niedziela, 1 września 2013

„Książę i żebraczka” Część 5

Czeeeeeeść :) Oto kolejny rozdział^^ Mam nadzieję, że się Wam spodoba... :D


„Książę i żebraczka” Część 5

Ostatnie elementy układanki

-„Czy… Czy to twój tata cię tak pobił?”
Zamarłam. Moje palce wydały się być takie interesujące… Nie podnosiłam wzroku na chłopaków. Bałam się. Bałam się, że mnie wyśmieją… Ale tata mnie kocha, tylko czasem nie panuje nad emocjami…
-„To było niechcący… Po prostu za dużo wypił… On mnie kocha…”- wyszeptałam nie ruszając ani o milimetr. Wzrok wbiłam w blat stołu. Od kilku lat w myślach powtarzam sobie to zdanie: „Tata mnie kocha”. Nie potrafi tylko przestać pić, to przez alkohol go tak ponosi. Gdyby nie to, to byłoby w porządku…
Nim się spostrzegłam byłam już w ramionach blondyna. Przytulił mnie do siebie opiekuńczo. Ten gest spowodował, że moja tama nie wytrzymała i po prostu pękła. Z moich oczu zaczęły wypływać łzy. Wtuliłam się w jego ciepłe ramię i spróbowałam opanować szloch, ale bezskutecznie. Otwarta rana w moim sercu piekła niemiłosiernie. Ja tylko chciałam się poczuć bezpiecznie… Chciałam się poczuć kochana, potrzebna… Niestety nie było mi dane dorastać w takich warunkach.
-„Ciii…”- Niall szeptał mi do ucha uspokajająco. Głaskał mnie po głowie. To było takie miłe z jego strony… Przecież wcale nie musiał. Nie musiał mnie pocieszać, ale mimo wszystko on to robił. Było to dla mnie troszkę niezrozumiałe, ale bardzo miłe.
-„Już w porządku, Rose. Już wiemy… Już nic ci nie grozi…”- do uścisku dołączył się Harry. Ukradkiem zobaczyłam, ze Niall ma szklanki w oczach. Czemu? Harry objął mnie i blondyna. Przypominał mi teraz takiego starszego brata.
-„Dziękuję…”- powiedziałam tak wdzięcznie jak tylko mogłam. Po chwili sobie coś uświadomiłam. Odsunęłam się powoli od chłopaków.
-„Która godzina?”- zapytałam lekko przerażona. Przecież muszę zarobić 1000 funtów, a mam tak mało czasu…
-„Dochodzi już dziewiętnasta. Spałaś prawie cały dzień, ale to dobrze, bo trochę odpoczęłaś.”- pogłaskał mnie po plecach Harry. Dziewiętnasta kolejnego dnia? O Boże… Mam już mniej niż tydzień… Głowa rozbolała mnie w jednej chwili…

****Harry****
Znowu. Znowu ten nieobecny wzrok. Zobaczyłem go wczoraj na ulicy i w nocy, gdy powiedziałem jej, że musi tu trochę zostać. Rose bardzo pobladła.
-„Wszystko w porządku…? Rose?”- potrząsnąłem ją lekko za ramiona. Wpadła jakby w trans… Wymamrotała coś o tygodniu i zaczęła powoli zamykać oczy. Szarpnąłem ją mocniej. Zamrugała kilkakrotnie, ale odzyskała świadomość.
-„Muszę iść…”- powiedziała cicho.
-„Jak to? Gdzie?”- zdziwił się Niall. Był tak samo zaniepokojony jak ja.
-„Pracować…”- wstała z krzesła, ale zachwiała się na nogach. Podtrzymaliśmy ją. Oczy znowu zaszły jej tą mgłą. Musi coś w środku głęboko przeżywać. Nie chodzi już chyba o jej tatę. A może jest jakoś powiązany z tą sytuacją?
Wziąłem ją na ręce. Była taka słaba… Chciała zaprotestować, ale była już na wpół przytomna. Mamrotała coś pod nosem, a potem oplotła ręce wokół mojej szyi i dźwignęła się, by być bliżej mnie. Widziałem jak z trudem stara się na mnie spojrzeć, ale bezskutecznie. Powieki odmawiały jej posłuszeństwa.
-„Ale ja muszę pracować… Muszę… Bo inaczej…”- urwała. Łza spłynęła jej po policzku.-„Bo Lenny się zajmie mną i tatą…”
Głowa opadła jej bezwładnie do tyłu, a ciało zupełnie znieruchomiało. Zaniosłem ją do łóżka. Podpiąłem do kroplówki i otuliłem kołdrą. Dotknąłem jej czoła, było rozpalone, a twarz wykrzywiał grymas. Niall, jakby czytając w moich myślach, przyniósł nasączoną zimną wodą ścierkę i położył na jej rozgrzanym czole.
-„I co teraz?”- zapytał bezradnie.
-„Powiedziała coś o jakimś Lennym… Że jak nie będzie pracować, to ten Lenny zajmie się nią i jej tatą…”- powtórzyłem.
-„Chodzi o pieniądze. Pewnie są winni temu Lennemu jakąś kwotę, a na spłatę mają tylko rzekomy tydzień. Jej tata jest alkoholikiem, więc nawet nie próbuje jej raczej pomóc, a ona sama pracuje noc i dzień, by spłacić dług.”- pokręcił głową Niall.
-„Wow… No nieźle wymyśliłeś.”- wyśmiałem teorię blondyna.
-„No co? A nie może tak być?”
-„W sumie… W sumie to nawet prawdopodobne… Jak na to wpadłeś?!”- zdziwiłem się.
-„Za dużo seriali kryminalnych…”- zaśmiał się cicho.
-„Taaaaa, za dużo.”- przytaknąłem. Parsknąłem śmiechem krótko.
-„Idź spać. Już dobę jesteś na nogach, długo nie pociągniesz tak…”- poklepał mnie po ramieniu blondyn.-„ Dam znać jak się obudzi.”
-„Dzięki.”- szepnąłem i poszedłem do salonu zdrzemnąć się chociaż chwilkę na kanapie.


C.d.n...


Nicol <3
(P.S. Zachęcam do komentowania! Komentarze bardzo motywują no i... uwielbiam je czytać! <3 )

2 komentarze:

Dziękuję za każdy jeden komentarz! To wiele dla mnie znaczy, z całego serca dziękuję wszystkim ♥