sobota, 1 listopada 2014

„Rozśpiewana historia 2” Część 37

„Rozśpiewana historia 2” Część 37

Syreny 

****Niall****

- Mamy łódź! – zawołałem zadowolony, gdy tylko przeszedłem przez skalny korytarz i zobaczyłem przyjaciół. Ich głowy szybko odwróciły się w moją stronę.
- Naprawdę? Skąd? – zdziwiła się Eleanor.
- Z przystani. Co prawda to tak naprawdę łódka, ale… zawsze coś. – wzruszyłem ramionami.
- Co masz na myśli mówiąc „łódka”? – Louis skrzyżował ręce na piersi.
- Yyy… No… Tego… Wiecie… Wiosła… I tak dalej… - potarłem nerwowo kark, gdy na ich twarzy odmalowało się rozczarowanie - Oj, no trochę optymizmu!
- Optymizmu? Niall, musimy wypłynąć trochę dalej niż na kilka metrów od plaży. – pokręcił głową Zayn.
- Harry chciał sam płynąć bez niczego. Myślę, że taka łódka to już i tak jest postęp. – wskazałem na siedzącego chłopaka, który wpatrywał się w fale smętnym i tęsknym spojrzeniem. Rany, naprawdę musimy znaleźć Jade. On bez niej nie może żyć.
- Żeby znaleźć Jade potrzebowalibyśmy chyba raczej łodzi podwodnej. – westchnęła Perrie i znowu schowała twarz w dłoniach.
- Ej no! Rozchmurzcie się! Damy radę! – poparła mnie Leigh-Anne. Razem ze mną poszła szukać tej nieszczęsnej łodzi. Tak samo Liam i Angelica. Oni właśnie płyną nią tutaj. - Znajdziemy ją. Już nie takie rzeczy udawało nam się zrobić.
- Gdzie jest ta łódź? – spytała zdenerwowana El.
- Liam i Angel powinni zaraz tutaj być. Płyną nią od przystani. – odpowiedziałem.
- Cholera, robi się coraz ciemniej. – zaklął Zayn oglądając zachmurzone niebo. Gdyby nie chmury, pewnie jakiś czas wcześniej widać by było zachodzące słońce.
- I zimniej. – dodała Jesy pocierając ramiona, by się trochę ogrzać.
- Trochę dalej jest latarnia morska. Nie zabłądzimy. – uspokoiła nas nieco Leigh.
- Chociaż tyle… - Perrie znowu westchnęła.
- Pezz, weź się w garść! – Leigh-Anne uderzyła blondynkę w ramię. Zrobiła to na tyle mocno, że ta prawie spadła z kamienia, na którym siedziała.
- Ałć! – wrzasnęła.
- Miało zaboleć. – syknęła Leigh – Otrząśnij się! Nie jesteś sobą. Później będziesz rozpaczać, ale jak na razie możemy jeszcze coś zrobić. Nic nie jest stracone.
Słowa czarnowłosej podziałały na Perrie jak kubeł zimnej wody. Zbladła, ale przybrała kamienną minę. Zacisnęła usta w wąską linię, a dłonie w pięści.
- Będą nam potrzebne dwie łódki. Nie zmieścimy się do jednej. – oświadczyła chłodno.
- Już o tym pomyślałem. – uśmiechnąłem się szeroko, gdy zza skały wypłynęła najpierw swoją łódką Angelica, a po jakiejś chwili Liam.
- Liam! Szybciej! – zawołała radośnie Angel.
- Przepraszam, ale nie mam wampirzego napędu! – wydyszał, a wampirzyca się roześmiała.
- W drogę! – Pezz klasnęła w dłonie i ruszyła na płaską skałę, która była najbardziej wysunięta w morze, używając jej jako pomostu. Angel i Liam „przycumowali” obok, no a tak konkretnie to zbliżyli się do tej skały jak tylko mogli najbliżej. Perrie przeskoczyła do łodzi Liama. Za nią do łodzi Angel poszła El, Louis, Zayn oraz Jesy. Do łodzi Liama powędrowała Leigh-Anne, za nią wsiadł Harry, a na końcu ja. Postanowiłem wyręczyć teraz biednego Payne’a i sam chwyciłem za wiosła. Angel znowu wiosłowała i naprawdę nie trudziłem się, by ją wyprzedzić, nie miałem szans. Po prostu starałem się nie tracić ich z oczu.
- Pomogę ci. – zaoferowała się Leigh po piętnastu, naprawdę długich, minutach.
- Nie, no co ty. – wysapałem. Co jak co, ale dziewczyna zastępować mnie nie będzie.
- Na pewno? – uniosła jedną brew do góry patrząc na mnie rozbawionym wzrokiem. Czy jestem aż tak bardzo czerwony z wysiłku, jak czuję? Leigh zamknęła oczy i zaczęła coś mówić pod nosem. Po chwili w moich ramionach pojawiła się nowa siła i energia. Udało mi się trochę przyspieszyć i dogonić resztę.
- Nie ma za co. – mrugnęła do mnie okiem i wróciła do rozglądaniem się po morzu. Było już ciemno. Jednym oświetleniem były małe lampy przy łodziach i latarnia w oddali, która rzucała snop światła.
- Oni się zatrzymali. – Harry odezwał się chyba dopiero pierwszy raz odkąd wróciłem z wieścią o łodzi. Podpłynęliśmy nieco bliżej i również się zatrzymaliśmy. Dzielił nas taki dystans, przez który moglibyśmy usłyszeć siebie nawzajem.
- O co chodzi? Czemu stoimy? – spytała Perrie.
- Jesy chyba coś zobaczyła… - El odpowiedziała podniesionym głosem tak, by ją usłyszała.
- Znowu! Tam! – Jesy wskazała palcem przed siebie.
- Nic nie widzę… Za ciemno… - jęknął Louis, który na próżno próbował coś wypatrzeć.
- Ale ja widzę. – odparła spokojnie Angel, kiedy mrużyła oczy. Oczekiwaliśmy w ciszy na to co powie wampirzyca. Wszyscy wpatrywali się w ciemność przed nami, ale chyba tylko właśnie ona mogła coś tam zobaczyć. Było tak, jak w każdym horrorze. Wpatrujesz się w jeden punkt i wiesz, że coś zaraz wyskoczy i, że cię wystraszy, ale nie potrafisz oderwać wzroku. Nagle spod wody wyłoniła się dziewczyna. Nie zrobiła tego w jakiś niesamowicie straszny sposób czy coś, ale moje serce zatrzymało się na chwilę ze strachu. Chyba wszyscy wstrzymali oddech w tym momencie. Dziewczyna była śliczna. Miała blond włosy i duże, niebieskie oczy. Uśmiechała się delikatnie. Powoli, spokojnie podpłynęła do tamtej łodzi i oparła się o jej brzeg. 
- K-kim jesteś? – wydukała El z szeroko otwartymi oczami.
- Jestem Miriam. A wy? Nie znam was… Nigdy was tu nie widziałam. – odparła śpiewnym głosem. Można by go słuchać godzinami! Bez żadnej skazy, delikatny kobiecy… Piękny. Nieludzko piękny. Idealny. 
– A szkoda. Jesteście przystojni. - dodała.
Nachyliła się lekko w stronę Zayna, który był najbliżej. W moim umyśle pojawiła się igiełka zazdrości. Zayn nie odtrącał Miriam, która delikatnie chwyciła go za dłoń. Moją własną zazdrość przytłumił mocny kolor brudno żółtej aury Perrie. Moja zazdrość w porównaniu do jej była niczym.
- Serio? – spytał Louis, który próbował się choć trochę zbliżyć do Miriam. Jednak ta w ogóle nie odrywała wzroku od Zayna. Mulat nachylił się w jej stronę, a ta się uśmiechnęła. Ledwo zauważyłem ruch koło siebie, tak bardzo byłem wpatrzony w Miriam. Przy naszej łodzi pojawiła się inna dziewczyna, brązowowłosa. Równie piękna.
Uśmiechnęła się do mnie lekko. Poczułem, że Leigh kładzie rękę na moim ramieniu,  ale odepchnąłem ją wpatrując się w brązowowłosą. Nawet nie zdawałem sobie sprawy, gdy tych pięknych dziewczyn przybyło. Było już ich kilka, sześć może siedem.
- Jest źle… Jest naprawdę źle. – jak zza ściany słyszałem głos Leigh-Anne.


****Zayn****

Nie wiedziałem co się dzieje. Przede mną była tylko ta piękna blondynka o niebieskich oczach. Nie widziałem nic więcej. Poczułem nagłą potrzebę bycia jak najbliżej niej. Ujęła mnie za policzki i wpatrywała się w moje oczy, a ja w jej. I wtedy zaczęła śpiewać, a jej śpiew był czymś niezapomnianym. Nie chciałem by przestawała. Jej głos był miękki, cudowny, hipnotyzujący… W miarę tego jak śpiewała z wody wynurzało się coraz więcej pięknych dziewczyn.


- Come all you pretty fair maids,
whoever you may be
Who love a jolly sailor
that plows the raging sea,

My heart is pierced by Cupid,
I disdain all glittering gold,
There is nothing can console me
but my jolly sailor bold.* 

Im bardziej ona się oddalała, tym ja bardziej pragnąłem być bliżej. Podążałem za nią, wychylałem się tak mocno jak tylko mogłem, aż zdałem sobie sprawę, że ktoś trzyma mnie za koszulę na plecach, bym nie wpadł do wody. Miriam patrzyła mi się prosto w oczy. Ona zdążyła się już lekko zanurzyć, a ta granica, delikatna tafla wody, doprowadzała mnie do szaleństwa. Wskoczyłbym do wody, gdyby nie żelazna ręka na moich ubraniach. 
Miriam uśmiechnęła się lekko, prawie niezauważalnie. A potem rozwarła szeroko usta, a w nich dojrzałem… kły. Ostre jak brzytwy. Źrenice w jej oczach zwężyły się do takich, jak u kota, czy może raczej jak u węża. I przybrały barwę płynnego złota. Przed oczami mi pociemniało, a jedyne co potem pamiętam, to mój krzyk.


****Jade****

Czułam się wolna. Pierwszy raz czułam się beztrosko wolna i spełniona pływając w zimnych, lecz dla mnie idealnych wodach Morza Północnego. Musiał być już wieczór, bo było ciemniej niż przedtem. Jednak nie przeszkadzało mi to. Czułam się bezpieczniej, bo mogłam się ukryć w ciemnościach i głębinach.
Szybka jesteś! – Śmiech Nadie rozbrzmiał w mojej głowie. Również się zaśmiałam, po czym zatrzymałam i odwróciłam. Płynęła za mną z szerokim uśmiechem na twarzy.
To miejsce jest niesamowite. Kraina Fal jest przepiękna! Nigdy bym nie pomyślała, że znajduje się na lądzie. – mówiłam (a raczej myślałam) podekscytowanym tonem.
Nikt by na to nie wpadł. Wszyscy szukają go na dnie morza. To zapewnia nam bezpieczeństwo. – odparła.
Do moich uszu dobiegł głos innej syreny. Nie myśl, ale głos. Mogłabym przysiąc, że wcale ta syrena nie jest tak blisko, a ja  ją słyszę.

- Come all you pretty fair maids,
whoever you may be
Who love a jolly sailor
that plows the raging sea*…

Coś się dzieje. – Nadie wyglądała na zaniepokojoną i również nasłuchiwała.
Wzywają nas. – nawet nie musiała tego mówić. Każdy miesień w moim ciele drgał, rwał się w stronę śpiewu owej syreny. Sygnał nawołujący. Popatrzyłyśmy jeszcze na siebie z Nadie i czym prędzej ruszyłyśmy. Nadie teraz była o wiele szybsza. Zrozumiałam, że wtedy musiała dawać mi fory, bo teraz ledwo za nią nadążałam. Ale nie traciłam jej z oczu. Dzięki temu mogłam ją śledzić i się nie gubić. Chociaż jestem prawie pewna, że sama słuchając nawoływania, też bym świetnie trafiła. Byłyśmy już naprawdę blisko. Śpiew dochodził oczywiście znad tafli wody, a ja znajdowałam się przy samym dnie. Podniosłam głowę do góry i ujrzałam łódź, a pod nią mnóstwo syren.
Każda powoli, ostrożnie wypływała na powierzchnię, a potem podpływała do łódki. Nie czekałam. Od razu popłynęłam ku górze, ale z dala od szalupy. Gdy się wynurzyłam najpierw ich nie rozpoznałam. 
Dopiero gdy zobaczyłam, jak Zayn się wychyla za Miriam zrozumiałam co się dzieje. Do drugiej łodzi zaczęły podpływać syreny, których imion już nie pamiętałam. Niall wpatrywał się w brązowowłosą dziewczynę, która uwodziła go spojrzeniem. Cztery inne uwiesiły się na tej samej stronie łódki, by w każdej chwili móc przewrócić ją. El wyglądała na przerażoną, gdy (jak przypuszczam) Laila uśmiechnęła się uwodzicielsko do Louisa i wyciągnęła rękę, by dotknąć jego ramienia. I w tym momencie Miriam przestała śpiewać, bo zanurzyła się na głębokość kilku centymetrów pod wodę. Zayn wypadłby z łodzi, gdyby nie mocny uścisk Angel, która starała się jakoś opanować sytuację. Miała zaciętą minę, ale i niepokój wymalowany na twarzy.
Miriam zaatakowała. Zayn wrzasnął. Łódź zachybotała się niebezpiecznie i przyprawiła o krzyk Jesy i Eleanor. Angel w porę podciągnęła Mulata do góry, bo zostałby wciągnięty pod wodę. Syreny zaczęły syczeć. Selena wyskoczyła z wody wprost na Harry'ego, ale ten wstał i zamachnął się wiosłem tak, że wbił je w brzuch dziewczyny.


Syreny opierające się o brzeg szalupy, przechyliły ją na jedną stronę i łódka się przewróciła. Nie wiedziałam co robić. Mój umysł nie kontaktował. Moje ciało samo rzuciło się do przodu na ratunek przyjaciołom…


C.d.n…



*Przybywajcie wszystkie cudne dziewki
Z wszystkich czterech świata stron,
I żeglarza za przyśpiewki,
obdarzcie miłością swą.

Moje serce przeszył Kupidyn, 
pogardzam całym błyszczącym złotem,
Radości innej już zaznać nie potrafię,
żeglarzu mój dla ciebie jam jedyna.

 ___________________________________________________________


Good evening! 

Przepraszam, że tak późno. Znowu. Aż zastanawiałam się, czy sobie dzisiaj nie odpuścić i napisać rozdział dopiero jutro, ale nie chciałam Was zawieść. Albo chociaż się dowartościować, że ktoś oczekuje na ten rozdział

No. To dzisiaj mi wyszło takie coś :D Jest trochę akcji, choć muszę przyznać, że zupełnie nie miałam pomysłu na ten rozdział. Dopiero dzisiaj wpadłam na takie coś. Mam nadzieję, że to "coś" nie jest takie złe xd
Co sądzicie? Czy Jade uratuje ich wszystkich? Bo kurcze, ona jest tylko jedna, a ich dziesiątka... Tak, zgadza się, przerwałam w tym momencie, bo nie mam zielonego pojęcia jak ich wszystkich poratować.  Brawa dla mnie.
Jakieś pomysły? :(((
Byłabym wdzięczna za Wasze opinie. Mam wrażenie, że piszę coraz gorzej. Nie lubię pisać na ostatnią chwilę... W tamtym roku miałam zawsze przynajmniej 4 rozdziały do przodu napisane! Rozumiecie to? Cztery! A teraz piszę na chwilę przed dodaniem! Czasem nawet nie mam czasu sprawdzać błędów, a ostatnio jak czytałam rozdział 35 to aż się załamałam. Tyyyyle literówek tam było, ze masakra! Dlaczego nic nie mówicie? Alarmujcie jeśli jest coś nie tak! (Nie mam na myśli każdej literówki, ale jak będziecie na to zwracać uwagę, to się poprawię :P )

Przepraszam Was bardzo za te wszystkie niedociągnięcia. Jest mi wstyd.

Dziękuję za 140 tyś wyświetleń! Yaaaaay! Możecie myśleć, że to dla mnie nic wielkiego, ale się mylicie! To chyba moje największe osiągnięcie! A wyświetleń jest ciągle więcej i więcej! No i jeszcze 69 obserwatorów! Wow!  Dziękuję :)

Prooooszę, komentujcie. To dla mnie bardzo ważne, bo wtedy mówicie mi co robię dobrze, a co powinnam poprawić. Dzisiaj zrobiłam troszkę inaczej te gify. Czy jest lepiej? A może wolicie tak jak było? PISZCIE! Ten blog jest dla Was, więc chcę żebyście byli zadowoleni :)

Trochę długa ta notka, przepraszam :D Już kończę.

Wesołego Dnia Wszystkich Świętych! :)
Nicol <3

14 komentarzy:

  1. Rozdział jest naprawdę cudowny *.* nawet nie wiem jak go inaczej opisać, może prawie ideał? ^.^ gratuluję rozdziału...
    może Nadie miałaby jakies wyrzuty, jakieś emocje, chęć pomocy dla siostry o to właśnie ona by pomogła uratować naszą gromatke?
    A tak pozatym jak oni zmieścili się do takiej łódki? Bo takie łódki na wiosła nie są zbyt duże, no a ich było sporo
    Jeszcze raz gratuluję rozdziału
    Zapraszam do mnie na Happily->http://makeyouloveme25.blogspot.com
    Ostatnio nic nie dodaje, bo czuje się jak wrak...

    OdpowiedzUsuń
  2. O RZESZ TY W ORZESZKI!!! I DON'T CARE, I LOVE IT!!!! Nicol, to było suuuperrr!!! Ja nie wiem co ci się nie podoba ;) błędów nie zauważam (może dlatego, że jestem dyslektykiem xD), akcja od której trudno się oderwać (jak mogłaś skończyć w takim momencie?!), i ta perspektywa Nialla <3 <3
    Nie ważne kiedy wstawiasz rozdział, ale czy to robisz :D
    Ściskam mocno,
    twoja przyjaciółka Ania :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie nie nie nie! Oni muszą przmeżyć!
    Niech ta suka Nadia pomoże Jade, chociaż w tym. Wiem że dazą radę. Muszą! Angel sama się uratuje i Liama więc powinno się udać proszę! I Leigh-Anne poradzi coś czarami tak?! Powninno się udać! Proszę! Nie rób mi tego! Uratuj ich wszystkich.
    Tak mi szkoda Harrego. Biedny na prawdę bez niej nie potrafi żyć. Łamię mi się serce po prostu.

    A tak dalej idąc to szczerze nigdy nie zauważam literówek. (może dlatego że sama rb ich pełno) a tak to za bardzo się wczuwam w czytanie i w bohaterów, że po prostu tego nie zauważam... eh.

    Kochana całym serduszkiem Cię ubóstwiam, wiem mówiłam Ci to już z 100 razy jak i nie więcej.
    życzę Ci mnóstwo weny!
    Buziolki :*
    Twoja Adzia.

    OdpowiedzUsuń
  4. O Boże jak można tak dobrze pisać ?! To grzech !! :d
    Rozdział pełen akcji ;d Zayn uwodzony przez syrenę .. Tego jeszcze nie było ;D Ale pamiętaj Zayn jest Perrie , a Pezz ,Zayna :D
    Ps. Wiesz , że czekam kiedy będą razem d:

    OdpowiedzUsuń
  5. Łał czekam na następny bo kocham twoje opowiadanie :*

    OdpowiedzUsuń
  6. OMG !! Ile tu się dzieje ! Genialny rozdział :D Dla mnie gify jak najbardziej pasują i wcale nie piszesz coraz gorzej.
    Czekam na następną część ;) :D
    Ania ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem tu nowa. Przeczytałam wszystkie rozdziały i uważam, że świetnie piszesz. Historia jest genialna! Zazdroszczę wyobraźni. Myślę, że ja nie byłabym w stanie wymyślić czegoś tak skomplikowanego i fantastycznego. Jeżeli chodzi o rozdział, jest jednym z najlepszych na tym blogu. Chylę czoła. Akcja, dramaturgia, humor, perspektywa Nialla i zazdrosna Perrie - czego chcieć więcej? :D Jeżeli chodzi o uratowanie przyjaciół, myślę, że Jade mogłaby zaśpiewać. W końcu ma zabójczy głos. Później reszta by się do niej przyłączyła i jakoś wypłoszyliby te przerażające syreny :)) Shippuję Neigh! (Niall + Leigh-Anne). Ale się rozpisałam :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jeeeejku! Bardzo się cieszę, że tu jesteś. Dziękuję Ci z całego serca za wszystkie miłe słowa :) Musiałaś mnóstwo czasu poświęcić by przeczytać wszystkie rozdziały... Nawet nie wiesz jak bardzo jestem szczęśliwa! Naprawdę! To dla mnie największa radość - nowy czytelnik :)
      Baaaardzo Ci dziękuję!

      Usuń
  8. O Jezusiu! Ona musi ich jakoś uratować. Chyba, że tamte syreny nic by im nie zrobiły... Ale mają wyjść z tego cało!
    Poza tym, co będzie z Jarry'm? Oni są sobie przeznaczeni, to musi mieć jakieś rozwinięcie (nie, żeby się nie rozwijało, cały czas się rozwija, ale...no wiesz o co chodzi!) ! I naprawdę, ty chcesz nas zakatować!
    Jak można kończyć w takim momencie, no powiedz mi jak???
    No cóż, pozostaje mi tylko czekać na nn.
    JK <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Wwwwwwwwhhhhhhhhhaaaaaaaaaaaaatttttttttt?!!!!!
    Co?! Co?! Co?!
    Ty masz mi ich poratować! Nie wiem jak, ale masz to zrobić!
    Może na przykład Nadie pomóc (bo poczuje coś do kogoś ^^), albo Leigh- Anne może czarami ich unieść nad wodę...albo coś. Cokolwiek!

    Uh...Tyle emocji w jednym rozdziale!
    I ja widzę, że Leigh-Anne i Niall coś ten teges ;33333 (Chociaż on jest tylko dla Av!)
    Ah zazdrosna Perrie <3 :D Hahahah spodobało mi się to :D

    A co o błędów to nie zauważyłam żadnych O.o Nie zwracam na to uwagi xd

    Kurde nie mogę się doczekać nexta!!!!!!!

    Kocham i życzę weny ^^ <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział został przeze mnie przeczytany wczoraj, ale z braku czasu musiałam zostawić komentowanie na późniejszą chwilę. Jednak wracając do niego muszę przyznać, że miałam nadzieję na coś dłuższego. Rozumiem, że nie masz czasu. To tak jak ja. Uczelnia, bieganie po mieście z jakimiś dokumentami,a do tego nowe mieszkanie skracają mi go bardzo.
    Syreny wydają mi się tutaj złe do szpiku kości. Nie, że kiedykolwiek myślałam o nich pozytywnie. Jak wiadomo mity, a bajki to nie to samo, również przedstawienie tych istot. Raz widzimy je jako potwory, drugi z kolei jako nie sprawiające zagrożenia kobiety z ogonami ryb ( ok, mogłam sobie darować to porównanie ;D ). Nie możemy ich oceniać jednoznacznie, bo nie wszystkie są jak Arielka ;p
    Podoba mi się ich ciemna strona. Otumaniają mężczyzn swym pięknym głosem, jednak dziewczyny pozostały niewzruszone. Zayn miał szczęście, że nie wciągnęły go do wody. Widzę, że Nialla i Leigh-Anne ciągnie do siebie jakaś niewidzialna nić. Coraz częściej o sobie myślą. Podoba mi się to. Ciągle żal mi Harry`ego i Jade. Mam nadzieję, że nasza panna Thirlwall uratuje swoich przyjaciół. Trzymam za nią kciuki, chociaż nie wiem w jaki sposób tego dokona, w końcu tam są dziesiątki syren (może jej głos okaże się silniejszy, bądźteż wejdzie na przysłowiowy 'nowy level' ) ;)
    Co do błędów... ja naprawdę nie zwracam na nie uwagi. Szczególnie, że sama je popełniam. Nie przejmuj się tym, jeśli inni nie zauważają to znaczy, że interesuje ich ta historia bardziej niż poprawna ortografia ;p
    Czekam na kolejny rozdział ...

    Pozdrawiam :)
    Quinn

    OdpowiedzUsuń
  11. BARDZO
    BARDZO
    BAAAAAAARDZO CIĘ PRZEPRASZAM, ŻE ZAJRZAŁAM TAK PÓŹNO:(
    mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zła:(
    po prostu szkoła sprawia, że nie mam na nic siły:(

    ROZDZIAŁ CUDOWNY
    naprawdę.
    czytając, czułam się tak, jakbym ich obserwowała z jakiejś odległości.
    coś wspaniałego
    masz ogromny talent.
    jestem ogromnie szczęśliwa, że mogę go podziwiać, czytając takie epickie rozdziały zabierające mnie w inny świat<3

    ilysm,
    http://light-liampayne-fanfiction.blogspot.de/
    @enter___night

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja Cię nie mogę, jaka akcja!
    Sorry, że tak bez powitania, ale dopiero co skończyłam czytać CAŁOŚĆ!
    Jestem pod ogromnym wrażeniem. Historia jest naprawdę oryginalna, a ty jesteś moim MISTRZEM! Powiedz mi szczerze, jak ty to robisz, że tworzysz takie cudo!
    W ogóle tematyka fantasy to chyba najtrudniejszy kawałek do zgryzienia. :)
    Jade jeśli ich nie uratujesz i oni zginą, to zabiję Ciebie, mimo, że ciebie kocham!! :D
    Może to nieładnie, ale zapraszam do siebie ;)
    http://zemsta-revegnge.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. hejka! Przybyłam nadrobić rozdziały i chyba skończyłam na tym xD
    Więc.... Te syreny... ugh... okropne
    To straszne, że musi wybierać miedzy uratowaniem ukochanego, a przyjaciółmi.
    Osobiście skorzystałabym z dylematu wagonika, bo chyba lepiej uratować kilka osób niż jedną, a tamtych zostawić na śmierć, ale co ja tam wiem...
    Nigdy nie nie zakochałam i nie wiem jak to jest wybierać między przyjaciółmi, a chłopakiem, więc nasza kochana bohaterka ma przesrane...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy jeden komentarz! To wiele dla mnie znaczy, z całego serca dziękuję wszystkim ♥