środa, 10 lipca 2013

„Przypadki nie istnieją.” Część 4

Hej hej :) Łapcie kolejną część :P


„Przypadki nie istnieją.” Część 4


Gra

-„Hmmm…. To może…”- zastanawiał się Liam- „Ulubiona książka?
-„Eee… Harry Potter?”- zapytała retorycznie Evelyn.
-„Liam! Ty nie potrafisz w to grać! Zadawaj takie CIEKAWE pytania!”- skarcił go Louis. Gramy właśnie w grę Evelyn. Polega ona na zadawaniu pytań innym, a jeśli nie chcesz odpowiadać na któreś pytanie, reszta wymyśla ci karne zadanie do wykonania (zazwyczaj zadania są o wiele bardziej kłopotliwe, niż samo pytanie, więc lepiej odpowiedz, bo potem to już nie ma odwrotu!). Jest tylko jedna zasada- masz mówić absolutnie prawdę. Mamy się dowiedzieć o sobie jak najwięcej.
-„Dobrze… To moje pytanie kieruję do…”- dziewczyna dokładnie się każdemu przyjrzała- „Niall! Twój najgorszy koszmar jaki ci się przyśnił?”
-„Całe jedzenie z ziemi zniknęło…”- odpowiedział blondyn.
-„Hah, pamiętam to! Obudził się wtedy z płaczem!” – zaśmiał się Zayn.
-„Dobra, dobra, bądź cicho!” -Niall cisnął poduszką w Zayn’a.-„ To teraz ja. Pytanie do Louis’a!” Blondyn nawet nie zdążył zadać swojego pytania, bo Lou uciekł na górne piętro. Niall popędził za nim.
-„I tyle ich widzieliśmy…”- westchnął Zayn-„ To może ja? Pytanie do… Harry’ego. Nie miłe wspomnienie z dzieciństwa?”
-„Jak miałem dziesięć lat zaatakował mnie kozioł. To było okropne.”- wzdrygnął się na samą myśl.-„ To ja pytanie kieruję do…”- jego wzrok utknął na mnie i uśmiechnął się zadziornie ( jak zwykle, ale lubię ten zadziorny uśmieszek… Jest uroczy.)-„ Natt”
-„Już się boję…”- powiedziałam.
-„Mówiłaś, że mieszkasz w Londynie sama, nie masz nikogo na miejscu… Gdzie jest twoja rodzina, CHŁOPAK, przyjaciele?”- zapytał loczek.
-„Rodzina i przyjaciele zostali w Polsce. Miałam tam też chłopaka, ale przed wyjazdem zerwaliśmy.”- odpowiedział ze spokojem. Wcale nie takie trudne był to pytanie.
-„Jesteś z Polski?”- zdziwiła się Evelyn.
-„Tak.”- uśmiechnęłam się, a ona odwzajemniła mój uśmiech. -„To teraz pytanie do…” Moją wypowiedź przerwały dzikie wrzaski Louis’a i Niall’a, którzy wparowali z pistoletami na wodę. Oczywiście, po ich najeździe byłam cała mokra. Z resztą nie tylko ja.
-„Zabiję!”- wrzasnęła Evelyn.
-„Jak was tylko dorwę…!”- chłopcy uciekli do ogrodu, a ja wraz z Evelyn pobiegłyśmy za nimi. W ogrodzie się rozglądałyśmy, ale nie mogłyśmy ich znaleźć.
-„Może są w Labiryncie?”- zastanawiała się. Powoli kierowałyśmy się do labiryntu, który był tuż za basenem. Nagle poczułam jak ktoś popycha mnie do tyłu. Straciłam równowagę i wpadłam… do owego basenu.
-„Louis!!!!”- rzuciłam się na sprawcę mojego upadku.
-„AAAA!!!”- Evelyn też wpadła do wody wystraszona nagłym wyskokiem Niall’a zza żywopłotu. Błąd, który popełniłyśmy? Stałyśmy za blisko krawędzi basenu. Chłopaki to wykorzystali i oto efekt. Chciaż… w sumie to była fajna zabawa. Razem z Ev chlapałyśmy Lou i Niall’a tak, że wcale nie wyglądali lepiej od nas. Harry, Liam i Zayn też byli cali mokrzy, a na dodatek zaczą padać deszcz. Chłopaki biegali po trawniku, tańczyli, śmiali się, przewracali i tarzali w kroplach deszczu. Nie trzeba było długo czekać, aż ja i Evelyn do nich dołączyłyśmy. To teraz nie dość, ze byłyśmy mokre, to jeszcze całę w błocie. Zresztą, wszyscy byliście równie ubrudzeni. No… może z wyjątkiem Louis’a, który wyglądał jak bagienny potwór.
-„Robi się zimno… Wracajmy lepiej do domu.”- powiedział Liam, gdy już się trochę uspokoiliśmy. Wszyscy przytaknęliśmy i udaliśmy się do salonu.
-„Wow! Już jedenasta?”- zdziwił się Niall.
-„Faktycznie! Nawet nie zauważyłam! Muszę już iść.”- Evelyn zaczęła szukać torebki.
-„Nie ma mowy! Nie będziesz sama wracać o tej porze do domu. Możesz tutaj przenocować”- zatrzymał dziewczynę Zayn.
-„Tak! Nie zostawiaj mnie samej z tymi świrami!”- zaśmiałam się.
-„Hahaha zostanę, ale tylko dlatego, że pewnie kiedy jutro tu wrócę, Natt będzie miała kilka tatuaży! Biedna, wypralibyście jej mózg!”- śmiała się- „W ogóle to słyszałam, że zgubiłaś walizkę na lotnisku… Współczuję. Jeśli chcesz jutro pojedziemy do mnie i pożyczę ci trochę ubrań, póki nie odzyskasz swoich?”
-„Serio? Mogłabyś? Jesteś kochana!”- przytuliłam dziewczynę. Wszyscy są tu dla mnie tacy uprzejmi i przyjaźni… Tak dawno nie miałam z kim chociażby pogadać, a tu od razu wyciągają do mnie pomocną dłoń…
-„Nie ma za co! Chłopaki… Skoro tu zostaję… Mogę skorzystać z prysznica?” wskazała na ubłoconą sukienkę.
-„A tak! Oczywiście. Chodź, dam ci koszulę, żebyś się przebrała, Oki sukienka nie wyschnie.”- Zayn wyprowadził Evelyn z pokoju.
-„Pewnie też byś się chciała przebrać. Zaprowadzę się do łazienki i dam coś do przebrania.”- Harry czytał mi w myślach. Dał mi swoją bluzę, ręcznik i wskazał drogę do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, umyłam włosy ( w których było wyjątkowo dużo listków) i przebrałam się w za dużą bluzę Harry’ego, w której skromnie przyznam, że całkiem nie źle wyglądałam. Moje krótkie, dżinsowe spodenki były całe mokre, więc naciągnęłam tylko bluzę, która musiała wystarczyć. Zeszłam na dół do salonu.  Ev już tam siedziała wraz z Liam’em, Zayn’em, Luis’em i Harry’m.
-„No i wtedy…”- Lou przerwał i spojrzał na mnie-„ Wow…”
-„Co?”- zdziwiłam się. Chłopak nie odpowiedział, tylko się uśmiechnął.
-„Fajnie wyglądasz. Będę musiał dać ci tą bluzę.”- powiedział Harry i też się uśmiechnął.
-„Hah, dzięki. Co robimy?”- usiadłam na wolnym miejscu między Harry’m a Liam’em.
-„Może dokończymy grę?”- zaproponował Zayn.



C.d.n….

Nicol <3

1 komentarz:

  1. Co tu dużo mówić... Super!!!
    ps: ja też uwielbiam nosić za duże bluzy i koszulki od brata, hi hi XD

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy jeden komentarz! To wiele dla mnie znaczy, z całego serca dziękuję wszystkim ♥