„Rozśpiewana Historia 2” Część 52
Dwie klątwy
****Nadie****
Pokój
był duży i jasny. Przeważały kolory beżu i gdzieniegdzie można było
dostrzec złote wykończenia. Szare, skalne ściany nadawały pewnej tajemniczości. Cała sypialnia wydawała się rześka i przyjemna, a
uwagę od razu przykuwało ogromne łoże z baldachimem, z którego spływały
delikatne jedwabne zasłony. Pierwszy raz byłam w pokoju Najpiękniejszej, robiło
to ogromne wrażenie. Szybko jednak podążyłam ku pięknemu łóżku, by pomóc
medykantkom. Kładły właśnie Harry’ego na pobliskiej eleganckiej sofie.
-
Nie, muszą być jak najbliżej siebie. Połóżcie go na łóżku obok Jade. –
poleciłam nawet nie myśląc. Pani Minister odwróciła się do mnie napięcie.
-
Rozumiem, że jesteś zżyta ze swoją siostrą, ale nawet tobie należy zwracać się
do królowej „Najpiękniejsza”. I nie wydawaj nam rozkazów. Wiemy co robimy. –
mówiła stanowczym tonem.
-
Ah, tak? A posłuchałyście mnie, kiedy powiedziałam, że stanie się coś złego? Nie
chciałyście wpuścić go do środka. Gdyby nie to, że teraz cierpi nadal byście
tego nie zrobiły. Kompletnie nie wiecie co robicie. – poczułam jak ogarnia mnie
złość.
-
Nadie Renee Thirlwall, jak śmiesz zwracać się tak do nas? – spytała urażona.
-
Przepraszam Waszą Wysokość Sprawiedliwość, ale chcę, abyście mnie posłuchały.
Inaczej, może się to wszystko źle skończyć. Proszę dać mi szansę. – ukłoniłam
się mówiąc ze spuszczoną głową – Proszę…
Zapadła
cisza, którą przerwał cichy jęk Harry’ego. Nie śmiałam podnieść głowy i
spojrzeć na chłopaka.
-
Co masz nam do powiedzenia? – uległa w końcu Minister.
-
Proszę, połóżcie go blisko niej. Dajcie mu jakieś leki przeciwbólowe. Odczuwa
ból Jad… Najpiękniejszej. Jest z nią ściśle połączony pod względem uczuć. –
mówiłam jak najęta. Podeszłam do łóżka Jade i stanęłam obok niej. Leżała
nieruchomo, była przerażająco blada, a jej twarz wyginał grymas cierpienia. Na
czole wystąpiły małe kropelki potu. Musi mieć gorączkę.
-
Co dalej? – zapytała jedna z sióstr medykamentek, kiedy Harry został ułożony na
miękkim materacu obok Jade. Był przytomny, tylko z bólu ledwo mógł się ruszać.
Z trudem przekrzywił głowę i spojrzał na swoją ukochaną. Pierwszy raz widziałam
w czyichś oczach tak bezgraniczną, bezinteresowną miłość. Kochał ją całym
sercem, a teraz bardziej martwił się o nią, niż o to co się z nim dzieje.
-
Leki przeciwbólowe. Dla niego. – odpowiedziałam, gdy otrząsnęłam się z
zamyślenia.
-
A co z królową? – spytała Minister.
-
Nic. – pokręciłam bezradnie głową – To jej walka. Musi sama stawić jej czoła.
-
O czym ty mówisz? Co się jej dzieje? – wyszeptał Harry. Oh, no tak. On nie wie.
-
Zderzyły się dwie klątwy, dwie magie. Najpiękniejsza chwilę po objawieniu
powołania traci przytomność, wtedy klątwa ją przemienia i po jakimś czasie
budzi się już bez uczuć. Jade źle to znosi, bo jej przeznaczeniem jest kochać
ciebie. Teraz dwie potężne magie walczą o pierwszeństwo. Skoro dopadły cię te
bóle oznacza to, że… Um… Że twoja klątwa przegrywa. – wytłumaczyłam. Oczy
Harry’ego powiększyły się dwukrotnie.
-
Co? – zapytał niemal bezgłośnie.
-
Będzie dobrze, Harry. Musisz przy niej być. Wiem, że się fatalnie czujesz i sam
cierpisz, ale myślę, że mogłoby jej pomóc, gdybyś do niej coś mówił. Żeby cię
słyszała. – zaproponowałam delikatnie. Pokiwał lekko głową i przeniósł wzrok na
Jade.
-
Proszę pana, mógłby pan podciągnąć rękaw? – siostra medykantka trzymała w dłoni
strzykawkę z lekiem przeciwbólowym.
-
Nie chcę tego. – odpowiedział stanowczo nie odrywając wzroku od ukochanej.
-
Harry, to ci tylko może trochę pomóc. Ulży ci, ból zostanie otumaniony… -
zaczęłam, lecz przestałam mówić, gdy kręcił głową.
-
Jeśli mnie boli, to oznacza, że jest źle, że tracę Jade. Chcę czuć wszystko
dokładnie, by móc dobrze oceniać sytuację. – wyjaśnił.
-
Ale…
-
Dzięki, nie potrzebuję tego. Dam radę. – zacisnął zęby i więcej już nic nie
powiedział. Medykantka popatrzyła na mnie pytająco, a ja dałam jej znak gestem
dłoni, by zrobiła tak jak on tego chce. Gdy będzie gorzej, może bardziej będzie
mu potrzebny lek.
****Perrie****
-
Dlaczego nie możemy tam wejść? Może nas potrzebują! Rany, nie mamy już żadnych wiadomości
od d w u d z i e s t u minut!
Dwudziestu! – denerwowałam się.
-
Perrie… - zaczął Zayn, lecz uciszyłam go gestem ręki.
-
Nawet się do mnie nie odzywaj. Nie teraz. – sama byłam zaskoczona stanowczością
swojego głosu. Najpierw Louis, teraz Jade, a do tego jeszcze Harry! Tego jest
po prostu za dużo. Zdecydowanie mi to wystarczy, a jeśli Zayn się w końcu nie
zamknie, to przysięgam, że go uderzę. Teraz w moich żyłach płynie tylko i
wyłącznie wściekłość.
-
Pezz, wierz coś? Co z Harrym? – z mojej prawej strony pojawił się Luke.
Wyglądał na bardzo przejętego.
-
Niewiele. Nadie na chwilę wyszła i powiedziała, że to jest ściśle związane z
klątwami. Nastąpiło zderzenie dwóch potężnych magii i teraz walczą ze sobą. Nie
wiemy jak to się skończy. Tak naprawdę chyba wszystko zależy od Jade. –
powiedziałam na jednym tchu, słowo w słowo, co powiedziała mi siostra naszej
przyjaciółki.
-
To co się stało z Harrym? – nie rozumiał.
-
Wychodzi na to, że klątwa zabierająca uczucia wygrywa. – westchnęłam smutno –
Najwidoczniej, Harry traci miłość Jade, a bez tego nie jest w stanie żyć.
Myślę, że Amor i Przeznaczona mu osoba są ściśle ze sobą związane. Jedno nie
może żyć bez drugiego.
-
Chwila… Czyli dobrze rozumiem, że Jade umiera? – zapytał z uniesionymi brwiami.
-
Co? – zamrugałam oczami. O nie…
-
To właśnie powiedziałaś. Jedno nie może żyć bez drugiego. Ale oni nie są
połączeni tylko w sferze uczuciowej. W cielesnej także. Harry odczuwa ból Jade,
przed chwilą powiedziałaś, że bez niej nie może żyć. On umiera, bo ona umiera.
– mówił na głos swoje myśli, już nawet nie do mnie, ale jakby sam próbował
wyszukać błędu w toku swojego myślenia.
-
O mój Boże, masz rację! – Zayn zerwał się na równe nogi z krzesła.
-
Ale jak to Jade umiera?! – spytała wstrząśnięta Jesy.
-
Musimy do nich iść! – nie dbając czy mnie słyszeli, pobiegłam w stronę złotych
drzwi.
-
Nie możesz tam wejść, przykro mi. – powiedziała chyba po raz setny podczas tej
godziny syrena pilnująca wejścia. Przez ten krótki czas znienawidziłam ją
bardziej niż samą byłą Najpiękniejszą.
-
Wiemy co się dzieje Jade! Ona nie wytrzymuje tak potężnej magii! – krzyknęłam
mocno zdenerwowana. Syrena już miała coś powiedzieć, ale nagle drzwi się
otworzyły i zza nich wyłoniła się Nadie.
-
Nie wytrzymuje… Tak, to by wiele tłumaczyło. – pokiwała głową w zamyśleniu.
-
Mogę wejść? Proszę. – przełknęłam ślinę. Czułam, że mam sucho w ustach i bardzo
potrzebuję szklanki wody, ale nie było to teraz moim priorytetem. Nadie skinęła
głową i wpuściła mnie do środka. – Ale ostrzegam, że jest coraz gorzej…
****Leigh-Anne****
-
Chyba mi słabo. – mruknęłam cicho widząc czarne plamy przed oczami. Głowa
bolała mnie od dobrych dwudziestu minut.
-
Liam, wiosłuj dalej. – poleciła mu Angel i przysunęła się do mnie, gdy odłożyła
na chwilę swoje wiosła. Gwałtownie zwolniliśmy bez jej super siły. Nadgryzła
swój nadgarstek tak, że pojawiła się strużka krwi. Podsunęła mi ją pod nos, na
co gwałtownie się odchyliłam.
-
Jest mi słabo, a ty podsuwasz mi krew pod nos?! – odwróciłam wzrok, by nie
patrzeć na jej rękę. Czułam, że zaraz zwymiotuję albo z braku energii, albo
choroby morskiej, albo z powodu charakterystycznego zapachu krwi, którego po
prostu nie znoszę.
-
Pij, nie marudź. Louis potrzebuje cię przytomnej. Odzyskasz energię. –
wywróciła oczami.
-
Jaka jestem głupia! – El nagle przestała śpiewać i uderzyła się w czoło –
Angel, daj Louisowi swoją krew!
-
Ale nie przestawaj śpiewać! – upomniała ją - To nie zagoi się tak szybko.
Potrzebujemy pomocy twojej mamy. Louis jest na krawędzi, w każdej chwili może
się zatrzymać praca serca. Nie wiem, czy moja krew tutaj pomoże. Obawiam się,
że może nawet pogorszyć…
Wyciągnęła
mimo wszystko rękę nad twarz Lou i pozwoliła, by krew skapywała do jego ust.
Rana już się zagoiła, więc na nowo zrobiła małe nacięcie i podała znów mi.
-
No dalej. – ponagliła mnie – Musisz powstrzymywać krwawienie.
Zamknęłam
oczy i z obrzydzeniem się jej posłuchałam. W mgnieniu oka ból głowy zniknął,
moja klatka piersiowa znów unosiła się z lekkością i powietrze dostarczało mi
więcej rześkiego tlenu. Czułam mrowienie w końcówkach palców, co oznaczało
przypływ energii gotowej do zużycia na magię.
-
Wiosłuj dalej, sam nie daję rady… - sapnął Liam, który próbował objąć tą samą
prędkość co przed chwilą wampirzyca, ale było to niewykonalne.
-
Już widać brzeg! – krzyknęłam, by było mnie słychać. Nagle El zamarła i znów
przestała śpiewać.
-
Nie… - wyszeptała i natychmiast się zerwała z miejsca. Zaczęła ściągać kurtkę z
Lou.
-
Co ty wyprawiasz? – zapytał zdziwiony Liam.
-
Masaż serca, a jak ci się wydaje?! – wybuchła nie zaprzestając swoich
czynności. O Boże…
-
El, ty rób wdechy i zajmij się utlenianiem mózgu, ja będę uciskać! –
pokierowałam ją. Dzięki Angel miałam dużo siły, a El była wyczerpana nie tylko
fizycznie, ale i psychicznie.
-
W tym miejscu. – wskazała Eleanor, mimo że dobrze o tym wiedziałam. Splotłam
palce i zaczęłam odliczać 30 uciśnięć klatki piersiowej.
-
Już prawie jesteśmy. – mówiła Angelica płynąc coraz szybciej, tak szybko jak
tylko mogła.
-
Mama El już na nas czeka. – poinformował nas Liam, jednak byłam zbyt skupiona
na liczeniu.
-
Dawaj Lou… Wróć… - Eleanor głaskała delikatnie jego policzek i ciągle coś do
niego mówiła używając swojego głosu. Po niecałych dwóch minutach dobiliśmy do
brzegu, mama El przybiegła natychmiast, jednak nie przestawałyśmy akcji
przywracania bicia jego serca.
-
Stop! – rozkazała nagle Angelica – Chyba słyszałam…
-
Mamy go. – pani Kate odetchnęła z ulgą przerywając Angelice, natomiast Eleanor
osunęła się blada na ziemię.
C.d.n…
_______________________________________________________
Hej!
Nie bądźcie na mnie źli! Mogłam zakończyć w takim momencie, że byście nie wiedzieli, czy odratowali Lou, czy nie...
Dobra, pewnie i tak mi powiecie, że jestem okrutna xd
Cóż, mam nadzieję, że mimo wszystko rozdział się Wam podobał! Pod ostatnim postem ktoś napisał, że bardzo lubi gify, które dobieram, bo pasują do opowiadania. Chciałabym Ci bardzo podziękować, bo zajmuje mi to dobą godzinę! To nie takie proste jakby się mogło wydawać :D
Byłam dzisiaj w bibliotece. Cóż, wychodzi na to, że mam do przeczytania 6 książek i po prostu nie mogę się doczekać, aż sobie usiądę i poczytam ^^ Pytanie tylko od której zacząć... Eh.
Dziękuję za 190 tyś wyświetleń! Woooow, zaraz już dwie stówki *-* W życiu bym nie pomyślała... Jejku, bardzo, bardzo, bardzo, BARDZO Wam dziękuję!
Jesteście wspaniali, Wasze komentarze zawsze poprawiają mi humor oraz motywują i to właśnie dzięki Wam mam ogromną ochotę pisać dalej ♥ Dziękuję!
Życzę Wam miłego popołudnia, dużo odpoczynku i jeszcze więcej uśmiechu! :)
Wasza Nicol <3
PS: Pytania do bohaterów :D Zawsze warto popytać, możecie się dowiedzieć czegoś ciekawego ;)
OMFG!!!
OdpowiedzUsuńCzemu mam wrażenie że skoro An dała mu swojej krwi to Louis wruci jako wamps?!
A Jade i Harry! No bez jaj!
Tyle przeszli żeby teraz po prostu... dednąć... przez tą pieprzoną klątwę najpiękniejszej?!
Tak nie może być! O.o
Ja nie wytrzyma psychicznie tego napięcia, rozumiesz?!
Tak się uzależniłam od tego opowiadania, że po prostu... no nie wiem co zrobię jak oni umrą!
Nie wytrzyma do kolejnej soboty!
Potne się mydłem no!
Będziesz mieć mnie na sumieniu, słyszysz?!
Uff... no dobra...
Życze dużooooooooo weny! <3
Ha! Pierwsza! :D
UsuńDziękiiiiii ♥
Usuń(z tym "dednąć" mnie rozwaliłaś xd)
N.x
Naprawdę jestem pierwsza?
OdpowiedzUsuńNie umiesz jakoś przyspieszyć tygodnia? Tylko do soboty. Pliiiiiis. Chciałabym już wiedzieć, jak oni wszyscy sobie poradzą, bo poradzą PRAWDA?!
Kurcze za długo pisałam...
UsuńKocham Cię! Oby Jade i Hazz byli razem.
OdpowiedzUsuńDziękuję, że Lou został uratowany.
Wspaniale piszesz.
Czekam na następny rozdział.
Do zobaczenia za tydzień.
Jesteś wspaniała.
O nie. Ty nie zamierzasz uśmiercić El?!
OdpowiedzUsuńMatko, matko, matko! Jak to Jade umiera? I jeszcze do tego Harry? Zdecydowanie kiedyś przez RH dostanę zawału! Mam nadzieję, że mi tego nie zrobisz i ich nie uśmiercisz? Wtedy chyba miałabym prawdziwą żałobę :( Perspektywa Perrie i Leigh-Anne - coś, na co czekałam z utęsknieniem! Uwielbiam obie te postacie! :) Zaczynając od tej pierwszej, kurcze nie dziwię się, że była tak zdenerwowana. Gdybym ja była na jej miejscu, nie wiem jak wytrzymałabym myśl, że moi przyjaciele walczą o życie, a ja nie mogę nic zrobić :( Widzę, że już coś się zaczyna dziać pomiędzy Pezz i Zaynem. Oby się pogodzili! :) Jeżeli chodzi o Leigh, to przez chwilę bałam się, że jej też się coś stało! Na szczęście Angel jej pomogła i wszystko wróciło do normy :) A właśnie! Angelica powróciła! :D Dzięki Bogu, Lou uratowany! :) Kocham cię za to, haha xd Ps. Jeju, jak mnie denerwuje Minister! Na miejscu Nadie chyba bym jej przywaliła czymś ciężkim xd Ps 2. Dziękuje, dziękuje, dziękuje! Nawet sobie nie wyobrażasz, jak twój komentarz podniósł mnie na duchu! Serio, praktycznie popłakałam się przed ekranem. Zwłaszcza, że dzisiaj moja rodzina nieźle mnie skrytykowała i czułam się beznadziejnie. Dzięki tobie i temu przewspaniałemu rozdziałowi mój humor się poprawił <3
OdpowiedzUsuń- Remained
Cóż, to i tak tylko połowa tego, jak bardzo ja się cieszę widząc Twój komentarz ♥ Dziękuję Ci bardzo!!!
UsuńOjej, przykro mi :( Pamiętaj, że na pewno jesteś w czymś dobra. Masz swój jeden jedyny unikalny talent, nawet jeśli jest podobny do setki tysięcy innych, albo gdy jest kompletnie różny! To jest właśnie rzecz, która Cię cechuje, która odróżnia od innych ludzi. Jesteś najlepsza, nie ważne co inni mówią. Ja wiem, że jesteś stworzona do wielkich rzeczy. Też w to uwierz :) Nie wiem o co poszło, ale głowa do góry! Będzie dobrze! Niektórzy muszą wejść spory kawał drogi pod górkę, ale potem mają jeszcze dłuższy kawałek drogi z górki! Na rowerze! Z czekoladą w koszyczku ♥
Czasami krytyka jest dobra. Może akurat coś zmieni? Trudno powiedzieć, ale rzeczywiście w niektórych sytuacjach krytyka może zadziałać pozytywnie.
Nie przejmuj się, będzie dobrze ;) Już niedługo zjedziesz z tego Mount Everest :D
Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję <3
N.x
Super! Ten rozdział jest boski! Proszę nie zabijaj nikogo :(
OdpowiedzUsuńAż mi szczena opadła.Dobra,Louis żyje więc jest w miarę ok.Ale czemu,czemu miłość Jade i Harrego umiera??A że tak się spytam co tam z Niallem? Proszę nie dało by się szybciej dodać następnego rozdziału nawet bez tych bardzo dobrze dopasowanych gifów.Ja Cię błagam kolanach ocal miłość głównych bohaterów.Czytam twoje wpisy od nie dawna [więc musiałam sporo nadrobić] a już zakochałam sie w tym blogu.Podziwiam twoją wenę twórcza.Nie wieże że można mieć tak wielki dar.Lepiej go nie zmarnuj.Jeśli to przeczytasz to wiedz że jestem Twoją fanką:]:]:]
OdpowiedzUsuńOjej, ogromnie Ci dziękuję! I biję pokłony z nadrabianiem rozdziałów! Sporo tego było! BARDZO Ci dziękuję i to ja jestem Twoją fanką ♥
UsuńN.x
PS: Postaram się... Robię co w mojej mocy :)
nie no teraz to spadłam z krzesła Ty jesteś moją fanką.Sory że nie pisałam wcześniej ale szkoła... sama rozumiesz,a poza tym miałam szlaban.Z nadrabianiem rozdziałów nie było aż tak źle.Tak mnie to wciągnęło że uporałam się z całym blogiem w cztery dni.Trzymam kciuki za kolejny rozdział i pamiętaj wierzę w ciebie jak nikt inny.A co z imagifami zrobiś kilka proszę :] <3
UsuńJa wcale od dwóch dni nie czytam Twojego bloga, wcale. Skąd ten pomysł, że przeczytałam ponad 100 rodziałów?
OdpowiedzUsuńNo chyba nie! Co to ma być za zakończenie? Jak ja mam teraz wiedzieć, co z nim będzie? Ty chyba jesteś nie poważna! Jeju! ;_; Przez Ciebie nie zasnę! Kurde. :'(
Gify są genialne *^*
Avalon [*]
Niall, czyżby się zakochał? :f
Harry nie może umrzeć, nie wybacze Ci tego. :')
Weny życzę! ♡
Dziękuję!!!! Dziękuuuuuję z całego serca, to wiele dla mnie znaczy :)
UsuńWow, naprawdę jestem pod wrażeniem, że przeczytałaś wszystko od początku do końca! To przecież...122 rozdziały! Omg!
Baaaardzo dziękuję i jeszcze bardziej się cieszę, że Ci się podoba ♥
Pozdrawiam,
N.x
Jejuuuuu jak dobrze, że Louis żyje. Normalnie nie wiem co będzie jeżeli Jade straci swoje uczucia :( :( Mam nadzieję, że magia Harrego zwycięży :(
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, coraz bardziej mnie zaskakujesz tymi zdarzeniami. :D Pozytywnie oczywiście, jednak boję się trochę o nich wszystkich.
A jak tam z Twoją niespodzianką ??? :D
Ania ♥
Dziękuuuuję! To takie kochane ♥
UsuńPowiedzmy, że w fazie tworzenia ;)
N.x
Ja wcale od dwóch dni nie czytam Twojego bloga, wcale. Skąd ten pomysł, że przeczytałam ponad 100 rodziałów?
OdpowiedzUsuńNo chyba nie! Co to ma być za zakończenie? Jak ja mam teraz wiedzieć, co z nim będzie? Ty chyba jesteś nie poważna! Jeju! ;_; Przez Ciebie nie zasnę! Kurde. :'(
Gify są genialne *^*
Avalon [*]
Niall, czyżby się zakochał? :f
Harry nie może umrzeć, nie wybacze Ci tego. :')
Weny życzę! ♡
JEKJU! CHOLERA JASNA CO TO SIĘ POROBIŁO?!!!!!!?!!!!!
OdpowiedzUsuńPo pierwsze chciałam Cię ogromnie przeprosić, że nie skomentowałam ostatniego rozdziału, ale miałam tak zawalony tydzień, że się nie wyrobiłam :( Przepraszam :((
Po drugie chciałam Ci powiedzieć, że masz ślicznego pieska *-* Jejku taki cudowny! Zazdroszczę Ci, bo również chcę mieć psa :( (lub konia, ale to już inna sprawa xD)
A co do rozdziału.... KOBIETO CHCESZ ABYM NA ZAWAŁ ZESZŁA?!
Już w poprzednim rozdziale, kiedy coś działo się z Harrty to domyślałam się już, że te klątwy się ze sobą "spotkały" i "biją się" o pierwszeństwo xd ... To już od dłuższego czasu mi po głowie chodziło.
Ale, że Jade umiera?!?!?! O tym akurat nie myślałam i zaskoczyłaś mnie! O.o
Ty musisz ich ocalić! Nie wiem jak, ale musisz! Jade i Harry mają żyć, a Jade ma mieć uczucia!!
Dlaczego wydaje mi się, że Louis będzie wampirem? O.o ... Wypił krew Angel...i umarł...a potem ożył...
O cholera... a jak będzie wampirem to przecież mama El nie znosi wampirów!! Cholera, ale się porobiło!
Oby Pezz tak szybko nie wybaczyła Zaynowi! Niech się chłopczyna pomęczy trochę ;D
Shippuje Nialla i Nadie :D Oni muszą być razem ;3
Co do wyświetleń to zasługujesz na nie! Masz ogromy talent ♥ (o czym Ci powtarzam cały czas xd) Wiedz, że nadal czekam na Twoją pierwszą książkę! ;) Wiem, że będzie ona hitem sezonu! :D
Wspominałaś kiedyś o niespodziance.... Hahah jestem strasznie ciekawa co to jest! :D
Dobra nie przynudzam już dłużej xd
Pozdrawiam i życzę duuuużo weny kochana ♥♥♥
1. Nic się nie stało, rozumiem ;*
Usuń2. Mogę Ci go oddać xd Niestety (stety), nie należy do mnie, tylko do siostry i chyba by mnie zabiła, gdybym Ci oddała Happy'ego :D
3,Szczerze? Że Jade umiera, to też mnie to zaskoczyło O.o Tak sobie piszę, piszę i tu nagle coś takiego wyszło...
4. Hyhyhyhy...
5. Perrie górą! Kobiety górą! ^^
7. Nadiall :3
8. Oj, nie, nie sądzę xd Co wszystkim z tym talentem odwaliło O.o Ja tylko improwizuję :D Ale dziękuję, to słodkie ♥
9. Jeszcze trochę poczekacie :P
Dziękuję, nawzajem! Pozdrawiam ;*
N.x
CHYBA POTRZEBUJĘ TLENU XDDDDDDDD
OdpowiedzUsuńprzeczytałam wszystko z taką szybkością, jak jeszcze nigdy!
normalnie nie mogę.
kretyńskie syreny, nienawidzę ich.
i moja biedna Jade... i Harry!
Boże, i Lou! Myślałam, że padnę, jak to czytałam!
fantastyczny rozdział! kocham RH i kocham twój nieziemski talent... cudo.
ilysm<3
@roarfelicity
Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award!
OdpowiedzUsuńhttp://we-can-do-everything-with-werkaa.blogspot.com/
Nicol, Nicol, Nicol... Jeżeli Jarry'emu cośsię stanie to cię zabije no! No jak możesz?! Ty chcesz żebyśmy to my mieli masaże serca? xD Jeżeli chcesz mieć kilka duszyczek na sumieniu, to wiesz co robić :D Jaktakdalejbędzietopowieszęsięnamakaronie;-;
OdpowiedzUsuńAle! Nie ma to jak dreszczyk emocji!
#CudownaNicol *.*
/Nikita ;*
Ty sobie chyba jaja robisz!
OdpowiedzUsuńHARRY I JADE UMIERAJĄ?! NO NO NO NO NO!
Nie możesz oni nie zginą! Ich miłość jest potężniejsza niż każda inna głtpia klątwa!
Proszę, oni muszą żyć! Muszą być razem!
I MFG jaki kamień z serca, że odratowłi Lou.
Lece dalej! :*
Buziaki :*
Kocham :*
Twoja Adzia.
O matko! Jak ja się cieszę, ze odratowali Louisa!
OdpowiedzUsuńNieeee! Jade i Harry nie mogą umrzeć! Nieeee! Przez Ciebie będę miała koszmary w nocy xD żartuję, haha :D
Oj Nicol, czy twoja wyobraźnia zna granice? Bo mnie się wydaje, ze już dawno je olała :D no i całe szczęście, bo na dobre ci to wychodzi xD