czwartek, 12 grudnia 2013

„Rozśpiewana historia” Część 39


Zabierzcie go stąd



***Louis***
- Ja i tak im powiem, Avalon. Nie musisz się wysilać.

Wszyscy naraz odwróciliśmy się w stronę kanapy, na której leżał Harry. Patrzył się na nas spod na wpół przymkniętych powiek. 
Wyglądał jakby był chory. Blady, wychudzony, miał wielkie wory pod oczami, w których kiedyś było tyle życia, a teraz? Na odsłoniętej skórze można było dostrzec liczne siniaki i zadrapania. 

Podszedłem do kanapy i przykucnąłem obok przyjaciela.

- Harry - szepnąłem, nie wiedząc za bardzo co powiedzieć. 

Był dla mnie jak brat. Martwiłem się o niego, naprawdę się martwiłem. Przez ten miesiąc, kiedy go nie było, przejmowałem się strasznie - ja, Louis Tomlinson, który zazwyczaj mówił „trudno, niech się dzieje, co ma się dziać". 
Brakowało mi go. I to cholernie. Tego jego odrobinę pesymistycznego podejścia do życia, nieśmiesznych żartów, głupkowatych uwag oraz szczerych rozmów. Zawsze mogłem mu ufać i byłem pewny, że on mnie również, do czasu, kiedy wyjechał nawet nie zamieniając ze mną słowa.

- Przepraszam. Nie miałem wyjścia  - wychrypiał, z trudem przełykając ślinę.

- Przyniosę ci wody - powiedziała Jesy i pospiesznie wyszła z pokoju, a po chwili wróciła z szklanką. 

Liam pomógł mu nabrać kilka łyków, bo Hazz nie był w stanie sam wykonać tych czynności. Widziałem, że każdy ruch sprawiał mu ból, a szczególnie ruch głowy. Nie był chyba nawet do końca świadomy sytuacji, w której się znalazł. Zachowywał się, jakby miał gorączkę.

- Nie wiem, co mogę zrobić, aby pomóc - pożaliła się Eleanor. 

Odkąd się tu pojawił cały czas sprawdzała stan zdrowia Harry'ego i próbowała robić co w jej mocy, aby mu ulżyć choć odrobinę. Niby banalne zajęcie, przecież było widać co go bolało oraz gdzie, ale okazało się, że jednak to nie takie proste. - Harry, jakim cudem masz blokadę?

- O czym... ty mówisz? - wybełkotał. Coraz trudniej było mu utrzymać otworzone oczy.

- Nie mogę nic zrobić. Zupełnie nic - załkała bezradnie El. 

Była bardzo wrażliwa. Wiedziałem, jak wiele znaczyła dla niej pomoc cierpiącym, a teraz nie mogła wykonać tego, do czego była stworzona. To musiało być dla niej teraz bardzo frustrujące. Dodatkowo przygniatała ją świadomość, że z jej najlepszą przyjaciółką też nie było w porządku i nie wiedziała, co się z nią działo.

Avalon wymamrotała coś pod nosem albo zachichotała w dziwny sposób. Nie dbałem o to. Nagle Harry chwycił się za głowę i zaczął jęczeć.

- Co się dzieje? Harry? Słyszysz nas? - Zayn szturchnął lekko w jego ramię. 

Po chwili Harry na nowo stracił przytomność, a jego ciałem znów zaczęły wstrząsać dreszcze. Z poddasza dało się słyszeć podniesione głosy dziewczyn i chyba słyszałem wycieńczony krzyk Jade.

- Błagam, pomóż nam! Tylko ty wiesz, co możemy zrobić, by im pomóc! - Niall gwałtownie rzucił się na Avalon. 

Dziewczyna miała kamienny wyraz twarzy, ale patrzyła przerażonym wzrokiem na swojego napastnika. Blondyn złapał ją za ramiona i zaczął nią szarpać, błagając o pomoc.

- Proszę! - krzyczał zdesperowany, a z jego policzków skapywały łzy. Nie mogłem go oceniać, zbierał cały stres i panikę z nas wszystkich niczym gąbka. 

Wraz z Zaynem odciągnęliśmy go z niemałym trudem od Avalon. Leżała teraz bokiem na podłodze w dziwnej pozycji, a po jej policzku zaczęła spływać pojedyncza łza.

- Nie mogę - wyszeptała.

Niall zalał się niepohamowanym płaczem. Tak bardzo było mi go szkoda w tamtej chwili, ale nie wiedziałem, co bym mógł zrobić, żeby mu pomóc. Zacząć opowiadać żarty? Włączyć kabaret? Odczuwał ból Jade oraz Harry'ego, starał się od tego odłączyć, ale nie mógł, bo przecież martwił się o każdego z nich, a gdy się o nich martwił, to o nich myślał. I to właśnie było błędne koło. A do tego wszystkiego jeszcze natłok emocji i obaw z naszej strony plus jego osobiste lęki i uczucia.

- Niby dlaczego? Dlaczego nie możesz nam pomóc? Czy to tak wiele?! Prosimy cię tylko o parę informacji - zdenerwowałem się na nią. 

Widziała w jak ciężkim stanie był Niall? Harry? Jade? Naprawdę chciałem, aby to wszystko się skończyło. Albo inaczej: chciałem wiedzieć co zrobić, aby to się skończyło.

- Zabierzcie go - wyjąkała przerażona dziewczyna, zamykając oczy, z których pociekło parę kolejnych łez.

- Niall nie chciał ci zrobić krzywdy. To nie jego wina. Po prostu bardzo to przeżywa. Już ci nic nie zrobi... - Zayn starał się wytłumaczyć zachowanie blondyna.

- Nie. Zabierzcie Amora. Jak najdalej stąd - wyszeptała. Spojrzałem zdziwiony to na Liama, to na Zayna. Czemu mielibyśmy go stąd zabierać? - NO JUŻ! - wrzasnęła, a ja aż podskoczyłem w miejscu.

Nie wiedziałem co zrobić, więc ruszyłem w pierwszym lepszym kierunku i wpadłem na Liama. Zderzyliśmy się i wylądowaliśmy na podłodze. Eleanor przytulała do swojej piersi przestraszonego i kulącego się Nialla, a Jesy schowała za kanapę w automatycznym odruchu. Zayn stał na środku pokoju i patrzył się na całą scenę, która pewnie wyglądała komicznie i tragicznie zarazem.

- Słyszeliście co powiedziała? Do roboty - zarządził i pobiegł do góry po schodach. 

Dobra. 
Zabrać Harry'ego. 
Jak najdalej. Dało się zrobić. 
Tylko co dalej?

___________________________________________________________

No czeeeść! 
Matko Święta, mój blog chyba ma jakiś okres świetności! Tyle komentarzy, wyświetleń... WOW! Bardzo dziękuję, to dla mnie wieeele znaczy!

To już ostatni raz kiedy dodaję nowy rozdział któryś dzień z rzędu, bo... bo nie wiem czy będę już mogła :/  

Teraz piszę po prostu ekstremalnie dużo, bo mam wenę (chyba wiadomo czemu... Harry wrócił! Yaaaay^^) no i sama jestem ciekawa co dalej wymyślę. Miałam teraz też mniej nauki lub więcej (to zależy, bo do tych testów strasznie ciężko się przygotować, a ja uznałam, że przygotowana jestem tylko potrzebuję troszkę odpoczynku od stresu, dlatego tak dużo dodawałam części w ostatnim czasie. I dlatego też te rozdziały są przepełnione emocjami... Tak, tak, tak właśnie rozładowuję swoje napięcia :P )
Ale do rzeczy- kolejne rozdziały będą już dodawane normalnie, tak jak wcześniej. Średnio co trzy, cztery dni w wyjątkowych sytuacjach co dwa. 

W zakładce "Bohaterowie" jest już Avalon, więc możecie sobie zerknąć :3


Love and kiss

Nicol <3

10 komentarzy:

  1. Super!!! Ale czemu taki krutki ?:-(
    no cóż... Czekam niecierpliwie na next! XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są trzy słowa którymi mogłabym to opisać :
      Super, Wow, Świetne !!!!!
      Masz talent ;*

      P.S. STO LAT KATIE !!!! <3

      Usuń
  3. Stoooooo laaaaaatttttt
    Stoooooo laaaaaatttttt


    Cudowny imagine psze pani :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O jejku! Jesteście wspaniali... Nie wiem co powiedzieć... Mowę mi odebrało... Imagin cudowny ;* i dziękuję z całego serca za te wszystkie piękne życzenia

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział!!!
    Rozkręciło się na maxa...Czekamy na kolejny...
    Już się dozcekać nie możemy hihi :D
    No Właśnie nie wiemy jak ty to robisz, że dodajesz tak często rozdziały. My w wżyciu tyle byśmy nie napisały w takim krótkim czasie!!!
    Życzymy weny. Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  6. O Boże ! Tak mi ich szkoda !! I Jade, Harrego a nawet Nialla ;C Bosz ... :(((
    Mam nadzieję że coś wymyślą <33

    OdpowiedzUsuń
  7. Jezu.. No nie wiem co mam powiedzieć bo to jest totalny brak słów...
    Poprostu GENIALNE !!
    Naprawdę nie wiem co powiedzieć bo teraz tyle akcji tyle się dzieje tyle zamieszania tyle tego wszystkiego a najbardziej emocji że nie wiem nawet co myślę. ;P
    Trzeba ci przyznać masz prawdziwy talent skoro twoje pracę tak działają na czytelników.
    Next plis i dodawaj dalej tak szybko jeśli możesz. ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. jezu. Mało info i krótki. Aż nie mogę się ogarnąć. dobrze, że nadrabiam, bo tak jakbym musiała czekać ileś tam na następny to chyba bym oszalała!
    Lece nexta
    buziaki;*
    A

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy jeden komentarz! To wiele dla mnie znaczy, z całego serca dziękuję wszystkim ♥