„Rozśpiewana historia 2” Część 8
Długa noc
-
Nie mogę, nie mogę! Ja tego nie chcę, ja nie chciałam! Zabierzcie to! - płakała
Angelica. Było mi ciężko oglądać ją w takim stanie... Wcześniej nieugięta,
zimna, obojętna dziewczyna, a teraz wrażliwa, delikatna i totalnie zagubiona.
-
Angel, ja w ciebie wierzę. Uda ci się to przetrwać. Wiem! Skup się na jednej
emocji, tylko jednej, zapomnij o reszcie. - przytulał ją mocno do siebie Liam.
-
Ich jest za dużo, za dużo, Li, ja się boję, jest mi wstyd, jestem przerażona,
szczęśliwa gdy znów cię zobaczyłam po tylu latach, wdzięczna, że mi teraz
pomagaliście, wściekła na was, że odblokowaliście coś, co miało zostać
zamknięte. To wszystko przez was! Ja tak nie mogę! - krzyczała brunetka w
kolejnym napadzie histerii. Liam złapał ją za głowę i zmusił, by spojrzała mu w
oczy - Nie chcę, zostaw, nie mogę...
-
Jedna emocja. Złap się jej. - przerwał jej Liam twardo. Wpatrywali się sobie w
oczy. Angelica niemal niezauważalnie skinęła głową nie tracąc kontaktu
wzrokowego z chłopakiem. Popłynęło parę łez.
Klatka piersiowa dziewczyny
zaczęła stopniowo zwalniać, nabierała głębsze oddechy.
-
W porządku? – zapytał niepewnie Harry rozluźniając uścisk na ręku dziewczyny.
Brunetka znów tylko skinęła lekko głową.
-
Już ci lepiej? – dopytywał się Louis. Kolejne skinięcie.
-
Na pewno? – popatrzył się na nią pytająco Liam.
-
Oj dajcie jej już spokój! – wywróciła oczami Perrie – Musi trochę odetchnąć.
-
A co z Niallem? Co on właściwie zrobił? – dziwiła się Jesy.
-
Wydaje mi się, że Niall osiągnął nowy poziom swoich umiejętności… - myślał na
głos Zayn.
-
Ale co to było? To kolorowe światło było tak oślepiające, ale i piękne. –
przypominałam sobie blask, który od niego bił.
-
Niall widzi aury innych, po tym rozpoznaje kto jest w jakim nastroju. Niedawno
nauczył się odczuwać emocje i uczucia innych. Myślę, że teraz wytworzył własną
aurę do obrony… To możliwe? – zastanawiała się Leigh-Anne.
-
Wow, Leigh, to naprawdę logiczne wytłumaczenie. Skąd wiedziałaś? – zapytał
Liam.
-
Mam w jednej księdze Avalon napisane trochę o różnych darach śpiewaków.
Czytałam trochę o aurze, bo chciałam jakoś pomóc Niallowi po stracie Avalon… -
wyjaśniła.
-
No dobra, załóżmy, że jest tak, jak powiedziała Leigh-Anne, ale czemu on jest
teraz nieprzytomny? Nie chce się obudzić… - martwiłam się. Głowa blondyna nadal
spoczywała na moich kolanach, a Eleanor trzymała go za rękę. Zapewne sprawdza
jego stan psychiczny, fizyczny i tak dalej. Mam nadzieję, że z nim wszystko w
porządku…
-
El? Wiesz już coś? – zapytał się Louis.
-
Nie za wiele, jest bardzo osłabiony i nie mogę go dobrze zbadać, bo mogłabym mu
zrobić krzywdę… Potrzebuję jeszcze 10 minut. – ogłosiła nie podnosząc wzroku z
klatki piersiowej chłopaka. Znam już ją
i jej sposoby badania na tyle, że wiem, iż teraz sprawdza jego stan oddechu.
-
Dobra, zanieśmy go na kanapę, zgoda? – zaproponował Zayn, a brunetka
przytaknęła. Po dziesięciu minutach Niall leżał na kanapie w salonie, a
Angelica spała w sypialni Liama. Była wykończona psychicznie i fizycznie. Nawet
jeszcze nie doszła do siebie po tym ataku wilkołaka. Pomagałam teraz Eleanor z
Niallem. Mówiła, że użył bardzo dużo mocy i stąd to fatalne osłabienie.
-
Niech prześpi jeszcze parę godzin. Wtedy powinien się poczuć lepiej. Musi
zbierać siły. – stwierdziła. Przykryłam go kocem.
-
Eleanor, mogłabyś jeszcze sprawdzić Angel? Proszę… - po schodach zszedł Liam i
patrzył błagalnie na brunetkę.
-
Jasne, nie ma sprawy. – przytaknęła i ruszyła w stronę schodów.
-
Pomóc ci? – zapytałam.
-
Nie, Angelica jest wampirem, a jest słaba. Jak poczuje twoją krew może się
zrobić niebezpiecznie. Poradzę sobie sama z Liamem. – uśmiechnęła się do mnie
przepraszająco.
-
Okey… - mruknęłam i przygryzłam wargę. Uhh… Przeklęta, słodka krew… Popatrzyłam
jeszcze raz na Nialla i udałam się do kuchni. Strasznie chciało mi się pić z
tego wszystkiego. Otworzyłam lodówkę i rozejrzałam się w poszukiwaniu czegoś,
co zaspokoi pragnienie. Jednak zrezygnowałam z zimnego soku, bo i mnie robiło
się zimno. Postawiłam na rozgrzewającą herbatę z imbirem. Zagotowałam wodę i
naszykowałam dzbanek. Zrobię od razu więcej, na wypadek gdyby ktoś miał ochotę.
Który to dzisiaj? Chyba piąty grudnia. Zerknęłam na kalendarz i utwierdziłam
się w moich przypuszczeniach. Już piąty grudnia! Nie długo święta… Jak i moje
urodziny. Już 26 grudnia po raz trzeci będę miała osiemnaście lat.
Tak się zamyśliłam, że zapomniałam o wodzie! Już dawno się zagotowała, a ja stoję i się gapię. Ehh… Wrzuciłam dwie torebeczki earl grey i zalałam wodą. Pokroiłam w cienkie plastry imbir i dodałam do dzbanka. Na osobnym talerzyku położyłam plasterki cytryny i położyłam obok dzbanka. Nalałam sobie do kubka herbaty i dosypałam trzy łyżeczki cukru. Tak, wiem, niezdrowo, ale co mi szkodzi? Lubię słodkie, nawet bardzo, a już nie tyję. W razie problemów poproszę Eleanor o kurację i tyle. Kocham moje życie! Z kubkiem w ręku stanęłam obok okna i wpatrywałam się w ciemną noc, którą oświetlały latarnie na ulicy. Która jest tak w ogóle godzina? Nadal jest noc? A jeśli tak to nadal jest piąty czy już szósty? Eh, nie ważne. Mam inne rzeczy do przemyślenia. Martwię się trochę sprawą… miłości. Powiedzieć Harry’emu i wyznać mu miłość? Czy może jeszcze trochę poczekać? A co jeśli on mnie jednak już nie zechce? Głupia, po to przecież był ten cały rytuał- byśmy byli razem. Czy poświęciłby aż tyle, gdyby mnie nie chciał? Jest Amorem! Może mieć każdą! No właśnie… mógł mieć każdą oprócz mnie. Zakazany owoc smakuje najlepiej, prawda? A co jeśli teraz mu się znudzę? A może ta nić przeznaczenia sobie zniknie i już nie będzie do mnie tak przywiązany jak teraz?
Tak się zamyśliłam, że zapomniałam o wodzie! Już dawno się zagotowała, a ja stoję i się gapię. Ehh… Wrzuciłam dwie torebeczki earl grey i zalałam wodą. Pokroiłam w cienkie plastry imbir i dodałam do dzbanka. Na osobnym talerzyku położyłam plasterki cytryny i położyłam obok dzbanka. Nalałam sobie do kubka herbaty i dosypałam trzy łyżeczki cukru. Tak, wiem, niezdrowo, ale co mi szkodzi? Lubię słodkie, nawet bardzo, a już nie tyję. W razie problemów poproszę Eleanor o kurację i tyle. Kocham moje życie! Z kubkiem w ręku stanęłam obok okna i wpatrywałam się w ciemną noc, którą oświetlały latarnie na ulicy. Która jest tak w ogóle godzina? Nadal jest noc? A jeśli tak to nadal jest piąty czy już szósty? Eh, nie ważne. Mam inne rzeczy do przemyślenia. Martwię się trochę sprawą… miłości. Powiedzieć Harry’emu i wyznać mu miłość? Czy może jeszcze trochę poczekać? A co jeśli on mnie jednak już nie zechce? Głupia, po to przecież był ten cały rytuał- byśmy byli razem. Czy poświęciłby aż tyle, gdyby mnie nie chciał? Jest Amorem! Może mieć każdą! No właśnie… mógł mieć każdą oprócz mnie. Zakazany owoc smakuje najlepiej, prawda? A co jeśli teraz mu się znudzę? A może ta nić przeznaczenia sobie zniknie i już nie będzie do mnie tak przywiązany jak teraz?
-
Hej, w porządku? - ktoś położył rękę na moim ramieniu, a ja podskoczyłam w
miejscu, niespodziewanie wyrwana z moich myśli.
Upuściłam kubek z herbatą, który potłukł się upadając na posadzkę.
-
Wystraszyłeś mnie. – złapałam się za serce, które zaczęło bić ze zdwojoną
prędkością.
-
Wybacz, nie chciałem. – zachichotał Harry – Nie ruszaj się, pójdę po mop.
-
Mhm, pozbieram te duże kawałki. – przytaknęłam.
-
Lepiej nie, jeszcze się pokaleczysz. – złapał mnie za rękę.
-
Dam sobie radę, nie jestem dzieckiem. – wywróciłam oczami i zaczęłam zbierać
odłamki kubka. Kurcze, a już zdążyłam go polubić! Wyrzuciłam pozostałości po
kubku do kosza.
-
Palce całe? – zaśmiał się loczek wchodząc do pomieszczenia z mopem.
-
Całe. – uśmiechnęłam się i pomachałam mu dłońmi przed twarzą. Pocałował mnie w
policzek, a ja mimo woli zamarłam. Chyba zauważył, bo uniósł jedną brew ze
zdziwienia, ale nic nie powiedział. Zabrał się za wycieranie mokrej plamy na
podłodze. Udało mi się jeszcze znaleźć kilka zawieruszonych części kubka i
wyrzuciłam je.
-
Czysto. – podsumował kiedy skończyliśmy.
-
Która godzina? – zapytałam myjąc ręce.
-
Dochodzi szósta nad ranem.
-
Już? Jejku… - wytarłam dłonie w ścierkę i odwróciłam się w jego stronę
opierając się o blat.
-
No tak, z Liverpoolu wróciliśmy koło północy, zasnęliśmy, obudziliśmy się jakoś
o czwartej… Wszystko się zgadza. – wzruszył ramionami.
-
Dziwne, nie jestem śpiąca. – zmarszczyłam czoło.
-
Ciekawe co będzie w ciągu dnia. – wyszczerzył się. Wystawiłam mu język i się
zaśmiałam.
-
Um, zjadłabym coś. – oblizałam usta zastanawiając się, co mogłabym zrobić.
-
Ja też. – przytaknął mi loczek. Otworzyłam szafkę i poszperałam chwilę. Na blat
kuchenny wyrzuciłam siedem torebeczek różnego koloru, wyciągnęłam miskę i łyżkę.
-
Galaretka? – zdziwił się oglądając opakowania.
-
Tęczowa galaretka. – poprawiłam i uśmiechnęłam się zadziornie. – Zamierzasz mi
pomóc?
-
Okey, co mam robić?
-
Trzeba zagotować wodę.
-
W garnku?
-
Może być.
-
Spoko.
-
To…?
-
„To” co?
-
Zagotujesz tą wodę?
-
Tak, tak.
-
No to na co czekasz?
-
Myślę.
-
Nad czym? – zdziwiłam się, ale chciało mi się śmiać.
-
Gdzie mamy garnki? – zaczął się śmiać, a ja razem z nim.
-
Ty wiesz, że nie mam pojęcia? – wydukałam pomiędzy przerwami śmiechu. Zaczęłam
otwierać wszystkie szafki w poszukiwaniu owego garnka.
-
Mam! – zawołał wesoło i zaczął tańczyć z srebrnym naczyniem w ręku. Nie mogłam
przestać się śmiać!
-
To co teraz? – zapytał uśmiechając się, kiedy skończył się wygłupiać.
-
Woda.
-
Ah, jasne.
-
W kranie…
-
Wiem!
-
Wolałam przypomnieć na wszelki wypadek…
-
Ha, ha, ha śmieszne.
I
tak kolejne dwie godziny zajęło nam gotowanie wody. mieszanie jej z różnymi
kolorami galaretek i śmianie się. Kiedy przyszedł już czas na ostatni kolor-
fioletowy- chwyciłam za widelec i zaczęłam mieszać wrzątek z galaretką.
-
Widelcem?
-
A czemu nie? – zaśmiałam się. Harry objął mnie w tali i przytulił od tyłu.
Skończyłam
mieszać i przelałam fioletowy roztwór do foremki z pozostałymi galaretkami.
Włożyłam z powrotem do lodówki.
-
No to teraz czekamy. – sapnęłam. Zmęczyłam się trochę tym śmianiem!
-
A ile? – wydął usta. Objęłam go i popatrzyłam mu w oczy. Uśmiechnął się do mnie
promiennie.
-
Aż zastygnie. – wzruszyłam ramionami i odwzajemniłam uśmiech. Harry pochylił
się ku mnie i pocałował czule. Odwzajemniłam pocałunek. Przez myśli przebiegło
mi zdanie „tak bardzo cię kocham…”, że aż się wystraszyłam lekko. Naprawdę go
kocham. Bardzo mocno.
-
Sprawdźmy co u Nialla, hm? – zaproponowałam przerywając pocałunek. Muszę jakoś
odreagować. Mruknął niezadowolony, ale poszedł za mną do salonu trzymając mnie
za rękę. Blondyn jeszcze spał, a na ziemi obok znaleźliśmy śpiącą Leigh-Anne.
Na krzesłach leżała Perrie, a Zayn spał na dywanie z poduszką pod głową.
Zachichotałam pod nosem na ten widok i dałam znać Harry’emu, żebyśmy cicho
poszli na górę. Przytaknął mi i ruszyliśmy po schodach. Zajrzeliśmy do sypialni
Liama, a tam Angelica na łóżku spała niespokojnie, Liam na fotelu obok w
dziwnej pozycji spał również, Eleanor na dywanie, a Louis po drugiej stronie
pokoju. Nie zapominając o Jesy, która również leżała na ziemi. Wszyscy spali.
-
Może my też się połóżmy, co? – byłam śpiąca na sam ten widok.
-
U mnie czy u ciebie? – poruszył zabawnie brwiami w górę i w dół. Dałam mu sójkę
w bok.
-
Żartowałem, żartowałem! – zaczął się bronić, ale oboje się zaśmialiśmy.
Poszliśmy do mojego pokoju. Harry się położył na moim łóżku, a ja się wtuliłam
w jego bok. Objął mnie opiekuńczo ramieniem i pocałował w czoło. Czułam się
bezpiecznie i w spokoju mogłam zasnąć.
C.d.n…
________________________________________________________________Hej hej hej!!!
No to na początek.... WESOŁYCH ŚWIĄT!!!
Smacznego jajka, miłego poranka, wesołego króliczka (jak te na dole), ładnego koszyczka, spotkania z rodziną i dzielenia się wędliną xd
Haha wymyślanie rymowanych życzeń, to chyba nie dla mnie :D
Mam nadzieję, że nie zawiodłam Was rozdziałem i że się podobał :) Specjalne podziękowania dla Ani, za pomysł tęczowej galaretki ;*
Jeśli możecie, to proszę, zostawcie po sobie komentarz ;) Dla Was to chwila, a dla mnie ogromna radocha^^
Tak więc życzę Wam zdrowych, pogodnych świąt oraz powodzenia na egzaminach tym, którzy piszą :) Dacie radę, trzymam za Was wszystkich kciuki! (Potrzymajcie też, proszę, za mnie xd)
Do soboty!
Wasza Nicol <3
P.S. Zapraszam do pytania bohaterów w zakładce wyżej^^
Super!
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko ,że Jade ma teraz wątpliwości :-/
ŚWIETNY ROZDZIAŁ!!!
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę doczekać się kolejnego.
Believe. xxx
Jade powiedz Hazz'ie ;3
OdpowiedzUsuńOMGF !!! ....Ja chce mieć taki talent jak ty ! ! ! ...Oddasz go TROSZECZKĘ? ..Najlepiej cały twój talent pisarski ? *....* Ja chcę NEXT ! ! ! ....I zapraszam na nowy rozdział do mnie ---> http://lovonedirectionlov.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWybacz, ale talentu nie ma xd Jak mam Ci dać, skoro u mnie pustka? :D
UsuńA poza tym Ty masz juz dość! W kompleksy wpadam przez Ciebie! ;*
Chyba ja raczej wpadam w kompleksy przez Ciebie :*
UsuńHuhuhuhu xd Dzieje się dzieje. ^^
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie tutaj zaglądam, choć od pewnego czasu nie mam na to zbyt wiele chwil, ale kiedy tylko mam jakąś wolną od razu zjawiam się tutaj. :)
A Twój talent... <3 Każdy taki by chciał mieć. :*
Pozdrawiam i życzę WESOŁYCH ŚWIĄT! :3
O matko, bardzo mi miło :) Dziękuję za każde miłe słowo! <3
UsuńAaaa!!! Tęczowa galaretkaaaa!!! Ale mi się miło zrobiło kiedy zaczęłam to czytać :D Ale dla Nialla też zostanie, prawda?
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! Nie mogłam się doczekać cały tydzień co będzie dalej. Teraz już wiem, ale nie mogę się doczekać kolejnej części ;)
Ja też Ci życzę wesołego świętowania Zmartwychwstania Pańskiego! I nie przejmuj się egzaminami, bo za rok już o nich nie będziesz pamiętać :D (moim rodzicom też to mówię, ale nie chcą mnie słuchać XD)
Serdecznie pozdrawiam, Ania
Haha tęczowej galaretki ciąg dalszy w kolejnym rozdziale :D
UsuńOhh... Egzaminy... Ja juz spać przez nie nie mogę :(
Jeeju *-* Nie da się opisać słowami co się stało!?
OdpowiedzUsuńChce więcej Li i An.. Proszę *-* <3
Niech on ją w końcu pocałuje albo coś. *o* / Channel
http://hey-im-a-witch.blogspot.com/
JEZU, JAK JA TO KOCHAM!
OdpowiedzUsuńTO JEDNO Z NAJLEPSZYCH OPOWIADAŃ, JAKIE CZYTAM!
Masz ogromny talent, naprawdę.<3
buziaki,
phoebe z http://dangerousfeelings-fanfiction.blogspot.com/
świetnie!
OdpowiedzUsuńCudowne! :D Będzie się działo :) Oby Jade przestała mieć te wątpliwości, oby :) Życzę weny, jak i zapraszam na nowy rozdział:
OdpowiedzUsuńhttp://zaczarowanahistoria123.blogspot.com/
i okazjonalnie na:
http://littlemixonedirectionija.blogspot.com/
Daj rozdział! <3 Plooosę :*
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowo dodany rozdział na swoim blogu www.niebieskookiecudo.blogspot.com . Liczę na komentarz ;***
OdpowiedzUsuńOOO jak słodki. W końcu się doczekałam jakiejś słodkiej scenki Jarry;D
OdpowiedzUsuńhaha :)
Biedna Angel wszystkie emocje do niej dotarły jak wielka lawina. To przykre. Mam nadzieję, że będzie dobrze ;**
Buziaki;*
A