wtorek, 9 lipca 2013

„Przypadki nie istnieją” Część 2

I oto rozdział drugi :P Dodam dzisiaj 3, aby trochę rozkręcić tego bloga ^^ Jak Wam się podoba? 


„Przypadki nie istnieją” Część 2

Niespodzianka

-„Co?!”- zapytałam ze wściekłością.
-„Bardzo mi przykro. Pański bagaż musiał przez pomyłkę trafić do innego samolotu…”- powtórzyła stewardessa.
-„Ale jak?”- nie mogłam w to uwierzyć.
-„Przepraszamy, oczywiście, dostanie pani odszkodowanie i postaramy się sprowadzić pani walizkę, ale może to potrwać koło trzech tygodni…”- ciągnęła. Usiadłam z wrażenia. Miałam tam wszystko- laptopa, ciuchy, nie wiem też co mnie podkusiło, aby schować tam klucze od mieszkania. Co ja teraz zrobię? Przy sobie mam tylko telefon (który oczywiście się rozładował!) i pięć funtów…
-„Spokojnie, walizka się znajdzie…”- pocieszał mnie Louis.
-„Dobra, ale za TRZY TYGODNIE! Gdzie ja niby mam teraz spać, bo byłam na tyle mądra, aby schować do bagażu klucze od domu! I wszystkie ciuchy! Telefon się rozładował, a przy sobie mam tylko parę funtów! Nie mam w Londynie też żadnych przyjaciół, więc nie mogę nawet kogo poprosić o pomoc!- po poliku spłynęła mi łza.
-„No wiesz? A my? Pomożemy ci!”- Harry mnie przytulił.
-„Co? Ale…”
-„Żadnego ale. Najwyżej pomieszkasz z nami przez jakiś czas. Wiem, jakaś wspaniała to opcja nie jest, ale zobaczysz, nie będzie tak źle… No na pewno lepiej niż na lotnisku…”- mówił loczek. Co miałam zrobić? Przyjęłam nie pewnie propozycję chłopaków. W prawdzie wolne od szkoły mam jeszcze przez tydzień… Stewardessa dała mi jakieś papiery, numer telefonu, na który mam zadzwonić, by się dowiedzieć kiedy mogę odebrać walizkę. Po załatwionych formalnościach, pożegnała się z nami i odprowadziła do wyjścia. Chłopaki nie ukrywali entuzjazmu co do tego, że będę u nich mieszkać. Było to dla mnie trochę przerażające…
Byliśmy na miejscu. Harry i Louis mieszkali w pobliżu centrum w przyjaznej i dość bogatej dzielnicy. Gdy weszliśmy do środka zobaczyłam piękne, nowoczesne wnętrze. Od razu mi się spodobało.
-„Jesteśmy!”- krzyknął Harry.
-„Do kogo tak krzyczysz?”- zdziwiłam się.
-„A no tak! Zapomnieliśmy ci powiedzieć, że nie mieszkamy sami… Oprócz nas jest jeszcze: Zayn, Liam i Niall. Życzę miłego pobytu!”- obojętnie powiedział Lou. Pięciu? Pięciu chłopaków? Mam mieszkać pod jednym dachem z PIĘCIOMA CHŁOPAKAMI? Na mojej twarzy musiał się pojawić cień przerażenia, bo chłopak jeszcze dopowiedział:
-„Heh, mogliśmy ci powiedzieć wcześniej… Ups!”- zrobił głupią minę i popędził do pokoju.
-„Harry… Ja nie chcę przeszkadzać… Może ja zadzwonię do rodziców, żeby przysłali mi więcej pieniędzy i poproszę…”- chciałam się z tego wszystkiego jakoś wykręcić.
-„Nie!”- zareagował dziwnie gwałtownie-„ To znaczy… Wiem, wybacz, że cie wcześniej nie ostrzegliśmy, ale tu możesz się czuć jak u siebie. Chodź.”- uśmiechnął się przyjaźnie. Nie wiem jak on to robi. Westchnęłam i poszłam za Harry’m. W salonie był ogromny telewizor, kanapa, maszyna do robienia popcornu i… fototapeta na całą ścianę z napisem: „One Direction”. Boże, ale ja jestem głupia! W ogóle ich nie poznałam! Co prawda, nie jestem ich wielką fanką, bo starałam się skupić na studiach i nie słuchałam za wiele o celebrytach. Tyle razy słyszałam jak mówili o nich w radiu, nawet podobały mi się ich piosenki, ale się zbytnio nimi nie interesowałam.
-„I jak ci się podoba?”- Louis stanął obok „siebie” na zdjęciu.
-„Jezzzu… W ogóle was nie poznałam…”- podeszłam do ściany.
-„A więc jednak nas znasz? Wiedziałem!”- uśmiechnął się Lou.
-„Słyszałam trochę, ale chciałam się skupić na studiach i nie miałam czasu dowiedzieć się o was czegoś więcej. W radiu leciały wasze piosenki i stąd was kojarzę…”- przyznałam.
-„O w końcu! Jak było w L. A.? Oooo….”- brunet spojrzał na mnie z lekkim zdziwieniem.-„ Ummm… Cześć, jestem Liam.”
-„Hej, jestem…”
-„Powiedz prawdziwą wersję!”- przerwał mi Louis i się zaśmiał.
-„ Jestem Natalia.”- dokończyłam i też się zaśmiałam.
-„Miło cię poznać NA TA LIA.”- Liam wydawał się być bardzo sympatyczny.
-„Poznaliśmy ją w samolocie, była jedyną osobą, które wydawała się nie być zła na to, że spóźniliśmy się na samolot. W każdym razie, zgubili jej walizkę, a w niej były klucze od domu i nie miała się gdzie podziać. Za proponowaliśmy jej pomoc.”- wyjaśnił wszystko Harry, który wcześniej stał z boku i robił coś na telefonie.
-„Oooo przykro mi. Mnie też się to kiedyś zdarzyło, ale wiesz, tutaj na pewno nie będziesz się nudzić!”- usiedliśmy wszyscy na kanapie. Po chwili dołączyli do nas Zayn i Niall ( też byli bardzo mili), Harry znów tłumaczył jak się u nich znalazłam, a potem włączyliśmy film. Było całkiem przyjemnie, mimo że nie przepadam za horrorami. Nagle do drzwi zadzwonił dzwonek (Co nas wszystkich zresztą nie źle wystraszyło, bo zadzwonił w najstraszniejszym momencie) i Zayn popędził otworzyć. Po chwili wrócił, a wraz z nim szczupła, ładna blondynka.
-„Chciałbym wam kogoś przedstawić. Poznajcie Evelyn.”- oświadczył mulat.


C.d.n…


Nicol <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy jeden komentarz! To wiele dla mnie znaczy, z całego serca dziękuję wszystkim ♥