poniedziałek, 2 września 2013

„Książę i żebraczka” Część 6

„Książę i żebraczka” Część 6

Zwierzenia

Obudziłam się, już przyzwyczajona do bólu głowy. Pierwsze na co zwróciłam uwagę to igła przymocowana do mojej dłoni. Skrzywiłam się. W pokoju panowała ciemność, ale zdążyłam już się na tyle przyzwyczaić, by rozróżniać kształty. Przy nogach łóżka zobaczyłam śpiącego Nialla. Jak na rozkaz w mojej głowie pojawiła się myśl: „Droga wolna”. Nie zastanawiając się odłączyłam kabelek od dłoni z obrzydzeniem. Oczywiście, zrobiłam to nieudolnie i moja ręka na nowo zaczęła krwawić, ale nie zwróciłam na to zbytniej uwagi. Powoli zeszłam z łóżka i obejrzałam się za swoją bluzą. Wisiała na krześle. Chwyciłam ją i wyszłam z pokoju. Rozejrzałam się po korytarzu. Czysto. Przemknęłam jak cień do wyjścia. Wydobyłam z siebie ciche westchnięcie na myśl, że muszę otworzyć te mocarne drzwi. Na szczęście były zamknięte tylko na górny zamek. Nie musiałam się siłować z żadnymi kluczami, ale za to trochę poskakałam przeklinając w myślach swój wzrost. Udało się. Pchnęłam drzwi i wydostałam się na zewnątrz. Poczułam się jak więzień próbujący uciec z aresztu…
Szłam ciemną ulicą, nie wiedząc nawet która jest godzina. Po znalezieniu właściwej drogi do znanej mi już dobrze dzielnicy, poczułam lekką ulgę. Skierowałam się prosto do tego Night Clubu, co byłam w nim wcześniej.
-„Zarobię te pieniądze, zarobię te pieniądze, zarobię te pieniądze…”- powtarzałam sobie pod nosem jak mantrę. Ja. Po. Prostu. Muszę. MUSZĘ. M. U. S. Z.Ę.
Zobaczyłam już neony, które należały do klubu. Przyspieszyłam kroku. Nagle moje stopy oderwały się od ziemi i ktoś chwycił mnie pod kolanami. W mgnieniu oka zdałam sobie sprawę, że jestem w ramionach chłopaka.
-„Czyś ty zwariowała?”- wycedził przez zaciśnięte zęby Harry. Odwrócił się napięcie i szedł szybkim krokiem w zupełnie przeciwnym kierunku niż ja chciałam.
-„Puszczaj mnie! Ja muszę…”
-„Nie.”- przerwał mi. Popatrzyłam na niego zdenerwowana.
-„Harry! Masz mnie w tej chwili puścić! Ja muszę pracować! Ty nie wiesz, ale ja naprawdę muszę…”
-„Wiem.”- przerwał mi po raz kolejny. Patrzył się przed siebie, a jego twarz nie zdradzała żadnych emocji.
-„Wiesz?”- popatrzyłam na niego pytająco. Skąd? Jak? Gdzie? Kiedy?
-„Jesteś tak tym zestresowana, że mówisz przez sen. Ja jednak nie pozwolę ci pracować w takim stanie. Jesteś osłabiona.”- powiedział nadal na mnie nie patrząc.
-„Harry, do cholery, ja muszę zarobić te pieniądze!”- wydarłam się w panice-„ Oni mnie zabiją… Mnie i mojego tatę… Proszę…”- poczułam łzy na policzkach, więc szybko je otarłam. Dopiero teraz zaszczycił mnie swoim wzrokiem. Nadal miał kamienną twarz, ale w jego oczach znalazłam współczucie. Było to dla mnie niepojęte. Po co się mną przejmuje? Dlaczego tak bardzo mnie pilnuje, opiekuje się mną?
Harry nic nie powiedział. Bez słowa otworzył auto i posadził mnie na miejscu pasażera. Gdy tylko zobaczyłam jak truchtem podbiega do drzwi od strony kierowcy, sama postanowiłam wykorzystać okazję i uciec. Chwyciłam klamkę. Nic. Szarpnęłam ze wściekłością jeszcze raz, a potem kolejny tylko, że z desperacją. Harry w tym czasie zdążył wsiąść na swoje miejsce. Zauważyłam cień uśmiechu na jego twarzy.
-„Zamknąłeś mnie?”- warknęłam.
-„Uciekłabyś.”- wzruszył ramionami-„ Znowu.”
Odpalił silnik i ruszył przed siebie. Skrzyżowałam ręce na piersi i wlepiłam wzrok w radio. Pokazywało godzinę 01. 13. Znowu zaczęłam się martwić. A więc jest już czwartek. Termin zapłaty to poniedziałek. Cztery dni. Poczułam ucisk w żołądku.
-„Dlaczego mnie nie zostawisz? Co cię obchodzi jakaś dziewczyna z problemami?”- wypaliłam. Nie patrzyłam na niego, ale wyczułam jego wzrok na sobie.
-„Nie jakaś, tylko ty. Ty mnie obchodzisz.”
-„Dlaczego?”- teraz to ja spojrzałam na niego. Harry westchnął i zaparkował gdzieś na poboczu. Przez chwilę ściskał jeszcze kierownicę, a potem wziął głęboki oddech i spojrzał na mnie.
-„Słuchaj. Nigdy tego nie mówiłem, nie myślałem nawet, że coś takiego mnie spotka...”
-„Harry…”
-„Nie jest mi łatwo też o tym myśleć, a co dopiero mówić, więc mi NIE przerywaj.”- zmierzył mnie wzrokiem, czekając na reakcję. Pokiwałam lekko głową na znak, że będę cicho.-„ Odkąd cię zobaczyłem, wtedy, w klubie to po prostu poczułem takie coś… No takie coś, że muszę cię chronić. Że jak coś ci się stanie, to mnie to będzie zadręczało. Wiedziałem, że chcę- chcę, nie muszę- ci pomóc bez względu na wszystko. Od razu poczułem, że moje potrzeby zsuwają się na dalszy plan, a to twoje są dla mnie ważniejsze. Że mi do szczęścia wystarczy tylko to, abyś ty była radosna, bezpieczna, wesoła, szczęśliwa…”- chciałam coś powiedzieć, ale zmroził mnie wzrokiem-„ Po prostu poczułem, że to ty. Że to ciebie szukałem, na ciebie czekałem, i ciebie potrzebowałem. Tylko sprawy się tak trochę za szybko potoczyły i bałem się, że się wystraszyłaś czy coś…”
Patrzył na mnie wyczekująco. Był taki… Hmmm… Jakby to określić? Bezbronny? To słowo mi najbardziej pasowało. Ujawnił przede mną swoje uczucia, emocje i każdy mój fałszywy ruch, mógł odebrać jako cios prosto w brzuch. Nie skrywał się za żadną maską, nie miał tarczy. Powiedział mi coś, czego nikomu nie mówił i bał się mojej reakcji. A ja? Mnie zamurowało.
-„Ja coś powiedziałem, teraz ty mi odpowiesz na pytanie, ok.?”- popatrzył na mnie błagalnie. Przytaknęłam, niezdolna wypowiedzieć ani słowa. Jak ja mu odpowiem?!-„ Dlaczego, wtedy, rano tak szybko uciekłaś?”
Moje myśli powędrowały do nocy spędzonej razem z Harrym. Najlepszej nocy w moim życiu. Rozgrzane ciała, przyspieszone oddechy, namiętne pocałunki… STOP. Masz mu odpowiedzieć na pytanie.
-„Bo… Bo ja się wystraszyłam… Hmmm… Musiałam sobie to wszystko przemyśleć… Przepraszam, nie wiem co powiedzieć…”- załamałam ręce. Wzięłam głęboki oddech i postanowiłam powiedzieć wszystko.-„ Harry, ja po prostu się wystraszyłam. Nigdy nie byłam lekkomyślna i bałam się, że za ten występek oberwę. Niestety potem sobie uświadomiłam, że wcale nie żałuję… Że było warto…”- tu wkradł mi się cień uśmieszku-„ Ale gdy wróciłam do domu, wróciłam do normalnego życia. Ta noc była bajeczna, ale życie to już nie bajka. Włóczyłam się po ulicy w poszukiwaniu pracy, a gdy mnie znalazłeś, pomyślałam, że to czyste szaleństwo. Że wpakowałam się w tarapaty, ale ty tylko chciałeś mi pomóc. Nie jestem do tego przyzwyczajona. Nikt jeszcze mi nie pomagał, zawsze musiałam sobie sama radzić. Przepraszam.”
Nastała krępująca cisza. Słyszałam tylko nasze oddechy. I co teraz?

C.d.n…



Jeszcze raz mówię, że nie wiem kiedy będę mogła dodać następny rozdział gdyż.... nie mam weny :( Nie wiem jak długo to potrwa, bardzo, bardzo przepraszam... Nie wiem jak zakończyć to opowiadanie X_X Macie jakieś pomysły? A może wiecie jak się pozbyć blokady? (Możliwe, że tego, kto mi pomoże nagrodzę ;**** )

Nicol <3

5 komentarzy:

  1. hmm...np. że Harry złamie jej serce wtedy kiedy ona będzie go najbardziej potrzebować ...ona wyjedzie, potem będzie miała wypadek ...będzie jej pomagał i wspierał ją Niall...i ona zacznie się w nim podkochiwać ale nadal będzie kochać
    Harrego...Harry zrozumie że nadal ją kocha i dziewczyna stanie przed trudnym wyborem : Niall lub Harry ........ taki mój pomysł :3 ...ty zdecydujesz czy go weźmiesz i jak to się zakończy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow! Świetny pomysł! Piszesz? Jak tak to koniecznie daj mi link do bloga!

      P.S. Nie wykorzystam pomysłu, dlatego, że należy on do ciebie i chciałabym przeczytać to w TWOIM wydaniu! PISZ TO TU I TERAZ!!! Bardzo, bardzo bym chciała to przeczytać :) Zrobisz to dla mnie? :)

      Usuń
  2. pisze...ale nie mam bloga...mam zamiar założyć...ale nie wiem kiedy go założę... jak to zrobię to dam ci znać...i możesz jak chcesz wziąć ten pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nawet byłabym zaszczycona gdybyś użyła mojego pomysłu :3

      Usuń
    2. Kuuuuuuurde, a ja wymyśliłam już coś innego xd No cóż, wszechświat chce, abyś to ty to pierwsza opisała <3

      Usuń

Dziękuję za każdy jeden komentarz! To wiele dla mnie znaczy, z całego serca dziękuję wszystkim ♥