I oto już ostatnia część "Przypadki nie istnieją". Mam nadzieję, ze się Wam spodoba ;) Zachęcam do komentowania, bym mogła poznać wasze opinie, które nie są mi obojętne! Z chęcią Was wysłucham ;***
„Przypadki nie istnieją” Część 27
Koniec, czy może początek?
To ciepło, które dawała mi
ta osoba było jakieś… znajome. Ale nie od wczoraj. Mam wrażenie, że znam je i
to doskonale od dawna. Może rzeczywiście się przyjaźnimy? Nagle poczułam jak do
ręki, chłopak wkłada mi coś trochę zimnego, twardego. Podniosłam głowę i
spojrzałam na niego pytająco.
-„Zobacz.”- popatrzył na
mnie z oczami pełnymi nadziei. Nie wiedziałam czego mogę się tam spodziewać… W
sumie, co może być takiego, co zmieści mi się w ręce? Powoli otworzyłam dłoń.
Oczy otworzyłam szeroko ze zdziwienia. Pewnie teraz to głupio zabrzmi, ale
stało się dokładnie jak w filmach. Sceny, chwile, momenty z mojego życia
przeleciały mi przed oczami. Zobaczyłam rodziców, znajomych, przyjaciół… W
ręce trzymałam mój naszyjnik z kluczykiem. Mój ukochany naszyjnik od Harry'ego.
Mój skarb…
-„Skąd ty… Jak… Gdzie go
znalazłeś?”- spytałam ze zdumieniem.
-„Dziś w nocy, jak zabrali
cię na badania, uznałem, że koniecznie muszę się przejść. Szedłem ze spuszczoną
głową przez park i myślałem, aż coś błysnęło w trawie. Okazało się, że to twój
naszyjnik…”- powiedział Harry.
-„Harry… Dziękuję… Ja nie
wiem co powiedzieć…”- jąkałam się.
-„Hej, a z jakiego miasta w
Polsce jesteś? Bo tak jakoś nigdy nie mówiłaś…”- spytał się Louis.
-„Z Wrocławia.”-
odpowiedziałam obojętnie i wpatrywałam się w łańcuszek.
-„A skąd wiesz?”-
wyszczerzył się Lou. Wszyscy rzucili mi się na szyję. Po chwili do pokoju
wszedł lekarz i powiedział z uśmiechem, że jutro będę mogła wyjść do domu.
Podziękowałam i odwzajemniłam uśmiech. Potem już czas zleciał tak szybko na
rozmowie z moimi przyjaciółmi, że ani się obejrzałam, a była już 20.00.
-„Wybaczysz mi Natt? Muszę
zabrać Julie do domu. Przyjedziemy do ciebie z samego rana.”- przytuliła mnie
Evelyn.
-„No jasne! Do zobaczenia.
Dziękuję.”- uśmiechnęłam się i pożegnałam z nią i Zaynem oraz małą Julie. Każdy
z chłopaków też się już pożegnali poszedł, a Harry został ze mną na noc w
szpitalu. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się… Opowiadał mi co się działo przez te
osiem miesięcy, a jak o nich wspominał to łzy stawały mu w oczach.
-„Spokojnie, teraz już
wszystko będzie dobrze. Na pewno.”- uśmiechałam się wtedy.
W domu chłopców nic się nie zmieniło. Oczywiście,
chciałam iść do własnego domu, ale przyjaciele mi na to nie pozwolili mówiąc,
że muszą się mną nacieszyć. To miłe i zabawne. Ostatni rok studiów udało mi się
ukończyć z wyróżnieniem. Pracuję teraz jako dziennikarka. Piszę oczywiście o
muzyce, bo to jest coś co kocham. Mieszkam z Harrym w uroczym domku na
przedmieściach, ale do chłopaków zaglądamy bardzo, bardzo często, a oni równie
często do nas. Praktycznie nie rozstajemy się. Jesteśmy najlepszymi
przyjaciółmi. Evelyn i Zayn pobrali się, a ja byłam nawet druhną na ich ślubie!
Wesele było fantastyczne, a mała Julie też się świetnie na nim bawiła. Mimo, że
to nie ja brałam ślub, noc poślubną miałam pełną atrakcji z Harrym.
Właśnie kończy się trasa
koncertowa chłopaków. Jestem wraz z Evelyn na ich ostatnim koncercie w tej
trasie. Harry zaprosił mnie na scenę i zaśpiewał specjalnie dla mnie piosenkę,
którą sam napisał. Była cudowna. Gdy skończył śpiewać, klęknął przede mną, a z
kieszeni wyciągnął czerwone pudełeczko. Nie mogłam w to uwierzyć… Łzy napłynęły
mi do oczu i cała się trzęsłam. Wtedy Harry powiedział:
-„Natalie, kocham cię.
Kocham cię całym sercem i nigdy nie przestanę. Wyjdziesz za mnie?” Rozpłakałam
się i rzuciłam mu w ramiona.
-„Tak… Tak! TAK! Ja też cię
kocham! Tak bardzo cię kocham! Boże, proszę, niech to nie będzie sen…”-
wtuliłam się w jego ciepłe ciało. Widownia zaczęła nam bić brawo, a chłopcy
zaczęli śpiewać Forever Young. Coś niesamowitego. Tego dnia nigdy nie zapomnę.
Nigdy.
****
Coś się stało. Nie czułam się najlepiej, jadłam rzeczy, których normalnie nie jadam, to się śmiałam, to zaczynałam płakać. Harry bardzo się tym przejął, bał się, że to jakieś powikłania po śpiączce. Zabrał mnie do lekarza, a tam…
Coś się stało. Nie czułam się najlepiej, jadłam rzeczy, których normalnie nie jadam, to się śmiałam, to zaczynałam płakać. Harry bardzo się tym przejął, bał się, że to jakieś powikłania po śpiączce. Zabrał mnie do lekarza, a tam…
-„Gratuluję! Jest pani w
ciąży!”- uśmiechnął się lekarz. Oniemiałam.
-„Co…?”- zapytałam lekko
zdezorientowana.
-„Będziemy. mieli. dziecko.
Będziemy. mieli dziecko.”- powtarzał jak mamrę Harry.- Będę miał dziecko! Będę
ojcem!” Ulżyło mi. Już się wystraszyłam, że nie chciałby tego. Harry tak bardzo
się ucieszył, że rozwalił krzesło w gabinecie lekarza. Idiota. Mój kochany
idiota <3 Okazało się, że to dziewczynka. Harry nie mógł się posiąść ze
szczęścia. Oczywiście, koniecznie chciał ją nazwać Darcy. Po długich nalegania
i błaganiach ustąpiłam mu. Teraz jesteśmy my- Harry, ja i nasza mała Darcy. Teraz już wiem, że nie bez powodu tamtego dnia przełożyli mój lot. Dzięki temu spotkałam Harry'ego. Przypadki nie istnieją. Zapamiętajcie to sobie...
-THE END-
Nicol <3
Kocham to opowiadanie!!!
OdpowiedzUsuńOo dopiero teraz znalazlam twojego blog i czytam wszystkie imagony ktore sa ssietne po prostu mega kocham Cie :-* <3 :-* :-* :-*/ ola
OdpowiedzUsuńDzięęęękuuuuujęęęę to takie miłe <3
UsuńWow, ja też dopiero co znalazłam twojego bloga i skończyłam jak na razie czytać to opowiadanie "Przypadki nie istnieją" i muszę przyznać, że jest fantastyczne. I ta końcówka boszzzzz to takie cudne aż miałam łzy w oczach <3
OdpowiedzUsuńOhh proszę, to było okropne xd Nie usunęłam tego tylko ze względów sentymentalnych xd Ale bardzo dziękuję za miłe słowa :)
UsuńMam nadzieję, ze reszta opowiadań też Ci sie spodoba! (P.S. Moim faworytem jest Rozśpiewana historia, ona zdecydowanie najlepiej mi wyszła xd)
świetne było <3 tylko dziwi mnie to, , że ona tak szybko odzyskała pamięć xd
OdpowiedzUsuńCzytam to opowiadanie po raz setny i zobaczyłam teraz że główna bohaterka jest z Wrocławia,to tak jak ja :)
OdpowiedzUsuńCudowny końcówka najlepszą hehe wspaniałe masz opowiadania
OdpowiedzUsuń