„Przypadki nie istnieją” Część 21
Wyznanie
-„Ja… Ja jestem w ciąży…”-
wydukały przez łzy Evelyn.
-„…Co? Eeee… To znaczy,
gratuluję!”- zaskoczyła mnie.
-„Jakie gratulacje? Z czego
tu się cieszyć? On pewnie nie chce mieć teraz dzieci… Przed nim przyszłość,
kariera, sława… Dziecko mu tylko przeszkodzi…”-łkała.
-„Czyli Zayn jeszcze nie
wie?”- zapytałam.
-„Nie… Jak ja mam mu o tym
powiedzieć? Przecież on mnie zostawi.”-
wybuchła płaczem.
-„Co to, to na pewno nie! On
cię kocha najbardziej na świecie! Nie możesz z góry zakładać najgorszego.”-
pocieszałam ją.
-„Ale… On zaprosił mnie
dzisiaj na kolację… Chce mi coś powiedzieć… I to na pewno nie będzie nic
dobrego…”- znowu zalała się łzami.
-„Co? Czemu tak sądzisz?”-
nie dawałam za wygraną.
-„Bo ostatnio… Jest jakiś
dziwny w stosunku do mnie. Często gdzieś znika, unika niektórych tematów…
Natt.. On chce ze mną zerwać… A jeszcze teraz…”- spojrzała na brzuch i znów
wybuchła płaczem.
-„Ev, nie martw się!
wszystko będzie dobrze! On cię kocha, nie może z tobą zerwać! Uwierz mi, na
pewno chodzi o coś innego. Nie przejmuj się. A jak mu powiesz o dziecku to
będzie wniebowzięty, zobaczysz.”- zapewniłam ją.
-„Tak myślisz?”- zapytała
niepewnie.
-„Ja to wiem.”- uśmiechnęłam
się i przytuliłam przyjaciółkę. Chwilę jeszcze pogadałyśmy, pomogłam się jej
trochę „ogarnąć”, poprawić makijaż i zeszłyśmy na dół.
-„Hej! Chcecie coś zjeść?”-
zagadnął Liam.
-„Nie, nie jestem głodna.”-
spuściła głowę Evelyn i usiadła na kanapie.
-„Coś się stało?”- spojrzał
na nią troskliwym wzrokiem, a potem na mnie w stylu: Co jest?
-„Nie, nic się nie stało.
Wiecie co… Ja muszę się przejść.”- wstała.
-„O to pójdziemy z tobą!”-
zaproponowałam.
-„Dzięki, ale nie. Muszę
pobyć sama. Papa.”- lekko się uśmiechnęła, wzięła torebkę i wyszła.
-„Co ją ugryzło?”- dopytywał
się Liam.
-„Źle się czuje, ale nie
martw się. Przejdzie jej.”- skłamałam.
-„A rzeczywiście… Ostatnio
coś słabo wygląda… Biedaczka.”- zatroskał się. Do pokoju weszli Kate i Niall.
-„Hej, hej! Co słychać?”-
uśmiechnęła się Kate.
-„Jakoś się żyje.”- zaśmiałam
się-„ Ja chyba też się przewietrzę…” Liam spojrzał na mnie podejrzliwie.
-„Ale na pewno wszystko
ok.?”
-„Na pewno.”- zapewniłam go
i wyszłam do ogrodu. Oczywiście, poszłam do labiryntu, bo niby gdzie indziej? Tam
jest cicho, można pomyśleć, wkoło kwiaty, zieleń…
-„Ooo cześć. Przeszkadzam?”-
uśmiechnęłam się.
-„Nie, nie! Właśnie miałem
do ciebie iść.”- uśmiechnął się Harry i przesunął się robiąc mi miejsce na
ławce.
-„Co tam robisz?”- z
zaciekawieniem zajrzałam do laptopa, który trzymał na kolanach.
-„Nic takiego… Tak ogółem
przeglądam. Nudy.”- powiedział szybko zamykając jakąś stronę.-„ Porobimy coś?”
-„Hmmm… Nie wiem… Masz jakiś
pomysł?”- spytałam.
-„A co powiesz na małego
Tweetcama?”- spojrzał na mnie pytająco.
-„Tweetcama? Hmmm… W sumie z
chęcią popatrzę.”- uśmiechnęłam się.
-„Co? Nie, nie. Razem.”-
zaśmiał się i objął ramieniem.
-„Razem? No nie wiem…”-
zawahałam się.
-„Haha, dawaj będzie fajnie,
zobaczysz.”- uśmiechnął się ukazując w ten sposób swoje urocze dołeczki.
Dlaczego jest tak, że wystarczy jego jeden uśmiech, a ja mogę zrobić wszystko?
No więc, nie mam zielonego pojęcia, ale wiem, że już po chwili robiliśmy
wspólnego Tweetcama. Dużo widzów nas oglądało. Były naprawdę ciekawe pytania, a
najwięcej chyba było pytań typu: Czy jesteście parą? Czy jesteście razem? W
sumie… To nawet nie wiem. Tak oficjalnie to chyba nie… Przecież się tylko
pocałowaliśmy. To może dla niego znaczyć tyle co nic… Jak już padało takie
pytanie, to się tylko uśmiechał i zmieniał temat, więc pewnie nie chce być ze
mną w związku. Każde takie pytanie wierciło mi dziurę w brzuchu… Ja jestem w
nim zakochana po uszy, a on najwidoczniej tego nie czuje… Ehhh…A na dodatek
widzowie zauważyli, że z każdym takim pytaniem jestem coraz bardziej nerwowa,
spięta. No oczywiście, zawsze wszystko w sobie duszę, a teraz emocje muszą brać
górę? To niesprawiedliwe!
Po pół godzinnej rozmowie z
fanami One Direction zakończyliśmy video- rozmowę. Nagle ni z gruszki ni z
pietruszki zapytał:
-„Masz jakieś plany na
wieczór?”
-„Eee… Chyba nie… A co?”-
zdziwiłam się.
-„Pomyślałem, że fajnie by
było gdzieś razem wyjść… Co ty na to?”- oczy mu zabłyszczały. Serce: „TAK!”
Rozum: „NIE! Serce: „TAK!” Rozum: „NIE! Serce: „TAK!” Rozum: „NIE! Serce:
„TAK!” Rozum: „NIE!
-„Jasne.”- uśmiechnęłam się.
Rozum: „IDIOTKA.”
-„Super! To o 18?”- ucieszył
się.
-„Mhm, ok. To do
zobaczenia.”- przytaknęłam i wyszłam z ogrodu. Eh… Głupia jestem. Lepiej
zadzwonię do Evelyn i zapytam się jak się czuje.
C.d.n…
Nicol <3
"Rozum"IDIOTKA" to jest piękne.
OdpowiedzUsuńHaha :D
Usuń