„Rozśpiewana historia 2” Część 19
Kłótnia
Angelica
miała wielkie szczęście. Drewniany kołek nie trafił w jej serce, jednak i tak
wywołał ogromny ból. Najgorzej było, gdy El wraz z Liamem próbowali wyciągnąć
go z ciała dziewczyny. Eleanor cały czas śpiewała cicho, by pomóc poszkodowanej.
-
Czemu się nie regenerujesz? – dziwił się Liam.
-
Bo nie piję krwi, idioto. – fuknęła Angel krzywiąc się, gdy musiała wziąć
głębszy oddech.
-
Dać ci coś przeciwbólowego? – zapytała współczująco El. Denerwowała się, że jej głos nie pomaga.
-
Wolałabym coś bardziej czerwonego. – wywróciła oczami – Nie będzie ze mną dobrze,
jeżeli ta rana się nie zagoi.
-
Aha, ok, masz. – Louis nadstawił swój nadgarstek.
-
Potrzebuję trochę więcej niż litr. – odepchnęła jego rękę.
-
Gdzie jest Zayn? – zapytała Eleanor.
-
Poszedł gdzieś, powiedział, że zaraz wróci. – odpowiedziała Perrie. Po
schodach, do salonu, wszedł Kieran. Chciał się trochę odświeżyć i chwile
odpocząć. Oczywiście, od razu wszystko mu załatwiłam. Czuje się głupio… Jestem
taka głupia! Mogłam od razu się zorientować, że coś jest nie tak. On by mnie
tak nie zostawił. Mieliśmy być przecież małżeństwem do cholery! Ugh, nie chcę
do tego wracać.
-
Kieran, naprawdę, tak mi przykro, nie wiem co powiedzieć… - od razu zaczęłam go
przepraszać. Co ja sobie myślałam?! Jest mi tak strasznie wstyd… Zapomniałam o
nim.
-
Daruj sobie, Jade. – pokręcił głową.
-
Nie, nie daruję sobie. Jest mi głupio, wstyd i czuję się po prostu okropnie.
Zajęłam się własnymi sprawami, a ciebie praktycznie wyrzuciłam. Jestem okropną
przyjaciółką, nawet nie mam prawa się już tak nazywać, ja… - mówiłam wszystko
na jednym wydechu, ale szybko zostałam uciszona, gdyż chłopak przytulił mnie
mocno. Ramie mnie zabolało, ale zignorowałam to.
-
Powiedziałem daruj sobie te przeprosiny. Ja… wybaczam ci.
-
Co?! Nie możesz! Nie możesz mi tak po prostu wybaczyć! Zostawiłam cię zupełnie
samego na miesiąc!
-
Ale sama mówiłaś, że dzwoniłaś, chodziłaś do naszego byłego domu. Czyli jednak
się martwiłaś.
-
No tak, ale powinnam była się domyśleć, że coś się stało…
-
Skąd mogłaś wiedzieć? Zrozumiałem to. Byłem na ciebie wściekły, ale… już jest
okey. – popatrzył mi w oczy, a potem jeszcze raz mnie mocno przytulił. Ramię
krzyczało z bólu, ale nic z tym zrobiłam. W takiej chwili?
-
Kieran, mi jest tak strasznie przykro… - łza spłynęła po moim policzku.
-
W porządku, mała. – pocałował mnie w czubek głowy. W rogu pokoju usłyszałam
chrząkniecie. Odsunęłam się trochę od Kierana i popatrzyłam na Harry’ego, który
opierał się ręką o framugę drzwi. Miał ściągnięte brwi, a usta zaciśnięte w
jedną, wąską linię.
-
Jestem! – do naszych uszu doszedł trzask zamykanych drzwi wejściowych. Do
salonu wszedł Zayn w kurtce i w ręku z takim dziwnym, plastikowym pojemnikiem.
Wyglądało to trochę jak taka lodówka piknikowa, ale była zdecydowanie mniejsze.
-
Co to jest? – spytała Perrie wskazując na niebieskie pudełko.
-
Obiad.
-
Obiad?
-
Dla Angel. – powiedział i otworzył przenośną, małą lodówkę. W środku znajdowało
się pięć woreczków o ciemnoczerwonym zabarwieniu. Skrzywiłam się na ten widok.
-
Serio? Oh… chyba się wzruszyłam… - Angelica uśmiechnęła się szeroko patrząc na
zawartość pudełka. Zayn podał jej jeden woreczek, a ona od razu go chwyciła. Po
chwili dwa opakowania były już puste.
-
I jak się czujesz? – zapytał ostrożnie Liam.
-
Zdecydowanie lepiej. – odetchnęła głęboko.
-
Rana się goi. – oznajmiła radośnie El dotykając dziewczyny. Przez dotyk wie,
czy stan zdrowia człowieka się poprawia czy nie.
-
Skąd to wziąłeś? – zaciekawiła się Leigh-Anne.
-
Ze szpitala. – mulat wzruszył ramionami.
-
I tak po prostu ci to dali? – nie wierzyłam.
-
No nie… Użyłem śpiewu. Udało mi się nakłonić pielęgniarkę, by mi to przyniosła.
– wyjaśnił.
-
Mogę więcej? – Angel zrobiła maślane oczy.
-
No dobra, ale to już ostatni na dzisiaj. – zgodził się Liam. Brunetka już
pochłaniała trzecią porcję.
-
A gdzie jest Dean? – zapytał Kieran rozglądając się po pokoju.
-
Z Jesy na górze. – odpowiedziała Leigh.
-
Jade, jak twoje ramię? – Harry podszedł do mnie i odsunął mnie troszkę od
Kierana. Popatrzyłam na niego lekko zdziwiona, ale nic nie powiedziałam.
-
Trochę boli, ale jest ok. – powiedziałam.
-
Nie to, żeby coś Jade, ale myślę, że boli cię nieco bardziej niż „trochę”. –
wtrącił się Niall.
-
Niall! – skarciłam go.
-
Jade, kłamałaś! – zdenerwował się Loczek.
-
Wcale nie! Nie boli aż tak bardzo… - broniłam się.
-
Oj, zejdźcie z niej. Jej sprawa. – stanął po mojej stronie Kieran. Harry aż
poczerwieniał – A tak w ogóle to co ci się stało?
-
Zwichnęłam sobie.
-
Zwichnęłaś?! Masz pęknięty obojczyk! – wkurzył się zielonooki.
-
To nic takiego, Harry. Za kilka dni nie będzie już śladu. Spokojnie. – złapałam
go za rękę. Czemu się tak denerwuje? Spojrzałam mu w oczy. Przed chwilą jeszcze
ciskały błyskawice, ale pod moim spojrzeniem złagodniały. Ahh, jakie to piękne
uczucie. Uśmiechnęłam się lekko i przytuliłam do niego.
-
Czekaj, czekaj… Czy wy… - Kieran patrzył na nas.
-
Tak. – odpowiedział od razu Harry z satysfakcją.
-
Jade? Jak mogłaś? Przecież to przez niego… - nie skończył. Czułam, że teraz
wszyscy się na nas gapią. Nienawidzę tego.
-
„Przez niego”? Chyba raczej DZIĘKI MNIE nie popełniła błędu i za ciebie nie
wyszła. – prychnął Loczek. O nie…
-
Ty szujo… - syknął Kieran do Stylesa i już miało dojść do rękoczynów, ale
szybko stanęłam pomiędzy nimi.
-
Uspokójcie się! – krzyknęłam, gdy ci zaczęli siebie wyzywać. Czułam się taka
mała pomiędzy nimi. Oboje byli ode mnie wyżsi o głowę. Wymieniali teraz
mordercze spojrzenia, a pięści mieli zaciśnięte, gotowe do walki.
-
Harry, idź. – zarządziłam.
-
Co? Nie, ja…
-
IDŹ. Muszę z nim porozmawiać. Sam na sam. – popatrzyłam mu w oczy. Teraz byłam
nieugięta. Przez chwile jeszcze toczył wewnętrzną walkę, ale w końcu odpuścił.
-
Chodź ze mną. – rozkazałam Kieranowi i wyszłam z salonu. Skierowałam się do
drzwi i opuściłam dom. Nie patrzyłam się za siebie czy idzie za mną czy nie.
Wiedziałam, że tam jest. Kiedy byliśmy już na otwartej przestrzeni zatrzymałam
się i spojrzałam na niego.
-
To on. To przez niego. – Kieran był co najmniej zdenerwowany.
-
Tak. To przez niego. A pamiętasz dlaczego? – przytaknęłam – Bo wiedział, że nie
potrafiłabym cię kochać. Jest Amorem. Uratował cię.
-
Uratował?! Przynajmniej byłbym z kimś kogo kocham! – wyrzucił ręce do góry w
napadzie złości.
-
Chciałbyś być z kimś kogo kochasz, ale ona ciebie już nie?! – również zaczęłam
krzyczeć.
-
Gdybym o tym nie wiedział, nie miałbym nic przeciwko!
-
Wiesz co?! Wolałbyś być okłamywany?! Wtedy ten związek i tak prędzej czy
później by się rozpadł!
-
Zrobiłbym wszystko, żeby do tego nie doszło!
-
Ale to nie miałoby sensu! Nie darzyłam cię uczuciem jakiego byś ode mnie
chciał! Nigdy! - spuściłam głowę – Zawsze byłeś przyjacielem…
-
To dlaczego byliśmy razem?! Musiałaś coś do mnie czuć! To ten Amor namieszał ci
w głowie! Zauroczył cię, dlaczego tego nie widzisz?! Jesteś tylko jego zabawka,
w końcu się tobą znudzi i znajdzie sobie inną! – krzyczał mi prosto w twarz.
-
To nie prawda. – pokręciłam głową.
-
To właśnie jest prawda! Takie są Amory!
-
Ty nie wiesz przez co my przeszliśmy! Klątwa, czarownice, śmierć, te okropne
bóle głowy! Ty nic nie wiesz! I ja wiem, że on mnie kocha! – poniosły mnie
emocje.
-
Amory nie potrafią kochać! Jade, kiedy ty to wreszcie zrozumiesz?! Amory nie
kochają nikogo oprócz siebie!
-
Teraz już mogą! Teraz już mogą kochać, nie słuchałeś mnie?! Zdjęliśmy klątwę!
Jestem przeznaczoną! Jego przeznaczoną! – wywrzeszczałam na całe gardło.
Pomiędzy nami zapadła cisza. Słychać było tylko nasze przyspieszone oddechy od
wrzasków. Wiem, ze pewnie słucha nas całe osiedle, ale nie obchodzi mnie to.
-
To nie prawda. – zaprzeczył.
-
To właśnie jest prawda. – zacytowałam go. Nawet nie zauważyłam, że płaczę. W
zasadzie nie płaczę, po prostu łzy same się leją po moich policzkach. Nie żałuję ani jednego słowa, które teraz
powiedziałam, to przez te emocje.
-
Nie, Jade, ty kochałaś mnie, póki on się nie pojawił. – upierał się.
-
Wcale mnie nie słuchasz! Powiedziałam, że cię nie kochałam. Nigdy. Kocham jego.
– wskazałam palcem na dom.
-
Ale on nie…
-
Skończ. Żałuję, że nie zauważyłam tego, że cię nie było, że coś było nie w
porządku. I naprawdę przepraszam cię za to. Ale teraz chcę, żebyś stąd wyszedł.
– przerwałam mu. Byłam śmiertelnie poważna. Przez chwilę patrzyliśmy sobie w
oczy, po czym on się odezwał.
-
Wiesz dlaczego ci wybaczyłem? Bo nadal cię kocham. I wierzę, że jeszcze możemy
być razem. Ale nie, kiedy jesteś omotana przez tego Amorka. Nie łudź się, Jade.
To nie może być prawdziwe uczucie. Prawdziwe jest to, co ja czuje do ciebie.
Co miałam zrobić? Nie chciałam go już słuchać. Odwróciłam się i miałam zamiar iść do domu, ale chwycił mnie za łokieć. Wywołało to ból ramienia.
- Co?! - wrzasnęłam zdenerwowana. W jednej chwili ujął moją twarz w ręce i przyciągnął do siebie. Pocałował mnie. Próbowałam go odepchnąć, ale tylko mocniej mnie przytrzymał.
Zacisnęłam palce na jego ręce wbijając paznokcie w jego skórę. I wtedy mnie puścił.
Co miałam zrobić? Nie chciałam go już słuchać. Odwróciłam się i miałam zamiar iść do domu, ale chwycił mnie za łokieć. Wywołało to ból ramienia.
- Co?! - wrzasnęłam zdenerwowana. W jednej chwili ujął moją twarz w ręce i przyciągnął do siebie. Pocałował mnie. Próbowałam go odepchnąć, ale tylko mocniej mnie przytrzymał.
A potem odszedł. Poszedł przed siebie, nie oglądając się. A ja stałam tam jak ten
kołek. Nie mogłam się ruszyć. Deszcz zaczął padać, a ja nadal tam byłam z
wzrokiem utkwionym w miejscu, gdzie jeszcze go przed chwilą widziałam. Mojego przyjaciela? Byłego? Kolegę? Nie wiem
jak to teraz nazwać. Był moim przyjacielem, kiedy ja dla niego nadal znaczyłam
o wiele więcej. Kolejna rzecz, której nie zauważyłam. Czy ja jestem ślepa?
Głucha? Głupia? Czemu tak łatwo uwierzyłam w to, że możemy się przyjaźnić? Po
tym, jak uciekłam mu sprzed ołtarza? Chciałam, by mnie nie zostawiał… Był dla
mnie pocieszeniem przez te dwa lata, gdy nie widziałam się z chłopakami z One
Direction. Wykorzystywałam go, nawet o tym nie wiedząc. I przyzwyczaiłam się do
niego. Dlatego nie chciałam, by odchodził.
Ale
co teraz? Wątpię, aby nadal moglibyśmy się przyjaźnić. A może warto spróbować?
A może lepiej właśnie teraz to zostawić. Pozwolić odejść. Jemu będzie beze mnie
lepiej. Może znajdzie jeszcze osobę, która będzie potrafiła robić to, czego ja
nie? Będzie potrafiła go szczerze kochać.
C.d.n...
NO I GŁOSUJCIE PLIZZZ
________________________________________________________________
Czeeeeeeeść!
OH, PO PROSTU NIE MOGĘ UWIERZYĆ!!! WRACAM Z WAKACJI, A TUTAJ ZASTAJĘ: 84 000 WYŚWIETLEŃ, REKORDOWA LICZBA WYŚWIETLEŃ JEDNEGO DNIA 746, 44 OBSERWATORÓW (a gdy wyjechałam było 40!) PO PROSTU MNÓSTWO WYŚWIETLEŃ CODZIENNIE I DO TEGO JESZCZE NOMINACJA DO BLOGA MIESIĄCA!!!
Wow, naprawdę nie wiem co powiedzieć! Tak baaardzo Wam dziękuję! Jesteście wspaniali, cudowni, kochani, rewelacyjni, boscy *dziesięć lat później* przemili, najlepsi na świecie, najpiękniejsi i po prostu BEST CZYTELNICY EVER^^
A teraz po prostu głupio mi Was prosić, abyście zrobili dla mnie kolejną rzecz... Chodzi o bloga miesiąca :) PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ GŁOSUJCIE!!! Sonda pojawi się na blogu jak tylko dostanę kod HTML, a jak na razie możecie, (prooooszę!) głosujcie >>>TUTAJ<<<
Nie wiem jakim cudem zostałam tam nominowana, administratorka powiedziała, że prawdopodobnie po prostu ktoś mnie zgłosił, a ja takie cooooo?! Przecież ja to takie nic w porównaniu z innymi osobami piszącymi cudowne opowiadania... Tak czy siak, pragnę Wam podziękować! Nie wiem kto mnie zgłosił, ale jestem mu baaaaaardzo wdzięczna! Żebyście widzieli moją radość!
A teraz wracając do rozdziału, to jak wrażenia? Miałam wielki problem z napisaniem go, a potem jak mnie olśniło! Wow, nawet sobie nie wyobrażacie jak mi ulżyło, bo trochę wena mnie opuściła, a teraz na nowo się rozkręca xd Na pytania do bohaterów odpowiem wkrótce, dopiero wróciłam, mam sporo do nadrobienia xd Wasze blogi odwiedzę najszybciej jak się będzie dało, obiecuję :)
A mój wyjazd! Było super! Naprawdę, ale jestem po prostu na maksa padnięta! Wyobraźcie sobie: 2 prysznice i jakieś 100 kobiet... Tsaaa... Spać chodziłam jakoś koło 1, 2 w nocy, a wstać trzeba było o 7 rano :/ Ale wszystko co mnie tam spotkało wynagrodziło zaspanie xd Uwolniłam się od takich "demonów z przeszłości" no i wiem już co robić. Wybrałam liceum. Mam postanowienia, chcę być lepszą osobą. Spróbuję ich dotrzymać, trzymajcie za mnie kciuki ^^
Pojawiła się druga część "Igrzysk śmierci w krainie lodu" Zapraszam TUTAJ :)
Pojawiła się druga część "Igrzysk śmierci w krainie lodu" Zapraszam TUTAJ :)
Strasznie się rozpisałam, wybaczcie xd
Proszę Was jeszcze o komentarze, bo bardzo bym chciała poznać Wasze opinie na temat rozdziału :) Możecie także pytać bohaterów w zakładce!^^
Miłego dnia!
Nicol <3
OMG, OMG, OMG!
OdpowiedzUsuńCO SIĘ DZIEJE, OMG!
KOCHAM TEGO BLOGA.
TAK, CIEBIE TEŻ KOCHAM.
I WGL. JESTEŚ ŚWIETNA.
TAK SAMO, JAK KAŻDY KOLEJNY ROZDZIAŁ.
A, NO I OCZYWIŚCIE GŁOS POSZEDŁ, PONIEWAŻ JESTEŚ CO NAJMNIEJ ZAJEBISTA I CAŁKOWICIE ZASŁUGUJESZ NA NOMINACJĘ.
TAKŻE TEGO...
CHYBA NIC NIE POMINĘŁAM, WIĘC SIĘ JUŻ ZBIERAM. :D
BUZIAKI,
Mercy z http://dna-ff.blogspot.de/
xx
wow wow wow wow o jeszcze raz wow!!!! genialnie piszesz oczywoscie glos oddany ;) dzis krotko bo na fonie jestem :**** czekam na nastepny ^^
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział! Nicol, pobijasz samą siebie, a to przecież fizycznie niemozliwe, bo geniusza się nie da pobić ;) normalnie jak Chuck Norris :D
OdpowiedzUsuńTa kłótnia... czułam się jak w filmie, takie emocje. Dosłownie czułam wszystko to, co Jade. Jak ty to robisz?
Cieszę się niezmiernie, ze zostałaś nominowana i zaraz zagłosuję (ile się da? mam nadzieję, że nieskończenie wiele, bo mam cała noc) xD
Super, że dostałaś się do tego liceum, co chciałaś. To bardzo ważne :)
Całuski :*,
Ania
Oy Jade -,-"
OdpowiedzUsuńZerwij kontakt z Kieranem ! On wszystko zniszczy !
CZUJĘ, ŻE BĘDZIE SIĘ DZIAŁO!!!
OdpowiedzUsuńOMG Kieran ty idioto! Niszczysz wszystko! Ja wiem, że ją kochasz! Ale człowieku, ona ciebie nie! Kocha Hazzę i tylko jego!
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze boski ;**
I oczywiście masz mój głos. :D
Czekam jak zawsze na nn ;*
Buziaczki ;**
A.
Australia, plaża, słońce. Ona - niezwykła dziewczyna ze zwykłym życiem. On - zwykły chłopak z niezwykłym życiem. Co się stanie gdy się poznają? Czy ona przyjmie propozycję jaką dostanie od popularnego zespołu? Co, a może kto stanie na ich drodze? Czy kilometry mogą przeszkodzić uczuciu? Przeczytaj rock-me-again-yeah.blogspot.com a odpowiedzi na pytania na pewno się pojawią! Pozdrawiam i całuję Harolda!
OdpowiedzUsuńOMG. Ten rozdział jest po prostu niesamowity! Gdybym mogła Cię nominować (nie mogę, nikt tego nie zrobił w moim przypadku) to na pewno bym to zrobiła! Kocham ten blog i twoje opowiadanie! Po tak wspaniałym rozdziale nie wypada się reklamować. Chcę tylko powiadomić, że pojawiły się nowe posty. Igrzyska Śmierci w Krainie Lodu to po prostu czad! A ten Kieran... Uoch, szkoda, wydawał się miły... W sumie, lepiej, że ona jest z Harry'm.
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że tak sie pokłucili...
R-E-W-E-L-A-C-Y-J-N-Y <3
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Kierana :c Wiem, że namieszał, ale tak mi jakoś smutno :c ;D
czekam na next <3
Zagłosowałam na Ciebie ;*
Zapraszam na nowy rozdział
"Dary Anioła" --> http://gifts-of-the-angel-city-of-secrets.blogspot.com/ :)
Nie wiem, czy jestem jasnowidzem xD Cath mnie nominowała, a ja nominuję Ciebie do Liebster blog Award! http://dreams-come-true-mania-story.blogspot.com/2014/07/liebster-blog-award.html
OdpowiedzUsuń