piątek, 27 września 2013

„Rozśpiewana historia” Część 7


Może one nie są takie złe?



***Harry***
- Jade to hybryda - powiedziała tak szybko, jak się dało Eleanor. Jakby chciała zerwać plaster. Zamurowało mnie. A więc dlatego miała takie unikalne właściwości głosu?

- Wow - wymsknęło się Niallowi.

- Można wiedzieć... Um, czego? - dopytywał się Zayn. Wiem, że nim też to wstrząsnęło, ale ukrywał to całkiem dobrze. Hybryda to tak rzadki okaz... Niemal już wymarły! Sądziłem, że teraz już nie było warunków do tego, aby żyły. Przecież miały taką słabą obronę.

- Śpiewaka i... - zawiesiła na chwilę, wzięła głęboki oddech, po czym go powoli wypuściła - ...syreny.

Każdy z nas był zaskoczony. Syreny to niemal mit. Będąc szczerym, ja myślałem, że one naprawdę nie istniały. Według bajek, wampiry były najgorszym wrogiem syren. Dlatego dziewczyny były takie przerażone. Aby zabić syrenę wystarczyło jedno ugryzienie. Jade była w połowie syreną. Czy ona mogła umrzeć? 

- Czy ona nas słyszy? - zapytał teraz już ciszej  Zayn. Nie musiałem umieć czytać w myślach tak jak Liam, by wiedzieć, że miał wyrzuty sumienia.

- Straciła przytomność około pięciu minut temu. Nie słyszy - odpowiedziała El. Raptownie zamrugałem. Spojrzałem jeszcze raz na bladą jak ściana Jade. Z jej szyi powoli sączyła się drobna strużka krwi, ale nikt nie zdawał się tym przejmować. Na jej czole widać było małe kropelki potu. Walczyła z wampirzą trucizną.

- Zayn, co teraz? - zapytał drżącym głosem Niall. No tak, on najbardziej to wszystko przeżywał. Biedak, zbierał wszystkie nasze emocje.

- Możesz nam powiedzieć, co ona czuje? Postaraj się skupić tylko na niej - odpowiedział Zayn w zamyśleniu. Sam nie był pewien, co zrobić w takiej sytuacji. Dziewczyny spojrzały na nas pytająco.

- Mam dar empatii - wyjaśnił zmieszany blondyn. - Najlepiej rozpoznaję uczucia, ale mogę spróbować odczytać coś z jej aury.

- Oh, może łatwiej będzie ci się skupić jak wyjdziemy? - zapytała entuzjastycznie Eleanor.

- Chyba zwariowałaś! Nie zostawimy jej samej! - zaprotestowała Perrie, wychylając się zza rogu kuchni.

- Pezz. On ma dar, który może nam teraz bardzo pomóc - powiedziała przekonująco szatynka.

- Znasz się na tym? - zaciekawił się Niall.

- To była jedna z dziedzin, która najbardziej mnie interesowała podczas egzaminów - przyznała.

- Egzaminy?

- Aby leczyć, musiałam skończyć odpowiednie szkolenie - wyjaśniła niedbale, ciągle zajmując się badaniem stanu Jade.

- Słucham? Nie rozumiem - wtrącił się nieco zmieszany Louis.

- Jestem Uzdrowicielką - powiedziała cicho El. - Dobrze, w takim razie ja zostanę, a reszta niech wyjdzie z pokoju i pozwoli działać...

- Jestem Niall - przedstawił się, by załagodzić niezręcznie urwane zdanie. Dziewczyna uśmiechnęła się słabo w podzięce. Wszyscy posłusznie opuściliśmy pokój. Perrie rozmawiała z czarnowłosą o jakiś ziołach, Liam dzielił się swoimi wyczytanymi z myśli informacjami z Zaynem, a rudowłosa siedziała na schodach i czytała jakąś książkę. Po chwili wyszedł do nas Niall.

- I co? - zapytała z nadzieją czarnowłosa, która się zerwała z miejsca, jak tylko go zobaczyła.

- To tak: po pierwsze jest kiepsko, ale nie aż tak źle, jak się spodziewaliśmy. Ma większe szanse niż myśleliśmy. Na razie walczy z wampirzym jadem, a jak jej się już uda usunąć go z organizmu, to pójdzie z górki. Ma w sobie na szczęście więcej z śpiewaka niż z syreny - wytłumaczył wszystko Niall. Wszyscy odetchnęli z ulgą, choć najgorsze było dopiero przed nami- oczekiwanie.

***

Jade odzyskała przytomność po paru godzinach. To dzięki Zaynowi i Leigh-Anne, którzy dowiedzieli się jakie zioła można było podać rannej, by mogła szybciej pozbyć się z organizmu wampirzego jadu. Z Jade było już prawie w porządku, ale ciągle była trochę oszołomiona oraz mocno osłabiona. Najwidoczniej walka z wampirzą trucizną musiała wyssać z niej całą energię. Podczas tych paru godzin spędzonych z dziewczynami, trochę się o nich dowiedziałem. Na przykład, uświadomiłem sobie dlaczego mój czar nie zadziałał na blondynę. Była Liderką, co oznaczało, że miała blokadę. Zupełnie o tym zapomniałem i nic dziwnego, że nie zareagowała na mój urok. Rudowłosa miała na imię Jesy, a czarnowłosa- Leigh-Anne. Liam wyczytał z ich myśli, że każda z nich posiadała specjalne dary- mniej lub bardziej użyteczne podczas walki. Leigh kontrolowała pogodę, Eleanor, jak się sama przyznała, była Uzdrowicielką. Perrie to Liderka, a Jade jak się okazało- hybryda. Dar Liama bywał naprawdę pomocny. Dobrze, że one nie wiedziały wszystkiego o nas. Chociaż w sumie były naprawdę miłe i całkiem sympatyczne. Można było z nimi normalnie pogadać, to znaczy ze wszystkimi oprócz Perrie. Ona nadal miała mnie na dystans, ale z resztą nie tylko mnie. Liam stwierdził, że dobrze iż Zayn nie potrafił czytać w myślach Blondie, bo wybuchła by tu trzecia wojna światowa.

- Jak się czujesz? - zapytałem cicho Jade, która nadal leżała na kanapie. Gdyby mi nie odpowiedziała, oznaczałoby to, że spała. Ale na dźwięk mojego głosu poruszyła się ostrożnie.

- Już lepiej. - Uśmiechnęła się słabo. Nie otwierała oczu odkąd zaatakował ją wampir, co przykuło moją uwagę.

- Czemu nie możesz otworzyć oczu? Jeśli wolno spytać. Nie musisz odpowiadać, jak nie chcesz - powiedziałem, choć ciekawość zżerała mnie od środka. 

- To nic takiego. Dziewczyny już wam pewnie powiedziały kim jestem, prawda? Mój głos ma zabójcze zdolności, kiedy jestem w tej bardziej "syreniej" postaci. Co prawda zmienia się tylko kolor oczu, ale nie chciałbyś doświadczyć tego, co mogłabym ci przypadkiem zrobić. Nie kontroluję się. Sama za wiele nie wiem o swojej drugiej połowie - mówiła cicho i ostrożnie, jakby się tego wstydziła. Nie wiedziała, co zrobić z rękami i co chwila zmieniała ich ułożenie. To był chyba tik nerwowy. Wydało mi się to zabawne, więc ułożyłem swoją dłoń na jej, by ją trochę uspokoić. Uśmiechnęła się lekko. - Jesteś ciepły.

- A ty lodowata - zaśmiałem się cicho. Jade zmarszczyła lekko czoło, jakby coś nie dawało jej spokoju.

- Dlaczego go odciągnąłeś? No wiesz, wampira - wyszeptała. Jej pytanie zupełnie zbiło mnie z tropu.

- Jak to "dlaczego"? 

- Sama nie wiem. Może nadszedł mój czas? Może miałam umrzeć? - myślała na głos. -  Kiedy w pewnym momencie przestałam was słyszeć, to było dziwne uczucie. Czułam, jakby coś wciągało mnie w ciemną otchłań. W toń czarnej jak smoła wody. A dziwne było to, że nie bałam się. Było tam tak zaskakująco cicho. Denerwowało mnie to, wolałam być z wami. Kiedy sobie to uświadomiłam, to ta woda zaczęła mną szarpać... Wtedy już zaczęłam się bać. Ale nie poddałam się. Nie wiem jak, ale wróciłam tutaj  - uśmiechnęła się blado. -  Pewnie masz mnie teraz za wariatkę.

- Nie. Wręcz przeciwnie. Opisywałaś przed chwilą coś, co ja kiedyś czułem - powiedziałem w zamyśleniu. Dokładnie opisywała każdy etap, przez który przechodziłem, podczas gdy pewnego dnia pływałem w morzu. Porwał mnie prąd i zacząłem tonąć. Louis i Zayn ocalili mi życie. Wydawałoby się, jakby Jade tam była i to wszystko widziała.

 ______________________________________________


Helloł :3 Oto 7 część^^ Zadowoleni??? <3 Kto zadowolony niech zostawi komentarz! :) 
Nicol <3

10 komentarzy:

  1. Hej, zapraszam do siebie na Prolog, dopiero zaczynam więc przyda mi się czyjaś opinia (; http://quite-true.blogspot.com/2013/09/prolog.html PRZEPRASZAM ZA SPAM ! - Dizzy x

    OdpowiedzUsuń
  2. A dodasz Cd. przed wszym wyjazdem?

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooo *.*
    Booomba! Dobrze że tu trafiłam. ;)
    Good job :)))
    Życzę weny :*

    Zapraszam do mnie
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Sprawdziłam, w hotelu będzie wi-fi i stamtąd poprzez telefon będę dodawać rozdziały <3 :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oh ja pizgam. Dobra za mocno się ekscytuję. Ale coś czuję że Jade i Hazzuś będą razem. ;* Aww.
    Lece do nn ;*
    Buziaczki ;*
    A

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy jeden komentarz! To wiele dla mnie znaczy, z całego serca dziękuję wszystkim ♥