na to, aby troszkę się rozerwać? - zapytała dziwnie podekscytowana Jesy.
- Teraz? Padam z nóg - westchnęła Eleanor i usiadła obok nas.
- A co masz na myśli? - zaciekawił się Louis.
- Może mały koncert? - uśmiechnęła się łobuzersko, patrząc na każdego z nas po kolei.
- Dosłownie kilka godzin temu byliśmy na pogrzebie. Koncert to chyba nie jest dobry pomysł - pokręciła głową Pezz.
- Perrie ma rację, Jess - przytaknęłam, krzywiąc się na wspomnienie ponurego cmentarza.
- Nie chodziło mi o czyjś koncert. Moglibyśmy trochę pośpiewać, wiecie, tak dla rozluźnienia - zaproponowała, wzruszając ramionami.
- Co śpiewamy? - podchwycił temat Liam, który właśnie wszedł do pokoju.
- Nie wiem, jakieś pomysły? - Jess popatrzyła na każdego z nas ponownie, tym razem pytająco.
Do salonu dołączyli Zayn, Harry, Leigh-Anne oraz Niall.
- DNA? - powiedziałam, ale w tym samym czasie wypowiedział się też Zayn:
- Story Of My Life?
Jedno spojrzenie na dziewczyny i już wiedziałam, że nie damy za wygraną. Miałyśmy gotową piosenkę, gdy Harry zaśpiewał jako pierwszy.
- Written in these walls are the stories, that I can't explain
I leave my heart open, but it stays right here empty for days. - Harry zdziwił się, gdy zamiast do muzyki z ich piosenki, zaśpiewał do naszej melodii.
Kolizja? Znowu? Jak to możliwe?
- No scientist or biology , It's obvious
When he's holding me
It's only natural
That I'm so affected. - Dezorientację chłopaków wykorzystała Perrie. Niestety, ja nie miałam szans z Zaynem, więc to on zaśpiewał swoją solówkę.
- And I'll be gone, gone tonight
The ground beneath my feet is open wide
The way that I've been holdin' on too tight
With nothing in between.
- The story of my life, I take her home
I drive all night to keep her warm and time
Is fro-o-o-o-zen. - Harry uśmiechał się triumfalnie w moją stronę.
Poczułam nagłe podekscytowanie na myśl, żeby ich pokonać. Cóż, mała rywalizacja jeszcze nikomu nie zaszkodziła.
- Not hard to understand
Perfect in every way
I see it in his face
Nothing more to say
It's in his D-D-D-D-DNA. - Przejęłyśmy pałeczkę i zaśpiewałyśmy nasz refren.
Pomęczą się trochę, z nami nie będzie tak łatwo. Tak dawno nie walczyłyśmy z nikim na głosy, że zapomniałam już, jaka to frajda.
- Written on these walls are the colours, that I can't change
Leave my heart open, but it stays right here in its cage - wykazał się Niall i ukradł zwrotkę Jesy.
- Now I don't have any first degree
But I know what he does to me... - Razem z Jess zaśpiewałyśmy lekko, ale dosadnie. Obiecałam sobie, że już nie odpuszczę nikomu swojej solówki. - ...no need to work it out, It's so familiar, oh - zakończyła Jesy.
- And my heart won't beat again
If I can't feel him in my veins
No need to question, I already know. - Teraz to ja uśmiechałam się z wyższością do Harry'ego.
Miałam ogromną ochotę użyć silniejszego głosu, ale zrobiłabym im krzywdę. Musiałam koniecznie gdzieś wyjść sama i pośpiewać sobie w samotności, by dać upust mocy oraz energii, która się we mnie zgromadziła.
- The story of my life, I take her home
I drive all night to keep her warm and time
Is frozen. - Harry starał się skupić na tym, by nie dać sobie wejść w słowo, ale wcięłyśmy się w ich refren.
- Not hard to understand
Perfect in every way
I see it in his face
Nothing more to say
It's in his D-D-D-D-DNA. - Czułam, jak dosłownie tryskałyśmy energią, siłą oraz mocą. Dusiłam się od nadmiaru tej wybuchowej mieszanki, ale równocześnie cieszyłam się, że Little Mix były górą.
- It's all about his kiss
Contaminates my lips
Our energy connects
It's simple genetics
I'm the X to his Y
It's the colour of his eyes
He can do no wrong
No he don't need to try... - wycedziła groźnie Leigh-Anne przez zęby, oczywiście, tylko by się z nimi trochę podroczyć.
Posłałam chłopkom jeden ze swoich najbardziej złośliwych uśmieszków.
-...Made from the best
He passes all the tests
Got my heart beating fast
It's cardiac arrest
He's from a different strain
That science can't explain
I guess that's how he's made
In his D-D-DNA - dołączyłam się do Leigh-Anne, ale czułam, że straciłyśmy przewagę.
- The story of my life, I take her home
I drive all night to keep her warm and time
Is frozen. - Niall przebił się przez nasze głosy. Za szybko stwierdziłyśmy, że byłyśmy na pewnej pozycji.
- The story of my life I give her hope
I spend her love until she's broke inside
The story of my life - zaśpiewali i posłali nam triumfujące uśmiechy.
O nie, to my miałyśmy tutaj ostatnie słowo! Nie mogłam im tego darować.
- And that's what makes a man. - Dziewczyny przerwały im w ostatniej chwili i posłały mi spojrzenia, które tylko ja mogłam odczytać.
-... what makes a man... - powtórzyłam tekst, z radością używając naszej standardowej, ale niezawodnej taktyki.
- Not hard to understand...
- ...to understand... - nie mogłam przestać się złośliwie uśmiechać w stronę chłopaków.
- Perfect in every way...
- ...every way... - Kolejny raz powtórzyłam tekst, dodając odrobiny dramatyzmu.
- I see it in his face...
-... in his face... - przeciągnęłam ostatnie słowo, prezentując swoje możliwości wokalne.
Wszyscy mieli skrzywione miny, oznaczające urażoną męską dumę. Wszyscy poza Harrym. On przyglądał mi się spokojnie i uśmiechał lekko.
- Nothing more to say.
- ...more to say... - powtórzyłam i przygotowałam się na nasz wielki finał.
- It's in his D-D-D-D-DNA - zakończyłyśmy i wszystkie się zaśmiałyśmy na koniec.
- No dobra, wygrałyście. Świetnie wam poszło! - pogratulował nam Louis z nieco sztucznym uśmiechem.
Żaden Śpiewak nie lubił przegrywać, nawet z dobrymi znajomymi, rodziną, czy przyjaciółmi.
- Dzięki - zachichotała radośnie Jesy.
Dosłownie kipiałam energią! Nie mogłam się doczekać, by wykonać następną piosenkę.
- Powinniśmy coś jeszcze zaśpiewać - stwierdziłam podekscytowana.
Uważam, że powinnaś to przemyśleć. Nie chcę być niemiły, ale wydaje mi się, że od tak dawna nie używałaś głosu, że możesz „wybuchnąć". Mówię, bo wiem, że na pewno byś tego nie chciała - powiedział ostrożnie Liam, posługując się swoim specjalnym darem.
- Tak, masz rację, dziękuję - zwróciłam się do niego, wzbudzając zaciekawione spojrzenia przyjaciół kierowane w moją stronę.
Entuzjazm nieco mi ostygł, ale to chyba tylko lepiej. Naprawdę mogłabym, w którymś momencie nie wytrzymać i niechcąco zrobić im krzywdę, a tego na pewno nie chciałam. W dodatku uwaga Liama, choć w dobrym geście, trochę mnie dotknęła.
Masz w sobie za dużo siły. Powinnaś... trochę z siebie spuścić powietrza na osobności. Wtedy łatwiej ci się będzie kontrolować - dodał przyjacielsko, a ja posłałam mu wdzięczny uśmiech.
Krytyka od kogoś zaufanego, była dobrą krytyką. Była szczera i miała na myśli tylko moje dobro. Doceniałam tę cechę w Liamie.
- Muszę się przespacerować. Wrócę niedługo, ale nie czekajcie - poprosiłam i nie zważając na odpowiedź, wyszłam z domu.
Miałam lekkie wyrzuty sumienia, że tak im uciekłam, ale naprawdę potrzebowałam trochę wyładować tę energię, która we mnie siedziała. Skierowałam się wzdłuż chodnika w dół ulicy. W końcu chodnik się skończył, więc postanowiłam pomaszerować chwilę koło ulicy. Wyszłam już spory kawałek za tereny mieszkalne, więc skręciłam gdzieś w bok, na pole, a stamtąd wydreptaną ścieżką do lasu.
Tak, to było właśnie to, czego potrzebowałam. Tu będę mogła trochę odetchnąć w samotności.
_____________________________________________________
Cześć!
Co tam u Was słychać? Dotrwaliście jakoś do soboty :D Mam nadzieję, że tak, a mój rozdział Was nie rozczarował^^ Byłabym wdzięczna gdybyście zechcieli opowiedzieć o swoich wrażeniach o nim w komentarzach. To naprawdę wiele dla mnie znaczy, dziękuję! :)
Po prawej stronie na blogu jest notka "Kontakt" jakbyście mieli jakieś pytania (choć to możecie spokojnie załatwić w zakładce "pytania do bohaterów") lub chcielibyście sobie ze mną chociażby pogadać, to jestem do dyspozycji :)
Jeśli chcielibyście być informowani o nowych rozdziałach to piszcie proszę pod spodem to się tym zajmę :)
Uhh już za jakieś 4 tygodnie egzaminy! AAAAA! Ktoś jeszcze pisze? Jak sobie radzicie ze stresem? Ja tak sobie, dobra, bardzo się tym denerwuję, no ale cóż... Trzymam za Was kciuki :)
Miłego dnia życzę!
Nicol <3
P.S. Zapraszam do pytania bohaterów, którzy z chęcią Wam odpowiedzą! ;)
No nareście ! Wow ;3
OdpowiedzUsuńAwawawawawaw *.*
OdpowiedzUsuńCudo <3
OdpowiedzUsuńŚwietny!!!! Wspaniały!!Superowy!!!!! JA_CHCE_NEXT_TU_I_TERAZ!
OdpowiedzUsuńPrzykro mi... :( Dopiero w sobotę ;_;
UsuńEh...Ale na pewno będzie warto czekać! :*
UsuńJa chcę być informowana :*
UsuńWysyłać Ci mailem powiadomienia? :)
UsuńCudeńko! Bardzo mi się podobała ta walka na głosy :D Szacun dla twojej wyobraźni!!! Jestem strasznie ciekawa co będzie dalej ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa część. ;) Z pewnością zagłębię się w pozostałe.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się Twój pomysł na to opowiadanie. Jest to poniekąd dowodem na Twoją kreatywność i pomysłowość. Masz po prostu talent. :D Bardzo Ci zazdroszczę. ^^ Czekam niecierpliwie na nexta. :D Życzę weny. Pozdrawiam. :3
P.S. W wolnej chwili zapraszam do mnie. :D
Nie widzę nigdzie linku/buttonu spisu!
OdpowiedzUsuńspisfanfiction.blogspot.com
Pozdrawiam oraz zapraszam na naszego tweetera. :)
@SpisFanfiction
Oh, przepraszam! Już dodaję, nie wiem gdzie ja mam głowę xd Przepraszam :P
UsuńMam nadzię, że ten kom się opublikuje.... Wreszcie..... Niesty mam mini problemy z netem ostatnio :(
OdpowiedzUsuńA więc łooooooooooł!
Jaki pojedynek głosy?!
Ile piosenek?
DNA! Story of my life?! :-) Same zaaaaajebiste :***
A rozdział oczywiście!
B
O
M
B
A!
WENYYYYYY! :-)
Zapraszam do sb
najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com
Pojedynek głosu ja zawsze zarąbisty :D Awww kipi ze mnie energia i to taka pozytywna.
OdpowiedzUsuńAle ja nadal myślę o Av. i w to wierzę. :D
Buziaki;*
A