środa, 10 lipca 2013

„Przypadki nie istnieją” Część 15

Witam witam wszystkich :) I kolejny rozdział nadchodzi ;P


„Przypadki nie istnieją” Część 15

Tłumaczenie i wyjaśnianie.

-„AAAAAAAAAAAAAA!!!!”- krzyknęłam.
-„Natt, obudź się! Obudź się!”- ktoś szarpnął mnie za ramiona. Otworzyłam oczy. Nade mną satała Evelyn, a wokół łóżka stali chłopcy- Liam, Louis, Niall, Zayn i.. Harry.
-„Jak się czujesz? Wszystko ok.?”- zatroskała się dziewczyna.
-„Tak… Chyba. Śniło mi się, że jakieś tęczowe grzybki próbowały mnie zjeść…”- usiadłam na łóżku-„ Chwila… Gdzie ja jestem?”
-„O nie! Teraz straciła pamięć! Pamiętasz mnie? Ja być L-O-U-I-S. A Ty być N-A-T-A-…”- Lou nie zdążył dokończyć, bo cisnęłam w niego poduszką.
-„Pamiętam was bałwanie! Gdzie ja jestem, w sensie skąd się tu wzięłam?”- sprostowałam.
-„Dzwoniłaś do mnie na wpół przytomna, a teraz moja kolej na pytanie: CO SIĘ STAŁO?! Wiesz, jak się o ciebie martwiliśmy?! Dlaczego się tak nagle rozłączyłaś, a potem słyszałam kłótnię i pisk opon?! Miałaś wypadek?! Stąd ta rana na głowie i otarte uda?! Co się stało?!”- Evelyn zaczęła mnie wypytywać. Przyznam szczerze, że zaczęła mnie przerażać, ale ona tylko się martwiła, nie jej wina. To ja postąpiłam lekkomyślnie.
-„Nic… Ja no ten… Emm…”- nie wiedziałam co powiedzieć.
-„Dobra, po pierwsze: Co ci stało w głowę?”- pomógł mi Liam.
-„Eeee… upadłam.”- nie wiem czemu skłamałam.
-„Eeee… upadłaś? Proszę cię, głupi nie jesteśmy.”- spojrzał na mnie srogo.
-„Ech, przepraszam. Przepraszam, ok.? Dziękuję wam bardzo za pomoc, za to że mogłam na was liczyć. Bardzo, bardzo jestem wam za to wdzięczna. Już idę i nie musicie się o mnie martwić.”- spróbowałam wstać, ale Zayn złapał mnie za rękę.
-„Ty chyba sobie żartujesz! Jesteś naszą przyjaciółką. Nie damy ci odejść ot tak. Lepiej usiądź, bo znowu sobie coś zrobisz.”- uśmiechnął się. Posłusznie usiadłam na łóżku i spuściłam głowę. Było mi głupio, że tak bardzo zawracali sobie mną głowę. Nagle poczułam, że ktoś mnie obejmuje. Podniosłam głowę- był to Harry.
-„Przepraszam…”- powiedział nie puszczając mnie.
-„Ty? Mnie? Za co?”- zdziwiłam się.
-„To wszystko przeze mnie. Powinienem zostać z Tobą, wtedy na gali, a nie iść na ten durny wywiad. Nic by się wtedy nie stało.”- spojrzał mi prosto w oczy.
-„Przecież to twoja praca, obowiązek. To nie twoja wina.”- odpowiedziałam.
-„Właśnie! To wina Taylor!!!”- wtrącił się Louis. Evelyn zmroziła go wzrokiem i powiedziała:
-„Nikt nie mógł przewidzieć tego co się stało. Nikt tu nie zawinił. Na szczęście Natt jest już tutaj z nami i wszystko jest w porządku. No… Prawie. Wytłumaczysz nam proszę co się stało? Skąd ta rozcięta głowa i…”
-„Jasne, jasne.”- przerwałam jej-„ Ale… To długa historia…” Wszyscy na znak, że chcą jej wysłuchać usiedli wokół mnie na łóżku i wpatrywali się we mnie, oczekując aż zacznę mówić.
-„Ok., to może najpierw powiedz, gdzie poszłaś zaraz gdy wyszłaś z gali.”- zaproponował Niall.
-„Hmmm… To tak: Właściwie to nie patrzyłam gdzie idę. Szłam przed siebie i doszłam do takiego parku. Tam usiadłam sobie na ławce i… emmm myślałam. Ktoś zaatakował mnie od tyłu, uderzając mnie w tył głowy. Straciłam przytomność, a gdy się obudziłam byłam w jakimś nieznanym mi pokoju. Chwilę myślałam że jestem sama, ale potem się okazało, że jest tam jeszcze Gabriel, chłopak dzięki któremu się tam znalazłam. Gabriel…”
-„Czekaj, czekaj. Kim jest ten Gabriel?”- zapytał się Liam.
-„Z tego co mi mówił, widział jak tamten koleś na mnie napada i postanowił mi pomóc. Chciał mnie dobudzić i kazać uciekać, ale ponieważ straciłam przytomność na dobre to wziął mnie do siebie do domu. Mówił też, że ten facet jest poszukiwany przez policję za… No ten… Takie różne…”- nie chciało mi to przejść przez gardło. Popatrzyłam ukradkiem na Harryego- nerwowo zaciskał pięść… Ciekawe dlaczego?-„ Jak już się obudziłam, Gabriel zauważył, tą ranę na głowie i zawiózł mnie do szpitala. Tam mi zszyli głowę i założyli opatrunek. Ot i cała historia.”
-„Już? No a jak się znalazłaś na przedmieściach? I skąd te otarcia na nogach, na szyi?”- wskazał szyję Louis. Odruchowo dotknęłam tego miejsca- trochę zapiekło… A no tak… To pewnie te otarcia od pasów.
-„No właśnie! A wtedy gdy do cibie dzwoniłam? Odebrałaś, a potem nagle przestałaś mówić i słyszałam tylko jakieś kłótnie… I chyba to był pisk opon? Co tam się działo?”- dopytywała się Ev.
-„Ooo, zapomniałam. Po południu zadzwonili do mnie z lotniska, że mają moją walizkę. Gabriel powiedział, że mnie podwiezie i rzeczywiście słowa dotrzymał. Jak tylko odzyskałam walizkę pojechałam z nim do swojego domu i tam już chciałam zostać, ale on chciał mnie koniecznie przedstawić przyjaciołom na imprezie, więc co prawda niechętnie, ale się zgodziłam. Wtedy zadzwoniła Evelyn i gdy z nią rozmawiałam… Eee… No Gabriel zabrał mi telefon i trochę się pokłóciliśmy… Nie patrzył na drogę i wjechalibyśmy do rowu, ale w porę gwałtownie zahamował. Stąd te otarcia na nogach i szyi- od pasów. Ale jest ok.”- machnęłam ręką. I tu była bardzo ciekawa reakcja słuchaczy: Evelyn opadła szczęka, Liam i Niall złapali się za głowę, Harry spadł z brzegu łóżka, a Zayn i Louis wpatrywali się we mnie tak, jakby widzieli ducha.-„ Eee wszystko dobrze?”
-„Ty się pytasz, czy jest wszystko dobrze? Dlaczego nie mówiłaś od razu?! To dlatego byłaś ledwo żywa, tam na przedmieściach?! O mój boże, przecież ten idiota prawie by cię zabił!”- panikowała dziewczyna.
-„Nie! Byłam taka eee… nieobecna, bo na tej imprezie ktoś dosypał mi coś do mojej wody. Chciałam sama dojść do domu, ale bałam się, że jeśli ktoś będzie za mną szedł, a ja nie będę się miała sił by się obronić to zdarzy się kolejne nie szczęście, a znając mojego farta, to tak właśnie by się stało. Potem zaczęło mi się kręcić w głowie i zadzwoniłam do ciebie.”- zwróciłam się do (dziwnie, bladej) dziewczyny.
-„Jezu… Gdybym tylko wiedziała… Dlaczego od razu nie dzwoniłaś, że jakiś psychopata próbuje cie zabić?!”- Ev była na mnie naprawdę wściekła.
-„On nie próbował mnie zabić!”- zaprzeczyłam.
-„Acha, no tak, czekaj podliczmy: 1 może to on cię zaatakował w parku, a ty tego po prostu nie pamiętasz? 2 prawie wjechał do rowu samochodem. 3 dosypał ci czegoś do picia!”- patrzyła na mnie ze wściekłością.
-„Ev ma rację… To on mógł cie zaatakować w parku i rozciąć ci głowę.”- przytaknął Zayn.
-„Ja też tak sądzę…”- dołączył się do nich Liam. Ale… Nie! Przecież on mówił, że mnie uratował…. I zawiózł mnie do szpitala…
-„Jak tylko znajdę tego debila to ja mu pokażę.”- syknął Harry i wyszedł z pokoju.
-„Harry!”- pobiegłam za nim. O dziwo, wcale nigdzie nie poszedł, tylko siedział na schodach ze spuszczoną głową. Usiadłam obok niego. Chciałam coś powiedzieć, ale zupełnie nie wiedziałam co.
-„Nawet nie wiesz jaki to ból być winnym, za cierpienia osoby na której tak cholernie ci zależy.”- powiedział unikając mojego wzroku.
-„Zależy ci na mnie?”- zarumieniłam się.
-„Chciałem ci to już powiedzieć od dawna, ale stwierdziłem, że na gali będzie najlepszy na to moment. Potem ta cała Taylor, ty wychodząca z budynku… Szukałem cię, by to wszystko wyjaśnić, ale jakbyś się rozpłynęła w powietrzu...”- westchnął. –„ Przepraszam za wszystko.” Nic nie mówiąc przytuliłam się do chłopaka.
-„Wybaczysz mi?”- lekko się odsunął i spojrzał mi prosto w oczy.
-„Nie mam co. To nie twoja wina. To ja zrobiłam głupio chodząc po nocy po parku… Ale… Mam jedno pytanie… Czy ty i Tay…”
-„Nie, nie. Absolutnie. Ona to jedna wielka pomyłka, a na gali to przysięgam, że ja bym nigdy czegoś takiego nie zrobił, zwłaszcza, że to z Tobą przyszedłem na tą imprezę. To z Tobą chciałem być fotografowany… A Taylor to przeszłość. Byłem z nią przez chwilę, ale szybko się przekonałem, że nie mamy wiele wspólnego. Za to z Tobą myślę, że łączy nas bardzo wiele…”- uśmiechnął się lekko. Nasze twarze były coraz bliżej i bliżej. Przez chwilę poczułam obawę, ale szybko ustąpiła. Teraz dzieliły nas już tylko milimetry…

                                                                                     

C.d.n…

Nicol <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy jeden komentarz! To wiele dla mnie znaczy, z całego serca dziękuję wszystkim ♥