„Przypadki nie istnieją” Część 15
Tłumaczenie i wyjaśnianie.
-„AAAAAAAAAAAAAA!!!!”-
krzyknęłam.
-„Natt, obudź się! Obudź
się!”- ktoś szarpnął mnie za ramiona. Otworzyłam oczy. Nade mną satała Evelyn,
a wokół łóżka stali chłopcy- Liam, Louis, Niall, Zayn i.. Harry.
-„Jak się czujesz? Wszystko
ok.?”- zatroskała się dziewczyna.
-„Tak… Chyba. Śniło mi się,
że jakieś tęczowe grzybki próbowały mnie zjeść…”- usiadłam na łóżku-„ Chwila…
Gdzie ja jestem?”
-„O nie! Teraz straciła
pamięć! Pamiętasz mnie? Ja być L-O-U-I-S. A Ty być N-A-T-A-…”- Lou nie zdążył
dokończyć, bo cisnęłam w niego poduszką.
-„Pamiętam was bałwanie!
Gdzie ja jestem, w sensie skąd się tu wzięłam?”- sprostowałam.
-„Dzwoniłaś do mnie na wpół
przytomna, a teraz moja kolej na pytanie: CO SIĘ STAŁO?! Wiesz, jak się o
ciebie martwiliśmy?! Dlaczego się tak nagle rozłączyłaś, a potem słyszałam
kłótnię i pisk opon?! Miałaś wypadek?! Stąd ta rana na głowie i otarte uda?! Co
się stało?!”- Evelyn zaczęła mnie wypytywać. Przyznam szczerze, że zaczęła mnie
przerażać, ale ona tylko się martwiła, nie jej wina. To ja postąpiłam
lekkomyślnie.
-„Nic… Ja no ten… Emm…”- nie
wiedziałam co powiedzieć.
-„Dobra, po pierwsze: Co ci
stało w głowę?”- pomógł mi Liam.
-„Eeee… upadłam.”- nie wiem
czemu skłamałam.
-„Eeee… upadłaś? Proszę cię,
głupi nie jesteśmy.”- spojrzał na mnie srogo.
-„Ech, przepraszam.
Przepraszam, ok.? Dziękuję wam bardzo za pomoc, za to że mogłam na was liczyć.
Bardzo, bardzo jestem wam za to wdzięczna. Już idę i nie musicie się o mnie
martwić.”- spróbowałam wstać, ale Zayn złapał mnie za rękę.
-„Ty chyba sobie żartujesz!
Jesteś naszą przyjaciółką. Nie damy ci odejść ot tak. Lepiej usiądź, bo znowu
sobie coś zrobisz.”- uśmiechnął się. Posłusznie usiadłam na łóżku i spuściłam
głowę. Było mi głupio, że tak bardzo zawracali sobie mną głowę. Nagle poczułam,
że ktoś mnie obejmuje. Podniosłam głowę- był to Harry.
-„Przepraszam…”- powiedział nie
puszczając mnie.
-„Ty? Mnie? Za co?”-
zdziwiłam się.
-„To wszystko przeze mnie.
Powinienem zostać z Tobą, wtedy na gali, a nie iść na ten durny wywiad. Nic by
się wtedy nie stało.”- spojrzał mi prosto w oczy.
-„Przecież to twoja praca,
obowiązek. To nie twoja wina.”- odpowiedziałam.
-„Właśnie! To wina
Taylor!!!”- wtrącił się Louis. Evelyn zmroziła go wzrokiem i powiedziała:
-„Nikt nie mógł przewidzieć
tego co się stało. Nikt tu nie zawinił. Na szczęście Natt jest już tutaj z nami
i wszystko jest w porządku. No… Prawie. Wytłumaczysz nam proszę co się stało?
Skąd ta rozcięta głowa i…”
-„Jasne, jasne.”- przerwałam
jej-„ Ale… To długa historia…” Wszyscy na znak, że chcą jej wysłuchać usiedli
wokół mnie na łóżku i wpatrywali się we mnie, oczekując aż zacznę mówić.
-„Ok., to może najpierw
powiedz, gdzie poszłaś zaraz gdy wyszłaś z gali.”- zaproponował Niall.
-„Hmmm… To tak: Właściwie to
nie patrzyłam gdzie idę. Szłam przed siebie i doszłam do takiego parku. Tam
usiadłam sobie na ławce i… emmm myślałam. Ktoś zaatakował mnie od tyłu,
uderzając mnie w tył głowy. Straciłam przytomność, a gdy się obudziłam byłam w
jakimś nieznanym mi pokoju. Chwilę myślałam że jestem sama, ale potem się
okazało, że jest tam jeszcze Gabriel, chłopak dzięki któremu się tam znalazłam.
Gabriel…”
-„Czekaj, czekaj. Kim jest
ten Gabriel?”- zapytał się Liam.
-„Z tego co mi mówił,
widział jak tamten koleś na mnie napada i postanowił mi pomóc. Chciał mnie
dobudzić i kazać uciekać, ale ponieważ straciłam przytomność na dobre to wziął
mnie do siebie do domu. Mówił też, że ten facet jest poszukiwany przez policję
za… No ten… Takie różne…”- nie chciało mi to przejść przez gardło. Popatrzyłam
ukradkiem na Harryego- nerwowo zaciskał pięść… Ciekawe dlaczego?-„ Jak już się
obudziłam, Gabriel zauważył, tą ranę na głowie i zawiózł mnie do szpitala. Tam
mi zszyli głowę i założyli opatrunek. Ot i cała historia.”
-„Już? No a jak się
znalazłaś na przedmieściach? I skąd te otarcia na nogach, na szyi?”- wskazał
szyję Louis. Odruchowo dotknęłam tego miejsca- trochę zapiekło… A no tak… To
pewnie te otarcia od pasów.
-„No właśnie! A wtedy gdy do
cibie dzwoniłam? Odebrałaś, a potem nagle przestałaś mówić i słyszałam tylko
jakieś kłótnie… I chyba to był pisk opon? Co tam się działo?”- dopytywała się
Ev.
-„Ooo, zapomniałam. Po
południu zadzwonili do mnie z lotniska, że mają moją walizkę. Gabriel
powiedział, że mnie podwiezie i rzeczywiście słowa dotrzymał. Jak tylko
odzyskałam walizkę pojechałam z nim do swojego domu i tam już chciałam zostać,
ale on chciał mnie koniecznie przedstawić przyjaciołom na imprezie, więc co
prawda niechętnie, ale się zgodziłam. Wtedy zadzwoniła Evelyn i gdy z nią
rozmawiałam… Eee… No Gabriel zabrał mi telefon i trochę się pokłóciliśmy… Nie
patrzył na drogę i wjechalibyśmy do rowu, ale w porę gwałtownie zahamował. Stąd
te otarcia na nogach i szyi- od pasów. Ale jest ok.”- machnęłam ręką. I tu była
bardzo ciekawa reakcja słuchaczy: Evelyn opadła szczęka, Liam i Niall złapali
się za głowę, Harry spadł z brzegu łóżka, a Zayn i Louis wpatrywali się we mnie
tak, jakby widzieli ducha.-„ Eee wszystko dobrze?”
-„Ty się pytasz, czy jest
wszystko dobrze? Dlaczego nie mówiłaś od razu?! To dlatego byłaś ledwo żywa,
tam na przedmieściach?! O mój boże, przecież ten idiota prawie by cię zabił!”-
panikowała dziewczyna.
-„Nie! Byłam taka eee…
nieobecna, bo na tej imprezie ktoś dosypał mi coś do mojej wody. Chciałam sama
dojść do domu, ale bałam się, że jeśli ktoś będzie za mną szedł, a ja nie będę
się miała sił by się obronić to zdarzy się kolejne nie szczęście, a znając
mojego farta, to tak właśnie by się stało. Potem zaczęło mi się kręcić w głowie
i zadzwoniłam do ciebie.”- zwróciłam się do (dziwnie, bladej) dziewczyny.
-„Jezu… Gdybym tylko
wiedziała… Dlaczego od razu nie dzwoniłaś, że jakiś psychopata próbuje cie
zabić?!”- Ev była na mnie naprawdę wściekła.
-„On nie próbował mnie
zabić!”- zaprzeczyłam.
-„Acha, no tak, czekaj
podliczmy: 1 może to on cię zaatakował w parku, a ty tego po prostu nie
pamiętasz? 2 prawie wjechał do rowu samochodem. 3 dosypał ci czegoś do picia!”-
patrzyła na mnie ze wściekłością.
-„Ev ma rację… To on mógł
cie zaatakować w parku i rozciąć ci głowę.”- przytaknął Zayn.
-„Ja też tak sądzę…”-
dołączył się do nich Liam. Ale… Nie! Przecież on mówił, że mnie uratował…. I
zawiózł mnie do szpitala…
-„Jak tylko znajdę tego
debila to ja mu pokażę.”- syknął Harry i wyszedł z pokoju.
-„Harry!”- pobiegłam za nim.
O dziwo, wcale nigdzie nie poszedł, tylko siedział na schodach ze spuszczoną
głową. Usiadłam obok niego. Chciałam coś powiedzieć, ale zupełnie nie
wiedziałam co.
-„Nawet nie wiesz jaki to
ból być winnym, za cierpienia osoby na której tak cholernie ci zależy.”-
powiedział unikając mojego wzroku.
-„Zależy ci na mnie?”-
zarumieniłam się.
-„Chciałem ci to już
powiedzieć od dawna, ale stwierdziłem, że na gali będzie najlepszy na to
moment. Potem ta cała Taylor, ty wychodząca z budynku… Szukałem cię, by to
wszystko wyjaśnić, ale jakbyś się rozpłynęła w powietrzu...”- westchnął. –„ Przepraszam za wszystko.” Nic nie mówiąc przytuliłam się do
chłopaka.
-„Wybaczysz mi?”- lekko się
odsunął i spojrzał mi prosto w oczy.
-„Nie mam co. To nie twoja
wina. To ja zrobiłam głupio chodząc po nocy po parku… Ale… Mam jedno pytanie…
Czy ty i Tay…”
-„Nie, nie. Absolutnie. Ona
to jedna wielka pomyłka, a na gali to przysięgam, że ja bym nigdy czegoś
takiego nie zrobił, zwłaszcza, że to z Tobą przyszedłem na tą imprezę. To z
Tobą chciałem być fotografowany… A Taylor to przeszłość. Byłem z nią przez
chwilę, ale szybko się przekonałem, że nie mamy wiele wspólnego. Za to z Tobą
myślę, że łączy nas bardzo wiele…”- uśmiechnął się lekko. Nasze twarze były
coraz bliżej i bliżej. Przez chwilę poczułam obawę, ale szybko ustąpiła. Teraz
dzieliły nas już tylko milimetry…
C.d.n…
Nicol <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy jeden komentarz! To wiele dla mnie znaczy, z całego serca dziękuję wszystkim ♥