„Rozśpiewana Historia 2” Część 53
Przepraszam
****Perrie****
Opadłam
wycieńczona na fotel. Byłam na nogach bez przerwy od trzech godzin i po prostu
nie miałam siły dłużej stać.
-
Podać pani coś na uspokojenie? – jedna z syren, które tutaj nazywano Medykamentkami,
uśmiechnęła się do mnie lekko. To są chyba takie ich pielęgniarki, tak mi się
wydaje.
-
Um, szklanka wody wystarczy. Dziękuję. – uniosłam nieznacznie kącik ust, gdy
podała mi szklankę. Wypiłam wszystko do dna w ciągu paru sekund. Nie miałam nawet
pojęcia, jak bardzo chciało mi się pić.
-
Przyniosę jeszcze trochę. Jest pani odwodniona. – stwierdziła.
-
Dziękuję. – powtórzyłam, a kiedy zaczęła się odwracać, zatrzymałam ją jeszcze
na chwilę - Możesz mówić mi po imieniu, chyba jesteśmy w tym samym wieku.
Jestem Perrie.
-
Mam na imię Lori. – uśmiechnęła się szeroko – Zaraz ci przyniosę wody.
-
Kochanie, otwórz oczy. Wiem, że mnie słyszysz… - cichy głos Harry’ego dotarł do
moich uszu. Najgorsze minęło. Harry mówił, że ucisk w jego klatce piersiowej się
stopniowo zmniejsza, tak jak i ból. Jednak Jade nie budziła się. Według syren
Najpiękniejsza powinna być nieprzytomna góra dwie godziny. Jade śpi już cztery.
-
Harry, napij się proszę. – podałam mu szklankę, którą dostałam od Lori. On
również powinien się czegoś napić. Wszyscy byliśmy zmęczeni i głodni. Jednak te
nie miłe uczucie maskował strach o naszą przyjaciółkę.
-
Nie teraz. – zbył mnie.
-
Harry, wypij chociaż pół szklanki. – odezwał się Zayn. Chłopak wywrócił oczami
i wziął ode mnie naczynie. Zajęłam z powrotem swoje miejsce na wygodnym fotelu
i patrzyłam na wygładzoną twarz Jade. Moje powieki stawały się coraz cięższe,
więc mrugałam szybko, by odpędzić senność. Nie. Nie mogę teraz spać.
-
Powinnaś odpocząć. – nawet nie wiem skąd tuż obok pojawił się Zayn. Zaczął mnie
okrywać kocem.
-
Nie! Nie dotykaj mnie. Nie mogę teraz spać. – syknęłam zrzucając z siebie
cieplutki materiał. Marzyłam teraz o chwili snu, ale po prostu nie mogłam. Nie
teraz, nie wtedy, gdy Jade może się obudzić w każdej chwili.
-
Perrie… - westchnął smutno Mulat na moją gwałtowną reakcję.
-
Zayn. – jego imię zabrzmiało w moich ustach z dezaprobatą.
-
Proszę cię, połóż się chociaż na chwilę. Obiecuję, że cię obudzę, jeśli z Jade
będzie coś nie tak. – mówił. Wyglądał na mocno przybitego. Moje serce zadrżało
pod jego spojrzeniem. Nie, nie mogę z nim rozmawiać. Znów mnie złamie.
-
Nie ma mowy. – ucięłam, skrzyżowałam ręce na piersi i wlepiłam wzrok w podłogę.
-
Przepraszam.
-
Słucham? – chyba się przesłyszałam.
-
Za to co powiedziałem. Przepraszam. Jeśli cię to w ogóle ruszyło… To znaczy, i
tak nie powinienem tak mówić. Zachowałem się jak dupek. – nie miałam sił na
niego spojrzeć. Proszę, Zayn… Nie teraz… Jestem wyczerpana… Pokręciłam tylko
bezradnie głową.
-
No, w takim razie… Tak czy siak, przepraszam. Dobrze, że nie wzięłaś tego do
siebie. – mruknął, nie znajdując we mnie żadnej reakcji. Odszedł powłócząc
nogami na swoje miejsce w pobliskim fotelu. Gdyby tylko wiedział… Gdyby tylko
wiedział jak bardzo moje serce ucierpiało na tym, co mi powiedział… Eh, mam
teraz ważniejsze rzeczy na głowie.
****Angelica****
-
Czy to oznacza, że on jest teraz wampirem?! – Leigh-Anne zaczęła panikować.
-
Nie, gdyby był wampirem jego serce raczej by nie biło, prawda? – wywróciłam
oczami, jednak nerwowo zagryzałam wargę patrząc na bladego chłopaka na kanapie.
Cholera, prawie go zabiłam. Wiedziałam, żeby nie dawać mu krwi. Był w za
ciężkim stanie, tylko doprowadziłam do zatrzymania akcji serca.
-
Nie mogłaś tego wiedzieć, równie dobrze twoja krew mogła zadziałać. –
powiedział do mnie Liam.
-
Wynocha z mojej głowy. – warknęłam i na nowo wybudowałam mur, za którym ukryłam
swoje myśli. Kiedy jestem rozkojarzona często zapominam, by go blokować, a ten
drań szybko wykorzystuje sytuacje!
-
Nie denerwuj się tak. – Liam położył dłoń na moim ramieniu, ale szybko ją
strąciłam.
-
Skąd taki pomysł? Nie denerwuję się.
-
Angel.
-
Co?
-
Przegryzłaś sobie wargę.
-
Cholera. – mruknęłam tylko i szybkim krokiem udałam się do łazienki. Eh, dobra,
muszę się naprawdę denerwować. Normalnie byłabym pierwszą osobą, która poczuje
krew. Spojrzałam w lustro i skrzywiłam się na swój widok. Nie chcąc się
torturować przeniosłam wzrok na lekko zakrwawioną wargę. Rana już się zagoiła.
Odkręciłam kran i obmyłam usta wodą.
Matko,
naprawdę nie powinnam dawać mu tej krwi. Nie wiem jakim cudem Louis nie stał
się wampirem. Przecież został wykonany drugi i trzeci krok: krew wampira w
żyłach człowieka, zaraz potem zatrzymanie akcji serca. Oni chyba nie wiedzą, że
wcześniej ugryzłam Louisa. To znaczy, on mi pozwolił. To znaczy… Oh,
nieistotne, chodzi o to, że został wykonany krok pierwszy oraz krok drugi, a
potem trzeci. Czemu on do cholery się nie przemienił?! Może to przez El, bo
ciągle go leczyła. Był pod jej wpływem. Może dzięki szybkiej i sprawnej
reanimacji? Nie wiem, mogę się tylko domyślać.
-
Mogę wejść? – Liam zapukał w niedomknięte drzwi.
-
A musisz? – odpowiedziałam niechętnie. Naprawdę nie miałam ochoty teraz na
kolejną konfrontację.
-
Ej, nie bądź wredna. – skarcił mnie, lecz lekki uśmiech go zdradził.
-
Nie byłabym sobą, gdybym nie była wredna. – stwierdziłam odwracając się w jego
stronę. Położyłam jedną rękę na biodrze, a drugą oparłam się o zlew. W ten oto
sposób otrzymałam olewającą pozę, ale pewną siebie zarazem. Perfekcyjnie
wyuczone aktorstwo. Nic poza tym.
-
Kiedyś nie byłaś. – powiedział to tak cicho, że gdybym nie miała wyczulonego
słuchu, to wątpię, czy bym to usłyszała.
-
Cóż, przykro mi, że teraz jestem jaka jestem. Liam, przestań żyć przeszłością.
Ludzie się zmieniają. – nic nie mogłam poradzić na odrobinę jadu w moim głosie.
Wzmianka o przeszłości wbiła kolejną szpilkę w moje serce. Ugh, nienawidzę mieć
uczuć. Nienawidzę nienawidzić. Bez tego wszystkiego jest tylko wszechogarniająca
obojętność. Kompletnie mi wisiało czy ktoś coś powie lub nie. Teraz czuję, że
słowa mogą zranić. Uczucia to jeden wielki bałagan.
-
Angel… - zaczął, ale mu przerwałam.
-
Daruj sobie, jasne? Twój kumpel jest umierający. Może nim się najpierw zajmij.
– przeszłam obok niego.
-
Już nie.
-
Słucham? – nie zrozumiałam o co mu chodzi.
-
Już nie jest umierający. El go ocaliła.
-
Eleanor? – zatrzymałam się w pół kroku i gwałtownie odwróciłam w jego stronę –
Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że…
-
Tak. – nie pozwolił mi dokończyć. Cóż, to by wyjaśniało, dlaczego się nie
przemienił…
****Leigh-Anne****
-
Oh, Ashton, Michael. – nie mogłam nic więcej powiedzieć. Byłam zbyt zaskoczona
ich widokiem za drzwiami.
-
Co z nim? Możemy wejść? – spytał Ash.
-
Tak, jasne, um, przepraszam. Jestem wyczerpana i strasznie wolno myślę. –
pokręciłam głową i otworzyłam szerzej drzwi, by mogli przejść – W salonie.
-
Tędy? – zapytał wskazując mały przedpokój prowadzący do kuchni połączonej z
pokojem dziennym. Pokiwałam głową i wolnym krokiem podążyłam za nimi. Na
rozłożonej kanapie po jednej stronie leżał Louis, któremu wracały już kolory na
policzki. Po prawej znajdowała się nieruchoma i blada Eleanor, a tuż obok niej
siedząca na krześle pani Kate. Trzymała wyciągnięte ręce nad ciałem córki.
-
Raczej dobry późny wieczór. – odpowiedziała pani Kate zmęczonym głosem. Nie
otworzyła oczu nawet na moment, by zobaczyć kto przyszedł.
-
Tak… Która godzina? Już dochodzi północ, prawda? – Ash przestąpił nerwowo z
nogi na nogę.
-
Możemy jakoś pomóc? – spytał skrępowany Michael.
-
Nie. Trzeba czekać, aż Louis się obudzi. Wampirza krew uleczyła ciężkie
obrażenia i powoli dochodzi do siebie. – mówiła kobieta. Zmarszczyła lekko brwi
i poruszała palcami w powietrzu.
-
Psst, Leigh-Anne. – szepnął w moją stronę Michael – Co się stało El?
-
Próbowała uratować Lou. – odpowiedziałam ze wzrokiem wbitym w ziemię.
-
El jest Uzdrowicielką? – upewnił się Ash. Przytaknęłam, a on od razu pobladł. –
Czy… Czy ona żyje?
-
Oczywiście, że tak. – wtrąciła się gniewnym głosem pani Kate – Myślicie, że
pozwoliłabym jej odebrać sobie życie?
-
Nie, absolutnie. – pokręcił głową jak na rozkaz Michael.
-
Całe szczęście domyśliłam się co robi. Odcięłam ją w ostatniej chwili. Jest w
trudnym stanie, ale ją uleczę. Muszę. – ciągnęła, nie otwierając oczu. Ponownie
się skrzywiła i znów zaczęła poruszać palcami nad El.
-
Proszę pani… - zaczęłam, ale mi przerwała.
-
Będzie łatwiej mi się skupić, jeśli stąd wyjdziecie. Waszemu przyjacielowi nic
nie będzie.
-
Będziemy w pokoju obok. Jak będzie pani czegoś potrzebować, proszę wołać. –
powiedziałam zanim opuściłam pomieszczenie według jej prośby. Przymknęłam drzwi
za nami. Westchnęłam ciężko.
-
Jak się czujesz? – Michael położył dłoń na moje ramię.
-
Wykończona. Zużyłam dużo magii. Ale mi niedługo przejdzie. Po prostu muszę
odpocząć. – zapewniłam go.
-
Ej, może pójdź do sklepu po czekoladę dla Leigh i mamy El. Doda im sił. –
zaproponował Ashton patrząc znaczącym wzrokiem na przyjaciela. Ten uniósł jedną
brew, ale przytaknął.
-
Nie trzeba, naprawdę… - zaczęłam, ale po raz drugi ktoś mi przerwał.
-
Idź już, pa! – Ashton praktycznie wypchał Michaela za drzwi.
-
Wszystko w porządku? – przekrzywiłam głowę patrząc na jego dziwne zachowanie.
-
Możemy pogadać? – uśmiechnął się lekko, ale krzywo.
-
Wcześniej tego nie widziałem, użyłaś czaru. Prawda?
-
C-co? – zamarłam. O matko, zużyłam tyle magii, że urok prysł. Byłam kompletnie
bezbronna. Czułam się niemal naga. – N-nie wiem o co ci chodzi…
-
Leigh-Anne. Mam oczy. Niall, zgadza się? – podszedł nieco bliżej. Już chciałam
zaprzeczyć, ale pokiwałam głową wbrew woli. – Leigh, on już…
-
Znalazł kogoś. Wiem. – zacisnęłam usta w cienką linię i spuściłam wzrok.
Musiałabym być idiotką, gdybym nie widziała jak patrzy na Nadie.
C.d.n…
____________________________________________________________________
Cześć!!!
Rozdział trochę długo mi się pisało, chyba znów mnie wena opuszcza haha :P Mam nadzieję, że Wam się podobało! Starałam się :D
W końcu wyjaśniłam Wam sprawę z Leigh/ Niall/ Nadie! Dużo osób się domyślało haha, cieszę się, że jednak polubiliście nieco Nadie. Ale widzę, że jeszcze parę osób jest co do niej uprzedzone... Cóż, miejcie oczy szeroko otwarte ;)
Oczywiście, że nie zabiję Lou! Jak mogliście w ogóle tak myśleć? To byłoby zbyt... przewidywalne. Hm, tak, jestem okropna muahahah.
Byłabym przeszczęśliwa, gdybyście zostawili po sobie komentarz z opinią ;)
Dzisiaj notatka krótka, bo nic mi nie przychodzi do głowy O.o Haha, lepiej dla Was, nie będę przynudzać xd
Wspomnę jeszcze, że zakładka "Wasze Prace" jest ciągle aktualizowana! wspaniale by było, gdybyście wysyłali swoje prace o RH, jakieś rysunki, ulubione cytaty lub może poprzerabiane zdjęcia :)
Mój email: nicol.styles.harrykochakotki@gmail.com
Dziękuję Wam za wszystko! Jesteście cudowni ♥
Miłego weekendu!
Nicol <3
Czyżbym była pierwsza? :D Jej!
OdpowiedzUsuńRozdział wspaniały, tak jak zawsze ;)
Cieszę się, że z Louisem jest dobrze :) Myślałam, że będzie Wampirem, ale jednak nie :D
Mam nadzieję, że z Jade będzie wszystko dobrze ♥
Dobrze, że Perrie nie odpuszcza Zaynowi! ^^ Niech od razu mu nie wybacza ;)
Wiedziałam, że Leigh czuje coś do Nialla, ale on bardziej pasuje mi do Nadie! Niall i Nadie mają być razem! (choć wydaje mi się, że może jednak połączysz go z Leigh)... Jednak sądzę, aby Leigh znaleźć kogoś innego :D (ale no to już Ty zadecydujesz xD) ....
Jejku wyszło mi tu chyba masło maślane xd
Angel się martwiiiiła ^^ No niech już ona zrozumie, że ona z Liamem są dla siebie stworzeni i mają być razem ♥
Chętnie zrobiłabym jakąś pracę, ale... Nie mam ani talentu plastycznego, ani jakoś fajnie nie potrafiłabym chyba niczego zrobić komputerowo xd
Nie przedłużam tylko życzę duuuuużo weny ♥♥♥♥♥
Tak! Udało mi się! Jestem pierwsza! ^_^
UsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńBoziuu, jaki fajny rozdział! *^* Znaczy no, gdyby nie tyle chorych (mogę ich tak nazwać, prawda?) to byłoby nadal fajnie. To się poplątałam.
Ej, a skoro Harry się dobrze czuje, lepiej w każdym razie, to oznacza, że uczucia zwyciężają? Jeśli tak, to nawet nie wiesz, jak się cieszę! *^*
Z niecierpliwością czekam na następny rozdział! ♡
OMG, uwielbiam ten rozdział! :) Był nieco spokojniejszy, ale nie znaczy to, że nic się nie działo - wręcz przeciwnie. Cóż, skoro Harry czuje się lepiej, to chyba oznacza, że dobra klątwa wygrywa? Oby Jade w końcu się obudziła, cała, zdrowa i z uczuciami! Biedna Perrie, Zayn najwyraźniej nie zdaje sobie sprawy z tego, jak bardzo zabolały ją jego słowa. Mam nadzieję, że sobie to uświadomi. Porządnie ją zranił i powinien zdawać sobie z tego sprawę. Ale wykonał już pierwszy krok - przeprosił. Myślę, że w tej chwili wszystko zależy od Pezz i wydaję mi się, że jeszcze go trochę przetrzyma. Wątpie w to, aby wybaczyła mu tak szybko. I dobrze - musi trochę pocierpieć ( Boże, jestem okropna xd ). Lou! Jak dobrze, że wszystko z nim w porządku. Przez chwilę myślałam, że Angel faktycznie ma rację i Louis przemieni się w wampira! Na szczęście tak się nie stało :) Dobry Boże, Eleanor! Gdyby nie jej mama, zapewne sama by się zabiła, by uratować życie Lou! To takie smutne i piękne zarazem. Angel i Liam - nie wiem, czy kiedyś już to mówiłam, ale po prostu kocham ich razem *.* Liczę na więcej scen z nimi, są świetni :) I na koniec zostawiłam sobie mój ulubiony wątek dzisiejszego rozdziału, a mianowicie Leigh-Anne! Tak cholernie mi szkoda biedulki :( Aczkolwiek, kurde wiedziałam, że podoba jej się Niall, po prostu wiedziałam! Niestety, Neigh jest chyba aktualnie niedostępny :(( Tak coś czułam, że Ashton połapał się w uczuciach Leigh! Wpadłam na to, kiedy w którymś z rozdziałów Leigh-Anne rozmawiała z Niallem i Ashton dziwnie im się przyglądał ( wybacz, ale nie pamiętam kiedy to było :/ ). Tak w ogóle Niall czuje coś do Nadie, wow! Chyba nareszcie pozbierał się po Avalon ( btw. kochałam jej postać <3 ). W zasadzie teraz kibicuje Nadiallowi! :) Ale pamiętaj, Leigh nie może zostać teraz sama ze sobą! :( Mam nadzieję, że znajdziesz kogoś, kto uleczy jej złamane serce! :) Może będzie to właśnie Ashton ( o kurde, to byłoby epickie *.* ), lub kotokolwiek. Leigh-Anne po prostu nie może zostać sama. Ps. Nie martw się, spadek weny dopada każdego! Tylko się nie załamuj, a będzie dobrze! :) Wierzę w ciebie i życzę dziesięć razy więcej weny niż miałaś do tej pory <3 Ps 2. O Mój Boże, dziękuje ci *.* To co napisałaś totalnie mnie rozwaliło ( w pozytywnym sensie oczywiście ). Zdecydowanie jesteś najlepszą pocieszycielką na świecie! :D ( haha, w ogóle istnieje takie słowo ? ) Po prostu chyba oficjalnie się kocham, haha xd. Serio, jesteś moim małym aniołkiem <3
OdpowiedzUsuń- Remained
Leigh powinna sobie kogoś znaleźć, bo podejrzewam, że Niall będzie z Nadie. Piękny rozdział. Zayn w końcu przeprosił Pezz. A co do Lou i El. Ona chciała oddać za niego życie. To takie słodkie i romantyczne, jednak bardzo się cieszę, że jej matka ją powstrzymała. Mam nadzieję, że Jade obudzie się w następnym rozdziale z uczuciami do Hazzy. Kocham Cię dziewczyno. Chciałabym umieć pisać tak jak ty. Do zobaczenia pod następnym rozdziałem. Kocham...
OdpowiedzUsuńJeju zaskoczyłaś mnie wyznaniem Leigh-Anne ! Nie spodziewałam się czegoś takiego z jej strony. Szkoda mi jej, bo musiała ukrywać swoje prawdziwe uczucia do Nialla :( Mam nadzieję, że znajdzie tego jedynego i będzie szczęśliwa.
OdpowiedzUsuńDobrze, że z Louisem wszystko już w porządku.
Oby tylko Jade wkrótce się obudziła i nie straciła uczuć, ale skoro Harry przestał mieć już te wszystkie bóle itd. to chyba powinno być OK :) (Z resztą Ty nie pozwoliłabyś na coś takiego jak ich rozstanie :D )
Rozdział SUPER !!!!!!! Czekam na następny :D
Dużoooo weny życzę :*
Ania ♥
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCzyżbyś właśnie o mało co uśmierciła Eleanor.Boże Louis żyje,a Harry odczuwa mniejszy ból ale ty mi powiedz dokładnie co się stało El i dlaczego Jade jeszcze nie wstała.Fajnie by było gdyby Perrie zgrywała jeszcze trochę niedostępną, a Zayn żeby się nie poddawał.To ja ostatnio napisałam że jestem Twoją fanką i o nadrabianiu rozdziałów tym razem nie zapomnę to się podpiszę xd Jeśli to przeczytałaś to napisz jakąkolwiek odpowiedź plis Jeszce raz powtórzę jestem Twoją fanka nr 1.Świetnie piszesz
OdpowiedzUsuńZuzia M.
Per-fect ��
OdpowiedzUsuń/mrslove315
Zatkało mnie! I co ja mam teraz niby powiedzieć?! Jejku! Ulga i to ogromna, że Lou żyje, ale o mało nam nie zabiłaś El, jejku chciała poświęcić życie dla niego *-*
OdpowiedzUsuńHarry odczuwa mniej bólu i teraz nie wiem czy mam się zacząć cieszyć, czy bać. Oni! Powtórzę się chyba enty raz. Muszą być ze sobą! Nie mogą umrzeć! Bd płakać i to tak serialnie. Będziesz mi chusteczni kupować! Nie popuszczę Ci tego!
Co do Zerrie.. Eh moje serce krwawi widząc tą dwójkę cierpiącą, jeszcze oboje sie martwią o Jarry. SAMA SIĘ OKROPNIE MARTWIE! I że ja mam teraz czekać tydzień?! Przecież ja nie wytrzymam tyle! Cem wiedzieć teraz! (dobra, w tym momencie zachowuję się jak dziecko xD)
No nic w takim razie czekam z niecierpliwością!
Kocham, i jeszcze raz przepraszam, za nie komentowanie, możesz mnie znienawidzić,
sama to robię.
Tak w ogólę to chciałabym zaprosić na bloga, którego prowadzę razem z koleżanką.
http://show-me-reality-ff.blogspot.com/?m=1
Buziaki :*
Twoja Adzia.
Tak naprawdę nie wiem co tu napisać. Nie zawsze tak mam ... :/
OdpowiedzUsuńRozdział trochę spokojny jak dla mnie może nawet za spokojny, bo uwielbiam dynamikę.
Mało co nie zabilas Eleanor, wcześniej Lou a teraz El :/
Szkoda mi Perrie i Zayna. Są tacy słodcy, oboje się martwią o Jade a Zayn chyba nie dokońca wie jak jego słowa zabolały Pezz.
Wyznanie Leigh. .. cos przeczuwałam ale nie byłam pewna. Ja wolę jednak aby Leigh i Niall byli razem, ale ty tutaj rządzisz.
zapraszam na nowy rozdział Magic Story - > one-fairy-and-so-pretty.blogspot.com
weny życzę xxx
cudowny jak zwykle ;)
OdpowiedzUsuńNie moge sie doczekać następnego. Cudowny rozdzial, no jak zawsze jest cudowny:) jestem ciekawa ktora bedzie z Niallem. Osobiście wole Leigh, ale... Cieszę sie, że Lou żyje i jeszcze El. Mam nadzieje, ze Jade nie straci uczuć i z Harrym bedą żyli długo i szcześliwie, no bo w końcu tyle przeszli, ze aż szkoda by było, ale czuje, ze ona nie straci tych uczuć i tyle:) dobra ja kończę. Jeszcze raz świetny rozdzial życzę duzo weny:)~Alex
OdpowiedzUsuńPS zapraszam do mnie http://mistymiserygirl.blogspot.com wczoraj nowy rozdzial był:)
Kiedy będą gify? :(((
OdpowiedzUsuńOMG *.*
OdpowiedzUsuńWszystko jak dla mnie w porządku, tzn. Lou i El po prostu są uroczo idealni, Pezz i Zayn również, boski wątek z Leigh, Nadie i Niall'em, moi ukochani Liam i Angel, tylko jednego się boję. Strasznie przeżywam tę sytuację z wychodzeniem na ląd raz do roku! Normalnie jak w "Piratach z Karaibów"! Strasznie się tego boję i mam nadzieję, że rozegrasz to w jakiś korzystny dla nich sposób. Błagam cię!!!!!!
Ogólnie, genialnie piszesz, a całe opowiadanie przeczytałam w dwa dni! Dwa dni! Rozumiesz ty to?! :D Baaardzooo mi się podoba świat, który stworzyłaś. Tylko wiesz co? Mogłoby być więcej tych bitew z takimi dokładnymi opisami i mashupami. Po prostu kocham je i to w jaki sposób je opisujesz. W dodatku jest to taki znak rozpoznawczy twojej historii!
Wiedz, że kocham tego bloga! Jest boski i oryginalny!
Super!!!! Co z Harrym i Jade?! Czekam na nn...
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie
http://moja-mroczna-pasja.blogspot.com/?m=1
ja nie wyrobię, moje serducho nie da rady XDDD
OdpowiedzUsuńTLENU! nie mogę się doczekać, co dalej!
rozdział wspaniały. twój talent jest niesamowity, aniołku<3
strasznie bałam się o Lou, a teraz dodatkowo panikuję, bo El.
i Jade. niech ona się obudzi :c
czekam na next,
ilysm<3
@roarfelicity
Niesamowity rozdział 💟 Czekam na następny 😍🌷👑
OdpowiedzUsuńTwój blog został nominowany do LBA:) Gratulujemy:)
OdpowiedzUsuńWięcej szczegółów u nas http://mistymiserygirl.blogspot.com/
Nie mogę się oderwać od czytania! Nicol, co ty ze mną robisz?! Ale nie przestawaj xD
OdpowiedzUsuńSzczerze, nie podejrzewałam Leigh o to że była zazdrosna o Nadie O.o
Co się stało El?
Ile wątków do połapania! Naprawdę jestem pod wrażeniem, że to ogarniasz, Nicol! Nam czytającym jest trudno, a co dopiero tobie, która to pisze! Szcun :)
Wruciłam! xD
OdpowiedzUsuńRozdział przeboski!
Leigh i Niall? Hmm... Ale on już coś czuje do Nadi... Cieawe.
Angel i Liam są słodcy! Cały czas sie kłcą, ale i tak coś do siebie czują, prawda?
Ale co z Harrym i Jade?! Ona sie obudzi i wszystko będzie pięknie i łdnie, prawda?! Nie możesz mi ich odebrać!
Kurcze no!
Lece dalej <3