piątek, 13 września 2013

Urodzinowy imagin z Niallem^^

100 lat, 100 lat dla Nialla <3 

Niall- „Piątek trzynastego”

Obudził mnie bezlitosny cios w łeb poduszka.
-„Jeszcze piec minut…”- wymamrotałem przekręcając się na brzuch i schowałem twarz w kołdrze.
-„Wstawaj, Niall! Mamy dzisiaj mnóstwo roboty!”- powiedziała [T. I.], moja dziewczyna. Ona jest urocza, ale czasem nie do zniesienia.
-„Dzisiaj piątek…”- mruknąłem błagalnie. No cóż, mała podpowiedź nie zaszkodzi…
-„Wstawaj, śpiochu.”- zaklaskała w dłonie. A więc nie pamięta. Dziś 13 września, moje urodziny, a także jeden z najbardziej pechowych dni w roku- piątek trzynastego. Mój pech w piętek trzynastego osiąga zenitu. Ostatnio złamałem nogę, wcześniej jeszcze o mało nie wpadłem pod autobus, a jeszcze wcześniej zamknęli moją ukochaną rodzinną kawiarnię. Zawsze mam pecha w ten dzień.
Poczułem na plecach chłodny powiew, a całe moje ciało przeszył nie przyjemny drzesz. Ugh, zerwała ze mnie kołdrę.
-„Już wstaję.”- mruknąłem i zgramoliłem się z łóżka. Rozłożyłem ręce na znak, aby się przytuliła, ale ona mnie wyminęła i zaczęła ścielić łoże. Fuknąłem pod nosem i pomaszerowałem do łazienki. Umyłem zęby, wziąłem krótki prysznic i ubrałem się. Nic niezwykłego- biały t-shirt z nadrukiem, czarne, sportowe spodnie i standardowo białe adidasy i szara bluza. Gdy skończyłem poranną toaletę i wyszedłem z łazienki, zastałem [T. I.], która właśnie wyrzucała wszystkie ciuchy z szafy.
-„Co ty wyprawiasz?!”- zdziwiłem się.
-„Trzeba to wszystko poukładać. T-shirty z krótkim rękawem i koszule- osobno. spodnie krótkie i długie- osobno. Potem bluzy na jednej kupce ze swetrami. Marynarki na wieszak. Rozumiesz? No to już, do roboty. Raz, raz.”- zaklaskała w dłonie po raz drugi tego dnia , jeszcze bardziej mnie tym drażniąc. Mam dość tego gestu. Brunetka wyszła  z naszej sypialni i zeszła po schodach na dół. Mieszkamy razem od ponad pół roku i to właśnie dzięki niej, ten dom jeszcze jakoś wygląda. Jestem jej za to bardzo wdzięczny, ale akurat dzisiaj???
Mrucząc coś pod nosem zabrałem się do składania tych durnych ciuchów. Nie tak wyobrażałem sobie ten dzień. Po czterdziestu minutach wszystko było już na miejscu. Zszedłem po schodach do salonu, a potem do kuchni.
-„C-co…”- wydukałem patrząc na blaty i stół. [T. I.] powyciągała całą zawartość półek, szafek i poukładała w nieładzie na stole. Wszystkie talerze, miski, miseczki, różnego rodzaju kubki, szklanki, sztućce i cała żywność stała teraz na środku naszej kuchni.
-„Oh, już skończyłeś. Wspaniale. Trzeba poprzecierać półki i szafki i na nowo poukładać na nich rzeczy. Ja idę do ogrodu zajać się kwiatami. Do roboty!”- powiedziała sztywno, a w jej oczach było coś… coś innego. Nie wiem co to takiego, ale do niej nie pasuje. [T. I.] zawsze jest taka roześmiana, wesoła, pełna życia, no i najważniejsze- zawsze jest sobą. Za to ją uwielbiam. Ale teraz wydawało się jakby ukrywała się za jakąś maską. Brunetka wyszła pospiesznie z kuchni na taraz i dalej do ogrodu.
-„Tylko proszę, pośpiesz się! Mamy jeszcze… eee… Sporo do zrobienia!”- zawołała.
Spojrzałem z rezygnacją na stos szkła przede mną. Westchnąłem ciężko i zabrałem się do wycierania półek i układania talerzy w szafkach. To zajęło mi już trochę więcej niż godzinę, ale udało się. Skończyłem!
-„J-j-już skończyłeś?”- [T. I.] otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia-„ To znaczy, świetnie, bo trzeba pojechać do sklepu.”
-„Co? Po co?”- zdenerwowałem się.
-„No jak to? Lodówka jest pusta, a trzeba jeszcze kupić szampon… i mydło… A, no i chcę żebyś mi kupił… no ten… taki specjalny cukier… Oh, tak! Cukier odchudzający. Wszystko ci zaraz napiszę na kartce.”- ożywiła się i wyrwała kartkę z notesu. Szybko napisała tam cała masę produktów i podała mi papier.
-„Teraz? Może chwila odpoczyn…”
-„Teraz.”- przerwała mi-„ To znaczy, tak, teraz. Bardzo cię o to proszę.”
-„Będę za parę minut.”- burknąłem przez zaciśnięte zęby i wyszedłem z domu. Zanim wsiadłem do auta poczułem wibrację w kieszeni. No w końcu! Ktoś o mnie pamięta! Na przyjaciół zawsze można liczyć, nie to, co [T. I.]…
Od: Louis
„Hej! Pamiętaj, że jutro
jest mecz. Przynieś
coś do żarcia. L. x”

Super. Na przyjaciół można liczyć? Zapomnij. Z wściekłością zatrzasnąłem drzwiczki od samochodu i ruszyłem do supermarketu.
Po dwóch godzinach bezskutecznego szukania jakiegoś odchudzającego cukru postanowiłem, że mam to gdzieś i zdenerwowany wróciłem do domu.
-„[T. I.]!!! Szukałem tego twojego cukru, ale…”- zawołałem, ale w domu było dziwnie cicho-„ [T. I.]??? Gdzie jesteś?”- wszedłem do salonu. Pusto. W sypialni też jej nie było, ani w łazience. W kuchni również brakowało tej małej uroczej istotki, na którą teraz byłem niewiarygodnie wściekły. Aż się we mnie gotowało! Z zaciśniętymi pięściami wyszedłem na taras, by wygarnąć jej że mam dość. Że ja już nic dzisiaj nie będę sprzątał. Że już nigdzie nie pójdę. Że mam wszystko w dupie, tak samo jak oni mnie! Przyjaciele, tak? Dziewczyna, tak? Mam gdzieś takich przyjaciół! Mam gdzieś taką dziewczynę!
-„NIESPODZIANKA!!!”- jak tylko przeszedłem przez próg, dobiegło d moich uszu chórem wypowiedziane słowo. Co…?
-„100 lat, 100 lat, 100 lat, niech żyje, żyje nam!”- wszyscy zgromadzeni w moim ogródku zaczęli śpiewać. Były tam same znajome twarze: Louis z Eleanor, Harry, Zayn z Perrie, Liam i oczywiście [T. I.]… Zrobiło mi się niewyobrażalnie wstyd… A zaraz potem zauważyłem jeszcze moją rodzinę! Był też Josh… I cały band 5SOS… Pojawiły się też dziewczyny z Little Mix… I jeszcze paru innych przyjaciół. Byłem w totalnym szoku.
-„Co… Wy… Jak… Kiedy… Ja…”- dukałem oszołomiony i zupełnie niezdolny do ułożenia normalnego zdania.
-„Wszystkiego najlepszego skarbie!”- [T. I.] rzuciła mi się na szyję, po czym odsunęła i spojrzała mi prosto w oczy.-„ Muszę ci coś powiedzieć… Kocham cię. Bardzo.”
Jej piękne, duże, błyszczące oczy wpatrywały się we mnie z niecierpliwością. Malowała się w nich niepewność, nadzieja… O mój Boże… Ona właśnie… I to w moje urodziny!
-„Niall, w porządku?”- zapytała niepewnie. Posmutniała. Ale dlacze… O KURDE, ZUPEŁNIE ZAPOMNIAŁEM!!!
-„Ja ciebie też kocham [T. I.].”- wypaliłem w pośpiechu. Idiota ze mnie. Zapomniałem jej odpowiedzieć!
Moja ukochana niemal natychmiast się uśmiechnęła, a ja wraz z nią. Złączyłem nasze usta w czułym pocałunku. Mimo że całowaliśmy się już nie raz, w tym pocałunku było coś innego… Nie wiem nawet jak to opisać! To było po prostu magiczne!
Wokół nas rozległy się wiwaty, gwizdy i oklaski. Louis rzucił mi się na plecy, a zaraz potem dołączył do niego Harry… i Liam… i Zayn. Pod wpływem ich ciężary przewróciłem się i była z tego kupa śmiechu. Co chwila ktoś do mnie przychodził i to gratulował, to życzył wszystkiego najlepszego.  Impreza się rozkręciła, Wszyscy świetnie się bawili, nawet moi rodzice, a oni nie przepadają za tego typu zabawami. Jak ich zobaczyłem, uświadomiłem sobie jak bardzo się za nimi stęskniłem.
[T. I.] i chłopcy świetnie się spisali. Były balony, muzyka, serpentyny… Po prostu wszystko.
-„Dziękuję Wam. Z całego serca. To najlepsze urodziny w całym moim życiu!”- podziękowałem wszystkim. Chłopcy podeszli do mnie i uścisnęliśmy się.
-„Ale się nabrałeś! Byłem pewien, że to się nie uda, bo przecież jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi! Jak mogłeś myśleć, że zapomnieliśmy?”- Liam dał mi sójkę w bok.
-„No! A ten cukier? Haha, no, [T. I.] spisała się na medal! Musi być świetną aktorką skoro ci wcisnęła taki kit jak odchudzający cukier!”- zaśmiał się Harry.
-„Mówcie co chcecie, ale w XXI wieku można się spodziewać wszystkiego!”- wybuchłem śmiechem. Zaraz przyszła [T. I.] i objęła mnie czule.
-„Przepraszam… Słabo kłamię. Po prostu nie potrafiłam cię oszukać.”- uśmiechnęła się blado.
-„Jesteś słodka. Tak bardzo się cieszę, że cię mam. Że mam was wszystkich.”- uśmiechnąłem się szeroko, a po chwili już wszyscy byliśmy złączeni w grupowym uścisku.
To był jeden z najlepszych dni w moim życiu. Teraz wiem, że piątek trzynastego nie zawsze musi być pechowy.


-KONIEC-

Wasza Nicol <3

7 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Serio? Bardzo się cieszę :) W końcu jest ktoś inny niż Harry xd

      Usuń
    2. hahahahahah masz racje ktoś inny niż Harry :D (Mój Nialler <3 <3 )

      Usuń
    3. Mogę ci zdradzić, że specjalnie dla ciebie będzie kolejny Nialler <3

      Usuń
    4. DZIĘKUJE DZIĘKUJE DZIĘKUJE !!!!!!!!!! <3 <3

      Usuń
  2. cudowny urodzinowy Nillerek *.* Piątek trzynastego to zdecydowany przesąd, co nie, Niall ? haha :D
    + zapraszam, proszę wpadnij do mnie dopiero wystartowałam z kryminałem o Zaynie Maliku. Komentarze mile widziane :)
    http://criminal-story-zayn-malik.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy jeden komentarz! To wiele dla mnie znaczy, z całego serca dziękuję wszystkim ♥