„Rozśpiewana historia 2” Część 27
Coś wymyślimy
-
Co?! – Niall zerwał się na równe nogi z fotela. Harry przytrzymał go, bo
inaczej przewróciłby się. Musiało go mocno zamroczyć.
-
Niall, w porządku? Nie wolno tak szybko wstawać! Chcesz sobie zrobić krzywdę? –
skarciłam go, ale on tylko pokręcił głową i wywrócił oczami.
-
Co powiedziałaś? – zwrócił się do Leigh-Anne.
-
Chyba wiem jak skontaktować się z Avalon. – powtórzyła, lecz tym razem z
wątpliwościami.
-
Co? Coś nie tak? – dopytywał się Niall.
-
To bardzo silne zaklęcie… i… - zawiesiła spuszczając wzrok – …może zostać użyte
tylko raz. Trwa piętnaście minut, ani
sekundy dłużej. To jedyne rozwiązanie…
-
Czekaj, czyli… Czyli będę mógł się z nią zobaczyć tylko na piętnaście minut? I
potem nic? – Niallowi zrzedła mina.
-
Niall, możesz to potraktować jako pożegnanie. Sam mówiłeś, że chciałbyś
powiedzieć jej jeszcze parę rzeczy… Może to właśnie tego potrzebujesz? –
powiedziałam niepewnie. Czułam, że stoimy na cienkim lodzie. To bardzo
delikatny temat.
-
Zakończyłbyś ten rozdział i zaczął od nowa. – dodał Harry kładąc mu rękę na
ramieniu.
-
To tylko piętnaście minut… - westchnął zrozpaczony.
-
Więcej czasu mogłoby bardziej boleć. – Eleanor podeszła do blondyna i objęła go
przyjaźnie.
-
Niall… Wiemy, że to dla ciebie trudne… Jeśli nie chcesz… Mogę nie rzucać
zaklęcia. – Leigh popatrzyła na niego miękko.
-
Muszę… Muszę to wszystko przemyśleć, zgoda? Dobranoc. – ze spuszczoną głową
opuścił pokój.
-
Wow… Kto to Avalon? – Angelica uniosła głowę znad książki.
-
Przecież ją znasz. To ta czarownica. Wiesz, czarne włosy, ciemna karnacja…
-
Oh, to ta co mnie ogłuszyła, kiedy uratowałam Jade? Zabawne, nigdy jej nie
lubiłam. – wzruszyła zwyczajnie ramionami i powróciła do lektury. Chciałam coś
powiedzieć, ale otworzyłam tylko usta i zaraz je zamknęłam, nie wiedząc jakie
słowa dobrać. Patrząc na resztę, chyba nie tylko ja miałam taki problem.
Angelica to Angelica. Nic dodać nic ująć.
-
Myślę, że wszyscy powinniśmy już pójść spać… - odezwał się Liam.
-
Tak, też tak sądzę… Dobranoc. – Leigh-Anne zabrała ze sobą księgę z zaklęciami
i poszła na górę. W jej ślady poszła także Jesy, lecz najpierw postawiła kubek
z kawą przed Angelicą.
-
Dobranoc. – Liam ziewnął i pomachał nam.
-
Cienias. – mruknęła pod nosem Angel nie odrywając wzroku od książki.
-
Słyszałem.
-
Miałeś usłyszeć. – uśmiechnęła się szeroko i podniosła wzrok. Szybko przybrała
neutralną minę, gdy zobaczyła mnie i Harry’ego – Jeszcze tu jesteście? Papa.
Wywróciłam
oczami i pociągnęłam chłopaka za sobą.
-
Ja pomogę jeszcze Lou w kuchni. Trzeba powkładać naczynia do zmywarki i tak
dalej… - zatrzymała nas jeszcze El.
-
Oh, tak. Pomóc wam? – już kierowałam się do kuchni, ale El zastąpiła mi drogę.
-
Nie. Nie trzeba. Naprawdę. Idź spać, wcześnie wstałaś i musisz być bardzo zmęczona.
Dobranoc. – uśmiechnęła się nerwowo.
-
Dobranoc… - ściągnęłam brwi na jej dziwne zachowanie, ale nic nie powiedziałam.
No tak. Lou. Pewnie chce być z nim chwilkę sama.
W
połowie drogi do pokoju stanęłam. Czas spać. Czyli… czyli czas na TEN sen. A
raczej koszmar. Uh… Nie chcę…
-
Jade? – prawie zapomniałam o obecności Harry’ego .
-
Um, mogłabym… Mógłbyś spać dzisiaj ze mną w moim pokoju? – zapytałam czując, że
moje policzki rozgrzewają się do czerwoności. Nie chcę być sama… Boję się…
-
Mógłbym. – wyszczerzył się pogłębiając moje zakłopotanie.
-
Ale nie w tym sensie. – wywróciłam oczami.
-
Ja miałem na myśli po prostu spanie. A co tobie chodzi po głowie to ja nie
wiem. – zamrugał niewinnie oczkami i wyminął mnie idąc prosto do mojego pokoju
– Oj niegrzeczna dziewczynka, oj, niegrzeczna.
-
Harry! – krzyknęłam czując jeszcze większe wypieki na policzkach i poszłam za
nim.
****Eleanor****
-
Um, przyniosłam talerze. – postawiłam na blacie obok zmywarki stosik brudnych
talerzy. – Powkładam je.
-
Nie, ja się tym zajmę. – zabrał talerze i zaczął je wkładać na odpowiednie
miejsce w urządzeniu. Oparłam się o blat szukając tematu do rozmowy.
-
Czemu nie poszłaś spać? – zapytał pierwszy.
-
Chciałam ci pomóc i… no i nie mogę spać. Muszę być przytomna by dobrze wiedzieć
co się dzieje z Jade, kiedy ma te okropne koszmary. Połączyłam się z jej stanem
fizycznym.
-
Poprosiła cię o to?
-
Nie, oczywiście, że nie. Nigdy by tego nie zrobiła. Za to ja… Ja chcę mieć
pewność, że jest bezpieczna. Że te sny nie robią jej krzywdy. – objęłam się
ramionami. Jakoś strasznie mi się zimno zrobiło.
-
Jesteś wspaniałą przyjaciółką.
Uniosłam
głowę i zobaczyłam, że uśmiecha się do mnie lekko. Odwzajemniłam niepewnie ten
gest. Naprawdę nie rozumiem co siostra Harry’ego zrobiła. Cały czas w
towarzystwie Lou się czerwienię i robię się strasznie nieśmiała. Chociaż…
przynajmniej już nie uciekam do innego pokoju, gdy pojawi się w tym co ja
przebywałam. No i sama staram się nawiązać konwersację. Wow, może rzeczywiście
coś zdziałała?
-
Dzięki. – wydukałam.
-
To co, co oglądamy? – zapytał ni stąd ni zowąd.
-
My? – zdziwiłam się.
-
Tak, dotrzymam ci towarzystwa. W pokoju mam telewizor, a stamtąd masz bliżej do
Jade niż ze swojej sypialni. – wyjaśnił – Um, no chyba, że nie chcesz.
-
Nie, myślę, że to dobry pomysł. – uspokoiłam go, ale zaraz potem sama się
zmartwiłam – Tylko… Jutro będziesz zmęczony. Może po prostu sama posiedzę.
-
Co ty, dotrzymanie ci towarzystwa to będzie przyjemność. Najwyżej pośpimy w
dzień. – zaśmiał się, a ja nic nie mogłam poradzić na to, że dołączyłam do
niego.
-
To co oglądamy? – zagryzłam wargę i spojrzałam na niego pytająco.
-
Co powiesz na Spiderman’a? – zaproponował, gdy kierowaliśmy się już na górę, do
jego pokoju.
-
Hm, zgoda. W sumie nigdy nie oglądałam.
-
Nigdy nie oglądałaś Spiderman’a?!
-
No nie…
-
Toż to hańba! Oh, ja ci pokażę co to dobre kino. – zacmokał teatralnie,
otworzył drzwi od pokoju i przepuścił mnie pierwszą. W pokoju panował… um… w
połowie porządek. Łóżko było nie zaścielone, a na podłodze to tu, to tam,
znajdowało się parę ubrań. Ale nie było źle, w sumie, to było czyściej niż w
moim pokoju…
-
Nie spodziewałem się gości. – spuścił głowę próbując ukryć rumieńce i nogą
przesunął parę ciuchów pod łóżko. Zaśmiałam się i powiedziałam, żeby się tym
nie przejmował. Chwyciłam za kołdrę i ładnie ją ułożyłam na materacu podczas
gdy Lou szukał filmu. Usadowiłam się na prawej stronie łóżka i poprawiłam
poduszkę za plecami. Louis dołączył do mnie i usiadł na drugim końcu materaca.
Na
początku było trochę niezręcznie, ale potem zaczęliśmy się śmiać i żartować z
głównego bohatera. Atmosfera się rozluźniła, w końcu przestaliśmy nawet zwracać
uwagę na film i rozmawialiśmy o wszystkim innym. Pod koniec seansu oparłam
głowę o jego ramię i oglądaliśmy ostatnią, wzruszającą scenę.
-
To było piękne. – powiedziałam drżącym głosem. To było naprawdę smutne. Tata głównej
bohaterki, który właśnie umierał, kazał trzymać się Spidermanowi z dala od
niej. Odmówisz umierającemu? Mimo, że kochasz? Eh…
-
Wiedziałem, że ci się spodoba. – spojrzał mi w oczy, gdy uniosłam głowę, by go
widzieć. Jego wzrok powędrował nieco niżej, na moje usta. Nie mogłam się
powstrzymać, by nie popatrzeć też i na jego… I wtedy czas się zatrzymał.
Byliśmy tylko my. Powoli zaczęliśmy się do siebie zbliżać, aż nasze usta
złączyły się w słodkim pocałunku. Louis położył dłoń na moim policzku, a ja
przeniosłam swoją rękę na tył jego szyi przyciągając go do siebie jeszcze
bliżej.
I
nagle poczułam jakby coś wciągało mnie do otchłani. To okropne uczucie, kiedy
się spada ścisnęło mój żołądek. Mimo, że otworzyłam oczy, nic nie widziałam.
Kompletna ciemność. Bałam się poruszyć, czułam że drętwieją mi palce.
-
El? Coś się stało? – usłyszałam zaniepokojony głos Louisa, ale dochodził jakby
z daleka. Uczucie spadania powiększyło się. Walczyłam z zawrotami głowy. Nadal
nic nie widziałam.
-
To chyba coś z Jade… - wydukałam. To uczucie pochodziło z zewnątrz, nie były to
moje dolegliwości. To na pewno Jade. Mój żołądek się rozluźnił, ale w głowie
zaczęło huczeć. Poczułam, że moje tętno, jak i Jade, przyspiesza. Poczułam
ciepło przechodzące przez mój nos, a potem gęste krople zaczęły z niego
skapywać na moje usta i podbródek. Zza ścian dało się słyszeć krzyk Jade.
-
El, to jest złe! Leci ci krew z nosa! Możesz się z nią rozłączyć?! – w głosie
Louisa wyczułam panikę, ale nie mogłam spełnić jego prośby. Huczenie w mojej głowie
zmieniło się w szum, za to dopadły mnie mdłości, gdy wzrok zaczął powracać.
-
Idź do Jade. – rozkazałam Lou, nadal nie do końca wszystko widząc. Miałam
czarne plamy przed oczami.
-
Nie, El, zostanę z to…
-
Idź. Do. Jade. – powtórzyłam stanowczo. W głowie mi się strasznie kręciło.
Poczułam, że materac się ugina, potem usłyszałam kroki i trzask otwieranych
drzwi. Nie mogłam powstrzymać mdłości, pobiegłam prawie na oślep do łazienki i
zwymiotowałam. Na szczęście, potem szum w głowie ustał, wzrok wrócił do normy i
nie czułam się już jak na jakiejś karuzeli. Przepłukałam kilkanaście razy usta
wodą, potem jeszcze wodą z pastą do zębów. Ohyda. Posprzątałam po sobie, by nie
odkryto „dowodów” mojego złego samopoczucia i czym prędzej udałam się do pokoju
Jade.
-
El, wszystko w porządku? – Louis od razu do mnie podszedł.
-
Tak, już wszystko okey. – przytaknęłam i podeszłam do dziewczyny. Harry
przytulał mocno Jade, a ona płakała.
Przystawiłam jej rękę do czoła. Było
gorące, ale stopniowo już się ochładzało. Już po wszystkim.
-
Co tym razem było? Co widziałaś?– zapytałam się. Na koszulce Harry’ego
zauważyłam czerwone plamy krwi. Nos Jade też był nią ubrudzony. Okey, a więc to
co wczoraj.
-
N-n-nie wiem. To co wczoraj. Tylko tym razem była tam też muszelka. – wyjąkała
– Nie wiem czemu tak się tego boję. To nic złego… - pociągnęła nosem, i znów
zalała się łzami. Harry popatrzył na nią ze współczuciem i mocniej ją objął.
-
Jade, czy… Czy kiedy masz ten sen, to masz też takie… no nie wiem, uczucie
spadania? – plątałam się w słowach. Dziewczyna musiała się chwilę uspokoić
zanim odpowiedziała na to pytanie. Wzięła kilka głębokich oddechów.
-
Tylko na początku. Ale potem jestem już tak wciągnięta w obraz, że nic innego
nie czuję. Nie czuję… swojego ciała. To tak jakbym była duchem gdzie
indziej. – wyjaśniła.
-
Aha… - przytaknęłam próbując zrozumieć moje odczucia.
-
Czy ty masz krew na nosie? – Harry przypatrzył mi się uważniej.
-
Nie. – zaprzeczyłam szybko.
-
Ale…
-
Jade, przynieść ci wody? – starałam się odciągnąć go od tego tematu.
-
Nie, sama pójdę. – chlipnęła i poszła wolnym krokiem do łazienki.
-
Eleanor. – Loczek nie dał się.
-
Połączyłam się dzisiaj szczególniej z Jade. Odczuwałam wszystko to co ona odkąd
poszła na górę. Musiałam sprawdzić te jej sny. – powiedziałam szeptem tak, by
Jade nas nie słyszała – Ja nie widziałam nic. Zupełnie. Najwidoczniej nie mogę
też widzieć tego co ona. Ale za to czułam… To jest złe… To jest bardzo niedobre
dla jej zdrowia.
-
Ale co się dzieje? – dopytywał się Louis.
-
Nie wiem, to okropne uczucie… Ono pochodzi z głowy. Nie wiem jak to opisać,
czułam jakbym spadała w przepaść. A potem strasznie głowa boli. – próbowałam
sobie przypomnieć.
-
El… O co w tym wszystkim chodzi? – Jade przyszła do nas – Ja już tego nie chcę.
– jej podbródek zaczął się trząść.
-
Będzie dobrze, Jade. Obiecuję. Coś wymyślimy. – przytuliłam ją do siebie, by
przekazać trochę impulsów rozluźniających.
-
Okey… - przytaknęła roniąc kilka łez.
C.d.n…
_________________________________________________________________
Heeeeejjjjjooooołłłł :D
Trochę męczyłam ten rozdział, ale jakoś ujdzie. Co myślicie? W końcu Elounor xd Cały czas mi o nich przypominacie, więc w końcu znalazłam miejsce dla nich :) Kto zadowolony? :D
Co myślicie o tej części? W miarę do zniesienia? Nie jest moim ulubionym rozdziałem, ale myślę, że ujdzie w tłoku... Proszę, nie bijcie
Zakładka "Wasze Prace" już jest! Mam już 2 zdjęcia, na jedno oczekuję ^^ Wow, jestem pod wrażeniem... Szczerze mówiąc myślałam, że nikt nic nie wyśle, a tu proszę! Bardzo się cieszę, z całego serca dziękuję osobom, które wysłały ♥♥♥
Wysyłać możecie oczywiście cały czas :) Mój mail:
nicol.styles.harrykochakotki@gmail.com
Mam do Was jeszcze jedną sprawę, a mianowicie zapraszam Was serdecznie na blogi pewnej z czytelniczek tego bloga. Pisze ona naprawdę świetnie, ma prawdziwy talent, ale potrzebuje małego shoutout :)
Do wyboru do koloru!
LEADER <--- Takie bardziej fantasy, które uwielbiam :)
GREEN EYES <--- Fanfic o Zaynie, który jest boski *-*
DNA <--- I fanfiction o Harrym :) (Rewelacyjne)
Naprawdę polecam, to są jedne z moich ulubionych blogów ^^
No i na koniec proszę Was jeszcze o komentarze, a także pytania do bohaterów. Dla Was to chwilka, dla mnie trochę więcej bo czytam je w kółko i w kółko, bo sprawiają, że na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Dziękuję, że jesteście. Jesteście wspaniali :)
W ostatnich dwóch tygodniach dostałam tyle miłych słów od Was... Bardzo, bardzo się cieszę, że jesteście tu ze mną! To dla mnie wiele znaczy, dziękuję ♥
Już nie przedłużam, sorry :P
Wasza Nicol <3
Cudowny rozdział! Niall ma szansę skontaktować się z Avalon! Mam nadzieję, że napiszesz coś tak, by go nie skrzywdzić, bo to dobry chłopak. Ohh i jeszcze Eleonor zagadała do Lou! Myślę, że dobrze zrobiła łącząc się z Jade, bo wreszcie ktoś wie jak ona się czuje i będzie jej mógł pomóc.
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona twoją pracą i naprawdę cię podziwiam.
Życzę dużo weny i z niecierpliwością czekam na kolejny wspaniały rozdział!
Ania
Omg *o* *o* *o* *o* *o*
OdpowiedzUsuńMatko to było genialne *u*
Najpierw Niall, potem Angeli Liam, a na koniec El i Lou *o*
Normalnie cie kocham *o*
Nie moge się doczekać nexta~
Mei~
Kochana, jesteś cuudowana <33 Niall , Liam i Angelica , Lou , El ieownvhutrighrtsuvhisrohndo...Ale gdzie jest Zerrie ?XD(A poszło spać xd..Wybacz ) UWIELBIAM CIĘ..Czekam na następny rozdział i na Zerrie ..Pamiętaj obserwuję Cię XD
OdpowiedzUsuńJeju rozdział po prostu genialny!
OdpowiedzUsuńTo takie okropne ta cała sprawa z tymi koszmarami. Strasznie szkoda mi Jade. Mam nadzieję, że coś wymyślą.
I naprawdę smutno mi z powodu Nialla. Tylko 15 min. To będzie bolesne chyba że uda im się sprowadzić ją do żywych..
El i Lou wreszcie <3 haha
Czekam jak zawsze na kolejny :*
Weny skarbie :*
Buziaki :*
Adzia.
OMGGGGGGGGGGGGGGGGGGGGG ♥
OdpowiedzUsuńLou i El, nareszcie! :D
Przeraża mnie to, jak cierpi moja cudowna Jade. :(
I tak w ogóle, to kocham Angel, serio. Jej zachowanie i teksty to jedna z moich ulubionych części tego opowiadania! :D
Kocham ten rozdział, jest idealny. Czułam, jakbym tam z nimi była i obserwowała, co się dzieje z Jade lub El, serio.
Oczywiście, dziękuję Ci za wszystko, co dla mnie robisz, naprawdę. ♥
Kocham bardzo, bardzo, bardzo mocno. ♥
buziaki,
Mercy
To jest
OdpowiedzUsuńB
O
S
K
I
E
!!!
Co sie dzieje z naszą kochaną Jade? :(
Musisz jej w końcu pomóc!
Czekam NIECIERPLIWIE na kolejny rozdział
Świetnyyyy !!! Dziękuję, że napisałaś coś o Lou i El :D To było genialne ! I jeszcze ten pocałunek... :D
OdpowiedzUsuńCiekawią mnie te dziwne sny Jade, no ale to już wyjaśnisz w dalszy rozdziałach.
Czekam na kolejną część :D
Ania ♥
DAWAJ W NASTĘPNYM ZERRIE :D
OdpowiedzUsuńROZDZIAŁ ŚWIETNY
Cudowny rozdział czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńRewelacyjne ja cie kocham i płacze dziś po raz drugi :'( ale ze szcescia :') :') Czekam na next
OdpowiedzUsuńPienkny <333 czemkam na następny życzę weny :))
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie http://invisible-zaynmalik.blogspot.com/
Suuper! Tylko tyle mogę z siebie wydusić xD. Czekam na Zerrie ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń~Madelaine
BOSKI ♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńPOLECAM: http://i-was-forced-i-had.blogspot.com/?m=1
Cieszę się, że pojawili się Elounor, w końcu! I mam nadzieję, że El uda się jakoś pomóc Jade i Niallowi uda się pożegnać z Avalon w te 15 minut... Troszkę mało czasu na rozmowę... I na szczęście w tym rozdziale nie pojawił się "źledziałający na Jade, Harrego i mnie" Kieran, bo ostatnim razem jak był, to ze złości rzuciłam komórką o ścianę ( cieszę się, że nie czytałam tego na komputerze, bo byłoby z nim chyba słabo ;) ).
OdpowiedzUsuńA więc oczarowana rozdziałem
JK
Biedny Niall, tylko piętnaście minut? ;c
OdpowiedzUsuńChoć, każdy chyba chciałby skorzystać chociaż z takiej szansy...
Yeah! Pojawia się Elounor! ♥
Oby Elcia pomogła Jade ♥
I ten pocałunek...
Em...Tsa, jestem ES i strasznie mi się ten rozdział podobał!
Był PER-FECT ♥
I szybko się czyta! ;o
Masz ogromny talent, którego Ci zazdroszczę ♥ :D
Duużo czytelników, ogromnej weny życzy...
Sky ♥
http://city-of-dream-harry-styles-ff.blogspot.com/
*ZAWAŁ*
OdpowiedzUsuńEL I LOU W KONCU SIĘ POCAŁOWALI! El i Lou w końcu się pocałowali!!!!!! Ludzie czy wy to widzicie?!!!!!!! O-N-I S-I-Ę P-O-C-A-Ł-O-W-A-L-I !!! Matko mam taką podjarkę, że nie wyrabiam *O*
Dobra spokój....
No cholera jasna jeden z najlepszych rozdziałów EVER !
Ale szkoda mi Niall'a :c Tylko 15minut ? Jak mogłaś mu to zrobić ? :'c
Ale jak się domyślam oni na coś wpadną :D I w końcu Avalon wróci :3 (prawdaaaaaaa?)
A co do snu Jade... Kufffa martwiłam się ;o
Dobra nie będę już ci przynudzać xd
Ale wiedz....
Że....
CZEKAM JESZCZE NA ZERRIE ;3
I OZNAJMIAM....
Że...
KOCHAM CIEBIE! ^^ IMasz ogromny talent pisarski i ci go zazdroszczę no :c
Ale pamiętaj...
Jak już będziesz sławną pisarką to nie zapomnij o mnie ^^
Dobra na serio już przestanę cię zanudzać xD
Zapraszam jeszcze na nowy rozdział na blogu
"Dary Anioła" ----> http://gifts-of-the-angel-city-of-secrets.blogspot.com/
Twoja Iwona :)
hehehheeh widzę, że mój komentarz jest dłuższy od innych ^^
UsuńTrzeba jakoś zwrócić na siebie uwagę xD
Zapraszam do czytania i komentowania ;)
OdpowiedzUsuńhttp://directioner-world-imaginy.blogspot.com
Przepraszam za spam :)