„Przypadki nie istnieją.” Część 4
Gra
-„Hmmm….
To może…”- zastanawiał się Liam- „Ulubiona książka?
-„Eee… Harry Potter?”-
zapytała retorycznie Evelyn.
-„Liam! Ty nie potrafisz w
to grać! Zadawaj takie CIEKAWE pytania!”- skarcił go Louis. Gramy właśnie w grę
Evelyn. Polega ona na zadawaniu pytań innym, a jeśli nie chcesz odpowiadać na
któreś pytanie, reszta wymyśla ci karne zadanie do wykonania (zazwyczaj zadania
są o wiele bardziej kłopotliwe, niż samo pytanie, więc lepiej odpowiedz, bo
potem to już nie ma odwrotu!). Jest tylko jedna zasada- masz mówić absolutnie
prawdę. Mamy się dowiedzieć o sobie jak najwięcej.
-„Dobrze… To moje pytanie
kieruję do…”- dziewczyna dokładnie się każdemu przyjrzała- „Niall! Twój
najgorszy koszmar jaki ci się przyśnił?”
-„Całe jedzenie z ziemi
zniknęło…”- odpowiedział blondyn.
-„Hah, pamiętam to! Obudził
się wtedy z płaczem!” – zaśmiał się Zayn.
-„Dobra, dobra, bądź cicho!”
-Niall cisnął poduszką w Zayn’a.-„ To teraz ja. Pytanie do Louis’a!” Blondyn
nawet nie zdążył zadać swojego pytania, bo Lou uciekł na górne piętro. Niall
popędził za nim.
-„I tyle ich widzieliśmy…”-
westchnął Zayn-„ To może ja? Pytanie do… Harry’ego. Nie miłe wspomnienie z
dzieciństwa?”
-„Jak miałem dziesięć lat
zaatakował mnie kozioł. To było okropne.”- wzdrygnął się na samą myśl.-„ To ja
pytanie kieruję do…”- jego wzrok utknął na mnie i uśmiechnął się zadziornie (
jak zwykle, ale lubię ten zadziorny uśmieszek… Jest uroczy.)-„ Natt”
-„Już się boję…”-
powiedziałam.
-„Mówiłaś, że mieszkasz w
Londynie sama, nie masz nikogo na miejscu… Gdzie jest twoja rodzina, CHŁOPAK,
przyjaciele?”- zapytał loczek.
-„Rodzina i przyjaciele
zostali w Polsce. Miałam tam też chłopaka, ale przed wyjazdem zerwaliśmy.”-
odpowiedział ze spokojem. Wcale nie takie trudne był to pytanie.
-„Jesteś z Polski?”-
zdziwiła się Evelyn.
-„Tak.”- uśmiechnęłam się, a
ona odwzajemniła mój uśmiech. -„To teraz pytanie do…” Moją wypowiedź przerwały
dzikie wrzaski Louis’a i Niall’a, którzy wparowali z pistoletami na wodę.
Oczywiście, po ich najeździe byłam cała mokra. Z resztą nie tylko ja.
-„Zabiję!”- wrzasnęła
Evelyn.
-„Jak was tylko dorwę…!”-
chłopcy uciekli do ogrodu, a ja wraz z Evelyn pobiegłyśmy za nimi. W ogrodzie
się rozglądałyśmy, ale nie mogłyśmy ich znaleźć.
-„Może są w Labiryncie?”-
zastanawiała się. Powoli kierowałyśmy się do labiryntu, który był tuż za
basenem. Nagle poczułam jak ktoś popycha mnie do tyłu. Straciłam równowagę i
wpadłam… do owego basenu.
-„Louis!!!!”- rzuciłam się
na sprawcę mojego upadku.
-„AAAA!!!”- Evelyn też
wpadła do wody wystraszona nagłym wyskokiem Niall’a zza żywopłotu. Błąd, który
popełniłyśmy? Stałyśmy za blisko krawędzi basenu. Chłopaki to wykorzystali i
oto efekt. Chciaż… w sumie to była fajna zabawa. Razem z Ev chlapałyśmy Lou i
Niall’a tak, że wcale nie wyglądali lepiej od nas. Harry, Liam i Zayn też byli
cali mokrzy, a na dodatek zaczą padać deszcz. Chłopaki biegali po trawniku,
tańczyli, śmiali się, przewracali i tarzali w kroplach deszczu. Nie trzeba było
długo czekać, aż ja i Evelyn do nich dołączyłyśmy. To teraz nie dość, ze
byłyśmy mokre, to jeszcze całę w błocie. Zresztą, wszyscy byliście równie
ubrudzeni. No… może z wyjątkiem Louis’a, który wyglądał jak bagienny potwór.
-„Robi się zimno… Wracajmy
lepiej do domu.”- powiedział Liam, gdy już się trochę uspokoiliśmy. Wszyscy
przytaknęliśmy i udaliśmy się do salonu.
-„Wow! Już jedenasta?”-
zdziwił się Niall.
-„Faktycznie! Nawet nie
zauważyłam! Muszę już iść.”- Evelyn zaczęła szukać torebki.
-„Nie ma mowy! Nie będziesz
sama wracać o tej porze do domu. Możesz tutaj przenocować”- zatrzymał
dziewczynę Zayn.
-„Tak! Nie zostawiaj mnie
samej z tymi świrami!”- zaśmiałam się.
-„Hahaha zostanę, ale tylko
dlatego, że pewnie kiedy jutro tu wrócę, Natt będzie miała kilka tatuaży! Biedna,
wypralibyście jej mózg!”- śmiała się- „W ogóle to słyszałam, że zgubiłaś
walizkę na lotnisku… Współczuję. Jeśli chcesz jutro pojedziemy do mnie i
pożyczę ci trochę ubrań, póki nie odzyskasz swoich?”
-„Serio? Mogłabyś? Jesteś
kochana!”- przytuliłam dziewczynę. Wszyscy są tu dla mnie tacy uprzejmi i
przyjaźni… Tak dawno nie miałam z kim chociażby pogadać, a tu od razu wyciągają
do mnie pomocną dłoń…
-„Nie ma za co! Chłopaki…
Skoro tu zostaję… Mogę skorzystać z prysznica?” wskazała na ubłoconą sukienkę.
-„A tak! Oczywiście. Chodź,
dam ci koszulę, żebyś się przebrała, Oki sukienka nie wyschnie.”- Zayn
wyprowadził Evelyn z pokoju.
-„Pewnie też byś się chciała
przebrać. Zaprowadzę się do łazienki i dam coś do przebrania.”- Harry czytał mi
w myślach. Dał mi swoją bluzę, ręcznik i wskazał drogę do łazienki. Wzięłam
szybki prysznic, umyłam włosy ( w których było wyjątkowo dużo listków) i
przebrałam się w za dużą bluzę Harry’ego, w której skromnie przyznam, że
całkiem nie źle wyglądałam. Moje krótkie, dżinsowe spodenki były całe mokre,
więc naciągnęłam tylko bluzę, która musiała wystarczyć. Zeszłam na dół do
salonu. Ev już tam siedziała wraz z
Liam’em, Zayn’em, Luis’em i Harry’m.
-„No i wtedy…”- Lou przerwał
i spojrzał na mnie-„ Wow…”
-„Co?”- zdziwiłam się.
Chłopak nie odpowiedział, tylko się uśmiechnął.
-„Fajnie wyglądasz. Będę
musiał dać ci tą bluzę.”- powiedział Harry i też się uśmiechnął.
-„Hah, dzięki. Co robimy?”-
usiadłam na wolnym miejscu między Harry’m a Liam’em.
-„Może dokończymy grę?”-
zaproponował Zayn.
C.d.n….
Nicol <3
Co tu dużo mówić... Super!!!
OdpowiedzUsuńps: ja też uwielbiam nosić za duże bluzy i koszulki od brata, hi hi XD