„Przypadki nie istnieją” Część 20
Ratunek
Gorączkowo
myślałam co zrobić. Gabriel śmiał się szyderczo, ale chwiał się niebezpiecznie…
A barierka tak blisko… Boże, on nas zbije… Nagle zobaczyłam jak Evelyn łapie
się za dół brzucha i osuwa się na ziemię.
-„O mój Boże, Evelyn!”-
krzyknęłam.
-„Zostawcie ją! Niech leży!
Chce dobrze widzieć, że nie kombinujecie czegoś…”- warknął Gabriel.
-„Czyś ty zwariował?! Ona
zemdlała! Pozwól chociaż ją stąd wynieść!”- odwarknął Zayn.
-„Czym ona zawiniła?!”-
awanturował się Harry.
-„ Ehhh… Dobra. Ale niech to
zrobi ten w koszuli w kratę.”- mruknął. Liam posłusznie wziął na ręce
nieprzytomną Evelyn i wyniósł ja z balkonu. Na zewnątrz zrobił się tłum…
Paparazzi, przechodnie… Policji jeszcze nie było, a chyba to ona była tutaj
najbardziej potrzebna.
-„Gabriel… Chodźmy stąd…
Pogadamy na spokojnie…”- starałam się go uspokoić.
-„Możesz se pomarzyć. Ja na
twoim miejscu myślałbym nad ostatnimi słowami. Oooo…. Popatrz na ten tłum…
Twoja śmierć będzie widowiskowa.”- zaśmiał się i wychylił za balkon. Czułam, że
zaraz mnie puści…
-„Gabriel, nie! Proszę!
NIE!”- krzyknęłam w panice patrzac jak moje nogi dyndają kilka metrów nad
ziemią.
-„Nie! Zrobię wszystko, ale
zostaw ją!”- błagał Harry. Teraz poczułam, że Gabriel mnie puszcza
-„NIE!”- krzyknął Zayn.
Na szczęście w porę złapałam
się posadzki, która jeszcze wystawała odrobinę tak, że był ostatnią deską
ratunku. Wisiałam jakieś 5-6
metrów nad ziemią…
-„NATALIE!”- Harry chciał do
mnie podbiec, ale Gabriel zablokował mu przejście. Doszło do rękoczynów.
-„AAAA! Już nie wytrzymam!”-
starałam się utrzymać, ale ręce odmawiały posłuszeństwa. Najpierw jedna ręka…
Potem druga….
-„Nie pozwolę, abyś
spadła…”- w ostatniej chwili złapał mnie za rękę Harry.
-„Proszę… Nie puszczaj…”-
powiedziałam drżącym głosem. Przy pomocy Zayn’a udało im się mnie wciągnąć z powrotem na balkon.
Rzuciłam im się na szyję. Dopiero teraz zaczęłam płakać. Łzy ciekły mi
strumieniami po polikach… Tak mało brakowało…
-„Już dobrze… Już wszystko
będzie dobrze…”- starał się mnie uspokoić Harry. Zauważyłam, że ma załzawione
oczy. Potem wszystko już się działo tak szybko… Policja zabrała Gabriela,
Wszyscy złożyliśmy zeznania, z Louisem wszystko w porządku, z Evelyn też… Nie
wiadomo dlaczego straciła przytomność. może to od wrażeń? W sumie dość dziwnie
się ostatnio zachowuje…. No cóż, teraz jak myślę o tym zdarzeniu to to wszystko
wyglądało jak w jakimś filmie sensacyjnym.
*Po paru dniach*
Szłam do łazienki, na drugim
piętrze, ale usłyszałam jakby… płacz… Zapukałam do drzwi pokoju Zayna, także
już Evelyn.
-„Umm… Wszystko ok.?”
-„Co? Eee… Ummm… Tak. Ok.
Wszystko w porządku.”- odpowiedziała przyjaciółka i jakby krzątała się po
pokoju w celu ukrycia czegoś. Uchyliłam drzwi i zobaczyłam całą zapłakaną Ev.
-„Ev? co się stało? Boże, co
się stało?”- wystraszyłam się.
-„Ale obiecaj, że nikomu nie
powiesz… Proszę…”- spojrzała mi prosto w oczy. Była cała czerwona i powieki jej
napuchły.
-„No jasne, mów.”-
przytuliłam dziewczynę.
-„Ja… ja….”- wybuchła
płaczem.
C.d.n…
Nicol <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy jeden komentarz! To wiele dla mnie znaczy, z całego serca dziękuję wszystkim ♥