środa, 10 lipca 2013

„Przypadki nie istnieją” Część 12

„Przypadki nie istnieją” Część 12

Moja historia

-„Dobrze ranę zszyjemy, założymy opatrunek i może pani jechać do domu. Dobrze, że to z tyłu głowy, bo niestety ślad po tym zostanie. Rozumiem, że została pani napadnięta, tak?”- wypytywał się lekarz.
-„Tak… Ale… Ja nie za bardzo to wszystko pamiętam… Poczułam tylko ogromny ból z tyłu głowy, a potem zemdlałam…”- nie wiedziałam co powiedzieć.
-„To jak pani tu trafiła?”- zdziwił się lekarz.
-„Ja znalazłem ją w parku nieprzytomną z urazem głowy.”- wytłumaczył Gabriel. Miał na sobie kaptur, przez co prawie nie było widać jego twarzy.
-„Mhm… No dobrze… Wyśle protokoły na policję i to tam będzie się trzeba potem udać. Proszę teraz za mną. Zszyjemy ranę. Siostro czy może pani pomóc?”- zwrócił się do pielęgniarki, a ona przytaknęła i wyprowadziła mnie do innej sali. To chyba było jedno z najgorszych przeżyć… Okropny ból, krew… Przynajmniej nie zemdlałam! Gdy już było po wszystkim wyszłam na korytarz, gdzie czekał na mnie Gabriel. On szybko pociągnął mnie za rękę w kierunku wyjścia.
-„Co ty robisz?”- zatrzymałam go.
-„Chodźmy stąd ok?”- powiedział spod kaptura. Gdy wyszliśmy z budynku rozejrzał się i pociągnął dalej do samochodu.
-„Powiesz mi o co chodzi?”- zapytałam.
-„Powiedzmy, że mam małe konflikty z prawem…”- odpowiedział tajemniczo.
-„Jakie?”- wystraszyłam się.
-„Eeee… Wiesz…”
-„No przecież cię nie zakabluję! W końcu jestem ci coś winna za pomoc…”- uśmiechnęłam się. Chłopak spojrzał mi prosto w oczy jakby chciał sprawdzić czy mówię prawdę. Uśmiechnął się i powiedział:
-„Policja mnie szuka za hmm… głośne imprezowanie, ładnie mówiąc, i grafitti na ścianach budynków.”
-„Hah jaki Bad-boy”- zaśmiałam się.
-„Ażebyś wiedziała.”- wyszczerzył się.-„No, ale nie ważne. Gdzie mieszkasz? Podwiozę cię.”
Wtopa. Całkiem zapomniałam, że nie mam dokąd pójść… Co ja teraz zrobię?
-„Wiesz… Gdybyś mógł to podwieź mnie do jakiegoś hotelu…”- kombinowałam. Mogłam opłacić jedną noc sprzedając kolczyki z brylantami i pierścionek… Jak odzyskam walizkę to wtedy odkupię biżuterię i zwrócę ją Evelyn… Mam nadzieję, że nie będzie aż tak bardzo zła…
-„Hotelu? Nie mieszkasz w Londynie?”- zdziwił się.
-„Mieszkam, ale… Widzisz… Na lotnisku zgubili moją walizkę, w której były klucze od mieszkania…”- wytłumaczyłam.
-„Oj, współczuję… Masz jak zapłacić za hotel?”
-„Taaa, sprzedam kolczyki. Może na jedną noc wystarczy, a potem zobaczę co dalej.”
-„Nie, nie. Jak chcesz możesz przenocować u mnie, do czasu aż walizka się znajdzie. Wybacz, że pytam, ale… Dlaczego jesteś tak elegancko ubrana?”- wskazał na sukienkę.
-„O no tak. To długa historia.”- nie miałam ochoty o tym mówić.
-„Mamy czas… Dopiero 5.30… Pojedziemy do domu, przebierzesz się, a ja zrobię coś ciepłego do picia. Wtedy mi wytłumaczysz.”- powiedział i odpalił silnik.
-Ehhh… ok…”- westchnęłam.



Gabriel dał mi koszulę do przebrania, zrobił tradycyjną, angielską herbatę i usiadł naprzeciwko mnie.
-„No, opowiadaj.”- uśmiechnął się.
-„Ale…”- zawahałam się.
-„Mów.”
-Dobra… A więc…”- opowiedziałam mu o nowych znajomych, o Evelyn i o… Harrym. Nie wspominałam tylko, że „Harry” to Harry Styles z zespołu One Direction.
-„Hah, znasz może zespół One Direction? Wiesz to ta banda pedałów w obcisłych spodniach i idealnie ułożonych fryzurkach.”- skrzywił się.
-„Taaa… Znam… A co?”- zarumieniłam się.
-„Przez chwilę miałem wrażenie, że to o nich mówiłaś. Hahaha, jaki zbieg okoliczności.”- zaśmiał się.
-„Ha.. No… Ha.. Ha..”- próbowałam się śmiać razem z nim, ale za wielki ból czułam, gdy o nich wspomniał. Harry był dla mnie kimś bardzo, bardzo ważnym. Nie potrafię mówić o najgorszej nocy mego życia i zaraz po tym się śmiać.
-„Wiesz, ale nie martw się. Ten Harry nie był ciebie po prostu wart. Skoro wolał tą całą Tarę >>> zmieniłam imię Taylor na Tara, by się nie domyślił<<< to widać, że nie ma gustu. Jesteś bardzo miła i fajna. Nie przejmuj się. Dobra, może żeby nie wiercić ci dziury w brzuchu obejrzymy telewizor?”- zapytał.
-„Mhm..”- przytaknęłam. Włączył sprzęt i pierwsze co wyświetliło się na ekranie to… zdjęcie Harryego i Taylor. Z zewnątrz byłam jak kamień. W środku płakałam jak mała dziewczynka. To bardzo, bardzo bolało. Starałam się opanować emocje, co przychodziło mi z wielkim trudem. Gabriel zmienił kanał. Na tym mówiono o nagrodzie zdobytej przez One Direction, na kolejnym znów było zdjęcie „Haylor”, a na jeszcze kolejnym leciał nowy teledysk chłopaków. Każdy zmieniony kanał był jak cios prosto w brzuch… i serce. Przy kolejnym nie wytrzymałam. Wybiegłam z pokoju do łazienki i wybuchłam płaczem.
-„Natt? Co się stało?”- dobiegał zza drzwi głos Gabriela.-„ Ta cała Tara to Taylor, prawda? I jednak mówiłaś o One Direction, co nie?”
-„Nie ważne.”- powiedziałam przez łzy.
-„To debile, nie przejmuj się nimi. Widać jacy są na pierwszy rzut oka. Natt!”
-„Ty ich nie znasz.”- otworzyłam drzwi i spojrzałam mu w oczy.
-„Nie muszę ich znać by to wiedzieć.”- odpowiedział tak jak prawie wszyscy o nich myślą. Każda z tych osób jest w błędzie. Najpierw trzeba kogoś poznać, by dowiedzieć się jaki jest naprawdę. Usłyszałam dźwięk swojego telefonu. Podszedłam do kanapy, na której leżała moja torebka i spojrzałam na wyświetlacz: „Evelyn”. Odrzuciłam połączenie. Wyskoczyło mi okienko z nieodebranymi połączeniami: 17 od Harryego, 9 od Ev, 2 od Louisa, Nialla, 3 od Liama i Zayna. Musieli dzwonić wtedy, gdy byłam w szpitalu…
-„I co? Skoro uważasz, że są tacy super to dlaczego nie odbierzesz?”- zapytał ironicznie Gabriel. Spojrzałam na ekran komórki: Louis dzwoni. Znów nacisnęłam czerwoną słuchawkę i spuściłam głowę. Gabriel objął mnie i powiedział:
-„Dobrze zrobiłaś.”
Serio? Bo miałam wrażenie, że zrobiłam coś strasznego, niewybaczalnego. To uczucie wyżerało mnie od środka….

C.d.n…

Nicol  <3

2 komentarze:

  1. Opowiadanie jest bardzo fajne! Nie jest monotonne i nudne wiesz jak zaskoczyć i rozśmieszyć :D ! Podoba mi się :3

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy jeden komentarz! To wiele dla mnie znaczy, z całego serca dziękuję wszystkim ♥