sobota, 26 lipca 2014

„Rozśpiewana historia 2” Część 23

„Rozśpiewana historia 2” Część 23

Sny i koszmary


- Oh! – po raz kolejny uciekłam z mojego snu. Było coraz ciężej. Cała zziajana usiadłam na łóżku i przejechałam dłońmi po mokrej od potu twarzy. Piasek, na który spada kropla gęstej krwi. A potem zmywa ją woda. Nie rozumiem, co to ma znaczyć? Pewnie nic, ugh, mam jakieś urojenia!
- Kochanie? – ochrypły głos Harry’ego sprawił, że aż podskoczyłam. Dopiero teraz sobie przypomniałam, że nie jestem w swojej sypialni. Tu jest tak ciemno, że trudno cokolwiek zobaczyć. Harry również usiadł. – Co się dzieje?
Westchnęłam smutno. Jego ręka spoczęła na moich plecach i kreśliła na nich koła. Pomogło. Serce zwolniło, oddech się unormował.
- Nie mogę spać. – przetarłam oczy. Harry przyciągnął mnie do siebie i mocno objął.
- Koszmary?
- Mhm.
Oboje się położyliśmy. Tym razem, wtulona w jego tors, zasnęłam szybko.

*****
- Śpiąca królewno. – poczułam na czole delikatny dotyk ust. – Wstawaj, jest dziesiąta.
- Dziesiąta? Wow, dawno tak długo nie spałam. – przetarłam oczy wierzchem dłoni.
- Jak się spało? – Harry uśmiechnął się szeroko.
- Dobrze. A tobie? – odwzajemniłam jego gest. Cóż, wygląda na to, że muszę częściej z nim spać. Wtedy nie mam koszmarów.
- Mnie wręcz wspaniale. – mrugnął do mnie okiem. Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej i przybliżyłam swoje usta do jego. Harry mruknął w geście zadowolenia. Szybko się od niego odsunęłam, a Loczek zrobił nachmurzoną minę. Zaśmiałam się.
- Wystarczy. Jeszcze ci się znudzi. – zażartowałam i zaczęłam schodzić z łóżka.
- Nigdy. – przyciągnął mnie do siebie i skradł pocałunek.
- Jak się czujesz? Boli cię jeszcze gardło? – zapytałam.
- Czuję się naprawdę dobrze. – odpowiedział. Nie wierząc mu położyłam rękę na jego czole, a on wywrócił oczami. – Jade, naprawdę. Czuję się lepiej niż wczoraj.
- No dobra, gorączki też już nie masz. Chyba mogę pozwolić ci wyjść z pokoju.
- Wow, dzięki. – po raz kolejny wywrócił oczami, a ja się zaśmiałam – Chociaż wczoraj było na tyle fajnie, że muszę częściej chorować.
- Tak, koniecznie. Nagram sobie ciebie kiedy kichasz i ustawię jako dzwonek.
- Kicham jak każdy, weź ty się ode mnie odczep, kobieto! - zdenerwował się, ale kiedy zobaczył jak się śmieję, pokręcił głową z rezygnacją i sam zaczął się śmiać.



*****
- El! Jak się czujesz? Możesz już mówić? – zapytałam Eleanor kiedy tylko zobaczyłam ją w kuchni. Byłam już ubrana, uczesana, gotowa do kolejnego dnia. Oh, mam nadzieję, że z nią już wszystko w porządku… Tak bardzo się martwiłam.
- Tak, już wszystko jest okey. Louis bardzo mi pomógł. – powiedziała. Jej głos brzmiał normalnie, zdrowo. Lou siedział na krześle w kuchni i uśmiechał się do nas. Pomachałam mu ręką. Hmmm… Ciekawe co się tam działo…
- Jakim cudem wszyscy się wczoraj tak pochorowali? To dziwne. – pokręciłam głową. Do kuchni wszedł Harry, który również już się ubrał. Dzisiaj wyglądał o wiele lepiej niż wczoraj. Nos nie był już zaczerwieniony, nie miał tych nie zdrowych rumieńców. Bladość też zniknęła. Dobrze, że już wyzdrowiał.
- To przez El. To znaczy nie przez nią, ale przez jej zdolności. Jest takim jakby naszym centrum. Jeśli ona „padnie” to wszyscy inni też. – powiedział Zayn, który znajdował się przy lodówce i czegoś szukał. – Pewnie gdyby nie El, już dawno byśmy chorowali, ale ona trzymała nas przy zdrowiu. Kiedy ona odpadła automatycznie i my też. Teraz kiedy ona wyzdrowiała, inni też powracają do normy.
- To ma sens. – wzruszyła ramionami El – Tylko trochę głupio, że jesteście uzależnieni ode mnie.
- Najwidoczniej tak miało być. Zastanawia mnie tylko dlaczego ta wasza „ekipa zdrowych” nie dołączyła do chorych. To nie fair! – oburzył się Harry.
- Oni chyba mieli więcej szczęścia. Ale powinieneś się cieszyć, że byli. Inaczej ja bym nie wróciła tak szybko do zdrowia, a przez to, ty również. – zaśmiała się Eleanor – A tak a propos, czy reszty, której z nami teraz nie ma, już nic nie dolega?
- Perrie śpi, miała wczoraj wysoką gorączkę, nie mogła spać i teraz odpoczywa. – oznajmił Zayn.
- Z Harrym też już chyba lepiej. – zdałam raport i popatrzyłam na mojego chłopaka z uśmiechem. Mojego chłopaka. Oh, to tak cudownie brzmi.
- Tak, lepiej. – przyznał.
- A Jesy? Niall? Liam? – spytała El. Zapanowała głucha cisza i wszyscy patrzyli się po sobie.
- Jesy miała się zająć Leigh-Anne… - zaczęłam wolno – A Liamem Angelica…
- A Niallem… - urwał Zayn niepewnie.
 - Wszyscy po trochu… - dokończył ostrożnie Louis.
- Czemu tak dziwnie mówicie? – Eleanor ściągnęła brwi.
- Ja byłem u Nialla na samym początku. – podniósł ręce w górę Lou w obronnym geście – Ja swoją część zrobiłem.
- No ale… - zaczęłam, ale nie dokończyłam, bo nie było żadnego „ale”. Kurde, zawaliłam.
- Bo… - Zayn, chyba miał to samo. Popatrzyliśmy się na siebie znaczącym wzrokiem i już po chwili pędziliśmy do pokoju blondyna.
- Niall? – Zayn od razu wszedł do jego sypialni, a ja za nim.
- Niall? – powtórzyłam pytanie, gdy nikt nie odpowiadał. W pokoju było ciemno, jednak mogłam zauważyć, że w łóżku chłopaka nie było. Leżała tam tylko porozrzucana pościel i prześcieradło.
- Gdzie on jest? – zapytał Zayn.
- W łazience? – zaproponowałam, lecz od razu zrezygnowałam z tej opcji. Drzwi od małej łazienki były otwarte na oścież i nie było w niej naszego blondynka.
- O matko… - westchnął ciężko mulat -  Zapomnieliśmy o nim.
- Nie, my… tak, zapomnieliśmy. – przyznałam w końcu. Tak mi głupio, on zawsze nam pomagał w potrzebie. A my go zostawiliśmy chorego samego sobie.
- Ale gdzie on jest? Nie mógł tak zniknąć. – pokręcił smutno głową Zayn.
- Jeszcze! Jeszcze! – do naszych uszu doszedł czyjś krzyk. Popatrzyłam zdziwiona na Zayna, ale ten miał równie zdezorientowaną minę.
- Nie! – odpowiedział krzykom stanowczy głos.
- Prosimy!
- No rany…
- Bo ty nas nie lubisz… - ktoś zawył głośno i smutno.
- Oh, no dobra, dobra!
Okey, co to jest? To chyba dochodzi z pokoju obok. Wyszłam z Zaynem z pokoju blondyna i podeszliśmy do następnego. Otworzyliśmy drzwi i zobaczyliśmy… Liama, Angelicę i Nialla. Wszyscy leżeli na łóżku, zawinięci w koce i kołdrę. Angelica po środku z książką w ręce, a po bokach byli chłopaki ściskający mocno jej ramię, z zamkniętymi oczami i uśmiechnięci od ucha do ucha. Wampirzyca czytała na głos.
- Yyy… - wyrwało się Zaynowi. Obydwoje mieliśmy podobne miny. Staliśmy jak wryci z na wpół otworzoną buzią.
- Zmusili mnie. – jęknęła Angel patrząc na nas błagająco o pomoc.
- Wcale nie. – zaprzeczył radośnie Liam i od razu było widać, że kłamie.
- Nienawidzę was. – fuknęła.
- Nie-e. Lubisz nas. – zaśmiał się Niall i jeszcze mocniej wtulił się w jej ramię.
- Zabierzcie ich ode mnie! – Angel wykrzywiła usta w podkówkę.
- Ja chcę teraz „Smerfy”! – zażądał Liam.
- Nie! „Kubusia Puchatka”! – sprzeciwił się Niall patrząc wielkimi oczami na dziewczynę.
- Co tu się wyprawia?! – nie wierzyłam własnym oczom.
- Nie mogli spać, a ten głupi lek na gorączkę nie działa. Poprosili o bajkę, żeby szybciej zasnąć… Wyszło na to, że musiałam im czytać całą noc. – wyjaśniła Angelica.
- Wiecie jak ona fajnie czyta? Jest w tym świetna! – oznajmił Liam.
- Ale mi się najbardziej podobała ta legenda, którą wymyśliła. Fantastyczna! – przytaknął Niall.
- Ale jej nie wymyśliłam… - Angel przekrzywiła głowę zdezorientowana.
- Czyli te potwory naprawdę istnieją? – wystraszył się blondyn.
- Ta… Nie, oczywiście, że nie. Wymyśliłam to. – szybko go uspokoiła, a chłopak znów ułożył się na jej ręce. Dziewczyna odetchnęła z ulgą.
- Opowiesz nam coś jeszcze? - zapytał z nadzieją Liam.
- Taa… - wywróciła oczami – Nie mam wyboru.
- Fajnie. – ucieszył się Liam i zamknął oczy, gotowy do słuchania.
- Hmm… Dawno, dawno temu… - zaczęła Angelica. Razem z Zaynem ewakuowaliśmy się z pokoju cichutko, na paluszkach, i zamknęliśmy drzwi.
- Kim ona jest i co zrobiła z Angel? – parsknął śmiechem Zayn.
- Coś czuję, że Angel ma wiele twarzy, których jeszcze nie znamy. – zachichotałam – Ale to miło z jej strony.
- Mhm. Ciekawe jak tam się znalazł Niall. – zastanawiał się mulat.
- Nie wiem, ale dobrze, że Angelica go przygarnęła. Mam straszne wyrzuty sumienia, że o nim zapomniałam.
- Tak, ja też.
- I co z nim? – podeszła do nas Eleanor.
- Sama zobacz. – zaśmiałam się i uchyliłam drzwi.
- … i wtedy smok wyszedł z jaskini i zionął ogniem.
- O nie! Przecież może ich oparzyć!
- No. Ale na szczęście mieli na sobie magiczne zbroje, które ochroniły ich.
- Oh, jak dobrze!
Zamknęłam drzwi z powrotem.
- O matko… – wymamrotała El.
- Taa. – zachichotałam.
- Sprawdzałam co u Leigh-Anne i Jesy. Tam już wszystko jest okey. – poinformowała nas, a my przytaknęliśmy.


****Liam****

- I żyli długo i szczęśliwie. Koniec. – Angel odłożyła książkę na kolana teatralnym gestem.
- Już? Jest jakaś część druga? – zasmucił się Niall. „O matko, musi być? Skończyć w takim momencie?”
- „Królewny Śnieżki”? Raczej wątpię. – zaśmiała się. „Słodkie.”
- No to poczytaj coś innego. – zaproponował. „Jeszcze nie słyszałem „Śpiącej Królewny”. Rany, mam nadzieję, że Liam tego nie słyszał… „Śpiąca Królewna”? Niall, weź się ogarnij, człowieku. Co mi odwaliło?”
- Niall, nie spaliście całą noc. Musicie w końcu odpocząć. Jesteś blady i masz straszne cienie pod oczami. – delikatnie przejechała palcem wskazującym pod okiem blondyna. „Wow, mam nadzieję, że nic mu nie będzie. Co ich wszystkich tak w jednym czasie wzięło? To dziwne. A więc muszą być uzależnieni od El… Tak, to pradopodobne.”
- Ale ja nie chcę spać… - powiedział marudnym głosem i jak na zawołanie ziewnął. „Kurde, nie tak miało być.”
- Tak, właśnie widzę. – uśmiechnęła się Angelica.
- Ale co jeśli znów nie będę mógł zasnąć? – chłopak znowu posmutniał. W Niallu lubię to, że zazwyczaj mówi to co myśli. Szczerze mówi o swoich odczuciach. Jednak nigdy nie powie czegoś, co mogłoby kogoś urazić.
- Hmm… Mogę… Mogę wam zaśpiewać kołysankę. Ale musicie się położyć, a nie leżeć na mnie. Dobrze, że nie jestem człowiekiem, bo moje ręce już tylko do amputacji by się nadawały. – zachichotała.  „Rany, nie czuję palców… Się uczepili… Ale miło. Ciepło.”
Jak na zawołanie poluźniłem uścisk wokół jej ramienia. Ona odwróciła się twarzą do mnie i się uśmiechnęła, ale od razu skryła myśli przede mną. Chyba sobie przypomniała, ze ich nie chroniła. Ja jej nie podsłuchiwałem, po prostu słyszę. Nie mogę tego wyłączyć. To tak, jakby ktoś mówił coś, tylko troszeczkę ciszej. Nic na to nie poradzę, że słyszę.
- Teraz ty się musisz położyć. – Angel wybudziła mnie z zamyślenia. Oh, Niall już się usadowił po lewej stronie łóżka. Dziewczyna teraz czekała aż ja ją puszczę.
- Ja nie chcę spać. – powiedziałem.
- Nie obchodzi mnie to. To, że nie chcesz, nie oznacza, że nie powinieneś. Jesteś wyczerpany. Kładź się. – odpowiedziała stanowczo.
- Okey, ale i tak nie zasnę. – poinformowałem ją od razu. Naprawdę nie chce mi się spać. Puściłem jej rękę i położyłem się wygodnie na materacu obok dziewczyny. Przez chwilę panowała cisza, ale szybko przerwał ją delikatny, z początku niepewny, głos Angel.
- Śpij już, śpij. Dzień minął już. Kwiatuszku mój mały, czas na sen. Pora odpocząć, pora śnić. Odpłynąć daleko, daleko stąd… - śpiewała cicho, ale słyszalnie. Oh… Ja jej to śpiewałem, kiedy była mała. Często się zdarzało, że nocowała u m nie, albo ja u niej. Nasze mamy się przyjaźniły. Byliśmy przyjaciółmi od małego. Pamiętała moją kołysankę? Wymyśliłem ją na poczekaniu pewnego razu, gdy była burza, a Angel się bała. A potem za każdym razem przed zaśnięciem kazała sobie ją śpiewać. To wydaje się, jakby było miliony lat temu…
- Zamknij oczęta swe, pozwól snom przybyć. Jutro przyjdzie nowy dzień, trzeba mieć na niego siły. Ja jestem przy tobie, nie ma się czego bać. Gwiazdy za oknem błyszczą i chcą ci coś dać… - głos Angelici był miękki, kojący. Nie wiem co ona zrobiła, ale nie mogłem już otworzyć oczu. Odpływałem. Jedyne co poczułem tuż przed zaśnięciem to delikatny dotyk ust dziewczyny na policzku… A może to już był sen?


C.d.n…


_______________________________________________________________

Cześć!

Jak tam wakacje? Tak szybko mijają! Ja jestem już w Manchesterze, niestety w Londynie 1D nie udało mi się znaleźć, spotkać, zauważyć :/ No cóż, trudno. Nie ukrywam, że trochę mi smutno, ale byłam na to przygotowana. Ale jutro też jest nowy dzień! Przecież koło Manchesteru jest Doncaster, kto wie, może Lou gdzieś się tu kryje? :D 

Wracając do rozdziału, to jak Wam się podobał? Zachęcam do komentowania, to dla mnie wiele znaczy :) Mi osobiście bardzo ciężko się go pisało, dłuuugo nie mogłam nic wymyślić (cierpię na zanik weny), no ale jest to co jest. Nie należy do moich ulubionych, ale chyba najgorszy też nie jest... Co myślicie? Jest bardzo źle? 

Ta moja "przemowa" z okazji 4 lat 1D zostanie jeszcze dodana, myślę, że jakoś w tygodniu :) Zgoda? ;*

To ja już chyba kończę... Przypominam jeszcze o zakładce "Pytania do bohaterów" :) Możecie pytać o wszystko, nawet o takie duperele xd A co, niech mi się nie nudzi :D

Pozdrawiam wszystkich, a z racji, że idę spać, to DOBRANOC :D

Kocham Was, bardzo dziękuję za te wszystkie miłe komentarze i 95 tysięcy wyświetleń. Naprawdę nie wiem jak mogę się Wam odwdzięczyć, dziękuję! ♥

Nicol <3

P.S. Przepraszam za błędy, nie zdążyłam sprawdzić rozdziału.

11 komentarzy:

  1. Jeju... jak zobaczyłam, że dodałaś ten rozdział o pierwszej w nocy, to aż mi oczy z orbit wyskoczyły.
    A no tak... ty jesteś w Londynie.
    I strzeliłam sobie facepalm'a.
    Ale rozdział jest świetny!
    No i Angel (Probably) pocałowała Liam'a w polik!!!
    Chociaż tyle z jej strony.
    Believe. xxxxx

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie! Angel i Liam są przesłodcy ^^ Jej! Dodaję komentarz jako jedna z pierwszych! Jutro w nocy wyjeżdżam. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham cie ( Harry ) kocham czekam na next tej cudnej opowieści czekam na to cudo paaaaa rozdział wspaniały czekam pamiętaj ♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥☆★☆★☆★☆★☆★☆★☆:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wczorajszy, przecudowny komentarz! Zrobiło mi się tak miło gdy go czytałam! Dziękuję <3

      Usuń
  4. Aww!!! To było mega jak zawsze zresztą! Angel tak się zmieniła, pokazuje się z innej strony to takie sweet!
    Czy tylko ja już pamiętam o takiej słodkiej parce Niavalon? Brakuje ji ich
    (i tak będę Cię kochanie męczyć! )
    Czekam na kolejny!
    Weny! Kocham Cię bejbe ;*
    Buziaki :*
    Adzia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, super, super !!!
    To opwiadanie jest przecudowne ! ;D
    Czekam na następny i życzę dużo,dużo weny kochanienka ! ;)
    Ania ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten całus był na prawdę słodki *.* Świetny blog i przepiękny wygląd . Czekam na kolejny rozdział tego niesamowitego opowiadania ! :)

    A teraz chciałabym Cię zaprosić w skromne progi nowicjuszki zaczynającej ff :) Możesz mnie mnie również spotkać na http://onedirection-polish-imaginy.blogspot.com/ ( którego jestem autorką :D ) Niedawno pojawił się prolog, który wyczekuje na opinię innych :) Pozdrawiam :*

    http://effective-zaynmalik-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. O matko, to jest wspaniałe! Po przeczytaniu (dopiero) jednego rozdziału, już pragnę wiedzieć, co się będzie dalej działo. :)
    Piszesz niemalże magicznie i to z taką lekkością... no, zazdroszczę Ci. Weź powiedz, jak ty to do cholerci robisz?

    Również zapraszam do siebie. Wiem, że nie umiem pisać tak jak ty, ale... może jest jakaś nadzieja? ;)
    http://onlyonehopeis.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten całusek mrraaał xddd Uwielbiam Angel ;D Ale czekam też na wątki z Zerrie - są tacy kochani xddddd

    OdpowiedzUsuń
  9. Hahaha xD Nie no, normalnie wymiatasz ostatnio z Angel i Liamem, a do tego jeszcze Niall :) Po prostu brak mi słów - rewelacja!
    Weź przemów swojej wenie do rozumu, bo jak nie to... w sumie nie wiem, ale ma wrócić - NOW!!! xD
    Rozdział superancki, tak jak z resztą wszystkie, a w dodatku te ostatnie są mega zabawne. Idealnie na burzową pogodę :D U was na wyspach też tak leje? Mam nadzieję, że nie...
    Pozdrawiam,
    Ania :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy jeden komentarz! To wiele dla mnie znaczy, z całego serca dziękuję wszystkim ♥