wtorek, 17 grudnia 2013

„Rozśpiewana historia” Część 42


10 minut



- To normalne, że będzie się wypierać. Jest Przeznaczoną. - Usłyszałam nieznany mi, kobiecy głos. 

Przyłożyłam ucho do ściany i nasłuchiwałam. Chciałam wiedzieć jak najwięcej.

- To wszystko jest takie pogmatwane, trudno cokolwiek zrozumieć. Szczególnie, jeżeli jedno z dwóch źródeł wiedzy nic nam nie powie, a drugie jest na końcu miasta - westchnęła ciężko Perrie. 

Mogłam sobie ją wyobrazić, jak wywraca oczami.

- Takie życie - parsknęła śmiechem jakaś dziewczyna. 

Odkleiłam się od ściany i pokręciłam z niedowierzaniem głową. 
To wszystko było takie... pokręcone? Niemożliwe? Zwariowane? Chore? Mogłabym tak wymieniać w nieskończoność. Głowa znów dotkliwie mnie bolała, niemal tak, jak dzień po pamiętnym sylwestrze, kiedy dopadł mnie kac morderca.
Zebrałam w sobie odwagę i weszłam do salonu. Na fotelu w rogu pokoju siedziała (zaskakująco nieruchomo) ciemnowłosa dziewczyna o piwnych oczach. Przyjrzałam jej się badawczo. Byłam nieco wystraszona, ale spróbowałam nie dać tego po sobie poznać.


- To z twojego powodu tu jestem? Miło w końcu cię zobaczyć - prychnęła ponownie i zmierzyła mnie wzrokiem od stóp do głów.

- Kim jesteś? - zapytałam onieśmielona jej śmiałym komentarzem. 

Nie wiedziałam czemu, ale czułam, że powinnam się jej bać. Poważnie. Miałam co do niej złe przeczucia.

- Jestem Avalon. Tą, która albo cię zabije, albo... Ah, no tak. Nie ma żadnego „albo" - syknęła, a jej oczy pociemniały. 

Instynktownie cofnęłam się do tyłu, co było głupie z mojej strony, gdyż brunetka nie mogła nawet kiwnąć palcem.

- Co? O czym ty mówisz? - Nie dowierzałam jej pustym słowom. Nie wyglądała na kogoś zdolnego zabić bez mrugnięcia okiem.

- Nie możesz nic zrobić. - Perrie stanęła przede mną w obronnym geście. Zawsze tak robiła, kiedy próbowała którąś z nas uchronić przed natarczywym wzrokiem, niemiłymi wyzwiskami czy komentarzami lub gdy po prostu uważała sytuację za podejrzaną. Podziwiałam ją za jej odwagę i zdolność do bezinteresownego poświęcenia. Byłam jej za to wdzięczna, bo sama potrafiłam się skulić pod czyimś uważnym spojrzeniem. - Daruj sobie te zbędne groźby, bo bez naszej pomocy, to nawet do łazienki sama nie dojdziesz.

- Do czasu - rzuciła tajemniczo Avalon i zamknęła oczy. 

Spojrzałam na Pezz pytająco, na co tylko wzruszyła ramionami. O co tu chodziło? Przeznaczona, Amory, laska, która twierdziła, że chce mnie zabić. To wszystko było chore i przypominało jakąś pokręconą bajkę, którą się straszy dzieci.

Nagle zadzwonił telefon Perrie, przerywając nieprzyjemną ciszę. Było to tak niespodziewane, że obie lekko podskoczyłyśmy wytrącone z własnych przemyśleń.

***Perrie***
Miałam wrażenie, że dostałam mini zawału, który spowodował znienacka przychodzący sms. Słowa Avalon jednak bardziej mnie wystraszyły, niż myślałam. Powoli zbliżyłam się do stołu i chwyciłam telefon do ręki, nie spuszczając z oczu Avalon. 
Czy ona nam groziła? Ile z tego, co mówiła, było prawdą, a ile zwykłymi, pustymi słowami? 

Z westchnięciem odblokowałam klawiaturę i wyświetlił mi się sms od Zayna.

Od: Zayn
Do: Ja
Harry się obudził, wyjaśnił nam parę rzeczy. Uważajcie na Avalon, ona jest czarownicą. Hazz powiedział, że urok, który na nią rzucił, słabnie. Już tam jedziemy. Zabierzcie gdzieś Jade.

Moje oczy powiększyły się co najmniej dwa razy. Przeczytałam wiadomość jeszcze dwa razy, żeby przyswoić sobie każdą informację. Schowałam szybko telefon do tylnej kieszeni i gorączkowo myślałam co zrobić jako pierwsze. Mieliśmy tutaj przecież tykającą bombę w postaci czarownicy! 
CZAROWNICY. 
Nie było wiadomo, kiedy dokładnie będzie mogła się ruszać, za to wiadomo było już, co chciała zrobić. 

Miała na celowniku Jade.

- Jade, idź proszę do Jesy i powiedz jej, że trzeba iść do sklepu - powiedziałam pierwszą lepszą wymówkę, która przyszła mi do głowy. Napiszę im smsem, co się stało i nie dając Avalon o niczym znać, ukryjemy Jade daleko stąd.

- Ale po c...

- Po prostu idź - przerwałam jej stanowczo i popędziłam ją. 

Nie pomyślałam o tym, że nie powinno się zostawić Avalon samej.  Ale nie chciałam również zostawać z nią sam na sam, bo z góry miałam przegraną pozycję. Nie miałam szans z czarownicą.

- Wyślę wam smsem, co trzeba kupić. No już, pośpieszcie się, bo nie zdążę zrobić... deseru. - Skrzywiłam się na to, jak bardzo było słychać w moim głosie, że improwizowałam. 

Jade popatrzyła się na mnie jak na wariatkę, ale ostatecznie wykonała moją prośbę. Opuściła pokój i pobiegła po schodach na pierwsze piętro. 
Niepokój we mnie wzrastał z każdą chwilą. Ciemnowłosa siedziała tak, jak wcześniej, cały czas z zamkniętymi powiekami. W takim małomównym wydaniu była jeszcze bardziej przerażająca.

- Pezz, wszystko ok? - zapytał Niall, który właśnie wszedł do pokoju. 

Skinęłam powoli głową w stronę Avalon. Chłopak podszedł bliżej mnie. Oh, pewnie wyczuł mój strach! Dzięki Bogu! 
Wyciągnęłam telefon i podałam go blondynowi. Wziął go ode mnie i przeczytał wiadomość. Jego reakcja niczym nie różniła się od mojej: nerwowe spojrzenie na dziewczynę siedzącą w rogu pokoju. Niespodziewanie w tym samym momencie czarownica otworzyła oczy i wlepiła swój lodowaty wzrok prosto w naszą dwójkę.

- Jeszcze 10 minut - powiedziała spokojnie i posłała nam przerażający, triumfujący uśmiech. 

Poczułam, jak chłód wypełnia mnie całą i niemal przymarza do podłogi.

______________________________________________________

Heeeej :) 
I oto 42 rozdział za nami, a ja jestem w trakcie tworzenia 47^^ Mam nadzieję, że się Wam podobało? 
Cóż, ja już lecę, bo muszę się przygotować na zajęcia taneczne, a potem na scholę. Mam zabiegany dzień :/ Nienawidzę wtorków -,-"

Bye :)
Nicol <3

9 komentarzy:

  1. JUHUUU !!!! Pierwsza !!!!
    Też chodzisz na zajęcia taneczne ?
    <3 Ja mam zabieganą środę wt jest spk ;* Rozdział SUPER !!!! Rozśpiewana historia rządzi ! UGH ty już piszesz 47 ?!??! Zazdroszczę Ci bo wiesz co będzie dalej.......A, ja będę czekać, cały dzień i całą noc....a nawet dłużej xD
    Dobra już nie piszę bo boję się że ktoś mnie wyprzedzi......;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikt mnie nie wyprzedził *taniec szczęścia* xD

      Usuń
    2. Hahaha xd
      Tak, wiem więcej, ale jest to też okropne... nie mogę się ekscytować z Wami tym, co teraz ja przeżywam pisząc 47 :(
      A zdradzę, że bęęęęęęęęęęęędzie się działo :D

      Usuń
    3. Wiesz jak ja publikuje posty na moim blogu (story) to się nie ekscytuje za bardzo bo ta historia siedzi mi w głowie od roku.....
      Ale właśnie zapomniałam napisać wcześniej że się FOCHAM bo.kończysz w takim momencie xD

      Usuń
  2. Super!!!
    Zapraszam do mnie
    http://imaginy-by-natasza.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  3. Awwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww *______________________________* NEXT tu i teraz

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak możesz tak kończyć ⁉ Jeszcze jeden dzień i po tobie jeśli nie dasz nexta. A w ogóle jak tam chemia na jutro ❔😍m

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialne ! Ale znowu skończyć w takim momencie.. hahah XD czekamy na nn i już nie możemy się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ona mnie przeraża! Jest straszna i jak to zabić Jade. Chyba sobie ze mnie żartuje. Nie!
    Lece dalej
    Buziaki ;*
    A

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy jeden komentarz! To wiele dla mnie znaczy, z całego serca dziękuję wszystkim ♥