sobota, 24 maja 2014

„Rozśpiewana historia 2” Część 13

„Rozśpiewana historia 2” Część 13

Obiecaj mi

Dzisiaj spałam dobrze. Może już się przyzwyczaiłam? Znów śnił mi się piasek. Głupie prawda? Piasek? Dlaczego akurat piasek? Chyba sprawdzę w Internecie w jednym z tych senników co to może oznaczać.
Przetarłam zaspane oczy i podniosłam się do pozycji siedzącej. Nie chciałam jeszcze wstawać, w pościeli było mi tak ciepło… Ale już dochodziła godzina dziewiąta, a ja miałam dość leżenia. Wtedy zostajesz sam na sam z myślami i czasami zaczynają być męczące. A poza tym wcześnie położyłam się wczoraj spać. Wyszłam z ciepłej kołderki i od razu stanęłam przed szafą. Miałam ochotę dzisiaj założyć spódniczkę i tak też zrobiłam. Nie eksperymentowałam za bardzo, uznałam, że zwyczajny top będzie najlepiej pasował.
Przebrałam się w łazience, tam też nałożyłam mój zwyczajny, codzienny makijaż. Do tego para kolczyków, bransoletki i pierścionek z kokardką. Gdy sama byłam gotowa przywołałam do porządku mój pokój. Pościeliłam łóżko, złożyłam piżamę i schowałam pod poduszkę. Posprzątałam też wczorajsze ciuchy, odniosłam do koszyka na pranie. Tyle chyba wystarczy. Opuściłam swoja sypialnię i zamknęłam za sobą drzwi. Naprawdę cieszę się, że mam własny pokój. Czasem potrzebuję być sama i wtedy jest to niebywały luksus.
- Hej Jade. Wyspana? – Jesy akurat wychodziła z pokoju obok.
- Tak, teraz czuję, że mogę normalnie funkcjonować. – zaśmiałam się cicho.
- Chodźmy na śniadanie, jestem strasznie głodna! – chwyciłam ją pod ramie i razem udałyśmy się po schodach na dół, do salonu, ale tam nikogo nie zastałyśmy. Pomaszerowałyśmy wiec do kuchni i spotkałyśmy tam Leigh-Anne.
- Hej, co tak wcześnie? – odłożyła poranną gazetę na blat, wstała od stołu i włączyła ekspres do kawy.
- Nie jest aż tak wcześnie… Reszta śpi?- zapytałam.
- Tak. Macie ochotę na cappuccino?
- Jasne. – przytaknęłyśmy.
- To może ja się zajmę śniadaniem. Co powiecie na płatki z mlekiem? – zaproponowałam.
- Tak. Dawno nie jadłam takiego prostego śniadania. – zaśmiała się Jesy i podeszła do jednej z szafek. Wyciągnęła dwa rodzaje płatków: czekoladowe i zwykłe, kukurydziane. Ja powędrowałam do lodówki po mleko, a potem ustawiłam je na stole razem z łyżeczkami i miskami.
- Szybkie śniadanie gotowe. – uśmiechnęłam się.
- Kawa też zaraz będzie. – poinformowała Leigh-Anne pieniąc mleko do napoju. Już po chwili w trójkę siedziałyśmy przy stole zajadając płatki z mlekiem i popijając kawą. Nie brzmi za dobrze, ale to jest naprawdę dobre!
- A ty czemu byłaś tu tak wcześnie? – zagadnęła Jesy.
- Nie chciało mi się leżeć. Nie spałam za długo, ale czuję się pełna energii. Dziwne. – wypiła resztkę kawy.
- Mnie znów się śnił piasek. To jest dziwne. – zachichotałam.
- Mnie się śniła Avalon. Uśmiechała się. Powiedziała, że jestem dobra czarownicą i że dam radę. Potem się obudziłam z wielkim bólem głowy. – skrzywiła się.
- Wczoraj po tym pokazie świetlnym też bolała mnie głowa. – zauważyłam.
- Tak, mnie też… - ściągnęła brwi Jess.
- Może to efekt uboczny? Wiecie, porozumiewania się z Avalon. Może dlatego tak często z nami nie „rozmawia”? – myślała Leigh-Anne.
- Może tak. Trzeba się spytać reszty czy też mieli takie bóle i wtedy możemy wystawić taką tezę. – zjadłam ostatnią łyżkę mleka z płatkami – Jakieś szczególne plany na dziś?
- Nic. Angelica jest coraz bardziej rozdrażniona… Coś czuje, że powinna coś zjeść. – powiedziała Jesy.
- Masz rację, kiedy ostatni raz coś jadła? Tylko skąd wykombinować dla niej… no… jedzenie. – zdecydowałam się użyć słowa „jedzenie”, bo jakoś ciężko mi było powiedzieć „krew”.
- Nie można zamówić przez Internet? W necie wszystko się znajdzie. – wzruszyła ramionami Leigh.
- W sumie… Ale… Ugh, po prostu się jej zapytamy jak ona chciałaby to zrobić, co? – skrzywiłam się.
- Tak… W sumie, ja bym nie chciała na jej miejscu jeść czegoś niewiadomego pochodzenia… - przytaknęła Jesy.
- Hej dziewczyny. – przywitał się zaspany Louis, który właśnie wszedł do kuchni. Był jeszcze w piżamie, włóczył nogami, włosy miał w nieładzie i przecierał dłońmi na wpół zamknięte oczy. Podszedł do lodówki, wyjął karton soku pomarańczowego, szklankę i zaczął nalewać napoju. Szkoda, że nie do szklanki, tylko obok.
- Lou?
- Hm?
- Wiesz, że sok cieknie ci po spodniach, prawda?
- Co… Cholera! – Louis od razu się obudził. My za to wybuchnęłyśmy śmiechem. Jess wstała i podała mu ręcznik papierowy.
- Dobrze, że to tylko piżama. – poklepała go po plecach i się zaśmiała.
- Uh, idę się przebrać. – westchnął i pobiegł na górę.
- Czemu Louis ma mokre spodnie? – zapytał zdziwiony Niall, który minął go gdy wchodził do kuchni.
- Nie obudził się chyba do końca. – zachichotałyśmy, a blondyn pokręcił głową z rozbawienia. Niall za to był już ubrany i uczesany. Tryskała od niego energia i optymizm. Aż miło przebywać z taką osobą w pomieszczeniu, od razu humor się poprawia.
- Płatki? – zapytałam, na co on przytaknął z uśmiechem. Podałam mu miskę i łyżkę. Resztę wykonał już sam, a ja wytarłam niewielką plamę soku na podłodze i blacie.
- Cześć wszystkim. – przywitał się Liam. Razem z nim przyszła Angelica. Niepewnie stawiała każdy krok, raczej spuszczała wzrok.  Nawet trochę jakby się chowała za nim. Teraz się skrzywiła.
- Hej, wszystko w porządku? – zapytałam. Liam spojrzał na Angelicę, a potem na mnie.
- Jade, byłabyś zła, gdybym cię poprosił o wyjście? Angel jest głodna, a ty… ładnie pachniesz. Nie chce ci zrobić krzywdy, ale jej zmysły wariują… Przepraszam, że tak prosto z mostu.  - w mojej głowie pojawił się głos Liama.  Oh, nie ma sprawy. Rozumiem. Już idę. – pomyślałam szybko i udałam się na górę.
Hm, Harry jeszcze śpi? Może sprawdzę? Chcę go już zobaczyć. Ale przecież nie będę go budzić… Z drugiej strony widok słodko śpiącego loczka… O, tak. To mnie przekonuje. Od razu przeszłam korytarz i znalazłam się przed jego drzwiami. Zapukałam cicho, może już wstał? Nie dostałam odpowiedzi, więc uchyliłam lekko drzwi i w szparę wsadziłam głowę.
- Harry? – szepnęłam wyglądając zza drewnianej powłoki. Wśród białej pościeli zauważyłam jego czuprynę. Weszłam na palcach do pokoju. - Harry?
- Chcę spać. – usłyszałam cichy, zachrypnięty głos chłopaka.
- Mówiłam coś, ignorujesz mnie? – zachichotałam.
- Skądże, skarbie. – mimo, że chował się pod kołdrą mogłam wyczuć, że się uśmiecha.
- Ty już nie spałeś! – powiedziałam oskarżycielskim tonem, chwyciłam za rąbek pościeli i go pociągnęłam.
- A ty się zakradałaś do mojego pokoju. – odbił pałeczkę, przytrzymując materiał i ciągnąc mnie do niego. Jego włosy były lekko potargane, ale wyglądały bardzo uroczo. Opalony, nagi tors sprawiał, że robiło mi się gorąco. Błyszczące, nadal trochę zaspane oczy, lśniły w świetle dnia. Poranna chrypka w jego głosie również działała na jego korzyść. Jak on to robi, że jest absolutnie perfekcyjny? Nie znalazłabym w nim, nawet gdybym chciała, ani jednej wady.
- Wstawaj. – zaśmiałam się, przywracając swoje myśli do porządku, zanim wymknęłyby się spod kontroli.
- A może położyłabyś się tu ze mną? – uśmiechnął się promiennie.
- Najpierw śniadanie. – pokręciłam głową z rozbawienia.
- Śniadanie poczeka. – stwierdził i szybkim ruchem pociągnął za pościel powodując zachwianie mojej równowagi. Oczywiście, wykorzystał okazję. Złapał mnie za nadgarstek i przytrzymał, bym nie wróciła do pionu tylko opadła wprost na niego.
- Harry! – pisnęłam, gdy jego silne ramiona zamknęły mnie w mocnym uścisku.
- Kocham, gdy mówisz moje imię. – wyszczerzył się i skradł mi pocałunek. Jasne było, że mu się nie oprę. On to wiedział i ja to wiedziałam. Przez chwilę próbowałam walczyć, ale szybko się poddałam, bo naprawdę lubię gdy to robi. Gdy przestałam się wyrywać i zaczęłam oddawać mu pocałunek, poluźnił uścisk. Moje ręce były wolne i same znalazły drogę do jego loków. Zaplotłam w nie palce, uwielbiam to robić.
- Nie to żeby coś, ale może następnym razem zamknijcie drzwi? – dotarł do mnie obcy głos, zupełnie nie proszony w naszym małym świecie. Podskoczyłam wystraszona, ale to tylko spowodowało upadek, gdyż leżałam na krawędzi łóżka Harry’ego.
- Louis! – krzyknął loczek zdenerwowany.
- Nie ma za co, Styles. – Lou mrugnął jednym okiem i śmiejąc się uciekł z pokoju, zanim Harry zdążył trafić w niego poduszką.
- Nic ci nie jest? – zapytał i wychylił się do mnie.
- Nie, ale bardzo się cieszę, że masz tu dywan. – zachichotałam i wstałam. Poprawiłam swoją spódniczkę, która była teraz zdecydowanie za wysoko.
- Idziesz zamknąć drzwi, a potem do mnie wrócisz, prawda? – zapytał i podniósł się do pozycji siedzącej, by móc podążyć za mną wzrokiem, gdy się kierowałam do wyjścia.
- Nope. – pokręciłam głową i się zaśmiałam – Czekam na dole.
- Tak myślałem. Dzięki Louis. – westchnął i opadł na łóżko.
Cały czas chichocząc, zeszłam po schodach i usiadłam na kanapie obok Nialla i Leigh-Anne.
- Reszta w kuchni? – spytałam obojętnie.
- Mhm. Obmyślają plan zdobycia pożywienia dla Angel. – odpowiedział Niall.
- Jak na razie wygrywa pomysł z zakradnięciem się do punktu pobrań w pobliskim szpitalu. – wzruszyła ramionami Leigh.
- W sumie… to lepsze niż gryzienie kogoś innego. – stwierdziłam z niemałym obrzydzeniem.
- Taa… Widziałaś Jesy, Pezz i Eleanor? Czy jeszcze śpią? – zapytała czarnowłosa.
- Sądzę, że Jade zajmowała się KIMŚ innym. – zachichotał Louis, ale tym razem nie uchronił się od dostania poduszką. Punkt dla mnie. Kiedy się śmialiśmy z Louisa, do salonu wszedł Harry. Miał na sobie czarne spodnie i białą, luźnąkoszulkę.
Leigh-Anne od razu się poderwała z miejsca i podbiegła do niego. Powiedziała mu coś na ucho i dyskretnie podała mu jakąś rzecz do ręki. Co? O co tu chodzi? Harry uśmiechnął się i odpowiedział jej równie cicho, co ona. Loczek pobiegł z powrotem na górę, a Leigh wróciła na kanapę. Posłałam jej zdziwione spojrzenie, ale ona szybko odwróciła wzrok. Uniosłam jedną brew do góry w geście zaskoczenia. Co tu jest grane?
- Jade, gdzie masz telefon? – zapytała ciągle unikając mojego spojrzenia.
- Na górze… A co? - zmarszczyłam brwi ponownie zbita z tropu. Mój telefon? Po co jej mój telefon?
- Oh… Um, powinnaś go sprawdzić. Nie mogę nic więcej powiedzieć, wybacz. – uśmiechnęła się przepraszająco.
- Co takiego? Ale…
- To niespodzianka. Idź. – przerwała mi i gestem ręki mnie ponagliła. Przyjrzałam jej się uważnie, robiąc niezdecydowaną minę. Ona wywróciła tylko oczami.
- Okey… Idę… - powiedziałam niepewnie i ruszyłam w stronę pokoju. Co ona wyprawia? Nie podoba mi się ta zabawa. Jaka znowu niespodzianka? Gdy byłam na górze, skręciłam w prawo i stanęłam przed drzwiami, na których widniała kolorowo-brokatowa tabliczka „Jade”. Nacisnęłam klamkę i weszłam do pokoju zastanawiając się gdzie ostatnio zostawiłam telefon. Jeszcze bardziej się zdziwiłam, gdy zobaczyłam na środku pokoju… Harry’ego.
- Dobra, co tu jest grane?  Dlaczego Leigh-Anne się tak dziwnie zachowuje? I co tutaj robisz? – nie wytrzymałam. Harry się roześmiał.
- Wybacz to zamieszanie, chciałem, byśmy po prostu byli sami. – mrugnął do mnie okiem i zamknął za mną drzwi. Tak, Louis już nas przestrzegł na przyszłość.
- No dobrze. Słucham? –przekrzywiłam głowę i stanęłam naprzeciwko niego.  Chłopak złapał mnie za rękę. Uśmiechnęłam się lekko na ten miły gest.
- Mam coś dla ciebie. – powiedział wpatrując mi się w oczy. Zauważyłam, ze był trochę niepewny i jakby spięty. Sięgnął do kieszeni i wyjął małe, ozdobne pudełeczko.
- Oh, Harry, nie musiałeś… - zaczęłam, ale mi przerwał.
- Proszę, otwórz je. – włożył je do mojej ręki. Otworzyłam delikatnie wieczko, a w środku, na aksamitnej poduszeczce leżał wisiorek z łańcuszkiem. Był koloru brudnego złota, a czerwony kryształ w kształcie serca był jakby opatulony metalowymi skrzydłami. Był tak śliczny, ze aż odebrało mi mowę. Wyciągnęłam go z pudełeczka, by lepiej mu się przyjrzeć.



- Podoba ci się? – Harry przyglądał mi się badawczo.
- Tak, jest piękny! Naprawdę, cudowny. Dziękuję! – rzuciłam mu się na szyję. Czułam, jak się uśmiecha. Zaplótł ręce na mojej talii obejmując mnie.
- Jesteś dla mnie bardzo ważna, wiesz o tym? – mówił cały czas mając mnie w ramionach. Przymknęłam oczy oddając się chwili.
- Teraz już wiem. – zagryzłam wargę. Tylko, że mi chyba zależy na tobie trochę bardziej- dodałam w myślach. Poczułam jak chłopak lekko się ode mnie odsuwa, więc i ja to zrobiłam.
- Mogę? – zapytał wskazując na naszyjnik.
- Tak, proszę. – odwróciłam się do niego tyłem, stając przed lustrem. Podszedł do mnie i rozpiął łańcuszek, podczas gdy ja zebrałam włosy i ułożyłam je sobie na prawym ramieniu. Wyciągnął ręce nade mną i zniżył je tak, by wisiorek leżał idealnie na mojej szyi, po czym go zapiął. Widziałam zdenerwowanie na jego twarzy i zupełnie tego nie rozumiałam, czym się tak stresuje. Dotknęłam wisiorka palcami zachwycając się jego wyglądem. Był po prostu wspaniały. Idealny.
- Dziękuję. – odwróciłam się do niego i pocałowałam go w usta. Przyciągnął mnie do siebie bliżej, mocniej. Nie wiem czemu, ale czułam się , jakby dawał mi ostatni pocałunek. Odsunęłam się i popatrzyłam na niego pytająco.
- Możesz mi coś obiecać? – zapytał wpatrując się w łańcuszek.
- Co chcesz. – odpowiedziałam bez namysłu.
- Przysięgnij mi proszę, że go nie ściągniesz. – popatrzył na mnie poważnie.
- Przenigdy. Będzie już zawsze ze mną. – uniosłam kąciki ust do góry. – Harry, wszystko w porządku? Trochę dziwnie się zachowujesz…
- Po prostu… Trochę się denerwowałem. Ale jest ok. – dotknął mojego policzka.
- Na pewno?
- Tak. Cieszę się, że ci się podoba. – cmoknął mnie słodko.



C.d.n…


________________________________________________________________

Noooo czeeeeeeść :D *głos mojego kolegi z klasy*

Co tam słychać? Zaczęłam spełniać Wasze prośby- oto rozdział poświęcony szczególnie Jade i Harry'emu. Mam nadzieję, że tak jest dobrze? Naturalnie, będzie jeszcze wiele takich rozdziałów, ale ten jest specjalny, bo potem dużo się dzięki niemu wyjaśni ;)
A propos rozdziału- jak się podobało? Czy odpowiadają Wam te zdjęcia lub gify pomiędzy tekstem? Napiszcie w komentarzach, żebym wiedziała co mam na przyszłość unikać albo co mam robić dalej ;)

Odpowiadając na pewne pytanie z komentarza- moje  wakacyjne marzenie się spełnia, ponieważ w lipcu jadę do Londynu, Manchesteru oraz Stockportu! Już się nie mogę doczekać! Odwiedzę znajomych w Londynie i ciocie w pozostałych miastach. W każdym mieście spędzę tydzień. Wspaniale, prawda? Nie ukrywam, że mam ogromną nadzieję na spotkanie z 1D albo chociaż jednym z nich... To byłyby wakacje marzeń. 
A tak przy okazji, właśnie odwiedziła mnie rodzina z Manchesteru! Ciocia, wujek oraz moi kuzyni- Blanka i Franek. Blanka ma 2,5 lat, a Franek skończył 5. Są słodcy, ale ta pierwsza zdążyła mnie już zrzucić z drabinek łóżka piętrowego i poleciałam na okno. Hmm... Teraz tak sobie myślę, że dobrze, że wytrzymało pod moim ciężarem, bo mogła być z tego katastrofa O.o 
Jest jeden plus! Przy niej to mam trening lepszy niż przy Chodakowskiej xd

Przepraszam, jeśli nie nadrobiłam Waszych blogów :( Postaram się to zrobić jak najszybciej!


Proszę o komentarze, dla Was to chwila, a dla mnie motywacja do dalszej pracy ;*


Miłego dnia!

Nicol <3

P.S. Zapraszam do pytania bohaterów lub chociaż czytania odpowiedzi na pytania innych. Można się dużo dowiedzieć, a czasem nawet rozjaśnia się co nieco :D

18 komentarzy:

  1. Zajebisty *.* Kocham to opowiadanie!

    OdpowiedzUsuń
  2. JEZU CUDOWNY ROZDZIAŁ<3
    CHCĘ NASTĘPNY:(
    I ONI SĄ TACY
    JEJU, SŁODCY
    KOCHAM ICH
    CUDOWNE<3

    Buziaki,
    phoebe z http://dna-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. To było takie awww *o* I ta ostatna scena *o* normalnie sie rozpuszczam xD
    Pisz szybciutko kolejne xD Weny i powodzenia z kuzynami < a propo kuzynów to jak przechodziłam koło twojego okna to było was słychać xD >
    Mei - chan ~

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG
    AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA to było ufhuWYRFwug boskie *O* Kurde i znowu udręka bo trzeba czekać tydzień....Kurde....Wiesz co? DZIĘKUJE CI! Dzięki tobie mam inspiracje do kolejnego rozdziału (który za niedługo się pojawi..)



    A ten wisiorek to wydaje mi się, że to albo Serce Harrego (ale tak serio XD ) , albo w nim jest ukryta moc lu jego uczucia (czy coś takiego :D ) haha #PomysłowaIwona :D

    OdpowiedzUsuń
  5. CUDO CUDO CUDO *O* CZEKAM NA NASTEPNY ROZDZIAŁ KOCHANAA <33333

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny !
    Odpowiedziałaś, jak miło ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. W końcu! Alleluja! No, nie mogłam się już doczekać kiss of Jade and Harry. Oni są tacy słodcy, tacy idealni! :) Szkoda, że w realu (oczywiście, nie sklepie ;) ) nie są razem, wtedy chyba niczegi by mi do szczęścia nie brakowało!

    Biedny Lou, chociaż wiem, co czuje. Ja sama zresztą codziennie oblewam się czymś. No taka już moja natura! Mam dla niego radę, niech wypierze spodenki/ spodnie w perwollu, będą jak nowe! ;)

    To wcale nie jest dziwnie, jeść płatki i popijać kawą. Kto tak myśli, nie zna się na kuchni. :) Przecież to jest PYSZNE!!! Nadal szkoda mi Angel, bo, no wiesz, ona jest taka biedna... ale przynajmniej/ najwyżej ma Liama i całą resztę.

    Tak, Leigh złapała gorączkę piątkowej/ sobotniej nocy, Najpierw impra, a potem się nie śpi po nocach? Oj nie ładnie, nie ładnie. Powiem dla mamy! ;) Naszyjnik dla Jade jest OMG! Boski. Kurde, sama bym taki chciała!

    Ja nie mogę, jedziesz w Lipcu do Anglii? Serio? Kurde, ja też! Może się spotkamy, bo ja mam rodzinkę w Londynie i wiesz high life! ;)

    Do napisania, życzę weny!
    http://zaczarowanahistoria123.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ohh naprawdę? A którego jedziesz? Ja 15 lipca^^ Ja mam znajomych w Londynie, ale dla mnie są jak wujek i ciocia od zawsze, a rodzinę w Manchesterze i Stockporcie ;)

      HAHA high life :D

      Usuń
    2. Ja jadę 18 lipca :)

      Usuń
  8. Aaawwww Harry i Jade <3
    Lou - hahahahahh :3

    OdpowiedzUsuń
  9. Aaawww *o*
    Zastanawia mnie jedno...
    Dlaczego Harry był taki spięty...
    Coś się szykuje... xd
    Ja to wiem. I mam pewne podejrzenia xd
    Weny! <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Jejku genialne OMG! I ta ostatnia scena <3. Jezu kocham Twoje opowiadanie <3
    Szybko pisz następny rozdział, bo już nie mogę się doczekać reszty, a muszę czekać jeszcze ten tydzień :C. Więc pisz szybko ;D <3
    Zapraszam również na mojego bloga, na który dodałam nowy rozdział ;)
    http://put-forehead-world.blogspot.com/
    Zachęcam do komentowania oraz pytania bohaterów w zakładce PYTAJ, O CO CHCESZ ;)
    Mam nadzieję, że podzielisz się ze mną swoją opinią na temat mojego opowiadania ;)
    Do poczytania <3 !

    OdpowiedzUsuń
  11. Fantastyczny rozdział! Haha, Louis i ten sok xD Szkoda mi Angel, bo musi tak cierpieć, ale pozbiera się, prawda? Ahhh... a ten naszyjnik... cudo!!! Przez kilka minut tak po prostu się na niego gapiłam i myślałam nad tym jakie talenty Bóg daje ludziom, że tworzą tak piękne rzeczy... i tak wspaniale piszą opowiadania! Nicol, to jest niesamowite! No nie wiem jak reszta, ale ja naprawdę czekam na książkę :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Zapraszam na nowy rozdział na moim blogu ;)
    http://put-forehead-world.blogspot.com/
    Zachęcam do komentowania, wyrażania swoich opinii oraz pytania bohaterów w zakładce PYTAJ, O CO CHCESZ ;)
    Liczę na to, że wyrazisz swoją opinię w komentarzu ;)
    Do poczytania ♥!

    OdpowiedzUsuń
  13. KOCHAM, KOCHAM KOCHAM ♥ Świetnie piszesz :D <3

    PS: Zapraszam do siebie na pierwszy rozdział http://witaj-w-symulacji.blogspot.com/ :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Haha nie wiem czemu, ale w momencie kiedy Harry dawał naszyjnik Jade i kazał jej obiecać, że nigdy go nie zdejmie myślałam, że dał go jej bo musi wyjechac czy coś i żeby zawsze o nim myślała xD
    Wiem jestem dziwna haha... Chyba kiedyś oglądałam podobny film i sobie skojarzyłam :D
    Rozdział jak zawsze super ;*

    PS Przepraszam, że tak późno komentuję :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak ja Ci zazdroszcze. Tak bardzo bym chciała pojechać do Anglii. To moje marzenie. Weź mnie ze sobą. ;(
    Rozdział zarąbisty jak zawsze ;)
    Oni są taaacy słoodcy ;* Aww a ta ostatnia scena ;D
    Coś wyczuwam za długo to nie potrwa. Co Ty znowu wykombinujesz.
    Buziaki ;*
    A

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy jeden komentarz! To wiele dla mnie znaczy, z całego serca dziękuję wszystkim ♥