sobota, 3 maja 2014

„Rozśpiewana historia 2” Część 10

„Rozśpiewana historia 2” Część 10

Word Up!

Znałam tą piosenkę, tekst nie był dla mnie problemem. Czułam, że dziewczyny mają tak samo i już po chwili za pomocą naszych nadprzyrodzonych umiejętności zmieniłyśmy troszkę brzmienie wydobywające się z głośników tak, aby pasowało do naszego stylu. Zaczęłyśmy śpiewać nie zważając na osoby wokół nas. Po prostu świetnie się bawiłyśmy.

(Obejrzyjcie, ten teledysk to to co one wyprawiały :D )


Śpiewając tańczyłyśmy, ćwiczyłyśmy i porywałyśmy inne osoby przebywające na siłowni, aby się do nas przyłączyły. Wyszło naprawdę super, tylko jakiś kierownik miał do nas pretensje… Najbardziej mnie zaskoczyła Leigh-Anne kiedy śpiewała swoją solówkę, a jakiś gościu podnosił ją do góry! To było przekomiczne!
- Tak nie może być! Kim wy jesteście? – krzyczał gościu w garniturze. My się zaczęłyśmy tylko śmiać.
- Przepraszamy, już wychodzimy. – próbowała się opanować Perrie.
- Dziewczyny, jesteście super! Macie piękne głosy. – pochwaliła nas jakaś kobieta, która chwile temu razem z nami tańczyła do refrenu. I tu był mały szok… Wszyscy ci ludzie zaczęli bić nam brawo, chwalić i prosić o jeszcze jedną piosenkę. Popatrzyłam zdziwiona na dziewczyny, ale one były równie zdezorientowane i rozbawione tą akcją.
- Ale my nie możemy tak… - popatrzyłam znacząco na kierownika siłowni.
- Słuchajcie, mam dla was propozycję. Świetnie sobie radziłyście z ludźmi i myślę… Może chciałybyście zostać instruktorkami fitness? Albo po prostu pomagać tutaj innym się trochę rozerwać, myślę, że to by nam bardzo pomogło i podniosło atrakcyjność tego miejsca… Tak, to by nas wniosło na szczyt! Co wy na to? Oczywiście, dostawałybyście wynagrodzenie za swoją pracę… - mężczyzna z krawatem nawijał jak opętany.
- Przykro nam, ale nie możemy. –wtrąciła Perrie – To była tylko zabawa.
- Ale to naprawdę świetny pomysł! Ludzie świetnie się bawią, a wy aż promieniujecie energią i zdrowiem!
- Jeśli już, to jest nas piątka, tylko przyjaciółka się z nami dziś nie pojawiła, ale…
- Nie ma sprawy! Zatrudniam wszystkie! – przerwał blondynce kierownik.
- Ale…
- Nie ma żadnego „ale”! Jesteście wspaniałe! Możecie zacząć już od jutra z samego rana! – mówił mężczyzna. Ludzie za nami zaczęli coś gadać, żebyśmy się zgodziły, ale to by nie wyszło. Jesteśmy śpiewakami, dlatego taniec i śpiew przychodzi nam z taką łatwością. Taka siłownia z dziewczynami pełnymi energii, jak to powiedział kierownik, zwróciła by uwagę ludzi i w końcu ktoś by się tym zainteresował, a być może o nas zrobiłoby się głośno. W ten sposób musiałybyśmy o wiele częściej zmieniać miejsce zamieszkania i jeszcze pozostaje wiele innych spraw tego typu. Świat magii połączony ze światem ludzi jest ciężki. Wielu osobom, takim jak na przykład kiedyś wspomniana Selena, podoba się to, ale my wolimy spokojne życie.
- Przepraszamy, ale nie. Jesteśmy zespołem i tak, śpiewamy, ale dla siebie. Przykro nam. – powiedziała stanowczo Perrie – Ale jeśli nie ma pan nic przeciwko to możemy częściej wpadać i robić od czasu do czasu małe show. – uśmiechnęła się.
- Umowa stoi. Dwa razy w tygodniu? – wyciągnął rękę.
- Nie pracujemy, będziemy to robić kiedy nas najdzie ochota, jasne? Z czystej dobroci. – blondynka mrugnęła okiem i uścisnęła dłoń kierownika. Ten się uśmiechnął i widać było, że mimo wszystko taki układ mu pasuje. Mi w sumie też. To oznacza częstsze śpiewanie, trochę kontaktu z ludźmi i w końcu ruszenie tyłka z domu. Zasiedziałam się strasznie ostatnio…
 To może jeszcze jedna piosenka na dobry początek? – poprosił.
- Teraz musimy już iść, ale może następnym razem. – zaśmiałyśmy się i ruszyłyśmy w stronę przebieralni. Odświeżyłyśmy się nieco i przygotowałyśmy do wyjścia z budynku cały czas się śmiejąc.
- Ale jazda! – zawyła Jesy, kiedy przekraczałyśmy próg siłowni.
- No dokładnie! Ale tak jak jest, jest dobrze. Nie miałabym ochoty codziennie przychodzić i robić mini koncerty, a tak to z czystej woli możemy iść i zaszaleć. – przytaknęłam.
- Oh, Jade, miałaś nam chyba cos powiedzieć. – przypomniała sobie Perrie.
- Ah, tak… Umm… Ja… Eee… - zaczęłam się jąkać. Od czego zacząć?
- Kochasz go, prawda?
- Skąd wiedziałaś?! – niemal czułam jak serce mi staje.
- No jak to? Po pierwsze- jesteście sobie przeznaczeni. Po drugie- świata poza nim nie widzisz. Po trzecie- prawie w ogóle nie przebywacie osobno. No i rumienisz się praktycznie cały czas i bujasz w obłokach. – wyliczała na palcach Perrie.
- O Boże, aż tak to widać? – pacnęłam się w czoło.
- Wiesz, my zawsze zauważymy. Ale na przykład taki Zayn, na pewno nie ma o tym pojęcia. – zachichotała Leigh-Anne.
- A tak w ogóle to powiedziałaś już Harry’emu? – zapytała Jesy.
- Nie… Boję się. – wyznałam.
- Oh, a pomyślałaś o tym, że jest Amorem? – drążyła.
- No jasne! Tyle razy o tym myślałam, że przecież on może mieć każdą jaką tylko zapragnie! W końcu może stwierdzić, że nie chce jednak mnie... – skrzywiłam się na myśl o tym.
- Nie o to mi chodziło, aczkolwiek to ważny argument. Ja miałam na myśli, że skoro wiedział, że nie kochasz Kierana i przerwał ślub, to równie dobrze może wiedzieć już co do niego czujesz.
- Cholera! – potknęłam się o własne nogi jak tylko trafiły do mnie jej słowa.
- O matko, Jade, żyjesz? – Perrie pomogła mi wstać.
- Nie, już nie żyję… - wydukałam. Jesy ma rację! Harry to Amor, one wyczuwają  miłość, bądź jej brak. Ja go kocham, więc on musiał już to wyczuć.
- Ej, spokojnie. Jesteś jego jedyną, on na pewno też cię kocha. – zapewniła mnie Leigh.
- A co jeśli już mu się znudziłam? Co jeśli chciał mnie mieć tylko dlatego, że byłam jedyną, która była poza jego zasięgiem? BYŁAM. Już nie jestem i może mnie nie chcieć. – popadłam w rozpacz.
- Gdyby tak było to już dawno byś to odczuła w jego zachowaniu. Jade, przecież widzimy jak na ciebie patrzy! Jest w tobie równie zakochany co ty w nim. Nie moglibyście bez siebie żyć. – pocieszała mnie Perrie.
- Uhh, ja już nie wiem. – pokręciłam głową z rezygnacją.
- Obawy są normalne. Zobaczysz, już nie długo wszystko się ułoży. – położyła dłoń na moim ramieniu Jesy.
- Dzięki dziewczyny. Trochę to ze mnie zeszło. – uśmiechnęłam się lekko, a Perrie, Leigh-Anne i Jesy mnie przytuliły. Grupowy uścisk to rzecz bardzo ważna w naszej przyjaźni. Mówi: „Jesteśmy razem. Na zawsze.” Było tak od początku i będzie po wieki. Nie ważne jak długo będziemy żyć, nasza przyjaźń wszystko zwycięży.
- Trzeba będzie wtajemniczyć El. – zachichotała Leigh.
- Mhm. Szczególnie w kwestii naszej nowej „pracy”.- zaśmiała się Jesy, robiąc w powietrzu znak cudzysłowu.
- Wracajmy już lepiej. Jestem ciekawa ile ten dom wytrzyma bez nas… Albo raczej ile wytrzyma z NIMI. – zaakcentowała ostatnie słowo Perrie i śmiejąc się wracałyśmy do domu.
Jak się okazało wszyscy siedzieli w salonie (poza Liamem, Angelicą i Eleanor, którzy prawdopodobnie byli w sypialni chłopaka na górze) grzeczniutko i cichutko. Mhm. Coś jest nie tak.
- Co się stało? – zapytała prosto z mostu Perrie jak tylko weszłyśmy do domu i usłyszałyśmy… no właśnie nic nie usłyszałyśmy oprócz ciszy. Blondynka oparła ręce na biodrach, uniosła jedną brew do góry, wydęła usta i patrzyła wyczekująco na chłopaków, którzy siedzieli przed telewizorem. Od kiedy oni oglądają „Przyjaciół”?!
- A co się miało stać? Nic się nie stało. My tylko oglądamy telewizor. – zamrugał niewinnie oczami Louis.
- Bo wy w nas wcale nie wierzycie! Myślicie, że jesteśmy nie wiadomo jacy okropni. – wygiął usta w podkówkę Niall.
- Oh, no tak. Chyba się pomyliłyśmy. Może jesteście odpowiedzialni… - popatrzyła na nas Perrie, a potem na chłopaków.
- Widzisz? Nie można było tak od razu? Teraz czujemy się docenieni. – pokiwał głową zadowolony Zayn.
- Tak, tak, macie całkowitą rację. Źle was traktowałyśmy. Nie ma niebieskiego wazonu w czarne egipskie wzory na drugim oknie po prawej, po lewej stronie parapetu, w którym były trzy czerwone chryzantemy, dwie stokrotki i różowe goździki. Tak, bardzo przepraszamy, że sprawiałyśmy wam przykrość. To się więcej nie powtórzy. – uśmiechnęła się od ucha do ucha.
- A mówiłem, że zauważy! Wisisz mi dychę! – klasnął w dłonie Harry i zrobił głupawą minę do Louisa.
- Jakim cudem się skapałaś? – pokręcił głową Niall.
- My, kobiety, pamiętamy szczegóły. Wisicie nam wazon. – Perrie nie ukrywała swojego zwycięstwa. To głupie, oni naprawdę myśleli, że nie zauważymy braku wazonu? Gdyby pozmieniali ilość kwiatów w nim, byśmy zauważyły, a co dopiero cały wazon!
- Co się z nim stało? – zapytałam rozbawiona.
- Louis próbował wejść w ciało Zayna, a kiedy mu się udawało, Zayn się wkurzył no i blokował Louisa. Nie wiemy jak, ale zaczęło rzucać Zaynem i w końcu poleciał na wazon. – wzruszył ramionami Harry.
- Jakieś urazy zewnętrzne? Może nawet wewnętrzne? – zachichotała Leigh-Anne.
- Nieee… - szybko odpowiedzieli chórem.
- Naprawdę się coś komuś stało? – nie dowierzałam.
- No może trochę… Mam nadzieję, że nie przywiązaliście się zbytnio do Eleanor… - skrzywił się Louis.
- CO?! – wrzasnęła Jesy.
- Mówiłem jej, żeby nie dotykała szkła. – westchnął ciężko Zayn.
- Gdzie ona jest?!
- Jest w szpitalu, ma operację, bo rozcięła sobie rękę, kiedy próbowała posprzątać po wazonie. Lekarze mówią, że palców się już nie odratuje… - spuścił głowę Harry.
- ŻE CO TAKIEGO?! O MÓJ BOŻE! – wydarła się Perrie. Złapałam się za głowę. O matko, musimy do niej jechać, nie wiem, musimy zobaczyć co z nią, o Boże, jak do tego doszło…
- Buuu! – zza kanapy wyskoczyła brunetka, a ja, wraz z dziewczynami z resztą, wrzasnęłyśmy wystraszone.
- ŻART! – krzyknęli chórem i zaczęli się śmiać, a pode mną się nogi ugięły. Przybili sobie piątki i dalej się śmiali. Usiadłam na podłodze z wrażenia.
- JUŻ NIE ŻYJECIE! – krzyknęła blondynka i rzuciła się na Zayna. Oboje spadli z kanapy, Zayn leżał na ziemi, a Perrie siedziała na nim i trzymała jego ręce – Oberwiesz, oberwiesz jak nigdy! Przysięgam, że popamiętasz!
- A ty im pomogłaś?! – bulwersowała się Jesy.
- Niespodzianka! – zachichotała El - Najlepsza była Leigh-Anne, myślałam, że zaraz na zawał zejdzie!
- Głupia jesteś?! Ja naprawdę prawie tu padłam! – zdenerwowała się Leigh, ale po chwili wybuchła śmiechem. Ja tak samo.
- Pożałujecie, odegramy się! – zawołała Jesy.
- Spróbujcie to przebić! – darł się zadowolony z siebie Louis.
- Przyjmujemy wyzwanie! Popamiętacie sobie! – dołączyłam się.
- Mhm, czekamy! – cieszył się Niall.
- Ciągle się gniewacie się? – zaśmiał się Harry i podszedł do mnie. Przytulił mnie.
- Ooo tak. Zemsta będzie słodka.- zmrużyłam gniewnie oczy, ale też się zaśmiałam.
- Dobra, nie wiem jak wy, ale ja jestem głodny. Co na obiad? – zapytał Niall.
- My zrobimy obiad. Może być kurczak? – zaproponowała Perrie, gdy zeszła z Zayna.
- Tak! – ucieszył się blondyn.
- Ja też. Pomóc wam? – popatrzył pytająco Harry.
- Nie, nie trzeba. Okey, zamawiam robienie lemoniady! – klasnęłam w dłonie i pobiegłam do kuchni.
- Nie! Ja chciałam to robić! Jade! – pobiegła za mną Leigh-Anne. Perrie i Jesy dołączyły do nas w kuchni.
- Czy wy też pomyślałyście o tym co ja? – poruszyła brwiami w górę i w dół Perrie. Miała złowieszczy plan i chyba ja też już wiedziałam o co chodzi...
- Żeby czasem nie zrobić… - podłapałam temat i uśmiechnęłam się łobuzersko.
- … piekielnego… - dołączyła się Jesy.
- …obiadu? – zakończyła Leigh-Anne i zabrałyśmy się do roboty z bananami na twarzach od ucha do ucha. Pożałują… Ha!






C.d.n…


________________________________________________________________

Heeej! 

Co tam u Was słychać? Jak mija majówka? Ja byłam wczoraj na zakupach (jestem bankrutem teraz...) i jestem całkiem zadowolona z nowych rzeczy :D

A jak rozdział? Mam nadzieję, że się podobał ;) Taki na wesoło idealny na długi weekend, co? U mnie pogody nie ma, ale może u Was rozpogodzi trochę niebo xD Jesteście ciekawi co Perrie i reszta przygotowała dla chłopaków i El? Ohoho zemsta będzie słodka, ja Wam to mówię :D A raczej ostra... Csii... :3
Bardzo bym prosiła o Wasze komentarze z opiniami co sądzicie :)

No, egzaminy się skończyły, a ja mam już 3 sprawdziany w przyszłym tygodniu. Wspaniale, prawda? -,-"

Czytam teraz wspaniałą książkę "Dary Anioła- Miasto Kości". Czytał może ktoś? Jak nie to serdecznie polecam! Nie przeczytałam jeszcze do końca, ale juz od pierwszych stronach bardzo mi się spodobała :3

Chciałabym Wam baaaaardzo podziękować za 30 obserwatorów! To dla mnie wiele znaczy, bardzo się cieszę, że podoba Wam się to co piszę :) Szkoda tylko, że liczba obserwatorów nie przekłada sie na liczbę komentarzy, ale jakoś przeżyję haha :D
Jeszcze raz bardzo, bardzo, bardzo Wam dziękuję :) To dla mnie wiele znaczy, każdy komentarz, każde wyświetlenie, każdy obserwator ^^ Zapisuję sobie nawet każdą osobę śledzącą mojego bloga! (Już mi nie uciekniecie haha)
Tak więc jeszcze raz- DZIĘKUJĘ

Na dzisiaj to chyba tyle :)
Serdecznie zapraszam do komentowania i pytania bohaterów w zakładce wyżej! Zrobiłam już miejsce na nowe pytania ^^

Wasza Nicol <3

16 komentarzy:

  1. YEACH PIERWSZA! Pozdrawiam mamę, tatę, brata, i moją świnkę morską!

    OdpowiedzUsuń
  2. haha ok a teraz przejdźmy do rozdziału! ...hahah nawet nie wiesz jak się śmiałam! Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału i tego co one wymyśliły XD ...i co do książki to nie czytałam, ale oglądałam film i czekam na kolejne części, które mają wyjść w tym roku :) (książki już są :P )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahaha Twoje komentarze zawsze mi poprawiają humor :D Dziękuje <3

      Usuń
  3. ja czytałam 'Dary Anioła' świetne:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudeńko!
    I co one wymyśliły z tym obiadem? O.o
    No cóż...
    Dowiemy sie w następnym rozdziale mam nadzieje ,że będdzi jak najszybciej bo nie wytrzymam! ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeju, świetne!!
    Nie mogę doczekać się "piekielnego obiadu".
    Chłopaków mi nie szkoda, ale nie rób nic biednej Eleanor!!
    Ona nie chciała!!!!!
    Niech dziewczyny dosypią tam chili xD
    Będzie śmiesznie :)
    Believe. xxx

    OdpowiedzUsuń
  6. Piekielny obiad ?? Hahahah, spoko. Czekam ;3

    OdpowiedzUsuń
  7. Gdyby Little Mix były instruktorkami fitness, dałyby więcej czadu od Chodakowskiej. :D Moja własna opinia. :P No, ale wiadomo, TO WINA TUSKA! :D
    Nareszcie Jade to powiedziała, bo ile można grać w ciuciubabkę, a zwłaszcza z kumpelami, chociaż zaraz, El jeszcze nie wie, ale zapewne się dowie. :D
    Jak można zbić wazon i udawać, że nic się nie stało. Ja na miejscu Perrie, uff! Zamordowałabym na miejscu. Boże, jakbym ich miała w swoich dłoniach.
    Mam nadzieję, że ten obiad będzie bardzo piekielny. Szkoda trochę El, ale niech ma nauczkę na przyszłość. Proszę, oszczędź ją, jak to możliwe. :)
    Może piekielny obiad trafi do Polsatu do ,,Hell Kitchen - Piekielna Kuchnia"?
    Mówię ci, ten Amaro, chyba Modest ( przypadek?) padnie z wrażenia!
    Pozdrawiam i życzę masy weny! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam dodać, że mina Perrie - szaleństwo ! :D Uśmiałam się, jak nigdy!
      http://littlemixonedirectionija.blogspot.com/
      http://zaczarowanahistoria123.blogspot.com/

      Usuń
  8. JEZU SDAKJHDIOSAHJDIOUASIDUIOASUDIOSUAIDASUDSUAIODUASO
    TO JEDNO Z NAJLEPSZYCH OPOWIADAŃ EVER, SERIO!
    KOCHAM TO!

    Buziaki,
    Phoebe z http://dangerousfeelings-fanfiction.blogspot.com/
    i... uwaga, uwaga: http://dna-ff.blogspot.com/ :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Ostatni gif był boski <3 !!!
    Z resztą jak całe opowiadanie ^^
    Hihihi ;*
    /http://hey-im-a-witch.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. O jejuśku! Ale super rozdział! Taki żywy i radosny i... o matko... cudowny!!! Nie no, dałaś czadu :D Aż mnie zżera ciekawość (rozprawka xD) co one wykombinowały dla żartownisiów? Haha i ta mina Perrie :P Już sobie wyobrażam ich reakcję na piekielny obiad... będzie się działo, oj będzie ;) dziękuję za kolejną dawkę uśmiechu, Nicol <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za kolejny fantastyczny komentarz! :)


      (Na maila odpiszę później, mam jutro test z biologi... ugh...)

      Usuń
  11. hahahaha jeju uwielbiam Cię!
    Piekielny obiad? Oh czuję, że to będzie coś.! haha no nie mogę się doczekać tego! Błagam tylko nie pozabijaj mi tu chłopaków! To jeszcze dzieci XD
    A z El to przesadzili! Kurcze serio można dostać zawału! Ale no cóż..zemsta będzie słodka!
    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  12. Wiem, że późno, ale uważam, że mam obowiązek skomentować tak wspaniałe opowiadanie. :D
    Rozdział jak zawsze super. Wiedziałam, że spokojni i poważni chłopcy to zły znak! Podoba mi się ten piekielny obiad!!! Buahahaahaha...

    OdpowiedzUsuń
  13. haha śmiałam się z tego żartu :D hahah
    Piekielny obiad. Ale przecież może się to im nie udać. Przecież Li może wyczytać, ale nie on za bardzo zajęty jest Angel :)
    CZYTASZ DARY ANIOŁA. JA PRZECZYTAŁAM DO TEJ PORY WSZYSTKIE, BO 6 CZĘŚĆ WYJDZIE ZA JAKIŚ CZAS, JAKOŚ NIE DŁUGO. I TO MOJA NAJUKOCHAŃSZA SERIA.
    KOLEJNY POWÓD, ŻEBY POWIEDZIEĆ, ŻE CIĘ KOCHAM :**
    Buziaki;*
    A

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy jeden komentarz! To wiele dla mnie znaczy, z całego serca dziękuję wszystkim ♥