środa, 18 grudnia 2013

„Rozśpiewana historia” Część 43


Płonący stół



***Perrie***
- Za chwilę odzyskam całą kontrolę nad ciałem. Na szczęście, przypływa stopniowo. - Avalon uśmiechnęła się groźnie. 

Poczułam, jak zaczynam drżeć z emocji. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz byłam tak śmiertelnie przerażona. Tymczasem czarownica kontynuowała:

 - Czuję już swoje palce oraz nadgarstki. A co najważniejsze- moce. Skoro już wiecie kim jestem, to z chęcią wam pokażę, co potrafię.

Dziewczyna przeniosła wzrok ze mnie oraz Nialla na stół, który znajdował się za naszymi plecami. Skupiła się na nim, a już po kilku sekundach mebel stanął w płomieniach. 
Wrzasnęłam i odskoczyłam, aby uniknąć kontaktu z ogniem. Niall złapał mnie za rękę i wybiegliśmy z pokoju prosto na schody. Popędziliśmy do pokoju Jesy, gdzie znajdowała się też aktualnie Jade.

- Musimy uciekać! - krzyknęłam na początku spanikowana, ale potem ogarnął mnie znajomy chłód. Musiałam myśleć jasno i logicznie. To ja byłam Liderem, a oni byli pod moją opieką. Odpowiadałam za życie każdego z nich. - Już!

Dziewczyny ciągle siedziały na łóżku i wpatrywały się w nas zdziwione. Wiedziałam, że trudno od razu przyjąć do wiadomości niebezpieczeństwo, ale nie mieliśmy na to czasu.

- WIAĆ ALBO TO COŚ NA DOLE, NAS POZABIJA! - wrzasnął ku mojej uldze zniecierpliwiony Niall i chwycił Jesy za rękę,  ja natomiast sięgnęłam po Jade.

- Zróbcie wszystko, aby wydostać się z domu i uciekajcie, ja pójdę po Liama, Leigh-Anne i Eleanor - poleciłam Jade i pobiegłam do innych pokojów. Dziewczyna kiwnęła tylko głową, ale wiedziałam, że zrozumiała. 

Boże, dopomóż - pomyślałam po drodze, wznosząc oczy ku górze.

- Musimy uciekać, prędko! Avalon odzyskała nad sobą kontrolę - krzyknęłam i chwyciłam za rękę pierwszą osobę z boku, a mianowicie Leigh. 

Wyciągnęłam ją z pokoju siłą, po czym popędziłam resztę. Na szczęście, nie znajdowali się w stanie osłupienia, ale od razu zaczęli działać. Zbiegliśmy po schodach i popędziliśmy w drugą stronę - do kuchni, a tamtędy do tylnych drzwi. Wybiegliśmy z domu do ogródka i rzuciliśmy się biegiem po prostu przed siebie. Prowadziłam naszą grupę jak najdalej od domu. Miałam nadzieję, że uda nam się zgubić Avalon, jeszcze zanim odzyska władzę w nogach. Co jakiś czas się odwracałam, żeby zobaczyć czy już nas goniła.

- Perrie! Przed tobą! - krzyknął Liam, a ja zdążyłam się tylko odwrócić, gwałtownie zatrzymać i stanęłam twarzą w twarz z brunetką, której wzrok mógłby zabić bez pomocy żadnych mocy nadprzyrodzonych.

- Gdzie ona jest? - syknęła Avalon, mrużąc groźnie oczy.

- Myślisz, że bym ci powiedziała? Nie boję się ciebie - warknęłam, rzucając jej wyzywające spojrzenie. 

Chciałam, aby jej uwaga skupiła się na mnie, ale Avalon przeniosła swój wzrok ze mnie na Liama i wyciągnęła rękę.

- Przestań! - wydusił chłopak przez zaciśnięte zęby. Opadł na kolana, przyciskając mocno dłonie do głowy.

- Leigh-Anne! - Dałam jej znak, aby zaczęła atakować. 

Leigh uniosła ręce ku górze i zaczął wiać silny, porywisty wiatr. Avalon odwróciła swoją uwagę od Liama i próbowała ogłuszyć Leigh-Anne, ale stanęłam przed nią i osłoniłam ją własnym ciałem, biorąc atak na siebie. 
Zdziwiło mnie podobieństwo tego bólu, do siły głosu Jade. Jednak Jade potrafiła zadać mocniejszy cios, wiedziałam to. Mimo wszystko nie byłam przyzwyczajona do takiego ataku i miałam wrażenie, że moja głowa zaraz wybuchnie. Czułam się, jakby Avalon próbowała mi zmniejszyć czaszkę, gniotąc mózg i wszystko inne w środku na miazgę. Krew trysnęła mi z nosa.

- Avalon! - Ledwo usłyszałam czyjś okrzyk. 

Dziewczyna odwróciła się i zamarła w bezruchu. Już miała się rzucić do ucieczki, ale Eleanor wskoczyła jej na plecy i się przewróciła razem z nią. El przycisnęła czarownicę do asfaltu.

- Nawet nie próbuj uciekać. - Louis, Zayn oraz Harry podbiegli do nas i chwycili czarnowłosą za ręce. 

Liam podszedł do mnie i pomógł mi wstać. Otarłam rękawem krew spod nosa, ust oraz brody. 

- Wiem, co trzeba zrobić - powiedział Harry. - Musimy ją zamknąć w domu. W ten sposób już nie ucieknie.

- Niby jak? - zdziwił się Louis, który z trudem utrzymywał wyszarpującą się dziewczynę. Zayn przytrzymywał jej z tyłu ręce.

- Zahipnotyzuję ją w taki sposób, by nie mogła wyjść, ani używać magii, aby nas skrzywdzić. Chodźmy. - Machnął ręką i wszyscy podążyliśmy z powrotem do domu. 

Rozglądałam się bacznie w poszukiwaniu przypadkowych świadków zdarzenia, ale chyba mieliśmy szczęście w nieszczęściu - ulica wyglądała na opustoszałą, a w oknach nie dojrzałam niczyich ciekawskich spojrzeń. 
Po chwili byliśmy już na miejscu, gdyż nie zdążyliśmy za daleko uciec. Z obawą sprawdziłam stan salonu. Na początku byłam zaskoczona, że stół został doszczętnie spalony, a nic innego się od niego nie zapaliło. Jednak potem przypomniałam sobie, że czarownice mogły rzucić czar ognia tylko na dany przedmiot, a nic w jego obrębie, nawet substancja łatwopalna, nie ulegało uszkodzeniu- ciekawy fakt, o którym usłyszałam kiedyś od mamy El. 
No tak, Avalon raczej nie podpaliłaby całego pokoju, w którym się znajdowała, gdy jeszcze nie miała pełnej kontroli nad swoim ciałem i nie miałaby jak uciec. 

Dziękuję. - Ponownie wzniosłam oczy ku górze i odetchnęłam z ulgą. Byliśmy cali i zdrowi. 

Avalon broniła się zacięcie, ale udało nam się ją wnieść siłą do salonu. Zayn i Louis ją przytrzymywali tak, aby Harry mógł spojrzeć jej prosto w oczy i rzucić urok. Przyglądałam się temu wszystkiemu z niemałym zaciekawieniem. Amory były stworzeniami rzadkimi i niechętnie udzielały informacji na swój temat, stąd tak mało było o nich wiadomo. Tęczówki Harry'ego nagle stały się czerwone, a jego źrenice się pomniejszyły.

- Nie przekroczysz progu tego domu, póki ci na to nie pozwolę. Nie możesz używać magii, by kogokolwiek skrzywdzić - wypowiedział powoli każde słowo, a kiedy skończył mówić jego oczy odzyskały swój naturalny kolor. 

Avalon otworzyła usta z przerażenia, ale nic nie odpowiedziała. Osunęła się na ziemię i zaczęła płakać. Dlaczego ona w ogóle tu była? Po co ją więziliśmy?! Przecież nic nam nie zrobiła. No, to znaczy, dopóki się nie ruszała. Tak bardzo chciałabym wiedzieć, co tu się działo.

- Gdzie jest Jade? - zapytał z troską Harry. Oh, no tak!

- Nie wiem, pobiegła razem z Niallem i Jesy w przeciwną stronę, rozdzieliliśmy się - wydukałam i od razu zaczęłam szukać telefonu. Jedna nieodczytana wiadomość.

Od: Niall
Do: Ja
Nic Wam nie jest? N.

Odetchnęłam z ulgą. Szybko odpisałam.

Od: Ja
Do: Niall
Jesteśmy cali i bezpieczni już w domu. Gdzie Wy jesteście?

Po kilku minutach dostałam odpowiedź.

Od: Niall
Do: Ja
Gdzieś na przedmieściach, dojechaliśmy autobusem. Zatrzymamy się w jakimś motelu na noc, byście mogli w spokoju pogadać z Harrym. Piszcie w razie czego.

Skąd on wiedział o...

- Ja już wcześniej z nim rozmawiałem przez telefon - oznajmił Liam, odpowiadając na moje niezadane na głos pytanie. Westchnęłam ponownie i schowałam komórkę do kieszeni.

- Harry - zwróciłam się do niego - możesz nam to wszystko wyjaśnić?

- Mi też miło cię znowu widzieć. - Uśmiechnął się blado i przestąpił z nogi na nogę. 

Wyglądał nieco lepiej, niż gdy widziałam go po raz ostatni. Miał wtedy zmierzwione włosy, skórę bladą jak papier, przez którą prześwitywały sinawe naczynka krwionośne. Oczy były lekko zaczerwienione i szkliste. Mogłam się domyśleć, że miał coś w rodzaju gorączki. Teraz nadal był blady i wyglądał na chorego, ale już przynajmniej nie na umierającego.

- Harry, proszę. Nie wiemy, co się dzieje, czarownica próbowała nas zabić, pojawiasz się i Jade mało nie ginie... Przykro mi, ale muszę wiedzieć, na czym stoimy. Możesz, proszę, to wszystko wyjaśnić? - poprosiłam zmęczonym głosem. 

Opadłam bez sił na kanapę. Czułam się wypruta z emocji.

- To będzie długa historia, więc lepiej usiądźcie - uprzedził i zaczął swoją opowieść.
_____________________________________________________________


Czeeeść  :)



Co tam u Was słychać? Jak przed świętami? Ja mam nawał kartkówek i sprawdzianów :/ Chyba Wy też, bo mój blog właśnie przechodzi lekki kryzys pod względem wyświetleń lub komentarzy xd  Rozumiem Was, przynajmniej próbuję sobie wmówić, że to przez te święta i ogółem jest taki mały "ruch", więc no... 


Miałam dzisiaj jedno okienko w czasie lekcji i zdążyłam napisać dla Was rozdział 47^^ Ale tam się będzie działo! :O Mam nadzieję, że się Wam spodoba :D
Mały spoiler z mojej strony- uwaga.... Będzie nowa postać! Taaadaaa :) Jeszcze nie wiem jak ją wpleść w akcję, ale na 100% ta osoba już się ukaże niebawem. 


Proooszę o komentarze :) To wiele dla mnie znaczy, a dla Was to tylko chwila ;*



Nicol <3

8 komentarzy:

  1. Rozdział cudowny !! Hahah już nie możemy doczekać się nowego rozdziału i jesteśmy ciekawe co do nowej postaci.
    Właściwie to u nas kartkówki i sprawdziany dosłownie codziennie !!!!
    ach.. na szczęście już nie długo wolne i trochę odetchniemy :)
    czekamy na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny jest już sam tytuł. Czytałam rozdział w telefonie i ciągle się bałam, że zaraz będzie koniec. Na szczęście to co przerażające zostało wyjaśnione, a teraz z niecierpliwością czekam na opowieść HARRY'EGO
    M

    OdpowiedzUsuń
  3. OMGOMGOMG!!! Jaka akcja!! P prostu Świetne! Urok.. huh.. Bałam się już ,że Awalon coś im zrobi.. zrani Jade.. ach.. Tutaj się tyle dzieje! Coś czuję ,że pozabijamy się nawzajem bo kończymy w "tych momentach" hahah ;P Ciekam na nexta i na to jak Harry ma zamiar to wszystko wyjaśnić.. I ta nowa postać.. eh.. ciekawość mnie zrżera kto to ma być i jak wpłynie na dalsze losy..!! ? *__*
    Sprawdziany, kartkówki ..grrr lepiej nic nie wspominać o szkole -_- Rozumiem Cię :)
    Kocham Cię! Nicol!! ;*****
    Twoja Olivia <333
    http://thestoryofmyparanormallife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Cuudowne !! ;**
    Następny szybko ;) Podobnież masz już 47 rozdziałów to dodawaj ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, mam, ale muszę Was troszkę potrzymać w niepewności... :D

      Usuń
  5. Wow.....zarąbiste !
    Masz serce żeby trzymać nas w takiej niepewności ?!?!?! Ale ja mam szczęście bo weszłam dziś a dziś dodalas NEW część !!! XD

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejciu. Uwięzili ją, dobrze, że nic się nikomu nie stało.
    Ciekawe co ma do powiedzenia Hazzuś
    Buziaki:*
    A

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy jeden komentarz! To wiele dla mnie znaczy, z całego serca dziękuję wszystkim ♥