niedziela, 15 grudnia 2013

„Rozśpiewana historia” Część 41


Kim jest Avalon?


***Leigh-Anne***
- Co z Jade? Jestem bardzo ciekawa jej reakcji - powiedziała Avalon z chytrym uśmieszkiem, która siedziałą naprzeciwko mnie w fotelu. 

Zmierzyłam ją chłodnym spojrzeniem i powróciłam do tępego wpatrywania się w ekran telewizora. Wcale nie skupiałam się na filmie, myślałam, że może to odciągnie mnie od dręczących myśli, ale myliłam się.

- Biedaczka. Musi być jej ciężko ze świadomością, że już do kogoś należy i nie ma żadnego wyboru ani prawa głosu - kontynuowała czarnowłosa.

- Mogłabyś się zamknąć? - warknęłam. Miałam już dość jej głupich zaczepek, zwłaszcza, że siały niepokój w moim sercu.

- Mówienie to jedyne, co mi pozostało, więc nie - odszczekała się.

- Jaka szkoda, że Harry nie pomyślał o tym, kiedy cię hipnotyzował. - Uśmiechnęłam się złośliwie.

- Uważaj, nie wiesz z kim pogrywasz - syknęła ostrzegawczo.

- No właśnie! I w tym cały problem. Nikt nie wie. Nikt nie wie kim jesteś, skąd się wzięłaś, po co... Nikt! - Gestykulowałam żywo rękoma, próbując dać upust emocjom, które się we mnie kłębiły. Jednak nic nie pomagało.

- Leigh-Anne - upomniała mnie Jesy, która siedziała w drugim końcu pokoju i przyglądała nam się ostrożnie.

- Chcę pić. Chyba mogę dostać szklankę wody? - Avalon wypowiedziała wolno każde słowo i uniosła brwi do góry. Było jasne, że nas prowokowała, a zarazem testowała.

- Och, oczywiście - powiedziałam przesłodzonym głosem i wyszłam na chwilkę do kuchni. 

Nalałam do szklanki wody i wróciłam z nią do salonu, powstrzymując się przed napluciem do naczynia.

- Sama nie mogę się napić. Wasz Amorek mógł o tym pomyśleć - mruknęła, posyłając mi wściekłe spojrzenie. 

Miałam wielką ochotę chlusnąć jej tą wodą w twarz, ale zadowoliłam się jej wyrazem twarzy, kiedy przechyliłam szklankę tak mocno, że prawie się zadławiła. Wiedziałam, że byłam okrutna, ale sama się o to prosiła.

***Louis***
- Nie, dzięki - odmówiłem i wpatrywałem się w okno. Zayn odłożył z westchnieniem kubek z napojem na stół i usiadł na krześle. - Czemu to robimy? Czemu jej zaufaliśmy? Może po prostu chciała nas rozdzielić.

Malik wzruszył jedynie ramionami.

- To jedyne, co mogliśmy zrobić. Jade pogorszyło się, kiedy Harry wrócił. Może ich odległość od siebie rzeczywiście ma jakieś znaczenie? - zapytał retorycznie. 

Już miałem kontynuować temat, kiedy Harry zerwał się z kanapy i upadł na ziemię.

- Harry, spokojnie! - Zerwałem się, żeby mu pomóc. 

Przez chwilę wydawało mi się, że złamał sobie rękę tym upadkiem, ale gdy ją rozprostował złudzenie znikło. Potrzebowałem snu, bo zaczynałem widzieć dziwne rzeczy.

- Ugh, gdzie jesteśmy? - zapytał, chwytając się za głowę. 

Zacząłem poważnie rozważać tezę Zayna. Odkąd wyjechaliśmy na drugi koniec miasta, Harry wyglądał znacznie lepiej.

- W hotelu gdzieś na przedmieściach. Jak się czujesz? - zapytał Malik, pomagając mu z powrotem usiąść na sofie.

- Lepiej. Zdecydowanie lepiej, ale głowa... - westchnął ciężko - ... jakby mi ktoś młotkiem przyłożył. Kilka razy.

- Możesz nam to wszystko wyjaśnić? Bo my zupełnie niczego nie rozumiemy. Dlaczego uciekłeś? Kim jest ta dziewczyna? Dlaczego nic nam nie powiedziałeś? - Wylał się ze mnie potok pytań, na które ciągle nie znałem odpowiedzi. Ciągle tylko domysły i przypuszczenia, miałem tego dość. Chciałbym w końcu wiedzieć, na czym staliśmy.

- Przepraszam. Ja... Ja po prostu musiałem ją znaleźć. Tylko ona może to wszystko odkręcić. - Harry znów wyglądał, jakby zaczynał majaczyć. Pobladł, a jego wzrok przemieszczał się z przedmiotu na przedmiot bez żadnego celu.

- Kto? - dopytywał się Zayn, próbując zwrócić uwagę Stylesa na nas. Był rozkojarzony.

- Avalon - odpowiedział, mrugając raptownie. 

- Czemu? Jakim cudem? I czekaj... Mówimy o klątwie, prawda? - upewniłem się. Wszystko mi się mieszało, a brak koncentracji Stylesa nie pomagał.

- Tak. Avalon to czarownica. Jedyna potomkini Virginii. - Spojrzał mi prosto w oczy. 

Ta dziewczyna to czarownica? Nie można było tak od razu? W końcu wszystko układało się w logiczną całość.

- Virginia rzuciła czar - przypomniał sobie Zayn.

- Dokładnie. I tylko czarownica z jej rodu, może złamać klątwę - wyjaśnił Harry, a jego wzrok na powrót zrobił się mętny. - Chwila, gdzie my jesteśmy? Gdzie jest reszta? Gdzie Jade?

- Wszyscy zostali domu. Musieliśmy cię stamtąd zabrać, bo ty i Jade zaczęliście tracić przytomność. Tak nam poradziła Avalon. - Spuściłem wzrok. Chociaż w tej jednej sprawie nas nie okłamała i rzeczywiście pomogła.

- Nie rozumiem. - Harry ściągnął brwi, usilnie próbując sobie wszystko poukładać.

- To ty nic nie wiesz? Jak tylko przyszedłeś, Jade dostała ogromnych bólów głowy. Krzyczała, mdlała i ty również miałeś te same objawy. Niall w akcie desperacji zaczął szarpać Avalon, by powiedziała co zrobić, żeby wam pomóc. Na początku nie chciała nam tego zdradzić, ale ostatecznie kazała nam cię wynieść. Podziałało - wytłumaczył Zayn.

- Dlatego tak bolała mnie głowa? Bo byłem coraz bliżej Jade? Myślałem, że to dlatego, że nie spałem od paru dni. - W oczach Harry'ego pojawiła się pewnego rodzaju świadomość. Jego plecy się przygarbiły, a usta rozwarły w osłupieniu. Wyglądał na co najmniej załamanego. 

- Na to wygląda. Avalon nie chciała nic więcej nam powiedzieć. - Wzruszyłem ramionami bezradnie.

- Czy... Czy mogę do niej zadzwonić? Macie telefon? - Pierwszy raz widziałem Harry'ego tak zrozpaczonego. 

Nie raz miewał swoje słabsze chwile, kiedy żalił nam się po wypiciu paru piw, że jego życie nie miało sensu. Teraz jednak był niemalże zdesperowany, by móc zobaczyć się z Jade lub chociaż ją usłyszeć. Widać było, jak bardzo mu na niej zależało. 
I mieliśmy to teraz zdeptać? Tę jego ostatnią nadzieję?

- Harry... - podjąłem, ale nie umiałem dokończyć. Wymieniłem z Zaynem niespokojne spojrzenia.

- Co jest? - Od razu wyłapał nasze obawy. Westchnąłem bezsilnie i pozwoliłem Zaynowi odpowiedzieć.

- Dziewczyny jej powiedziały, że jest twoją Przeznaczoną - wyszeptał Malik. Harry zamilkł, a ja mogłem dosłownie ujrzeć ulatującą z niego nadzieję na szczęście. - Nie miały wyjścia, Jade się dopytywała, co się wydarzyło. Przykro mi.
___________________________________________________________

Hej hej :3

Jak Wam mija niedziela? Ja zaraz lecę na scholę, a potem do kościoła^^

Mam nadzieję, że rozdziałek jakoś Wam umili dzień :P W końcu wszystko zaczyna się wyjaśniać, już wiemy kim jest Avalon. 
A no właśnie... Co myślicie o tej bohaterce? Jest taka tajemnicza, silna, odważna... 

Miłego dnia! ;*

Nicol <3

9 komentarzy:

  1. Cudeńko ! ;3 Czekam na najszybszy next ;33

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG ....jest po porostu WOW *----------------* ja chcę dalej..OMG ^O^ next next next next ! *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. A mnie się wydaje że ona jest złośliwa. Nie przekonałam się do niej. Ciekawa jestem co dalej

    OdpowiedzUsuń
  4. BOSKIE!!! Och.. i co tam dalej będzie? Harry będzie chciał odwrócić klątwę ale może jednak będą chcieli być sobie przeznaczeni? Może... Eh.. to to tak trzyma w niepewności :) Czekam na kolejną części i wiedz ,że bardzo pocieszyłaś mnie tym postem, tak mój w tej chwili skopany dzisiaj humor się choć w pewnym stopniu poprawił :)
    Kochaamm! ;*****
    Olivia <3
    http://thestoryofmyparanormallife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ahhh cudowny !!!! Co do Avalon wydaje nam się że jest ona hymm...nieco wredna . ale może to tylko nasze zdanie :)
    ciekawe jesteśmy jak rozwiąże się sprawa z klątwą więc nie trzymaj nas za długo w niepewności i napisz szybko kolejną część.

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny ;*
    Haha udało mi się ! Przewidywałam że Avalon to czarownica ( moja pani, od, matmy powiedziałaby ,,No na pewno.'' .xD ) Hmmmm....żałuje że nie przeczytałam tego wczoraj ale nie miałam czasu....(Założyłam ze Fejsa xD)

    OdpowiedzUsuń
  7. Biedny Hazza naprawdę ją kocha.
    Mam nadzieję, że nasza mała czarownica im pomoże bo im ich ogroomnie szkoda!
    next;)
    Buziaki ;*
    A

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy jeden komentarz! To wiele dla mnie znaczy, z całego serca dziękuję wszystkim ♥