„Przypadki nie istnieją” Część 12
Moja historia
-„Dobrze
ranę zszyjemy, założymy opatrunek i może pani jechać do domu. Dobrze, że to z
tyłu głowy, bo niestety ślad po tym zostanie. Rozumiem, że została pani
napadnięta, tak?”- wypytywał się lekarz.
-„Tak… Ale… Ja nie za bardzo
to wszystko pamiętam… Poczułam tylko ogromny ból z tyłu głowy, a potem
zemdlałam…”- nie wiedziałam co powiedzieć.
-„To jak pani tu trafiła?”-
zdziwił się lekarz.
-„Ja znalazłem ją w parku
nieprzytomną z urazem głowy.”- wytłumaczył Gabriel. Miał na sobie kaptur, przez
co prawie nie było widać jego twarzy.
-„Mhm… No dobrze… Wyśle
protokoły na policję i to tam będzie się trzeba potem udać. Proszę teraz za
mną. Zszyjemy ranę. Siostro czy może pani pomóc?”- zwrócił się do pielęgniarki,
a ona przytaknęła i wyprowadziła mnie do innej sali. To chyba było jedno z
najgorszych przeżyć… Okropny ból, krew… Przynajmniej nie zemdlałam! Gdy już
było po wszystkim wyszłam na korytarz, gdzie czekał na mnie Gabriel. On szybko
pociągnął mnie za rękę w kierunku wyjścia.
-„Co ty robisz?”-
zatrzymałam go.
-„Chodźmy stąd ok?”-
powiedział spod kaptura. Gdy wyszliśmy z budynku rozejrzał się i pociągnął
dalej do samochodu.
-„Powiesz mi o co chodzi?”-
zapytałam.
-„Powiedzmy, że mam małe
konflikty z prawem…”- odpowiedział tajemniczo.
-„Jakie?”- wystraszyłam się.
-„Eeee… Wiesz…”
-„No przecież cię nie
zakabluję! W końcu jestem ci coś winna za pomoc…”- uśmiechnęłam się. Chłopak
spojrzał mi prosto w oczy jakby chciał sprawdzić czy mówię prawdę. Uśmiechnął
się i powiedział:
-„Policja mnie szuka za hmm…
głośne imprezowanie, ładnie mówiąc, i grafitti na ścianach budynków.”
-„Hah jaki Bad-boy”-
zaśmiałam się.
-„Ażebyś wiedziała.”-
wyszczerzył się.-„No, ale nie ważne. Gdzie mieszkasz? Podwiozę cię.”
Wtopa. Całkiem zapomniałam,
że nie mam dokąd pójść… Co ja teraz zrobię?
-„Wiesz… Gdybyś mógł to
podwieź mnie do jakiegoś hotelu…”- kombinowałam. Mogłam opłacić jedną noc
sprzedając kolczyki z brylantami i pierścionek… Jak odzyskam walizkę to wtedy
odkupię biżuterię i zwrócę ją Evelyn… Mam nadzieję, że nie będzie aż tak bardzo
zła…
-„Hotelu? Nie mieszkasz w
Londynie?”- zdziwił się.
-„Mieszkam, ale… Widzisz… Na
lotnisku zgubili moją walizkę, w której były klucze od mieszkania…”-
wytłumaczyłam.
-„Oj, współczuję… Masz jak
zapłacić za hotel?”
-„Taaa, sprzedam kolczyki.
Może na jedną noc wystarczy, a potem zobaczę co dalej.”
-„Nie, nie. Jak chcesz
możesz przenocować u mnie, do czasu aż walizka się znajdzie. Wybacz, że pytam,
ale… Dlaczego jesteś tak elegancko ubrana?”- wskazał na sukienkę.
-„O no tak. To długa
historia.”- nie miałam ochoty o tym mówić.
-„Mamy czas… Dopiero 5.30…
Pojedziemy do domu, przebierzesz się, a ja zrobię coś ciepłego do picia. Wtedy
mi wytłumaczysz.”- powiedział i odpalił silnik.
-Ehhh… ok…”- westchnęłam.
Gabriel dał mi koszulę do
przebrania, zrobił tradycyjną, angielską herbatę i usiadł naprzeciwko mnie.
-„No, opowiadaj.”-
uśmiechnął się.
-„Ale…”- zawahałam się.
-„Mów.”
-Dobra… A więc…”-
opowiedziałam mu o nowych znajomych, o Evelyn i o… Harrym. Nie wspominałam
tylko, że „Harry” to Harry Styles z zespołu One Direction.
-„Hah, znasz może zespół One
Direction? Wiesz to ta banda pedałów w obcisłych spodniach i idealnie ułożonych
fryzurkach.”- skrzywił się.
-„Taaa… Znam… A co?”-
zarumieniłam się.
-„Przez chwilę miałem
wrażenie, że to o nich mówiłaś. Hahaha, jaki zbieg okoliczności.”- zaśmiał się.
-„Ha.. No… Ha.. Ha..”-
próbowałam się śmiać razem z nim, ale za wielki ból czułam, gdy o nich
wspomniał. Harry był dla mnie kimś bardzo, bardzo ważnym. Nie potrafię mówić o
najgorszej nocy mego życia i zaraz po tym się śmiać.
-„Wiesz, ale nie martw się.
Ten Harry nie był ciebie po prostu wart. Skoro wolał tą całą Tarę >>>
zmieniłam imię Taylor na Tara, by się nie domyślił<<< to widać, że nie
ma gustu. Jesteś bardzo miła i fajna. Nie przejmuj się. Dobra, może żeby nie
wiercić ci dziury w brzuchu obejrzymy telewizor?”- zapytał.
-„Mhm..”- przytaknęłam.
Włączył sprzęt i pierwsze co wyświetliło się na ekranie to… zdjęcie Harryego i
Taylor. Z zewnątrz byłam jak kamień. W środku płakałam jak mała dziewczynka. To
bardzo, bardzo bolało. Starałam się opanować emocje, co przychodziło mi z
wielkim trudem. Gabriel zmienił kanał. Na tym mówiono o nagrodzie zdobytej
przez One Direction, na kolejnym znów było zdjęcie „Haylor”, a na jeszcze
kolejnym leciał nowy teledysk chłopaków. Każdy zmieniony kanał był jak cios
prosto w brzuch… i serce. Przy kolejnym nie wytrzymałam. Wybiegłam z pokoju do
łazienki i wybuchłam płaczem.
-„Natt? Co się stało?”-
dobiegał zza drzwi głos Gabriela.-„ Ta cała Tara to Taylor, prawda? I jednak
mówiłaś o One Direction, co nie?”
-„To debile, nie przejmuj
się nimi. Widać jacy są na pierwszy rzut oka. Natt!”
-„Ty ich nie znasz.”-
otworzyłam drzwi i spojrzałam mu w oczy.
-„Nie muszę ich znać by to
wiedzieć.”- odpowiedział tak jak prawie wszyscy o nich myślą. Każda z tych osób
jest w błędzie. Najpierw trzeba kogoś poznać, by dowiedzieć się jaki jest
naprawdę. Usłyszałam dźwięk swojego telefonu. Podszedłam do kanapy, na której
leżała moja torebka i spojrzałam na wyświetlacz: „Evelyn”. Odrzuciłam
połączenie. Wyskoczyło mi okienko z nieodebranymi połączeniami: 17 od Harryego,
9 od Ev, 2 od Louisa, Nialla, 3 od Liama i Zayna. Musieli dzwonić wtedy, gdy
byłam w szpitalu…
-„I co? Skoro uważasz, że są
tacy super to dlaczego nie odbierzesz?”- zapytał ironicznie Gabriel. Spojrzałam
na ekran komórki: Louis dzwoni. Znów nacisnęłam czerwoną słuchawkę i spuściłam
głowę. Gabriel objął mnie i powiedział:
-„Dobrze zrobiłaś.”
Serio? Bo miałam wrażenie,
że zrobiłam coś strasznego, niewybaczalnego. To uczucie wyżerało mnie od
środka….
C.d.n…
Nicol <3
Opowiadanie jest bardzo fajne! Nie jest monotonne i nudne wiesz jak zaskoczyć i rozśmieszyć :D ! Podoba mi się :3
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo ;) To takie miłe :3
Usuń