niedziela, 24 listopada 2013

„Rozśpiewana historia” Część 29

Wyjaśnienia



***Jade***
- Widziałem te spojrzenia. Co jest grane? - zapytał Zayn, krzyżując ręce na piersi. 

A mogłoby się wydawać, że ta niezręczna sytuacja trwała zaledwie kilka sekund. Ponownie wymieniłyśmy z Perrie spojrzenia.

- Mamy poprosić Liama, aby nam to wszystko wyjaśnił, czy zrobicie to same? - Popatrzył się na nas wyczekująco Malik. Wszyscy zastygli w miejscu i patrzyli na siebie nawzajem.

- To nie wasza sprawa - powiedziała stanowczo Perrie. Wszyscy świdrowali mnie wzrokiem.

- To nie jest w sumie żadna tajemnica... - Skrzywiłam się na reakcję przyjaciółki. Byłam jej wdzięczna za to, że próbowała mnie chronić, ale skoro już chłopaki wiedzieli o tym, że jestem hybrydą, nie było potrzeby niczego ukrywać, prawda?

- To proszę, wytłumaczcie nam - westchnął Niall.

- To wszystko ma związek z tym, kim jestem. Hybryda Śpiewaka i syreny, pamiętacie? Owszem, mam w sobie więcej z tego pierwszego, ale to wszystko może się zmienić w tym miejscu i... - urwałam niepewna, jak to wszystko wytłumaczyć. Jak wiele oni już wiedzieli? Czy wspominałyśmy im już kiedyś o moich rodzicach?

- Może jaśniej? - poprosił Louis. 

Przez okropną chwilę czułam, jak wzrastała we mnie panika i chęć ucieczki. Jednak potrząsnęłam głową na ten dziecinny pomysł. Musiałam temu stawić czoła.

- To długa historia. Lepiej usiądźmy. - Poddałam się i udałam w stronę naszych rzeczy. Musiałam zyskać trochę na czasie, by przywrócić zachwianą pewność siebie i stłumić obudzone emocje.

- Jade, nie musisz się do niczego zmuszać. Jeśli nie jesteś gotowa, ja im to później wytłumaczę. - Leigh-Anne położyła dłoń na moim ramieniu. Wiedziałam, że wystarczyło tylko jedno słowo, a zrobiłaby to. Jednak mimo wszystko, chciałam to przedstawić tak, jak ja to pamiętałam. Pragnęłam jak najlepiej przedstawić moich rodziców, a kto lepiej by to zrobił?

- Nie, nie trzeba. Dam radę. - Uśmiechnęłam się lekko. 

Usiedliśmy w kole. Przez chwilę zastanawiałam się od czego zacząć i zbierałam się w sobie na ten krok. Nabrałam powietrze i już miałam mówić, gdy Niall krzyknął:

- Czekaj!

Wszyscy popatrzyliśmy na niego zaskoczeni. Blondyn sięgnął do koszyka, wyciągnął z niego kanapkę i podniósł ją do ust.

- Okej, możesz zaczynać. - Uśmiechnął się podekscytowany. Chłopcy zaśmiali się, ale Perrie zgromiła ich wzrokiem wraz z El. Wydało mi się to niepotrzebne, gdyż Niall doskonale wiedział, jak się czułam. Zakładałam, że próbował nieco rozładować napięcie.

- Cóż, może zacznę od tego wydarzenia, by mieć to już za sobą. Kiedy miałam 10 lat moi rodzice zginęli. Byłam na plaży wraz z mamą oraz El i spacerowałyśmy niedaleko naszego domu. Mamę wyśledził jakiś wyjątkowo wygłodniały wampir, nie sądzę, aby to był tropiciel. Kiedy tylko zdała sobie sprawę z tego, co się działo, kazała mi i El schować się w gęstych krzakach, które porastały plażę. Mama odciągnęła jego uwagę od nas, a wampir z chęcią przyjął haczyk i ją zaatakował. Tata widział całą scenę z daleka i przybiegł tak szybko, jak tylko mógł. Mimo tego, że mama się zaciekle broniła, zdążył ją ugryźć, nim tacie udało się go odciągnąć. Wampir rzucił się wtedy na tatę i rozerwał mu skórę na szyi, ale nabił się przy tym na dużą gałąź, którą wyciągnął przed siebie tata w obronie. Krwiopijca w mgnieniu oka zamienił się w proch, w tym samym czasie mój ojciec się wykrwawił. Mama podczołgała się do ciała taty w momencie, kiedy ja wyrwałam się trzymającej mnie Eleanor i pobiegłam do nich. - Głos mi się lekko załamał, ale kontynuowałam opowieść. Byłam świadoma łez spływających mi po policzkach. Jednak nie mogłam się teraz wycofać. Najgorsza część już była za mną. Rozejrzałam się z nostalgią.

 - Mama mi opowiadała, że to właśnie na tej plaży poznała mojego tatę, tutaj również zginęli. Na moich oczach.  Starałam się jakoś opatrzyć jej ranę, ale na próżno. El była za młoda i za słaba, aby jej pomóc. Mama szybko odeszła, nie zdążyła nawet się do mnie odezwać. Uśmiechnęła się tylko, jak to miała w swoim zwyczaju. Nie mogę wchodzić do tej wody po ukończeniu dwunastego roku życia. Mam w sobie więcej z Śpiewaka, ale ta woda przemieni mnie w syrenę. Już na zawsze i nieodwołanie. Mama powtarzała mi to wiele razy, dlatego nie zamierzam sprawdzać, czy miała rację - wyjaśniłam swoje wcześniejszego zachowanie.

Nikt się nie odzywał. Tylko El delikatnie głaskała mnie po plecach, by okazać swoje wsparcie.

- To oczywiście jest opowiedziane w dużym skrócie - wytłumaczyłam się. Wierzchem dłoni otarłam kolejną łzę i skrzywiłam się, kiedy zauważyłam na skórze czarny tusz. Świetnie, pewnie wyglądałam jak panda. Ale mimo wszystko byłam z siebie całkiem zadowolona. Normalnie na samą myśl o tamtym okropnym dniu płakałam i długo nie mogłam się uspokoić.

- Przepraszamy, że tak naciskaliśmy. Myśleliśmy, że znowu ukrywacie coś przed nami, ale nawet nie przeszło mi przez myśl, że to może być coś takiego. - Louis pokręcił smutno głową. Uśmiechnęłam się jedynie przez łzy, nie ufając swojemu głosowi. 

- Niall, co się stało? - zapytałam zaskoczona, gdy usłyszałam głośne pociągnięcie nosem. Policzki miał mokre od strumieni łez, a ramiona trzęsły mu się lekko.

- Starałem się trochę pomóc... - urwał, by znów pociągnąć nosem - ... i nie przewidziałem, jak silne to są uczucia. Wziąłem ich na siebie trochę za dużo. 

- Oh, Niall - westchnęłam wzruszona i usiadłam obok blondyna, by go objąć. 

Zaniemówiłam z wrażenia. Naprawdę zrobił to dla mnie. To była jedna z najmilszych rzeczy, którą ktoś dla mnie zrobił. A ja głupia myślałam, że w końcu samej udało mi się opowiedzieć całą historię bez ataku histerycznego płaczu. To, co dla mnie zrobił, rozczuliło mnie do tego stopnia, że znów łzy pociekły po moich policzkach i skapywały na odsłoniętą skórę Nialla.

- Od tego tu jestem, nie ma sprawy. - Uśmiechnął się lekko, pociągnął nosem po raz kolejny i uścisnął mnie mocno.

- Dobra, dzieciaki. To teraz musimy być do bólu radośni, aby trochę tej radości mógł sobie wziąć od nas Niall i Jade. Jakieś pomysły? - Lou klasnął w dłonie i zatarł je gotowy do działania.

- Ktoś chce jeszcze dostać piłką? Tym razem z dala od wody - przysiągł Liam, unosząc prawą rękę, a lewą kładąc na sercu.

- A może pójdziemy na lody? Na molo jest znakomita lodziarnia - zaproponowała Jesy, na co wszyscy zgodnie przytaknęliśmy. Zwinęliśmy koce i ręczniki, zabraliśmy kosze z jedzeniem i udaliśmy się we wskazane miejsce.

- Lody, plaża, piłka... Czego więcej nam do szczęścia potrzeba? - westchnął Zayn, biorąc głęboki oddech świeżego, morskiego powietrza.

- Harry'ego - wyszeptałam tak, aby nikt mnie nie usłyszał. Znów zaczęła mnie boleć głowa, tym razem nieco mocniej.
______________________________________________________

Hej hej :) 
Straaasznie dużo nauki mam teraz i nie wiem, czy uda mi się dodać coś w tym tygodniu, ale postaram się :)
Jak Wam się podobało 1DDAY? Ja teraz umieram ze zmęczenia, ale było warto ;D Harry bez koszulki *.*.... OMG, pozdro z grobu. (znowu xd)

Ja teraz lecę, bo mam randkę z fizyką i francuskim... -,-"  Au revoir :D
Nicol <3 

P.S. Zachęcam do obserwowania mojego bloga i komentowania :D

13 komentarzy:

  1. Że co? Mam robić jeszcze więcej komentarzy?

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy Harry wróci ?? :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi, ale jeszcze trochę Was pomęczę :(
      Jeszcze trooooszkę :)

      Usuń
  3. O jejku *.* !! co słodki Niall to ja nie mam pytań !!! Boniu no !!!
    Tak mi jej szkoda !! jak można się czuć widząc rodziców umierających !! ;C
    strasznie smutno mi się zrobiło... aż pójde sobie normalni kawe zrobić xD :D
    czekam z niecierpliwością na nn ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Super ;*
    Skończyły mi się pomysły na fajne komy (FOCH FOREVER)
    P.S.Tęsknię za Hazzą

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, że to powiem ale.... o to mi własnie chodzi :D

      Usuń
    2. ty to lubisz nas torturować kochana :D .-. ;* ....a co do rozdziału to : MEGAAA...BOOOSKIII ....ŚWIEEEETNYYY...BOMBOWYYYYYY.....POMYSŁOWYYYY...CIEKAWWWY....ZADOWALAJJJJĄCY...oj słówka mi się kończą ;D

      Usuń
  5. Eh ja nie mam mocy jak Nialluś a mi smutno ;(
    Rozdział fenomenalny :D
    Ta historia bardzo ciekawa. I znowu wymyśliłaś coś zarąbistego! :*
    Mi też do szczęścia brakuje Harrego!
    Buziaki:*
    A.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy jeden komentarz! To wiele dla mnie znaczy, z całego serca dziękuję wszystkim ♥