„Rozśpiewana historia 2” Część 42
Gdzie byłaś?
****Angel****
Piąta
rano. Przyszłam w sam raz. Podskoczyłam i chwyciłam się parapetu. Szybko się
podciągnęłam, stanęłam na nim i znów skoczyłam, by sięgnąć tego na piętrze.
Ponownie się podciągnęłam i delikatnie popchnęłam dłonią szybę okna, które
specjalnie zostawiłam w nocy otwarte, by móc wrócić z powrotem. Zeskoczyłam
bezszelestnie z parapetu i zamknęłam za sobą okno. Już się miałam skierować z
łazienki do pokoju, w którym spały dziewczyny, by wziąć ciuchy na przebranie,
ale wyczułam czyjąś obecność w salonie. Doskonale znam ten zapach, ale i tak na
wszelki wypadek ostrożnie wychyliłam się zza rogu. Liam siedział na małej
kanapie w luźnej koszulce i spodniach od dresu, które służyły mu za piżamę.
Pochylał się nad zmiętą kartką, którą trzymał w ręce i w skupieniu czytał to,
co jest na niej napisane. Jego noga wystukiwała cichy, nieznany mi rytm. Przechyliłam
głowę w zamyśleniu się mu przyglądając. Wory pod oczami odznaczały się na jego
bladej twarzy. Wiedziałam, że nie mógł zasnąć poprzedniej nocy, bo słyszałam
jak kręci się po kuchni. Nie wiem za to jak było tym razem, ale po jego
wyglądzie (a także po tym, że tak wcześnie rano siedzi tutaj) mogłam zgadywać,
że było tak samo.
Ciekawość
wzięła górę i wyszłam ukradkiem ze swojej kryjówki. Moim celem było
przeczytanie tej kartki, z którą się nie rozstawał odkąd otrzymał ją od
Harry’ego. Usiadłam w przysiadzie za stołem, by zaobserwować, czy mnie
zauważył. Poruszałam się bezszelestnie i zwinnie jak kot. Cieszyłam się, że
byłam tak dobrze rozciągnięta po dzisiejszej nocy, ułatwiło mi to skradanie się
do kanapy. Teraz zwolniłam i bardzo ostrożnie doczołgałam się do mebla i
ukryłam się za oparciem. Wstrzymałam oddech- usłyszałby. W pokoju było słychać
tylko jego wystukiwanie rytmu i spokojny wydech. Uklękłam i powoli, bardzo
powoli, wyjrzałam zza oparcia bordowej kanapy, ponad ramieniem Liama. Miałam
idealny widok na pomięty od wielokrotnego składania i rozkładania papier.
Zdążyłam przeczytać zaledwie dwa słowa na samej górze, gdy do pokoju wkroczyła
pani Kate. Natychmiast schowałam głowę i skuliłam się za kanapą.
-
Liam? Coś się stało słoneczko? – zapytała zdziwionym głosem kobieta. Moja
niechęć do niej właśnie diametralnie wzrosła. Tak mało brakowało…
-
Nie, nic, proszę pani. Po prostu… Nie mogłem zasnąć. – usłyszałam, że złożył
kartkę i szybkim ruchem włożył ją do kieszeni dresów. Powstrzymałam ochotę
zirytowanego warknięcia.
-
Właśnie widzę… Nie spałeś za dobrze też ostatniej nocy prawda? Masz bardzo
niskie ciśnienie. – stwierdziła. Usłyszałam trzask kładzionego naczynia na
blat.
-
Dobrze się czuję. – westchnął i niemal widziałam jak przejeżdża dłońmi po
twarzy, by się trochę ocucić.
-
Zrobię ci ciepłego kakao i pójdziesz się jeszcze położyć na chwilkę, dobrze?
Wyglądasz fatalnie. Musisz mieć trochę siły na nowy dzień. – oznajmiła, a do
moich uszu doszedł odgłos włączania mikrofalówki. Nie ważyłam się ruszyć, nawet
o milimetr. Zamarłam kucając za kanapą i nasłuchiwałam, aż wyjdą lub będą
obydwoje w kuchni, bym mogła się wymknąć.
-
Dziękuję. – poddał się Liam. Charakterystyczny dźwięk oznaczał, że kakao jest
gotowe. Mama Eleanor wyciągnęła kubki z mikrofalówki, a Liam (nareszcie)
podniósł się z kanapy i wolnym krokiem podszedł do pani Kate. Stał teraz do
mnie plecami. Wykorzystałam ten moment. Kobieta mogłaby mnie w końcu zauważyć.
W wampirzym tempie przebiegłam przez salon i ukryłam się za ścianą, tuż przy
drzwiach do sypialni Eleanor, Perrie, Jesy, Leigh-Anne, a także mojej. Jednak
nie weszłam jeszcze do środka, Musiałam poczekać parę sekund w razie reakcji
pani Kate na ledwo widoczny ruch w pokoju. Wątpię, by mnie widziała, ale
przezorność to podstawa. Liam mógł poczuć powiew wiatru na plecach, gdy za nim
przebiegłam.
-
Bardzo dobre. – pochwalił grzecznie chłopak. Wywróciłam oczami. Jak zawsze
kochaniutki i kulturalny.
-
Mogę się o coś ciebie zapytać?
-
Oczywiście proszę pani.
-
Czy to twoje roztargnienie jest spowodowane dziewczyną? Tą brunetką? – i w tym
momencie bardzo dziękowałam Liamowi, że się zakrztusił i zaczął kaszleć, bo ja
gwałtownie nabrałam powietrza i można to było usłyszeć. Bardziej z zaskoczenia
niż z potrzeby oddechu. Mogłam jeszcze spokojnie wytrzymać jakieś pięć minut na
bezdechu. Wyćwiczyłam to do perfekcji.
-
Słucham? Mówi pani o Angel? – odezwał się w końcu Li.
-
Tak. O nią chodzi, prawda? Pokłóciliście się?
-
T-tak… Trochę. – przyznał niechętnie. Żałowałam, że nie mogłam go teraz
zobaczyć. Przycisnęłam plecy mocniej do ściany.
-
Kiedy?
-
Już dawno… Ponad dwa lata temu. Ciągle mi nie wybaczyła. – powiedział smutno. O
rany…
-
Ojej, to rzeczywiście poważna sprawa. O co poszło, jeśli wolno spytać? – nie
podobało mi się to. Proszę, Liam, nic jej nie mów. Proszę, proszę, proszę…
-
To skomplikowane. – westchnął po chwili ciszy.
-
Rozumiem. Gdybyś chciał porozmawiać, to nie bój się. Śmiało. – wyczułam uśmiech
w jej głosie – Mam tylko jedną prośbę. A raczej pytanie.
-
Tak?
-
Chodzi o Eleanor.
-
Aha… Słucham?
-
Jak ona się ma? Nie mówi mi wszystkiego, lubi wiele rzeczy zatajać. Ma może
chłopaka? – zdenerwowanie było słyszalne
w jej głosie na kilometr.
-
Um… Nic mi o tym nie wiadomo… - Liam wypowiadał każde słowo powoli, niepewnie i
od razu można się domyśleć, że kłamie.
-
Proszę cię, Liam. Jeśli coś wiesz, to mi powiedz. El nie chce mi nic mówić.
Unika zostania ze mną sam na sam.
-
Chyba nie jestem odpowiednią osobą, która powinna odpowiedzieć na to pytanie…
Przepraszam, proszę pani. Mimo wszystko uważam, że powinna pani sama
porozmawiać z córką.
-
To ten szatyn, prawda? – dopytywała się.
-
Naprawdę powinna pogadać pani z El. – Liam grzecznie wycofał się z kuchni –
Bardzo dziękuję za kakao.
Skierował
się w stronę pokoju chłopaków- naprzeciwko naszego. Nie miałam czasu. Gdy mnie
zauważył niemal nie upuścił kubka. Przybrałam minę „przepraszam, ale proszę,
nie wydaj mnie” i przystawiłam palec wskazujący do ust. Liam sprawdził czy mama
El patrzy, chwycił mnie za rękę i wciągnął do łazienki. Zamknął drzwi i
odwrócił się moją stronę.
-
Wcale dziwnie to nie wyglądało. – szepnęłam lekko rozbawiona. Skarcił mnie
spojrzeniem.
-
Co ty tam robiłaś? Co słyszałaś? I czemu jesteś tak ubrana? Gdzie byłaś? Czy
to… Czy to jest krew? – wskazał na moją szyję. Odwróciłam się do lusterka,
przeklęłam pod nosem i zaczęłam zmywać czerwoną plamę ze skóry.
-
Gdzie byłaś? – ponowił pytanie.
-
Na mieście. – odparłam wymijająco wiedząc, że tego nienawidzi. Uciekłam wzrokiem gdzieś do góry, a po chwili popatrzyłam na niego z uśmiechem igrającym na ustach.
- Angel. – zamknął oczy i wyglądał, jakby
modlił się o cierpliwość.
-
Musiałam coś zjeść, okay? – powiedziałam zirytowana – Mama El zauważyłaby, że
się ślinię na wasz widok. Myśl sobie co chcesz, ale przebywanie ze Śpiewakami
dla wampira wcale nie jest łatwe.
-
Mogłaś mnie uprzedzić. Poszedłbym z tobą…
-
Żeby mnie ubezpieczać? Sprawdzać? Proszę cię, dawałam sobie przez tyle czasu
radę sama, więc teraz to też nie był wyczyn. Tylko byś przeszkadzał. – nie
patrzyłam na niego. Mogłam niemal wyczuć jak go tym uraziłam. Zamknęłam oczy i
liczyłam powoli do dziesięciu. Żadnych zbędnych emocji.
-
Mogłem ci pomóc… - szepnął.
-
Nie. Nie mogłeś. – ucięłam i wyminęłam go chwytając za klamkę od drzwi.
*****
-
O której chłopaki będę w UK? – Zayn zapytał Harry’ego. Chłopaki? Kto?
-
Za około pół godziny lądują. Pojadę ich odebrać z lotniska. – odpowiedział i
wziął do ust ostatni kęs kanapki.
-
Gdzie się zatrzymają? Możemy wynająć pokoje w motelu, który jest jakieś pięć
minut stąd. Nie ma może żadnych gwiazdek, ale przynajmniej będzie tani. – El
napiła się soku pomarańczowego.
-
Nie mogą być tutaj? – zdziwiła się mama Eleanor.
-
Mamo, ich będzie naprawdę dużo. Nie pomieścimy się tu wszyscy. A poza tym, nie
chcemy ci robić kłopotu.
-
Ależ to żaden problem!
-
Proszę panią, jestem pani bardzo wdzięczni za wszystko co pani dla nas zrobiła.
Nie chcemy dłużej być obciążeniem. – odezwał się oficjalnym tonem Zayn. Ugh, on
zawsze przybiera taki ton głosu, kiedy mówi w imieniu całej grupy jako
przywódca. Pani Kate zaniemówiła na chwilę, usilnie nad czymś myśląc.
-
No dobrze, ale dziewczyny zostają tutaj, prawda? – spojrzała po Perrie, Jesy,
Leigh-Anne, El, a nawet na mnie.
-
Ale… - zaczęła Eleanor, jednak nie było jej dane dokończyć.
-
Nie ma mowy. Jesteś tutaj może raz na rok. Absolutnie zostajesz tutaj. Muszę
się tobą nacieszyć. Dziewczyny również.
-
Zostaniemy z przyjemnością, jeśli pani pozwoli. – powiedziała Perrie zanim El
ponownie zaczęła dyskutować. Uzdrowicielka posłała jej gniewne spojrzenie.
Jednak jej mama wydawała się być bardzo szczęśliwa.
-
Oh, odkąd twój tata wyjechał w delegację czuję się strasznie samotna. Kto by
pomyślał? Myślałam, że to nie będzie nic takiego i pozwoliłam mu jechać. Ale
teraz bardzo za nim tęsknię. – pani Kate zapatrzyła się na zdjęcie wiszące po
drugiej stronie pokoju przedstawiające ją, jej męża oraz nastoletnią Eleanor.
-
Jadę już. Mogą być korki. Bardzo dziękuje za śniadanie. – Harry wstał z
talerzem.
-
Oh, daj to złotko, jedź już. Nie pozwól im na siebie czekać. – zabrała od niego
naczynie i poszła do kuchni.
-
Przyjedzie dzisiaj jeszcze ktoś? – spytał Niall.
-
Taa. – przytaknął Amor ubierając kurtkę i buty – Gemma może przyjechać
praktycznie w każdej chwili. Mówiła, że ściągnie jak najwięcej osób. Idźcie
lepiej zarezerwujcie ten motel.
-
Ja pójdę. Jesy chcesz się dołączyć? – zgłosiła się blondynka.
-
Idę z wami. – oznajmił Niall i również wstał od stołu.
-
Dobra. Plany na dzisiaj: przyjąć wszystkie Amory, które do nas przyjadą. – na
twarzy Zayna pojawił się tajemniczy uśmieszek.
-
Dawno już nie spędzałem świąt z tyloma członkami rodziny. – Harry parsknął
śmiechem.
-
Świąt? Zaraz, który dzisiaj? – przejął się Louis.
-
20 grudnia 2013. Za cztery dni byś miał dwudzieste drugie urodziny. – Liam
poklepał szatyna po ramieniu. „Byś”? Ah, no tak. Im wiek się zatrzymał… Tak jak
mi.
-
A miałem? – zaśmiał się i uniósł kubek do ust.
-
Jade powinna kończyć dwadzieścia jeden lat za sześć dni. – przypomniała Jesy.
-
Prawie zapomniałam. – przyznała Leigh.
-
Trudno pamiętać, gdy wokół nas się tyle dzieje. – pocieszył ją Niall.
-
Angel miałaby dwudzieste urodziny za dwadzieścia dni. – odezwał się nagle Liam
– 9 stycznia.
Pamiętał?
-
Co masz na myśli mówiąc „miałaby”? Mówiłeś, że Angelica nie jest śpiewakiem… -
w progu stanęła mama Eleanor z założonymi rękami.
-
Liam, idioto… - zamknęłam oczy głośno wzdychając.
C.d.n…
____________________________________________________________
Hej, hej!
Przybywam z nowym rozdziałem!
Znowu w akcji nie wiele się dzieje, przepraszam :/ Próbuję jakoś ogarnąć tych wszystkich Amorów :D Ale był wątek z Liamem i Angel, dawno ze sobą nie rozmawiali, co? :D Tak "prywatnie", że tak powiem xd
Mam nadzieję, że się podobało ;)
Przystąpiłam do poprawiania CAŁEJ pierwszej części RH. Wiecie, te wszystkie cudzysłowy w dialogach. Masakra. Robię to już od jakiegoś czasu, a jestem dopiero na... 46 rozdziale może? Poprawiam też ewentualne błędy, których wcześniej nie zauważyłam, gify i tak dalej... Mam nadzieję, że nowym czytelnikom będzie się łatwiej czytać :)
Co u Was? Już szał świąt nadszedł? U mnie nie, dopiero będę sprzątać xd Haha, czujesz, ze idą święta, gdy robisz porządki. O tak.
Nareszcie koniec szkoły (w tym roku)! Trochę odpoczynku, ufff :) Jak spędzacie święta? Wyjeżdżacie gdzieś może?
Ja wyjątkowo dosłownie zostaję w domu :D W tym roku to dziadkowie do nas przychodzą ;)
Bardzo dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem! Jesteście cudowni ♥ Proszę, zostawcie opinię w komentarzu także pod tym postem, to dla mnie wiele znaczy. Dziękuję :)
Pytania do bohaterów także mile widziane :D
Kocham mocno!
Nicol <3
OOO tak pierwsza hahaha boże jak zawsze cieszę się jak głupek :d
OdpowiedzUsuńRozdział przecudowny!
Czyżby Liam "wymyślał" melodię do piosenki Hazzy?
OOO
I jeeeju nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Jak pomyślę, że tylu Amorów przyleci *-*
Awww
Jejku Liam głąbie, wkopałeś An. Ciekawe jak zareaguje mama El.
Co do świąt to hm spędzam je w domciu, tak jak w tamtym roku.
Tak strasznie się cieszę, że mogę w końcu odetchnąć od szkoły.
No nic.
Czekam oczywiście na kolejny! ;*
Wesolutkich świąt oczywiście wszystkim.
Buuziaki ;*
Twoja Adzia.
Ten rozdział jest super i z niecierpliwością czekam na następny.
OdpowiedzUsuńŚwietne ! Louis mój mistrz ! :* <3
OdpowiedzUsuńOps! Wtopa!
OdpowiedzUsuń________________
Wesołych świąt, Nicol! Harry'ego pod choinką, zdrowia szczęścia, bla, bla, bla... Weny! Nie jestem dobra w składaniu życzeń xc... Kochamy!!!
Rozdział wspaniały uwielbiam taki nagły tajemniczy wątek, jeśli chodzi o rozmowy prywatne to chętnie poczytałabym o Perrie i Zaynie ale nic nie narzucam ;) a tak wogóle miłych rodzinych świąt, dużo wenny i wybuchowego sylwestra <3
OdpowiedzUsuńTaż z chęcią bym o nich poczytała :)
UsuńTaki tajemniczy rozdział *U* Chyba się zakochałąm ;o
OdpowiedzUsuńAh...Wesołych świąt !
Ps.Czekałam , czekam i czekać będę na Zerrie ( chociaż jakiś wątek o nich , bo mi przykro gdy nic do siebie nie mówią :D)
Jejciuuu <3 ŚWIETNY! *O*
OdpowiedzUsuńI w końcu Liam i Angel ;3 Brakowało mi ich ^^
Ale Liam ją wkopał xD Ciekawe jak z tego wybrną...
Czekam również na moment Zerrie *.*
Proooooszę oddaj talent pisarski *.* (chociaż troszkę ^^)
Co do świąt to przez chwilę spędzam w domu, a później jadę do rodziny ;p
Życzę ci Najweselszych świąt, dużo weny no i oczywiście spełnienia marzeń! :*
Kc <3
Cieszę się, że dodałaś rozdział z perspektywy Angel :) Jest ona bardzo tajemniczą postacią, więc fajnie wiedzieć, co takiego dzieje się w jej głowie. Mam nadzieję, że dogada się z Li, bo uwielbiam ich razem *.* Coraz bliżej trybunału, już nie mogę się doczekać ! :D Jestem bardzo ciekawa, jak potoczą się losy nowych bohaterów, 5SOS ( tak, nadal się tym jaram *.* ). Odbiegając już od RH, życzę ci wszystkiego co najlepsze w te święta. Oby twoje najskrytsze marzenia się spełniły ! :)
OdpowiedzUsuń- Remained
Rozdział jest jak zwykle cudowny. Przepraszam że dopiero teraz komentuje, ale obowiązki domowe, przygotowania do wigilii itp.
OdpowiedzUsuńDziś się nie rozpisuje bo jestem w nie najlepszym humorze i napisze tylko ze bardzo się ciesze ze ci kuzyni przyjadą :) plan Jade musi się udać
+
Jesteś nominowana do Liebster Award więcej informacji tutaj:http://one-fairy-and-so-pretty.blogspot.com/2014/12/liebster-award.html?m=1
cudowny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńkocham to opowiadanie całym sercem ♥
@enter___night
Genialny rozdział !! :D Tyle się teraz dzieje :D
OdpowiedzUsuńCzekam na następną część ;)
Szczęśliwego nowego roku Nicol !!! :D
Ania ♥
Wielbię !♥ Kiedy kolejny ?
OdpowiedzUsuńDziękuję! Właśnie dodaję :D
UsuńMałe poprawki i zaraz powinien być ;)
Suuuuper!
OdpowiedzUsuńNo to się Liaś wygadał xD
haha... i ta reakcja Louisa na to, że El nie wiedziała o jego uraodzinach - bezcenne! :)