„Przypadki nie istnieją” Część 2
Niespodzianka
-„Co?!”- zapytałam ze
wściekłością.
-„Bardzo mi przykro. Pański
bagaż musiał przez pomyłkę trafić do innego samolotu…”- powtórzyła stewardessa.
-„Ale jak?”- nie mogłam w to
uwierzyć.
-„Przepraszamy, oczywiście,
dostanie pani odszkodowanie i postaramy się sprowadzić pani walizkę, ale może
to potrwać koło trzech tygodni…”- ciągnęła. Usiadłam z wrażenia. Miałam tam
wszystko- laptopa, ciuchy, nie wiem też co mnie podkusiło, aby schować tam
klucze od mieszkania. Co ja teraz zrobię? Przy sobie mam tylko telefon (który
oczywiście się rozładował!) i pięć funtów…
-„Spokojnie, walizka się
znajdzie…”- pocieszał mnie Louis.
-„Dobra, ale za TRZY
TYGODNIE! Gdzie ja niby mam teraz spać, bo byłam na tyle mądra, aby schować do
bagażu klucze od domu! I wszystkie ciuchy! Telefon się rozładował, a przy sobie
mam tylko parę funtów! Nie mam w Londynie też żadnych przyjaciół, więc nie mogę
nawet kogo poprosić o pomoc!- po poliku spłynęła mi łza.
-„No wiesz? A my? Pomożemy
ci!”- Harry mnie przytulił.
-„Co? Ale…”
-„Żadnego
ale. Najwyżej pomieszkasz z nami przez jakiś czas. Wiem, jakaś wspaniała to
opcja nie jest, ale zobaczysz, nie będzie tak źle… No na pewno lepiej niż na
lotnisku…”- mówił loczek. Co miałam zrobić? Przyjęłam nie pewnie propozycję
chłopaków. W prawdzie wolne od szkoły mam jeszcze przez tydzień… Stewardessa
dała mi jakieś papiery, numer telefonu, na który mam zadzwonić, by się
dowiedzieć kiedy mogę odebrać walizkę. Po załatwionych formalnościach,
pożegnała się z nami i odprowadziła do wyjścia. Chłopaki nie ukrywali
entuzjazmu co do tego, że będę u nich mieszkać. Było to dla mnie trochę
przerażające…
Byliśmy na miejscu. Harry i
Louis mieszkali w pobliżu centrum w przyjaznej i dość bogatej dzielnicy. Gdy
weszliśmy do środka zobaczyłam piękne, nowoczesne wnętrze. Od razu mi się
spodobało.
-„Jesteśmy!”- krzyknął
Harry.
-„Do kogo tak krzyczysz?”-
zdziwiłam się.
-„A no tak! Zapomnieliśmy ci
powiedzieć, że nie mieszkamy sami… Oprócz nas jest jeszcze: Zayn, Liam i Niall.
Życzę miłego pobytu!”- obojętnie powiedział Lou. Pięciu? Pięciu chłopaków? Mam
mieszkać pod jednym dachem z PIĘCIOMA CHŁOPAKAMI? Na mojej twarzy musiał się
pojawić cień przerażenia, bo chłopak jeszcze dopowiedział:
-„Heh, mogliśmy ci
powiedzieć wcześniej… Ups!”- zrobił głupią minę i popędził do pokoju.
-„Harry… Ja nie chcę
przeszkadzać… Może ja zadzwonię do rodziców, żeby przysłali mi więcej pieniędzy
i poproszę…”- chciałam się z tego wszystkiego jakoś wykręcić.
-„Nie!”- zareagował dziwnie
gwałtownie-„ To znaczy… Wiem, wybacz, że cie wcześniej nie ostrzegliśmy, ale tu
możesz się czuć jak u siebie. Chodź.”- uśmiechnął się przyjaźnie. Nie wiem jak
on to robi. Westchnęłam i poszłam za Harry’m. W salonie był ogromny telewizor,
kanapa, maszyna do robienia popcornu i… fototapeta na całą ścianę z napisem:
„One Direction”. Boże, ale ja jestem głupia! W ogóle ich nie poznałam! Co
prawda, nie jestem ich wielką fanką, bo starałam się skupić na studiach i nie
słuchałam za wiele o celebrytach. Tyle razy słyszałam jak mówili o nich w
radiu, nawet podobały mi się ich piosenki, ale się zbytnio nimi nie
interesowałam.
-„I jak ci się podoba?”-
Louis stanął obok „siebie” na zdjęciu.
-„Jezzzu… W ogóle was nie
poznałam…”- podeszłam do ściany.
-„A więc jednak nas znasz?
Wiedziałem!”- uśmiechnął się Lou.
-„Słyszałam trochę, ale
chciałam się skupić na studiach i nie miałam czasu dowiedzieć się o was czegoś
więcej. W radiu leciały wasze piosenki i stąd was kojarzę…”- przyznałam.
-„O w końcu! Jak było w L.
A.? Oooo….”- brunet spojrzał na mnie z lekkim zdziwieniem.-„ Ummm… Cześć,
jestem Liam.”
-„Hej, jestem…”
-„Powiedz prawdziwą
wersję!”- przerwał mi Louis i się zaśmiał.
-„ Jestem Natalia.”-
dokończyłam i też się zaśmiałam.
-„Miło cię poznać NA TA
LIA.”- Liam wydawał się być bardzo sympatyczny.
-„Poznaliśmy ją w samolocie,
była jedyną osobą, które wydawała się nie być zła na to, że spóźniliśmy się na
samolot. W każdym razie, zgubili jej walizkę, a w niej były klucze od domu i
nie miała się gdzie podziać. Za proponowaliśmy jej pomoc.”- wyjaśnił wszystko
Harry, który wcześniej stał z boku i robił coś na telefonie.
-„Oooo przykro mi. Mnie też
się to kiedyś zdarzyło, ale wiesz, tutaj na pewno nie będziesz się nudzić!”-
usiedliśmy wszyscy na kanapie. Po chwili dołączyli do nas Zayn i Niall ( też
byli bardzo mili), Harry znów tłumaczył jak się u nich znalazłam, a potem
włączyliśmy film. Było całkiem przyjemnie, mimo że nie przepadam za horrorami.
Nagle do drzwi zadzwonił dzwonek (Co nas wszystkich zresztą nie źle
wystraszyło, bo zadzwonił w najstraszniejszym momencie) i Zayn popędził
otworzyć. Po chwili wrócił, a wraz z nim szczupła, ładna blondynka.
-„Chciałbym wam kogoś
przedstawić. Poznajcie Evelyn.”- oświadczył mulat.
C.d.n…
Nicol <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy jeden komentarz! To wiele dla mnie znaczy, z całego serca dziękuję wszystkim ♥