Rozdziały dedykowane dla Drakia Hada :)
Pobyt w SPA
- No pośpiesz się! - krzyknęła Leigh-Anne, niecierpliwiąc się. Cieszyłam się na nasz wspólny dzień, ale przesadny entuzjazm z jej strony powoli mnie już denerwował.
- Chwileczkę! - odkrzyknęłam i przeciągnęłam przez głowę top. Poprawiałam włosy, założyłam kolczyki i chwyciłam torbę. Zbiegłam po schodach do salonu i uśmiechnęłam się.
- Gotowa.
- Nasz wspólny dzień czas zacząć! - wrzasnęła uradowana Leigh, a dziewczyny jej zawtórowały.
Może gdyby nie ten okropny ból głowy, który mnie dręczył już od chwili, kiedy się obudziłam, też byłabym trochę bardziej podekscytowana.
- No to idziemy! Leigh-Anne, co dla nas przygotowałaś? - zapytała Perrie, widocznie nie mogąc się doczekać. Ja też byłam bardzo tego ciekawa.
Leigh miewała wspaniałe pomysły, zawsze to ona organizowała różnego rodzaju niespodzianki. Raz zabrała nas do wesołego miasteczka, innym razem odwiedziłyśmy fabrykę lodów, zrobiła też wieczór gier planszowych. Za każdym razem czas płynął zdecydowanie za szybko.
- To niespodzianka. Chodźcie do samochodu - oznajmiła tajemniczo i teatralnym gestem, kłaniając się nisko wyprosiła nas z domu.
Wyszłyśmy na zewnątrz i poczekałyśmy aż Perrie zamknie drzwi. Liam, Niall, Zayn i Lou wyjechali wcześnie rano. Skorzystali z rady Jesy i wybrali się do parku linowego. Liam mi zdradził, że Zayn planował wyjechać i poszukać Harry'ego. Bardzo się o niego martwiłam, ale też nie chciałam, aby reszta chłopaków nas opuściła, przywiązałam się do nich. Na pewno brakowałoby mi ich zadziwiająco dotkliwie. Przywykłam do tego, że było nas trochę więcej w domu.
- Halo? Jade? - El pstryknęła mi palcami przed oczami palcami.
- Oh, przepraszam. Zamyśliłam się. - Potrząsnęłam głową, by oczyścić umysł ze wszystkich myśli, które się w nim kłębiły. Oczywiście, nie zniknęły jak za dotknięciem magicznej różdżki, ale ten prosty gest pomógł mi się skupić na tym, co mówiły dziewczyny.
- No właśnie widzę. Będziemy miały sporo do obgadania - zacmokała teatralne.
Jechałyśmy dobre półtorej godziny. Żeby umilić sobie podróż, śpiewałyśmy wraz z wykonawcami w radiu. Potem wyłączyłyśmy sprzęt i same zaśpiewałyśmy "How Ya Doin' ", śmiejąc się przy tym jak za dobrych starych czasów.
- Jesteśmy - poinformowała nas Leigh, kiedy zjechała z ulicy na żwirową drogę. Zza drzew wyłonił się budynek w nowoczesnym stylu.
- Już? - zdziwiłam się, bo czas nagle zaczął płynąć dwa razy szybciej.
Moim oczom ukazała się nowoczesna, jednopiętrowa budowla zapierająca dech w piersiach. Ściany na piętrze były w całości oszklone i już z parkingu mogłam dostrzec basen, saunę oraz siłownię. Parter budynku wyposażony był w niesymetryczne okna z przyciemnianymi szybami. Cały obiekt był prosty i ekstrawagancki za razem. Nie znałam się na architekturze, ale ta budowla zrobiła na mnie pozytywne wrażenie. Trawnik przy parkingu był perfekcyjnie przycięty, chyba nawet od linijki. Zieleń krzaczków oraz żywe kolory roślin uderzały ze zdwojoną siłą.
- Wow - wymsknęło się nam wszystkim naraz. Popatrzyłam zszokowana na zadowoloną z siebie Leigh-Anne.
- Fajne, co? - powiedziała, szczerząc się od ucha do ucha. Wyciągnęła z kieszeni telefon i uniosła go przed siebie.
- Fajne? To za mało powiedziane! To jest przepiękne! To jest cudowne! To jest... co to właściwie jest? - Eleanor wypowiedziała wszystko na jednym tchu.
- Przedstawiam wam najlepsze w całej Wielkiej Brytanii SPA - zaśmiała się Leigh-Anne, robiąc zdjęcie naszej reakcji na jej słowa.
- Kocham cię, dziewczyno! - Jesy rzuciła się jej na szyję. Ja zrobiłabym to już dawno, ale siedziałam z tyłu i było to znacznie trudniejsze.
- To musiało kosztować fortunę - westchnęłam, patrząc na ekskluzywne sprzęty znajdujące się na piętrze.
- W zasadzie to tylko parę telefonów - zaśmiała się ponownie. - Uruchomiłam swoje kontakty. Pamiętacie moją ciocię Ashley, która jest kosmetyczką? Ostatnio jej przyjaciółka zdobyła pracę w czasopiśmie Vouge, o którą się starała już piąty rok z rzędu. Dostaje dzięki temu mnóstwo rabatów, kuponów, bonów i tego typu rzeczy. A że najlepsze brytyjskie SPA zostało ogłoszone właśnie przez tę gazetę, każdy pracownik otrzymał zaproszenie na całodniowy pobyt bez żadnych kosztów. Ona oddała zaproszenie mojej cioci, ale nie mogła tutaj dzisiaj przyjechać, więc przekazała je nam.
- Idziemy! Na co jeszcze czekamy? - Eleanor otworzyła drzwi od samochodu i wysiadła.
Mało się nie pozabijałyśmy z Perrie, kiedy obie naraz chciałyśmy opuścić pojazd. Dotarłyśmy pod drzwi wejściowe i "na trzy" razem przekroczyłyśmy próg.
Jesy mało nie zaczęła piszczeć i płakać z ekscytacji. Ja z wrażenia przykryłam sobie ręką otwarte na oścież usta. Obsługa najwidoczniej się przyzwyczaiła do takich widoków, bo wszyscy znajdujący się w pomieszczeniu uśmiechnęli się do nas serdecznie.
- To co najpierw? Ja pomyślałam o nowej fryzurze, mają tu najlepszych stylistów. Co wy na to? - Leigh-Anne poruszyła zabawnie brwiami w górę i w dół.
Spojrzałyśmy po sobie i uśmiechnęłyśmy się szeroko. Podobał mi się ten pomysł, w jednej chwili nawet zapragnęłam przefarbować włosy.
- Jestem za. - Uśmiechnęłam się, czując ciarki z ekscytacji.
Wszystkie razem wybrałyśmy się najpierw do fryzjera, potem na odprężający masaż, do kosmetyczki, manicure, pedicure, kąpiele błotne, olejki... To wszystko było tak niemożliwe, a jednak się działo. A to mało powiedziane! Czułam się wypoczęta, orzeźwiona, moje ciało wręcz rozpływało się z przyjemności. Jednak coś ciągle nie dawało mi spokoju. Siedziało z tyłu mojej głowy i nie mogłam się zupełnie odprężyć.
- Hej, ziemia do Jade! - Z myśli wyrwał mnie głos Perrie.
- Oj, przepraszam, znowu to samo. Słucham? - Posłałam im przepraszający uśmiech.
- Możesz powiedzieć co, lub kto, ci tak zaprząta głowę? - zapytała Jesy.
- Cóż, ciągle martwi mnie ta sprawa z Nathanem. Mam po prostu co do niego złe przeczucia - westchnęłam. - I do tego ostatnio cały czas boli mnie głowa. Chyba powinnam pójść z tym do lekarza.
- Nathanem się nie przejmuj, on nie ma przecież żadnej informacji o tobie. A poza tym, spójrz na to z tej strony: zupełnie zmieniłaś fryzurę. Nawet jak natkniesz się na niego na ulicy, to dam głowę, że cię nie rozpozna. - Leigh-Anne mówiła tak przekonującym głosem, że supeł w moim żołądku powoli się rozluźniał. - Myślę, że powinnaś pójść do lekarza, ale tak tylko kontrolnie. Jestem prawie pewna, że te bóle głowy wywołuje nagła zmiana pogody, w końcu idzie jesień, potem zima. Zawsze źle znosiłaś wahania temperatur, a ostatnio znacznie się ochłodziło.
- Hm, chyba masz rację. - Pokiwałam głową, rozmyślając nad słowami przyjaciółki. To prawda, pogoda od zawsze mocno oddziaływała na moje samopoczucie.
- A więc sprawa z Jade wyjaśniona. Teraz twoja kolej, Perrie - oświadczyła Eleanor i posłała dziewczynie wyczekujące spojrzenie.
- Ale ja...
- Przepraszam, jaki kolor sobie pani życzy? - przerwała manicurzystka, wskazując na moje paznokcie, które przed chwilą skończyła piłować.
- Poproszę coś delikatnego. - Uśmiechnęłam się lekko, a kobieta pokiwała głową i zajęła się moją dłonią.
- Ale ja sama nie wiem, co się ze mną dzieje. Ostatnio jestem jakaś taka... - Pezz zawiesiła głos, szukając odpowiedniego słowa.
- ...zakochana? - dokończyła za nią Leigh-Anne.
- Chciałam powiedzieć zagubiona. - Blondynka zmroziła ją wzrokiem.
- Ależ to właśnie jest miłość! - westchnęła wesoło Eleanor.
- Ty i Louis coś o tym wiecie, huh? - zripostowała Perrie.
- Że co? Nie wiem o czym ty mówisz - zdenerwowała się Uzdrowicielka i oblała się rumieńcem.
- Ej, dziewczyny! Uspokójcie się, nie warto. Czy wy widzicie, co się z nami dzieje? Nie kłóciłyśmy się od lat! A teraz? Zaczynamy mieć przed sobą sekrety i wszystko się zaczyna walić. Od tej pory żadnych sekretów, jasne? - popatrzyłam stanowczo na każdą po kolei. To musiało się już skończyć. Nie chciałam się kłócić.
- Jade ma rację - poparła mnie Jesy.
- Zgadzam się - dodała Leigh, kiwając głową.
- Dobra, to na raz wszystkie po kolei mówimy to, co ukrywałyśmy do tej pory, zgoda? - zaproponowała Perrie. - Raz, dwa, trzy...
__________________________________________________________
Horror czy komedia?
- To był najlepszy dzień od dobrych dwóch lat - stwierdziła Eleanor, kiedy wracałyśmy już do domu.
- Zgadzam się. Co się działo przez te dwa lata, że tak bardzo się od siebie odsunęłyśmy? - zapytałam zamyślona. Jak mogłyśmy na to pozwolić?
Teraz znów nie miałyśmy przed sobą tajemnic. Perrie zwierzyła się, że chyba jednak chciałaby, by coś łączyło ją z Zaynem. Eleanor przyznała, że podobał jej się Louis. Szczerze? Podejrzewałam te dwie już od dawna, ale Jesy? Jesy spotykała się z Deanem, bratem Kierana, przez cały tydzień, a my nic, a nic nie zauważyłyśmy! Zerwali tak szybko, bo Jesy nie chciała się angażować w ten związek. Mówiła, że Dean na pewno nie jest kimś, z kim chciałaby spędzić całe życie, więc po co to było przeciągać? Rozstali się w zgodzie i nadal się przyjaźnili. Zastanawiałam się, czy Kieran wiedział o ich związku. Powiedziałby mi przecież, prawda? A może po prostu nie dałam mu okazji?
Leigh-Anne stwierdziła, że ona nic przed nami nie ukrywała oprócz tego, że zbiła ulubiony kubek El, którego od dawna nie mogła znaleźć. Ja natomiast wypowiedziałam się o moich dziwnych przeczuciach co do Nathana, ale szybko zostałam uciszona. Perrie mówiła, że nawet nie warto sobie zawracać nim głowy, pewnie po prostu chciał mnie nastraszyć. Przez chwilę przemknął mi przez myśl Harry i chciałam im powiedzieć, że ostatnio bardzo się o niego martwię, ale wraz z tym przyszedł ogromny ból głowy. Pulsowanie w skroniach było na tyle silne, że całkiem nie mogłam się już skupić na rozmowie, a do tego nie ustępowało. Miałam wrażenie, że im bardziej zbliżałyśmy się do domu, tym bardziej nieznośne było łomotanie w czaszce.
- Chcecie gdzieś jeszcze zajechać po drodze , czy jechać prosto do domu? - zapytała Leigh-Anne, ciągle patrząc się na drogę.
- Do domu, jestem jednocześnie wypoczęta i zmęczona. Potrzebuję snu, aby sobie wszystko na spokojnie przemyśleć. Dziękuję, dziewczyny. Tak bardzo się cieszę, że was mam i nie wiem co ja bym bez was zrobiła. - Uśmiechnęła się Jesy, a my naraz zrobiłyśmy „awww" i się zaśmiałyśmy.
Musiałam się na nowo przyzwyczajać do kolorów naszych włosów, bo znów się drastycznie zmieniły. Perrie na powrót była blondynką, ale w nieco innym odcieniu, niż kiedyś. Jesy miała piękne, naturalnie wyglądające miedziane loki, a Leigh-Anne zamiast długich, czarnych kosmyków, miała teraz burzę krótkich loków. Ja zdecydowałam się na ciepły brąz z jaśniejszymi pasemkami i końcówkami. Eleanor podcięła włosy tak, że teraz sięgały jej do łopatek.
Wracając też śpiewałyśmy, ale „We Are Who We Are" oraz parę innych kawałków. Leczniczy głos Eleanor koił moje pulsujące skronie i byłam w stanie normalnie funkcjonować, a przynajmniej stwarzać tego pozory.
- Jesteśmy - westchnęła Leigh-Anne, wyciągając kluczyki ze stacyjki i odwracając się do nas.
- Już? - zapytałam lekko zawiedziona.
Chyba dokładnie to samo powiedziałam, kiedy dojechałyśmy do SPA, ale z większym entuzjazmem. Wyjrzałam za okno, zerkając na podjazd, na którym stał już drugi samochód należący do Louisa.
- Chłopaki już chyba przyjechali. - Jesy wskazała na zapalone światła w domu.
Wysiadłam z auta i poczekałam na resztę. Gdy dziewczyny stanęły obok mnie i wyciągnęłyśmy nasze rzeczy z bagażnika, wszystkie razem skierowałyśmy się do naszego domu.
- Cześć! - zawołałyśmy już na progu.
Zabrałam się za ściąganie butów i bluzy.
- No witamy! Tęskniliśmy - zaśmiał się Niall, po czym podszedł do nas i każdą z nas obdarował buziakiem w policzek.
Przez cały dzień nawet o nich nie pomyślałam, ale byłam zdziwiona, że też mi ich brakowało. Bardzo się ze sobą zżyliśmy. Co teraz będzie, kiedy wyjadą szukać Harry'ego?
- Wow, wyglądacie super! - Liam również się z nami przywitał, a zaraz potem dołączyli do nas również Zayn i Louis.
Zayn wpatrywał się w Perrie z lekko rozchylonymi ustami i szeroko otwartymi oczami. Blondynka się zarumieniła i spuściła wzrok, zakładając nerwowo kosmyk włosów za ucho.
- Wyglądacie bosko. Co was tak naszło na zmiany? Wszystkie naraz? - zaśmiał się Malik, ale wyglądał na odrobinę spiętego, a czerwone plamy wykwitły na jego szyi oraz karku.
- Skoro byłyśmy już w najlepszym w Wielkiej Brytanii SPA, to nie mogłyśmy tej szansy zmarnować. - Leigh-Anne wzruszyła ramionami, uśmiechając się szeroko.
- Nie obraź się, ale lepiej ci w brązie - uśmiechnął się do mnie Niall, żartobliwie trącając łokciem w żebra.
- Też tak sądzę - odpowiedziałam, śmiejąc się i odgarnęłam grzywkę, która spadała mi na oko.
- Ścięłaś włosy? Nie farbowałaś ich, prawda? - Louis wyglądał na wystraszonego, kiedy przyglądał się badawczo El, która z kolei zmarszczyła czoło zdziwiona.
- Nigdy bym ich nie zafarbowała. Po części dlatego, że nie mogę, a po części, że podobają mi się takie jakie są - wyjaśniła, ale ciągle była skonsternowana dziwnym zachowaniem chłopaka.
- I bardzo dobrze. O to mi właśnie chodziło, są piękne takie, jakie są. - Kiwnął głową Louis, jakby było to oczywiste. Eleanor uśmiechnęła się, ale już nie odpowiedziała.
- Dlaczego nie możesz przefarbować włosów? - zaciekawił się Niall.
- Taki urok Uzdrowicielki. Farby po prostu nie działają na moje włosy, chyba są odporne, czy coś. Taka sama sprawa z tatuażami- nie mogę ich mieć, bo moje ciało samo je od razu usuwa. Nie mogę też się upić, bo alkohol niemal od razu wyparowuje. - Wzruszyła ramionami.
- Może chodźmy do salonu, pogadamy co dzisiaj robiliśmy i napijemy się herbaty? - zaproponowałam, kiedy poczułam, że w przedpokoju zaczyna się robić coraz ciaśniej. Chyba właśnie odkryłam, że miałam klaustrofobię.
Na szczęście wszyscy z ulgą mi przytaknęli. Ja, Leigh i Liam poszliśmy do kuchni przygotować herbatę, Zayn z Perrie i Niallem wyskoczyli do sklepu po coś do jedzenia, a Eleanor, Louis i Jesy poszli do salonu wybrać jakiś film i rozłożyć poduszki na podłodze.
- Chyba mamy na poddaszu w kąciku zielarskim El imbir. Możesz skoczyć po trochę do herbaty? - poprosiła mnie Leigh, na co z chęcią przytaknęłam.
Czułam, że trzy osoby w kuchni to już za dużo, więc bez szemrania poszłam na piętro. Rozłożyłam drabinkę, po której potem się wspięłam, by otworzyć klapę w suficie. Głowa mnie okropnie bolała. Wzięłam już jedną tabletkę, ale kompletnie nie pomogła. Miałem nawet wrażenie, że było jeszcze gorzej. Chyba powinnam była się po prostu położyć.
***Louis***
- Horror! Horror! - darłem się, jak jakiś dzieciak.
Uwielbiałem, gdy El wywracała na mnie oczami w taki sposób. Po prostu lubiłem, jak poświęcała mi swoją uwagę, nawet wtedy, gdy to oznaczało, że będę musiał się odrobinę wygłupić.
- Nie. Ja bym chciała jakąś komedię - skrzywiła się Eleanor.
- Horror - powiedziałem groźnie, rzucając jej wyzwanie.
Brunetka uniosła brwi ku górze i spojrzała na mnie twardo. O tak, przyjęła je.
- Komedia.
- Horror!
- Komedia!
- To może „Straszny Film"? - zaproponowała Jesy znudzona naszą dziecinadą. Popatrzyliśmy z Eleanor po sobie i na raz powiedzieliśmy:
- Może być.
- To zobaczę czy jest do obejrzenia online - powiedziała obojętnie Jess i zajęła laptopa.
Z braku laku, usiadłem obok El na dywanie i opowiadałem jej właśnie dowcip, gdy drzwi wejściowe otworzyły się z trzaskiem, a w nich stanęła czarna postać. Myślałem, że takie sytuacje miały miejsce tylko w horrorach...
______________________________________________________
- To był najlepszy dzień od dobrych dwóch lat - stwierdziła Eleanor, kiedy wracałyśmy już do domu.
- Zgadzam się. Co się działo przez te dwa lata, że tak bardzo się od siebie odsunęłyśmy? - zapytałam zamyślona. Jak mogłyśmy na to pozwolić?
Teraz znów nie miałyśmy przed sobą tajemnic. Perrie zwierzyła się, że chyba jednak chciałaby, by coś łączyło ją z Zaynem. Eleanor przyznała, że podobał jej się Louis. Szczerze? Podejrzewałam te dwie już od dawna, ale Jesy? Jesy spotykała się z Deanem, bratem Kierana, przez cały tydzień, a my nic, a nic nie zauważyłyśmy! Zerwali tak szybko, bo Jesy nie chciała się angażować w ten związek. Mówiła, że Dean na pewno nie jest kimś, z kim chciałaby spędzić całe życie, więc po co to było przeciągać? Rozstali się w zgodzie i nadal się przyjaźnili. Zastanawiałam się, czy Kieran wiedział o ich związku. Powiedziałby mi przecież, prawda? A może po prostu nie dałam mu okazji?
Leigh-Anne stwierdziła, że ona nic przed nami nie ukrywała oprócz tego, że zbiła ulubiony kubek El, którego od dawna nie mogła znaleźć. Ja natomiast wypowiedziałam się o moich dziwnych przeczuciach co do Nathana, ale szybko zostałam uciszona. Perrie mówiła, że nawet nie warto sobie zawracać nim głowy, pewnie po prostu chciał mnie nastraszyć. Przez chwilę przemknął mi przez myśl Harry i chciałam im powiedzieć, że ostatnio bardzo się o niego martwię, ale wraz z tym przyszedł ogromny ból głowy. Pulsowanie w skroniach było na tyle silne, że całkiem nie mogłam się już skupić na rozmowie, a do tego nie ustępowało. Miałam wrażenie, że im bardziej zbliżałyśmy się do domu, tym bardziej nieznośne było łomotanie w czaszce.
- Chcecie gdzieś jeszcze zajechać po drodze , czy jechać prosto do domu? - zapytała Leigh-Anne, ciągle patrząc się na drogę.
- Do domu, jestem jednocześnie wypoczęta i zmęczona. Potrzebuję snu, aby sobie wszystko na spokojnie przemyśleć. Dziękuję, dziewczyny. Tak bardzo się cieszę, że was mam i nie wiem co ja bym bez was zrobiła. - Uśmiechnęła się Jesy, a my naraz zrobiłyśmy „awww" i się zaśmiałyśmy.
Musiałam się na nowo przyzwyczajać do kolorów naszych włosów, bo znów się drastycznie zmieniły. Perrie na powrót była blondynką, ale w nieco innym odcieniu, niż kiedyś. Jesy miała piękne, naturalnie wyglądające miedziane loki, a Leigh-Anne zamiast długich, czarnych kosmyków, miała teraz burzę krótkich loków. Ja zdecydowałam się na ciepły brąz z jaśniejszymi pasemkami i końcówkami. Eleanor podcięła włosy tak, że teraz sięgały jej do łopatek.
Wracając też śpiewałyśmy, ale „We Are Who We Are" oraz parę innych kawałków. Leczniczy głos Eleanor koił moje pulsujące skronie i byłam w stanie normalnie funkcjonować, a przynajmniej stwarzać tego pozory.
- Jesteśmy - westchnęła Leigh-Anne, wyciągając kluczyki ze stacyjki i odwracając się do nas.
- Już? - zapytałam lekko zawiedziona.
Chyba dokładnie to samo powiedziałam, kiedy dojechałyśmy do SPA, ale z większym entuzjazmem. Wyjrzałam za okno, zerkając na podjazd, na którym stał już drugi samochód należący do Louisa.
- Chłopaki już chyba przyjechali. - Jesy wskazała na zapalone światła w domu.
Wysiadłam z auta i poczekałam na resztę. Gdy dziewczyny stanęły obok mnie i wyciągnęłyśmy nasze rzeczy z bagażnika, wszystkie razem skierowałyśmy się do naszego domu.
- Cześć! - zawołałyśmy już na progu.
Zabrałam się za ściąganie butów i bluzy.
- No witamy! Tęskniliśmy - zaśmiał się Niall, po czym podszedł do nas i każdą z nas obdarował buziakiem w policzek.
Przez cały dzień nawet o nich nie pomyślałam, ale byłam zdziwiona, że też mi ich brakowało. Bardzo się ze sobą zżyliśmy. Co teraz będzie, kiedy wyjadą szukać Harry'ego?
- Wow, wyglądacie super! - Liam również się z nami przywitał, a zaraz potem dołączyli do nas również Zayn i Louis.
Zayn wpatrywał się w Perrie z lekko rozchylonymi ustami i szeroko otwartymi oczami. Blondynka się zarumieniła i spuściła wzrok, zakładając nerwowo kosmyk włosów za ucho.
- Wyglądacie bosko. Co was tak naszło na zmiany? Wszystkie naraz? - zaśmiał się Malik, ale wyglądał na odrobinę spiętego, a czerwone plamy wykwitły na jego szyi oraz karku.
- Skoro byłyśmy już w najlepszym w Wielkiej Brytanii SPA, to nie mogłyśmy tej szansy zmarnować. - Leigh-Anne wzruszyła ramionami, uśmiechając się szeroko.
- Nie obraź się, ale lepiej ci w brązie - uśmiechnął się do mnie Niall, żartobliwie trącając łokciem w żebra.
- Też tak sądzę - odpowiedziałam, śmiejąc się i odgarnęłam grzywkę, która spadała mi na oko.
- Ścięłaś włosy? Nie farbowałaś ich, prawda? - Louis wyglądał na wystraszonego, kiedy przyglądał się badawczo El, która z kolei zmarszczyła czoło zdziwiona.
- Nigdy bym ich nie zafarbowała. Po części dlatego, że nie mogę, a po części, że podobają mi się takie jakie są - wyjaśniła, ale ciągle była skonsternowana dziwnym zachowaniem chłopaka.
- I bardzo dobrze. O to mi właśnie chodziło, są piękne takie, jakie są. - Kiwnął głową Louis, jakby było to oczywiste. Eleanor uśmiechnęła się, ale już nie odpowiedziała.
- Dlaczego nie możesz przefarbować włosów? - zaciekawił się Niall.
- Taki urok Uzdrowicielki. Farby po prostu nie działają na moje włosy, chyba są odporne, czy coś. Taka sama sprawa z tatuażami- nie mogę ich mieć, bo moje ciało samo je od razu usuwa. Nie mogę też się upić, bo alkohol niemal od razu wyparowuje. - Wzruszyła ramionami.
- Może chodźmy do salonu, pogadamy co dzisiaj robiliśmy i napijemy się herbaty? - zaproponowałam, kiedy poczułam, że w przedpokoju zaczyna się robić coraz ciaśniej. Chyba właśnie odkryłam, że miałam klaustrofobię.
Na szczęście wszyscy z ulgą mi przytaknęli. Ja, Leigh i Liam poszliśmy do kuchni przygotować herbatę, Zayn z Perrie i Niallem wyskoczyli do sklepu po coś do jedzenia, a Eleanor, Louis i Jesy poszli do salonu wybrać jakiś film i rozłożyć poduszki na podłodze.
- Chyba mamy na poddaszu w kąciku zielarskim El imbir. Możesz skoczyć po trochę do herbaty? - poprosiła mnie Leigh, na co z chęcią przytaknęłam.
Czułam, że trzy osoby w kuchni to już za dużo, więc bez szemrania poszłam na piętro. Rozłożyłam drabinkę, po której potem się wspięłam, by otworzyć klapę w suficie. Głowa mnie okropnie bolała. Wzięłam już jedną tabletkę, ale kompletnie nie pomogła. Miałem nawet wrażenie, że było jeszcze gorzej. Chyba powinnam była się po prostu położyć.
***Louis***
- Horror! Horror! - darłem się, jak jakiś dzieciak.
Uwielbiałem, gdy El wywracała na mnie oczami w taki sposób. Po prostu lubiłem, jak poświęcała mi swoją uwagę, nawet wtedy, gdy to oznaczało, że będę musiał się odrobinę wygłupić.
- Nie. Ja bym chciała jakąś komedię - skrzywiła się Eleanor.
- Horror - powiedziałem groźnie, rzucając jej wyzwanie.
Brunetka uniosła brwi ku górze i spojrzała na mnie twardo. O tak, przyjęła je.
- Komedia.
- Horror!
- Komedia!
- To może „Straszny Film"? - zaproponowała Jesy znudzona naszą dziecinadą. Popatrzyliśmy z Eleanor po sobie i na raz powiedzieliśmy:
- Może być.
- To zobaczę czy jest do obejrzenia online - powiedziała obojętnie Jess i zajęła laptopa.
Z braku laku, usiadłem obok El na dywanie i opowiadałem jej właśnie dowcip, gdy drzwi wejściowe otworzyły się z trzaskiem, a w nich stanęła czarna postać. Myślałem, że takie sytuacje miały miejsce tylko w horrorach...
______________________________________________________
Wesołych Świąt! Z okazji mikołajek dostaliście ode mnie 2 rozdziały jednego dnia!
Przysięgam, kolejne rozdziały nie będą już takie nudne, tylko proszę nie odchodźcie :( Wiecie, że Was kocham <3
No nic, dziękuję z całego serca każdemu kto tu jeszcze jest i kto czyta lub komentuje :) To naprawdę wiele dla mnie znaczy <3
P.S. A wy co dostaliście od św. Mikołaja? Pochwalcie się! Ja dostałam od przyjaciółki perfumę o nazwie "Little RED Dress" :D Hahah kocham Cię <3
Nicol <3
To jest po prostu CUDOWNE *,* ♥
OdpowiedzUsuńA prosze bardzo :3 Wiedziałam że ci się spodoba ^^
OdpowiedzUsuńA no i ten.....ja mam kretki i rysownik...cza zacząć rysować xD
Co do rozdziałów...CZY JA NIE POWIEDZIAŁAM KIEDYŚ ŻE NIE PRZERYWA SIĘ W TAKIM MOMENCIE !!!????
Neeeeeeeeeeeeext :3
Hyhy nieeeeee :)
Usuń<3
Dla cb to okropny prezent ?!?!
OdpowiedzUsuńOn jest CZADOWY xD
Ja dostałam MM ( Nareszcie...xD)
2 Książki : 1 z 1D , a 2 jakaś dziwną...
słuchawki i takiego SWEETAŚNEGO miśka xD
(Czekam na NN :* )
Haha super! Też mam już MM :)
UsuńMoże nawet kiedyś wrzucę zdjęcie... jak się odważę.
;D
UsuńNominowałam Cię do LIEBSTER AWARDS !!! Szczegóły na moim blogu (adresu Ci chyba nie muszę dawać )
UsuńO jezu !! NASTĘPNY !! NOW !! <3 KOCHAM CIĘ DZIEWCZYNO <3 NEXT ! NEXT !
OdpowiedzUsuńPS
DZISIAJ TEŻ DODAM ;3
zapraszam do mnie :)
http://directionerka-69.blogspot.com/ :D czekam na nexta :D
Zostałaś nominowana do Liebsten Award:)) Więcej informacji znajdziesz tutaj- http://onewayoranothervswings.blogspot.com/2013/12/liebsten-award.html
OdpowiedzUsuńTrututututututututuuuuuuu!!! Właśnie zostałaś nominowana do Liebsten Award!!! Tutaj znajdziesz pytanka ode mnie... miłej zabawy! ;* http://opowiadaniadrakii.blogspot.com/2013/12/liebsten-award.html
OdpowiedzUsuńHelo :)
OdpowiedzUsuńZnalazłam niedawno twojego bloga i zapisałam go do Przeczytaj Później
W końcu miałam chwilę wytchnienia od nauki i w ogóle więc przez całą noc czytałam żeby nadrobić rozdziały i powiem ci jedno ( raczej napiszę, ale już lepiej nie wnikajmy ), że było warto nieprzespać tej nocy. Twój sposób pisania, emocje bohaterów, które tak świetnie opisujesz oraz sam wątek opowiadania udowadnia że bylabyś w stanie napisać książkę a ja jako pierwsza popedzilabym do sklepu =)
Mam nadzieję że nigdy nie przestaniesz pisać
Jakbyś mogła do mnie zajrzeć to wielkie thx ( spamik musi być xd )
Koffam <3
Bardzo, ale to bardzo Ci dziękuję! Nawet nie uwierzysz jak bardzo jestem teraz szczęśliwa... Jest mi ogromnie miło, że podoba Ci się to co robię, co staram się aby wychodziło mi jak najlepiej <3 To jest wspaniałe uczucie czytać tego typu komentarze, bo dają mi mega radochę i mam wrazenie, że potrafię latać^^
UsuńZ całego serca Ci dziękuję :)
^^^
UsuńYou belive you can flyyyy! ....
(Wie ktoś co było dalej?)
Nikt nie wie xd
UsuńOkey. Huh.. troszkę dawno nie komentowałam...- no dobra bardzo dawno ale teraz nadrabiam zaległośći :) To opowiadanie jest Megaśśśnnee, cudowne, wspaniałe.. (mogłabym tak jeszcze wypisywać ale jestem leniuchem <3) Umiesz tak dobrze opisać uczucia bohaterów, emocje, wydarzenia eh... LOVEE THIS AND YOUU!!!!! Och dawaj tutaj sybciutko nexta!! Czekam z niecierpilwością! ;****
OdpowiedzUsuńTwoja Oivia <3 <3 <3
http://thestoryofmyparanormallife.blogspot.com/
Yykkhmmm... powiem jedno słowi. Albo nie. Powiem dwa.
OdpowiedzUsuńCUDOWNE! JA CHCE NEXTA!
Hahaha a to nie były 4? :D
Usuń4 wyrazy, a 2 zdania...
UsuńNo tak :P
UsuńŚwietne!!! Ten wypad do SPA... My też byśmy się tak odprężyły haha ;)
OdpowiedzUsuńI co ty mówisz te rozdziały są bombowe!!! i dziękujemy bo wspaniały prezent 2 na raz :**
A te perfunki "Little RED Dress" są śliczne. Ja (Jukka) czaiłam się na "GOLD", ale postanowiłam, ze zacznę o tym myśleć jak wytrace inne haha ;)
Hmmm... zeby emocje spłyneły...Moje propozycje (przetestowane przeze mnie)
to: Potańczyć i powydzierać sie przy jakiejś fajnej muzyczce.
Przyrządzić sobie gorącą czekoladę z bitą śmietaną, to troszku odpręża, no i jest slodkie, a slodkie zawsze poprawia humorek hihi ;)
No albo po prostu komuś się wygadać, albo nawijać jakies głupoty do pośmiania. Zawsze troszku się zapomni hehe :D
czekamy na kolejny rozdziałek :** W wolnej chwili zapraszamy do nas na kolejną część :D
Dziękuję bardzo :)
UsuńA rady są dobre, na pewno skorzystam^^
Taaaaak to pewnie Hazza! Awww
OdpowiedzUsuńTęskniłam <3 ale znając moje przeczucie to pewnie kto inny -,-
Rozdział cudowny, znaczy rozdziały ;)
Jak ja kocham Lou mój mężu :***
Lece dalej ;*
Buziaki ;*
A