Kłopoty
- It's in his DNA
D-D-D-DNA
It's in his DNA
And he just takes my breath away
B-b-b-breath away
I feel it every day,
And that's what makes a man - zaśpiewałyśmy wspólnie ostatni raz zwrotkę.
- ...What makes a man - powtórzyłam o oktawę wyżej niż dziewczyny.
- Not hard to understand - kontynuowały beze mnie, a ja podkreślałam melodyjnie ich słowa.
- ...To understand.
- Perfect in every way.
- ...In every way.
- I see it in his face.
- ...In his face.
- Nothing more to say.
- ...Nothing more to say - przedłużyłam nieco ostatnie słowo, pokazując swoje możliwości głosowe.
- It's in his D-D-D-DNA - zakończyłyśmy wspólnie.
Zapadła chwilowa cisza, a następnie rozległy się huczne brawa. Dzisiejszego dnia miałyśmy największą publikę w porównaniu z poprzednimi występami. Może to dlatego, że była sobota, a w weekend więcej ludzi chodziło do baru, ale widziałam również wiele znajomych twarzy, które towarzyszyły nam za każdym razem.
Pojawił się nawet Zayn, którego chłopcy w końcu wyciągnęli z domu. Klaskali nam żarliwie i machali do nas. Odmachałam im, uśmiechając się szeroko. Do oczy napłynęły mi łzy radości, czułam się fantastycznie. Widziałam, że Leigh również ukradkiem ocierała oczy.
- Dziękujemy bardzo. Jesteśmy Little Mix, życzymy wszystkim miłego wieczoru - powiedziała Perrie, po czym się ukłoniłyśmy.
Ku naszemu zaskoczeniu, publika prosiła o bis i gdy uzyskałyśmy pełne aprobaty kiwnięcie głową od Danny'ego, właściciela baru, zaśpiewałyśmy "Love Me Like You", a następnie jeszcze jedną piosenkę: "How Ya Doin' ". Tym kawałkiem przesiąknietym pozytywną energią zakończyłyśmy występ i po kolejnych brawach i ukłonach, zeszłyśmy ze sceny.
- Wow, to było fenomenalne! - pochwalił nas Liam, który przyszedł wraz z chłopakami za scenę. Było tu naprawdę mało miejsca i zrobiło się ciasno.
- Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem. - Uśmiechnął się Zayn, w szczególności do Perrie. Zgadywałam, że to była taka typowa rzecz Liderów, rzadko chwalili inne grupy, a jeżeli już, to zwracali się do przywódców zespołu.
- Trzeba to uczcić, kto za? - spytał Niall, rzecz jasna, retorycznie. Wszyscy radośnie wyszliśmy do baru, gdzie znowu parę osób dla nas zaklaskało. Nie mogłam kryć uśmiechu.
Danny przezornie zatrzymał dla nas jeden stolik gdzieś z tyłu lokalu, za co byliśmy mu ogromnie wdzięczni, bo w całym barze brakowało już miejsca. Zayn z Liamem poszli po napoje dla nas, a wieczór robił się coraz przyjemniejszy z każdą chwilą.
***
- Niemożliwe! Leigh-Anne, wytłumacz się, natychmiast! - Nie wierzył naszym słowom Niall.
- Naprawdę wolę McDonald's od KFC - wzruszyła ramionami, pociągając drinka przez słomkę.
- Jak możesz! - burzył się Louis.
- Idę do łazienki - zaśmiałam się, słysząc ich zaciętą kłótnię o to, który fast food był lepszy.
Wymknęłam się szybko i skierowałam na tył baru. Trochę kręciło mi się w głowie od alkoholu i czułam wypieki na twarzy. Musiałam się nieco odświeżyć.
Wychodząc z łazienki, natknęłam się na kogoś na korytarzu.
- Hej, masz cudowny głos - powiedział wysoki mężczyzna, zagradzając mi drogę w wąskim przejściu. Oh, to ten, który non stop się nam przyglądał!
- Oh, dziękuję. - Uśmiechnęłam się nieśmiało i spróbowałam go wyminąć. - Przepraszam.
- Śpieszy ci się? - Nie pozwolił mi przejść i oparł się ramieniem o ścianę. Poczułam chłód na plecach. - Tak, cudowny głos, cudowny. Jednak, nie taki znowu... zwykły, hm?
- Nie wiem, o czym mówisz. Przepraszam, moi znajomi na mnie czekają - powiedziałam oschle, ale panika wdarła mi się do myśli. Jak to było możliwe, że nikogo innego tu nie było? Bar był pełen ludzi, ktoś powinien się tu pojawić.
- Jesteście Śpiewakami - oznajmił, wbijając we mnie wzrok. - Ukradłyście nam robotę.
- Co takiego? Nie prawda, było ogłoszenie... - zaczęłam, ale mi przerwał.
- Zamknij się. Dobrze znasz się z Tomlinsonem, huh? - drążył. Byłam otępiała, nie miałam pojęcia, o co mu chodziło.
- Nie - skłamałam, ale go to rozśmieszyło.
- Chcesz powiedzieć, że w ogóle nie znasz gościa, przy którym siedzisz cały wieczór?
- Zostaw mnie w spokoju - warknęłam, podejmując próbę prześlizgnięcia mu się pod ramieniem.
- Nie tak szybko, panienko. - Zatrzymał mnie i złapał w talii.
Zaczął mnie ciągnąć w stronę tylnego wyjścia. Nie zdążyłam nawet pisnąć, bo drugą ręką zasłonił mi usta. Starałam się go kopnąć lub uderzyć, ale na marne. Przez szamotaninę prawie rozerwał mi bluzkę. Modliłam się tylko, aby drzwi były zamknięte, lecz niestety, zostałam wyciągnięta w boczną uliczkę na tyle baru.
***
***Louis***
- Uh, nie. Ile razy mam mówić, że ten chikker z Mc'a wcale nie jest lepszy od longera z KFC? - Niall pokręcił głową z dezaprobatą. Leigh-Anne już szykowała się do zaargumentowania swojego stanowiska, kiedy wtrąciła się Perrie.
- Możemy zmienić temat? Mam już dość - westchnęła ciężko.
- Nie, dopóki ona nie zrozumie...
- Nie, dopóki do niego nie dotrze, że...
Wywróciłem oczami, na tę bezsensowną próbę przekonania kogoś do swoich racji. Nagle moją uwagę zwróciło dwóch gości, którzy w pośpiechu opuszczali bar. Wyglądali podejrzanie znajomo.
- Hej, gdzie jest Jade? Długo już jej nie ma - zauważyła Eleanor i zaczęła się rozglądać za przyjaciółką.
W ostatniej chwili jeden z tych mężczyzn odwrócił się i zerknął na nas. Gdy przyłapał mnie na patrzeniu się w ich stronę, uśmiechnął się odsłaniając zęby.
- Cholera - przekląłem, gdy w końcu go rozpoznałem. To był Max z The Wanted, a z nim Siva. Ich dziwne miny zdecydowanie nie wróżyły nic dobrego. Byłem pewny, że coś zrobili.
- Co się dzieje? - Zayn niemal automatycznie rozpoznał zagrożenie.
- El, sprawdź czy Jade jest w łazience, szybko - poleciłem, wstając z miejsca, by ją przepuścić. Uzdrowicielka bez pytań poszła szukać przyjaciółki.
- Co jest grane? - Perrie zaalarmowana moim niepokojem również chciała wstać.
- The Wanted tu jest i zdecydowanie coś knują - powiedziałem do Zayna, który na te wieści cały się spiął.
- Kto to, do cholery, jest? - dopytywała się blondynka.
- Ktoś, kto za nami nie przepada. - Ująłem to najlżej, jak tylko mogłem. - A konkretnie za mną.
- Nigdzie jej nie ma, ale znalazłam to w korytarzu. - Wróciła blada na twarzy Eleanor. Trzymała w ręce guzik, który wedle moich przypuszczeń należał do Jade.
- Jak bardzo źle to wygląda? - zapytałem, przecierajac twarz dłońmi, by się nieco ogarnąć. Alkohol sprawił, że nie byłem w stanie racjonalnie myśleć.
- Bardzo - stwierdził Zayn, podrywając się z miejsca i kierując ku wyjściu. Wszyscy podążyliśmy za nim.
__________________________________________
Hej, hej!
Tutaj macie piosenki dziewczyn z tego rozdziału. Szczególnie polecam obejrzeć How Ya Doin', ponieważ ich talent jest po prostu nieziemski (gitarzysta to ja, kiedy ich słucham :p ).
Love Me Like You:
How Ya Doin':
Dajcie mi znać, co myślicie o rozdziale :)
Nicol <3
Cudo, cudo, cudo, cudo i jeszcze raz cudo! Ja chcę nexta i to JUŻ, TERAZ, NOW!!! Mega ciekawe, ale przynajmniej wiem kim jest Tom^.^ Wiem, ale nikomu nie powiem buahahahahaaa xd odpał :D
OdpowiedzUsuńKochana chyba każdy to wie kto zobaczył gifa, a poza tym to nie jest żadna tajemnica xd
UsuńDzięki :D
Oh Yeach !!!
OdpowiedzUsuńStrrrrrrasznie czekałam na tą część !!!!!
Nie masz pojęcia jak BARDZO...
O i mam nadzieję że Tom nic nie zrobi Jade ;)
Mam nadzieję, że Cię nią nie zawiodłam ;*
UsuńGdybyś mnie zawiodła, to nie pisalabym koma :D
UsuńA ta część jest taka że ...OMG xD
:)
UsuńAh Perrie i Zayn nawaleni. How romntic xd. Kocham ! Ev <3
OdpowiedzUsuńEv??? OMG!!! Napisz do mnie koniecznie!!! Kocham <3
UsuńP.S. Romantycznie co nie? :D
Cudo
OdpowiedzUsuńI dawaj tego kogoś przez kogo masz stres. Załatwie go (Mam niebieski pas karate)
Serio? Tak jak moja siostra^^ A ja właśnie się zapisałam na Aikido :D
UsuńA co do stresu trudno. Był jest i będzie. Zawsze się stresuje, tylko teraz mam cięższy okres w szkole i ogólnie w życiu prywatnym, mam nadzieję, że nie przełoży się to na moje imy :)
ejejej ...!! dlaczego Niall się obwinia o zaginiecie Jade to nie jego wina !!..
OdpowiedzUsuńale mnie tym ogromnie zmartwiłas !! mam nadzieje że nic jej ten gość nie zrobi !!.
juz nie moge doczekac sie kolejnego !! :***
zgubił? JAko można zgubić dziewczynę! Ja się pyatm, mam nadzieję że nic jej ie będzie.
OdpowiedzUsuńBuziaki ;*
A