„Rozśpiewana historia 2” Część 45
Uważaj na niego
****Perrie****
-
Wow… - westchnęłam dotykając ramienia Luke’a – Jak często przesiadujesz na
siłowni?
-
Dość często. – zaśmiał się, a ja wraz z nim kątem oka sprawdzając, czy Zayn nas
widzi. Widzi. Wspaniale.
-
Może mnie kiedyś zabierzesz? – zatrzepotałam rzęsami i lekko przygryzłam wargę.
Przez chwilę poczułam się głupio i miałam ochotę pacnąć się w czoło. Równie
dobrze mogłam udawać idiotkę. Ugh, szybko przegoniłam te myśli patrząc w oczy
blondyna.
-
Może kiedyś. – puścił mi oczko. Ukradkiem spojrzał w stronę Zayna, który teraz
wzrokiem ciskał błyskawice w naszą dwójkę. Hm… Okay, ja mam powód, by tak
sobie na niego zerkać. Ale dlaczego Luke
też to robi? Dziwne.
-
Pójdę już. Chyba ktoś chce z tobą rozmawiać. – spojrzał na Mulata. Kiedy i ja
odwróciłam głowę w stronę Malika, Luke zbliżył się nagle i jedną rękę
nonszalancko oplótł wokół mojej talii. Jego usta były zaraz przy moim uchu.
Przymrużyłam powieki lekko zaskoczona, ale zadowolona. – Do zobaczenia później,
Pezz. – wyszeptał.
Szybkim
krokiem podążył ku schodom i zniknął na piętrze. Długo patrzyłam jeszcze w
miejsce, w którym przed chwilką stał. Moje serce powoli powracało do
umiarkowanego bicia. Luke zdecydowanie na mnie działał. O, tak. Jednak… Możliwe
by był ktoś inny, na którym bardziej mi zależy? Ale z drugiej strony, jak mi
może na NIM zależeć, skoro robię mu takie świństwo? Czuję, że ta cała sytuacja
ciąży na moim sumieniu. Jestem głupia… Próbuję odegrać się na Zaynie za tą
okropną sprawę z syrenami. Codziennie śni mi się to samo- on i ta oślizgła
ryba. No dobra, ona jest piękna. Piękniejsza ode mnie. Może dlatego to mnie tak
boli? Nie. Boli, bo on przez te kilka minut patrzył na nią z większym uczuciem
niż na mnie, prze cały czas od naszego poznania. I mam mu ochotę za to
przyłożyć. A teraz tak sobie myślę… Może zbicie go, byłoby mniejszym złem niż
to co robię teraz? Czy on w ogóle poświęca mi tyle myśli, ile ja jemu? Czy ta
cała szopka z Lukiem ma sens?
-
Uważaj na niego. – z zamyśleń wyrwał mnie głos za plecami. Odwróciłam się w
stronę Zayna.
-
Co?
-
On cię wykorzystuje. Nie widzisz tego? Jak możesz być taka ślepa? – warknął.
Kolejna porcja igieł wbiła się w moje serce jak w poduszeczkę. Cofnęłam się
zaskoczona jego ostrym tonem.
-
Ale…
-
On cię nie lubi. Bawi się tobą jak jakąś lalką. A ty mu na to pozwalasz. W
końcu znajdzie nową i ciebie zostawi. – parsknął – Miałem o tobie lepsze
zdanie.
Oczy
otworzyły mi się szerzej z szoku. Zayn wyminął mnie i w mgnieniu oka zniknął z
korytarza. Cały mój mur, który budowałam tak długo, runął w jednej chwili.
Niemal słyszałam ten huk. Dzwoniło mi w uszach, a oczy stały się jakby
niewidzące od wody, która się w nich zgromadziła. Nie. Nie tutaj. Zacisnęłam
drżące dłonie w pięści, a usta w wąską linię. Wzięłam głęboki oddech i
automatycznymi ruchami zarzuciłam kurtkę na ramiona, czapkę i jak najszybciej
opuściłam budynek motelu. Jednak nie wytrzymałam. Mój mur obronny był
zniszczony… Doszczętnie. Na policzkach poczułam słone łzy, gula w gardle nie
pozwalała mi oddychać, a ucisk w piersi z każdą sekundą się pogłębiał.
Pobiegłam szybciej niż kiedykolwiek w życiu przed siebie. Szybciej niż wtedy,
gdy gonił nas wilkołak. Szybciej niż wtedy, gdy biegłam za Jade w dzień jej
nieudanego ślubu. Szybciej niż wtedy, kiedy mojemu życiu zagrażało jakiekolwiek
niebezpieczeństwo. Tak po prostu. A do tego biegłam praktycznie na oślep.
****Eleanor****
-
Tak, mam. Zaraz tam będę. – powiedziałam do telefonu ściskając w ręce ładowarkę
do komórki Louisa.
-
Wiedziałem, że ją tam zostawiłem. Dziękuję. – zaśmiał się.
-
Mogłeś od razu tu przyjść, a nie wywracać cały pokój do góry nogami. –
zachichotałam na wspomnienie tego, co zobaczyłam, gdy otworzyłam drzwi. Jakby
tornado tamtędy przeszło. Koc, prześcieradło, pościel, poduszki, a nawet
materac były w zupełnie innych kątach pokoju. Firanki jakimś cudem znalazły się
na szafie, która została wysunięta na środek pomieszczenia. Krzesła wraz ze
stolikiem poprzewracane.
-
Myślałem, że gdzieś tu jest i jej szukałem! – bronił się, a ja niemal widziałam
szeroki uśmiech na jego ustach. Usłyszałam klucz przekręcany w zamku.
-
Chyba moja mama przyszła. Muszę kończyć. Zaraz przyjdę do motelu. Pa pa. –
powiedziałam zbierając swoje rzeczy.
-
Pa, skarbie. – pożegnał się i rozłączył. Westchnęłam lekko i przewiesiłam torbę
przez ramię słysząc kroki w korytarzu.
-
Mamo, to ty? – zawołałam wychodząc z pokoju gościnnego. Brak odpowiedzi nieco
mnie zaniepokoił. Zmarszczyłam brwi i ostrożnie wyjrzałam do salonu.
-
Oh, to ty. Nie wiedziałam, że tu jesteś.
– Perrie stała do mnie plecami. Obejmowała się rękami jakby było jej
zimno. Jej głos brzmiał troszkę dziwnie.
-
Wszystko w porządku? – zapytałam odkładając swoją torbę na ziemię i podeszłam
do przyjaciółki. Znowu odwróciła się tak, bym nie widziała jej twarzy.
-
Tak. Louis cię szukał. Chciał, żebyś jak najszybciej do niego poszła. –
powiedziała.
-
Aha… To dziwne… Powiedziałam mu przecież, że pójdę do domu poszukać jego
ładowarki. – czułam się trochę zdezorientowana. Perrie wydawała się na bardzo
spiętą.
-
Może zapomniał? Jest strasznie roztargniony. Idź lepiej już do niego i mu ją
oddaj. – podeszła do okna i bawiła się w palcach firanką – Pa.
-
Perrie. – pokręciłam głową i skrzyżowałam ręce na piersi – Co się dzieje?
-
Nic. – głos jej się załamał.
-
O matko, ty płaczesz. Co się stało? – wystraszyłam się nie na żarty. Perrie
NIGDY nie płacze. Tylko w bardzo poważnych sytuacjach, kiedy się poddaje. Kiedy
uważa, że jest bezsilna i nie może nic zrobić. A takich sytuacji jest
oczywiście mało. A nawet jeśli są, to nie pokaże swojej bezradności przy
innych. Perrie zawsze coś wymyśli, nawet w beznadziejnych sytuacjach. Podeszłam
do niej i objęłam ją. W jednej chwili widziałam, jak się poddała. Odwróciła się
do mnie i przytuliła mocno. Szlochała cicho, a z jej oczu ciekły strumieniami czarne
od tuszu łzy. Głaskałam ją delikatnie po włosach i pocieszałam. Czekałam, aż
fala minie i się trochę uspokoi, by mi powiedzieć co się stało.
-
Chodź, usiądziemy. – powiedziałam łagodnie i nie puszczając jej przeszłyśmy
przez pokój na kanapę. Tam na stoliku stało pudełeczko z chusteczkami, podałam
je jej. Była wyczerpana, choć zegar wskazywał zaledwie godzinę jedenastą.
-
Chcesz coś do picia? – zapytałam, kiedy wydmuchała nos. Przytaknęła ledwo
zauważalnie głową. Podałam jej poduszkę, by mogła się do niej przytulić i
zdjęłam koc z fotela, którym ją otuliłam. Szybko nastawiłam wody, a do kubków
włożyłam torebeczkę herbaty malinowej. Czekając, aż się woda zagotuje wspięłam
się na blat i otworzyłam najwyższą półkę. Znajdowały się tam różne zioła, przygotowane
przez mamę. Znalazłam mieszankę ziół relaksujących z działaniem także
uspokajającym. Dosypałam ich trochę do kubka Perrie. Zalałam wodą obie herbaty
i pośpieszyłam z nimi do salonu. Usiadłam obok przyjaciółki. Z jej oczu nadal
ciekły łzy. Widziałam ból wypisany na jej twarzy. Posłodziłam dwiema łyżeczkami
cukru herbatę i podałam ją Perrie. Była jeszcze za gorąca do picia, ale ciepły
kubek, który się trzymało w dłoniach, rozluźniał. Popatrzyłam na nią
zatroskana.
-
Zayn? – strzelałam. Przytaknęła, a jej usta natychmiast wykrzywił grymas. Z pod
zamkniętych powiek pociekło parę łez. Objęłam ją.
-
On myśli, że jestem zdzirą. – wyszeptała rwiącym się głosem. Niemal odebrało mi
mowę.
-
Jak to? Czemu? – zdołało mi się wydusić.
-
Rozmawiałam z Lukiem. – nabrała trzech głębokich wdechów, by głos się tak nie
trząsł – Flirtowałam. Na jego oczach. A kiedy Luke poszedł, Zayn powiedział, że
jestem ślepa, skoro nie widzę, że mnie wykorzystuje. Że się mną bawi, a ja mu
na to pozwalam. – znowu zaczęła szlochać.
-
Może próbował cię ostrzec? Może się martwi? – nie mogłam sobie wyobrazić tej
rozmowy. Perrie pokręciła głową.
-
Był na mnie wściekły. Krzyczał. Patrzył na mnie z taką pogardą… To było
straszne. - ostatnie zdanie prawie wyszeptała. Kręciła głową, jakby próbowała
wyrzucić z głowy to wspomnienie. Przytuliłam ją mocniej. Nikt, powtarzam, NIKT
nie doprowadził wcześniej Perrie do takiej rozpaczy.
-
Chciałam tylko, żeby był o mnie zazdrosny… Nie chciałam… Ja… - dukała.
-
Ciii… Już dobrze. Wszystko rozumiem. – zapewniłam ją głaszcząc delikatnie po
włosach. Przyjaciółka znów zaczęła płakać. Była blada, roztrzęsiona i taka…
bezbronna.
-
On wygrał… Nie mogę z nim rywalizować… Jestem słabsza… Nie mogę nazywać się już
waszą przywódczynią… - łkała. Zayn ją zdominował. Złamał. Może i nie jest tego
do końca świadomy, ale udało mu się.
-
To jeszcze nie koniec, Perrie. – obiecałam – To jeszcze nie koniec.
****Niall****
-
Gdzie ona jest? Musi zdążyć przed
szesnastą… - denerwował się Harry. Chodził w tę i z powrotem. - Od wczoraj nie
odbiera telefonu. Nawet nie wie o której zaczyna się Trybunał!
-
Może się jej rozładował? To możliwe. – myślałem na głos. Ugh, Gemma, musisz
zdążyć…
-
Może przecież podłączyć go w samochodzie. – burknął Harry. Usłyszeliśmy klakson
i obydwoje podbiegliśmy do okna. Na podjeździe stało kilka nowych samochodów,
jeszcze kilka dopiero wjeżdżało.
-
Na szczęście. – odetchnął z ulgą Hazz i razem wybiegliśmy z pokoju. Na parkingu
stała już pani Styles, jej bracia, a także kilka innych Amorów. Wszyscy się witali
i ściskali.
-
Gemma! – zawołał Harry zdenerwowanym głosem, ale gdy tylko uśmiechnięta
dziewczyna wysiadła z samochodu zmiękło mu serce. Podbiegł do niej i mocno ją
przytulił. Chyba usłyszałem też ciche „dziękuję”.
-
Wow… Sporo ludzi. Może jednak mamy jakieś szanse? – obok mnie stanął Liam.
-
Może jednak mamy. – uśmiechnąłem się z nadzieją. Z samochodu Gemmy wysiadł
niebiesko włosy chłopak. Ledwo co go poznałem! Kieran wyglądał na nieco
zmieszanego, ale miał dzielnie uniesioną brodę. Mierzył wszystkich dookoła
wzrokiem.
-
Kieran! – Leigh-Anne zapiszczała wesoło i pobiegła wprost do niego. Ten
uśmiechnął się i objął czarodziejkę podnosząc ją do góry. Hm… Chyba spędził trochę czasu
na siłowni ostatnio… Zmienił się prawie nie do poznania.
-
Gdzie Jade? – zapytał od razu.
-
Zobaczymy ją dopiero w Trybunale. – odpowiedziała smutno Leigh.
Wszyscy nowo przybyli zostali zaprowadzeni do pokojów, poczęstowani czymś do jedzenia i
czymś ciepłym do picia. Oczywiście, wyjaśniliśmy też dokładnie na czym polega
plan. Teraz pozostaje już tylko czekać na godzinę szesnastą…
C.d.n…
_____________________________________________________________
Cześć misiaki!
Okay, notka będzie wyjątkowo bardzo krótka. Dlaczego? Bo nie mogę pisać. W czwartek spadłam ze schodów (tak, wiem, brawa dla mnie) no i teraz prawą rękę mam w szynie, kolano obite, a cała jestem strasznie obolała. Tak właśnie Nicol rozpoczyna ferie :)
Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Jestem naprawdę szczęśliwa, że wcześniej go napisałam, bo teraz byłoby kiepsko haha. Komentarze mile widziane :)
Informacja jeszcze jedna- od niedzieli do piątku mnie nie ma, bo wyjeżdżam. Wi fi tam nie ma niestety i ewentualny kontakt ze mną będzie dopiero w piątek. Mam nadzieję, że do tego czasu będę mogła juz normalnie pisać i będę mogła skomentować na Waszych blogach :3
Już kończę, zyczę miłych ferii, super weekendu :)
Dziękuję Wam za 170 tyś. Jesteście wspaniali!
(Obolała) Nicol <3
Cudnie! Wracaj do zdrowia. Dobrze �� że napisałaś ten rozdział wcześniej. Bo już nie mogę doczekać się następnego m
OdpowiedzUsuńJaki ten rozdział smutny ;(Biedna Pezz...Głupi Zayn ;/
OdpowiedzUsuńSmutaśny taki, ale twoja notka.. Brawo Nicol!
OdpowiedzUsuńWow! Nie spodziewałam się tak burzliwej konfrontacji Zerrie! Bardzo szkoda mi Perrie. Zayn naprawdę ją złamał :( Mam nadzieję, że Pezz się pozbiera i pogodzi z Malikiem. Poza tym widzę, że Kieran powrócił i to na dodatek całkiem odmieniony! :) Co kolejny rozdział, to lepszy. Chyba nigdy nie przestaniesz mnie zaskakiwać :D Ps. Trzymaj się kochana i zdrowiej :)
OdpowiedzUsuń- Remained
Jestem wkurzona na Zayna...Powinien ją przeprosić a Pezz powinna go olać (dopóki jej nie przeprosi ) :D
OdpowiedzUsuńPs.Trzymaj się ;)
Rozdział jest naprawdę cudny, a jednocześnie smutny. Mam lekkie uczucie nie nasycenia. Ja chcę więcej!
OdpowiedzUsuńTak mi szkoda Pezz. Malik poważnie? Zraniłeś ją, złapałeś. Jest mi naprawdę przykro, bo od samego początku chce aby Pezz i Zayn byli razem. Może ta kłótnia ich to siebie zbliży?
Kochanie życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia i udanych ferii (ja mam je za tydzień)
Mam nadzieję że zajrzysz na nowy rozdział Magic Story - > one-fairy-and-so-pretty.blogspot.com
NIENAWIDZE CIEE!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJa tu caly tydzien mysle co sie stanie w tym durnym Trybunale ciage tylko mysle o Jade ,co sie stanie (nie chcesz wiedziec co wymyslilam :-)) ,i czekam na ta
idiotyczna sobote zeby sie dowiedziec ,a ty mi tu take jaja odstawiasz
Nie zeby cos bo rozdzial super ale jestem ciut zawiedzona ze to jeszcze nie ten rozdzial na ktory czekam tygodniami :-)
-Cherry
Oj Nicol Nicol. Jak Ty to w ogóle skarbie zrobiłaś?!
OdpowiedzUsuńBiedactwo Ty moje ;**
Rozdział cuuudowny!
Jak Zayn mógł tak potraktować Perrie! Ja mu chyba coś za to zrobię! Muszę tylko wymyślić jakąś stosowną torturę!
Oh i Gemms przyjechała i to jeszcze z tak zmienionym Kieranem. Mam nadzieję że nie namiesza zbytnio!
Ni nic życzę miłego wypoczynku feriowego i niech Ci się te siniaki i rączka goi szybko ;*
Kocham ;*
Czekam na nn ;*
Buziaki ;*
Twoja Adzia.
Witam koleżankę połamańca. Również mam kończynę w szynach. Ale ja ze schodów nie spadłam, a wyryłam na prostej drodze.
OdpowiedzUsuńMoment Zerrie złamał mi serce. Zayn! Jak można być takim idiotą! Chyba że od początku o to mu chodziło. A jeśli tak, to sądzę że zemsta będzie słodka :P
Gemma i Kieran, no no.
Niallowi brakuje miłości!
Eleunor, i Louis szukający ładowarki :D, tak bardzo mnie przypomina!
Rozdział superowy, jak zawsze!
Yeah!
Czekam na kolejny rozdział i życzę weny a i zdrówka!
Madziam
Dziękuję wszystkim za miłe słowa :) Naprawdę, bardzo dziękuję. To dla mnie wiele znaczy.
OdpowiedzUsuńObiecuję się trochę wykurować, żeby coś dla Was napisać :D
Nasza wspaniała niezdara <3 W ferie sobie odpoczywaj do znudzenia byś wyzdrowiała szybko <3<3 Polecam do przeczytania * jeżeli lubisz * Weronika postanawia umrzeć" Paulo Coelho albo "Gwiazd naszych wina" John'a Green'a. W razie polecenia książki pisz xD Xx
OdpowiedzUsuń/Nikita
Dziękuję! Zobaczę czy znajdę w mojej bibliotece :) Jeśli masz coś wartego polecenia to ja zawsze chętnie! Miło z Twojej strony :)
UsuńJa Ci mogę szczerze polecić "Dary Anioła" Cassandry Clare. To chyba mój ulubiony cykl książek. Tak samo "Diabelskie Maszyny" również tej autorki. To z tych popularniejszych. Przeczytałam ostatnio (jakoś tak w ostatnim tygodniu xd) "Szeptem" Bekki Fitzpatrick. Rewelacja, wypożyczyłam już drugą część :D
Jakbyś chciała coś więcej to również pisz haha ♥
N.x
Rozdział idealny ♥
OdpowiedzUsuńAle smutny... Zayn mnie wkurzył... I to bardzo .-.
I strasznie szkoda mi Pezz... Oby dała sobie radę... I żeby skopała dupe Malikowi xD
Mmmmm i Kieran odmieniony ;3 Stwierdzam, że polubię go takiego ;D
Tak strasznie nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału ♥♥♥
Hahaha moja kochana niezdara ♥ xD
Widzę, że mamy coś ze sobą wspólnego, bo ja również jestem w cholerę niezdarna .-.
I nie wiem po kim to mam xd
Zdrowiej i uważaj na siebie no! :D
Nie zabij się czasem! (ja ostatnio bym to zrobiła i przez przypadek bym się zabiła xd)
Ty masz fajnie, bo masz już ferie, a ja muszę się męczyć jeszcze 2 tygodnie! Uh... ;/
życzę weny, zdrowia i czekam na next! ♥
Ahhhhhhh ten Zayn... Szkoda mi Perrie :( Ale myśle że ten konflikt ich zbliży (mam taką nadzieję).
OdpowiedzUsuńZdrowiej Ty nasza kochana pisarko :* :D
Rozdział świetny jak zawsze ;)
Czekam z niecierpliwością na kolejną część :D
Ania ♥
Hmm... Intryguje mnie Twoje opowiadanie. Jest naprawdę dowodem na to, że Ty jesteś osobą niezwykle kreatywną i pomyslową, a co najważniejsze oryginalną. Musisz mi uwierzyć, że w swoim życiu natknęłam się na wiele fan fiction z 1D i LM, ale dopiero to sprawiło, że zmieniłam swoje uczucie względem obu zespołów. :)
OdpowiedzUsuńTo, co tworzysz jest dla mnie "rzeczą świętą". Uwierz mi, jeśli tak piszę. Naprawdę zasłużyłaś na słowa pochwały. :) Muszę przyznać, że przez Ciebie praktycznie całą noc nie spałam, tylko czytałam RH, a gdy tylko zrobiłam sobie króciutką przerwę na sen, to natychmiast budziłam się z myślą " Co się stanie z Jade?!" i TUP, TUP, TUP, do komputera i siedzę i czytam.
Naprawdę jeszcze nic mnie tak nie omotało, jak Twoje opowiadanie.
No, co mogę jeszcze powiedzieć? Brawo! :)
Jeśli nie sprawiłoby Ci to trudności, to zapraszam na mojego bloga, ale ostrzegam, że jest on na razie w fazie tworzenia, ale zakładka Bohaterowie istnieje, więc jeśli chcesz i możesz, to...
http://friendsforever199132.blogspot.com/
Podpisuję się pod tym , co piszesz. Kreatywność Nicol jest wyjątkowam:)
UsuńOjejku... Nie wiem co odpowiedzieć!
UsuńBARDZO DZIĘKUJĘ! Nawet nie wiesz jak ciepło na sercu mi się zrobiło, gdy to przeczytałam. Twój komentarz jest wspaniały i niewątpliwie należy do moich ulubionych :D Jeszcze raz Ci bardzo dziękuję i naprawdę ogromnie się cieszę, że Ci się podoba :)
Oczywiście, że zajrzę! Już zerkam :3
N.x
OMGG �� cudooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo! ��
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do LIEBSTER AWARD
OdpowiedzUsuńSzczegóły u mnie
http://www.1dforeverinmyheart.blogspot.com/2015/01/liebster-award-po-raz-drugi.html
Hej zostałaś nominowana do Liebster Award, więc jeśli masz chętkę lub czas wejdź na http://we-were-born-to-die-fanfiction.blogspot.com xD
OdpowiedzUsuńTak po za tym ŚWIETNIE PISZESZ <3
cuuuuuuuuuuuuudo <3
OdpowiedzUsuń@roarsusie
ohhh... biedna Perrie :/ z jednej strony sama się prosiła a z drugiej...
OdpowiedzUsuńGemma jak zwykle musi mieć wejście smoka xD
Zacny rozdział, milady, w rzeczy samej :3