środa, 16 października 2013

„Rozśpiewana historia” Część 14

Ceremonia




- Jak moje włosy? - zapytałam nerwowo. Czułam, jak trzęsły mi się dłonie, kiedy uniosłam je do swojej głowy, by przygładzić fryzurę.

- Jest wszystko w porządku. Wyglądasz prześlicznie, naprawdę. Nie denerwuj się tak, wszystko będzie dobrze - uspokajała mnie Eleanor.

- Łatwo ci mówić - burknęłam. Cała się trzęsłam. Nigdy nie miałam problemu z chodzeniem w butach na obcasach, a teraz wiedziałam, że nawet to mnie przerastało. Stałyśmy przed ogrodzeniem do ogrodu, w którym zaraz miał odbyć się ślub. 
Mój ślub. 
Tak jak sobie wymarzyłam: ogród z widokiem na plażę i morze. Dziewczyny się postarały, spełniły wszystkie moje pragnienia, a nawet przeszły moje najśmielsze oczekiwania. Pogładziłam nerwowo białą jak śnieg sukienkę. 

- Będzie dobrze. - Przyjaciółka położyła mi dłoń na ramieniu. Była ubrana w niebieską, krótką sukienkę, która idealnie eksponowała jej długie nogi oraz podkreślała jej piękne ciało. Zawsze zazdrościłam El tych naturalnych krągłości.

Usłyszałam muzykę, która niemal wołała: Teraz! Teraz! Teraz!

Mój niepokój wzrósł w jednej chwili tak gwałtownie, że aż zakręciło mi się w głowie. El złapała mnie za rękę.

- Gotowa? - spojrzała mi w oczy. Wzięłam głęboki oddech. To normalne, że się stresowałam. Nic dziwnego, przecież to był początek mojego nowego życia. To było zupełnie zwyczajne, że się bałam.

- T-tak - wymamrotałam. Wzięłam jeszcze jeden głęboki oddech. Trzęsąc się, postawiłam pierwszy krok ku drodze na uroczystość. Eleanor pocieszająco ścisnęła moją dłoń.

- Pilnuj, żebym nie upadła - wyszeptałam.

- Nie pozwoliłabym na to.

Wyszłyśmy zza wysokiego żywopłotu okalającego ogród i ruszyłyśmy przez ścieżkę przyozdobioną kwiatami. Tu było tak pięknie! Zielone krzewy dodawały niesamowitemu uroku temu miejscu, a krzesła dla gości były przyozdobione białym oraz czerwonym materiałem i tego samego koloru był także dywan na końcu ścieżki, który prowadził na podest do Kierana i starszego pana, stojącego obok niego. Oczywiście, był to ksiądz. Obydwoje stali na podwyższeniu, które było wyjątkowo, aczkolwiek nieprzesadnie udekorowane, a zaraz za tym wszystkim rozciągała się plaża i Kanał La Manche.

Pierwszy krok. Drugi krok. Oddech. Krok. Krok. Oddech. Krok. Krok... 
Szło coraz lepiej, ale z każdym krokiem narastał we mnie lęk. Wzrokiem omiotłam gości, byle tylko nie patrzeć na Kierana. Zauważyłam rodzinę Perrie, Jesy... Oh! Zauważyłam również państwo Calder. Byli nawet starzy znajomi z Australii i Francji. Sięgnęłam wzrokiem dalej i... zamurowało mnie. Bardziej z tyłu, przy budynku, w którym miało odbyć się wesele zauważyłam sylwetkę chłopaka. Patrzył się na mnie tak, jakby był zirytowany. Między jego brwiami pojawiła się charakterystyczna zmarszczka zdenerwowania. Ubrany był w czarny garnitur, który niewątpliwie sprawiał, że wyglądał naprawdę przystojnie. Zamiast małej chusteczki do butonierki, miał przypiętą białą różę.
Nasze spojrzenia spotkały się. Zamrugałam raptownie i skierowałam wzrok przed siebie dziwnie zawstydzona. Nie wiedziałam, że tu będzie. Nie zdawałam sobie sprawy, że w ogóle wiedział o moim ślubie. Czy wiedział chociażby o Kieranie? 

Mimo woli, mój umysł zaprzątnęły myśli o naszym dziwnym pożegnaniu dwa lata temu. Czemu tak wybuchowo zareagowałam na wieść, że musieli odejść? Może dlatego, że wcale nie musieli? Mogli spokojnie zostać. Nawet, jak później się okazało, Perrie nie miałaby nic przeciwko. Nadal nie potrafiłam pojąć swojego zachowania, pamiętałam, że czułam wtedy okropne rozdarcie i smutek.

- Jade - usłyszałam szept przyjaciółki.

- Oh, tak - otrząsnęłam się. Podałam rękę uśmiechającemu się promiennie Kieranowi i weszłam na podest. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy, a mnie coś ścisnęło w dołku. Opanuj się, Jade, opanuj - pomyślałam.

- Zebraliśmy się tutaj, aby połączyć Jade Thirlwall oraz Kierana Lawsona węzłem małżeńskim... - zaczął duchowny, a wraz z każdym kolejnym słowem narastał we mnie lęk.

***Louis***
- Cholera, nie - powiedział Harry najciszej jak się dało, ale mimo to usłyszałem jego drobne przekleństwo.

- Co nie? - zapytałem równie cicho, lekko odwracając się w jego stronę.

- To jakaś farsa - prychnął ciut za głośno.

- O co ci chodzi? - mruknąłem, próbując dać mu znak, żeby się uciszył, ale on miał wzrok wbity w podest, na którym stali państwo młodzi.

- Ona go nie kocha - zabrzmiał, aż mnie ciarki przeszły. Paru gości najbliżej nas odwróciło głowy, by pokazać swoje pełne dezaprobaty miny.

- Jak to? - zdziwiłem się. Hm, skoro chciała za niego wyjść, to chyba raczej go kochała, prawda? Czy tylko ja miałem taki tok rozumowania? Po co miałaby mówić "tak", by tylko skłamać?

- Zgadzam się z Harrym - stwierdził Niall i pokręcił delikatnie głową.

- Trzeba coś zrobić - denerwował się Amor.

- Styles. Uspokój się trochę, to ślub, musisz być ciszej. - Liam szturchnął go w ramię, bo coraz to więcej gości posyłało nam gniewne spojrzenia.

- Nie mogę na to patrzeć. - Harry był coraz widoczniej zdenerwowany. Zaciskał mocno pięści, jakby miał ochotę komuś przyłożyć.

- Idziemy. Jeszcze mu coś odwali i zepsujemy ślub Jade. Już to widzę, jak potem ich Liderka rzuci się nam do gardeł - mruknął do mnie Zayn. Zaczęliśmy się powoli wycofywać, biorąc Harry'ego pod rękę i no cóż, praktycznie ciągnąc go w stronę wyjścia. Staraliśmy się przyciągać jak najmniej uwagi i dziękowałem sobie w duchu, że wybrałem miejsca tak blisko wyjścia.

- A teraz, czy jest ktoś przeciwny temu związkowi? - zabrzmiał w głośnikach głos księdza.

- Ja. - Harry powiedział głośno i stanowczo tak, że wszyscy w ostatnim rzędzie go usłyszeli. O cholera. Nie, nie, nie... - JA MAM COŚ PRZECIWKO! - powtórzył jeszcze głośniej i tym razem jego głos doszedł do samego podestu, budząc zaskoczenie wśród gości.

- Blondyna nas zabije - powiedziałem szczerze przerażony obrotem sytuacji i dziesiątkami par oczu, wycelowanych w naszą stronę. 

***Perrie***
Co to, do cholery, miało być?! Czy ja się przesłyszałam?

Wszyscy odwrócili się do tyłu, chcąc zobaczyć, kto to taki przerwał ceremonię. Przy samym wejściu stała czwórka zmieszanych chłopaków, a w stronę podestu kierował się już nie kto inny, tylko... Harry Styles. Zagotowało się we mnie. Jak on śmiał?!

- Ja mam coś przeciwko - powtórzył po raz kolejny i zrobił kilka kroków do przodu, bliżej pierwszego rzędu krzeseł. Ruszyłam ku niemu, starając się od razu nie wydrapać mu oczu.

- Co ty, do jasnej cholery, wyprawiasz?! - wysyczałam i szarpnęłam go za rękaw, by go zatrzymać. Najchętniej na miejscu bym go udusiła.

- Pilnuję, aby Jade nie popełniła ogromnego błędu. Później mi podziękujesz - odpowiedział, nawet na mnie nie patrząc i wcale nie zważając, na mój ostry ton. Wyszarpnął się z mojego uścisku i po raz kolejny zmniejszył dystans, który go dzielił od podestu.

- Styles, przestań. Natychmiast - powiedziałam stanowczo, ale zachował się tak, jakby w ogóle tego nie słyszał. Nie chciałam się wydzierać i robić sceny, ale było już chyba za późno. Wysokie obcasy przeszkadzały mi w tym, aby skutecznie odciągnąć go od ołtarza.

- Harry? Co... - wydukała oniemiała Jade. Niech mnie ktoś przytrzyma, bo zaraz zabiję kogoś na oczach księdza - przeszło mi przez myśl.

- Jade, nie możesz wyjść za niego za mąż - oznajmił, patrząc jej prosto w oczy. Miałam wrażenie, że zaraz mnie rozsadzi od środka. Dlaczego nikt go nie zatrzymał po drodze? Czy naprawdę byłam ostatnią trzeźwo myślącą osobą? Czy może jako jedyna nie chciałam wiedzieć, jak to się skończy?

____________________________________________________




Hej hej hej :3 
Miałam dodać jutro, no ale cóż.... Cieszcie się xd 
Ale tak na serio to nie wiem, czy jutro bym mogła dodać wiec wstawiam dzisiaj <3 Mam nadzieję, że się Wam podoba, no i że Was nie zawodzę :( Zażalenia proszę wypisywać w komentarzach, postaram się poprawić :)

Nicol <3

11 komentarzy:

  1. Żartujesz? It´s genialneee

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie słabe? Gdzie bo żadnego takiego miejsca nie widzę. Okulary mi nie zaparowały, więc to nie ich wina. Acha. Już wiem. Niema czegoś takiego w twoich imach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, to bardzo miłe :) Ale czasami zdarzają sie zdecydowanie gorsze imaginy i tego nie lubię X_X Ale każdy ma gorsze dni :P

      Usuń
  3. JEZUUUUUUUUUUUUUUUU <3 KOCHAM NOO, WSZYSTKO CO PISZESZ JEST CUDOWNE *.* WIELBIĘ CIĘ DZIEWCZYNO <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Brak mi słów na to, to powiem jak ty..
    OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG .....
    TO JEST ZAJEBISTE.!!
    Ogólnie blog jak i najbardziej ta notka.
    Podoba mi się że jest to, żę jest troche jakby klimat fantasy w sensie wampiry i tak dalej .
    No i ta część jest poprostu boska, niesamowita. Przerwałaś w takim momencie że no.. brak słów. Trzymasz w napięciu i to jest naprawde bardzo ciekawe ;D
    To raczej ja dziękuje że zostawiłaś swój link i dodaje od razu do obserwowanych bo będe tu napewno cały czas wpadać. No więc życzę weny i pisz pisz pisz szybko następną część, bo naprawde to jest świetne i nie moge się już doczekać. ;*
    A wracając jeszcze do notki to nie mów że Jade nie wyjdzie za Kierana i może nawet coś tam później zacznie z Harrym...? Po ostatnich częściach widać troche jakbyś miała taki plan właśnie.. To by dopiero zrobiło się ciekawie. ;D
    Dzięki jeszcze raz za komentarz i za to że zostawiłaś swój link ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OMG OMG OMG OMG OMG Nie sądziłam, ze nawet tu zajrzysz! Tak bardzo mi się spodobał twój blog i pomyślałam sobie, co taka profesjonalistka będzie wchodziła na bloga amatorki :/
      Ale jesteś! Baaaardzo ci dziękuję, za każde miłe słowo <3 Jest to dla mnie niezmiernie ważne :) Uwielbiam opowiadania fantasy (zmierzchoholiczka się kłania xd [no i jeszcze pamiętniki wampirów^^ ale to już serial, za książkę nie mogę sie zabrać :P ]) i dlatego sie zastanawiałam czy uda mi się samej tworzyc cos takiego. Blog ma coraz więcej fanów, a ja jestem coraz bardziej szczęśliwa i wzruszona! Nie oczekiwałam w ogóle takiego sukcesu (WOW! 7000 wyświetleń :O) ani tego, że będzie to ktoś czytał :) Jestem taka szczęśliwa, ze tu zajrzałaś :) Bardzo ci dziekuje <3

      Usuń
    2. No coś ty, zawsze wpadam na takie blogi tylko że ciężko jest to ogarnąć bo jest ich bardzo dużo ale jak ktoś mi podaje swój konkrety to zawsze zajrzę i poczytam ;D
      A profesjonalistą to właśnie ty jesteś, a ja amatorką, bo ja dopiero zaczynam, a ty już masz wiesz wszystko tutaj i fanów i tak dalej.
      No i mnie masz za co dziękować raczej ja właśnie dziękuje, i wiem właśnie ile takie komentarze i opinie znaczą, bo to daje jakby natchnienie troche do pisania.
      Oo no to widze że dobrze trafiłam, bo ja właśnie też lubie takie klimaty ( zmierzch też ;D ) No widzisz to cieszę się że ci się udało taki sukces osiągnąć. Mam nadzieje że mi też się uda troche przebić.
      No i znowu się tak jakoś rozpisałam xd No to powodzenia w pisaniu czekam ciekawa. <3

      Usuń
    3. Matko, uwierz mi mam za co ci dziękować! A ty amatorką? Błagam! To śmieszne. Piszesz tak, że potrafisz wciągnąć, zarazić! To jest intrygujące. Zawsze marzyłam, aby tak pisać, a ty tak właśnie to robisz :) Juz sie nie mogę doczekać twojego kolejnego rozdziału ^^ Dodaj go szybciutko! <3

      P.S. ZMIERZCH RZĄDZI!!! :D

      Usuń
  5. OMG OMG OMG OMG OMG
    Tak jest Harry bogu ty mój :D
    Dobrze bardzo dobrze.
    Jeszcze tylko powiedz jej że ją kochasz i będzie git malina :d
    ale zapewne tego nie zrobisz i nad tym ubolewam. Poza tym jaki cudem i dlaczego wyjechali chłopacy? To mnie zastanawia ;>
    ale huk z tym ja cem Jazze
    Lovciam
    buziaki ;**
    A,

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy jeden komentarz! To wiele dla mnie znaczy, z całego serca dziękuję wszystkim ♥