Hej, hej! Mam dzisiaj dobry humor, więc ten rozdział będzie oddawał mój nastrój :P Miłego czytania i zachęcam do komentowania! <3
„Przypadki nie istnieją” Część 18
Biała wojna
-„Haha,
a masz!”- śmiejąc się rzuciłam garścią mąki w Harryego.
-„Hahaha, przestań! Masz za
karę!”- zaśmiał się i rzucił we mnie białym puchem. Kuchnia wyglądała jak
pobojowisko. Wszędzie była mąka ( nie wiem dlaczego, nawet z niej nie
korzystaliśmy!), woda, sos pomidorowy i połamany makaron do spaghetti.
Bip, Bip!
-„Makaron!”- podbiegłam do
kuchenki. Oczywiście, po drodze mało brakowało a bym się zabiła przez rozlaną
na podłodze wodę. Odcedziłam makaron i nałożyłam na talerze, które chyba jako
jedyne były w kuchni czymś czystym. Harry nałożył sos pomidorowy i posypał
serem. Wzięłam talerze i postawiłam na stole.
-„Smacznego.”- uśmiechnęłam
się.
-„Nawzajem.”- odwzajemnił
mój uśmiech.
Kończyliśmy właśnie jeść nasze
spaghetti gdy do kuchni wszedł Liam i Louis.
-„Co tu się stało?”- zapytał
zszokowany Liam.
-„No wiecie?! Walka na
żarcie beze mnie?”- posmutniał Louis. Chwyciłam ukradkiem trochę mąki i
wycelowałam w chłopaka.
-„Hahaha! Chciałeś to
masz!”- zaśmiał się Harry. Teraz rozpętała się prawdziwa wojna. Kuchnia
wyglądała jakby przed chwilą przeszła przez nią śnieżyca, a my byliśmy jak
bałwanki.
-„Hej, co t… O mój boże…”-
wydukała Evelyn, która właśnie weszła do kuchni. Po jej wyrazie twarzy można
było wywnioskować, że musieliśmy wyglądać i przerażająco i śmiesznie.
-„Wow… Nie wiedziałem, że
mamy tyle mąki…”- rozejrzał się po zupełnie białym pomieszczeniu Zayn.
-„Mhmmm… Ja też nie.”
-„Kto to powiedział?”-
zapytała Evelyn. Wymieniliśmy z Harrym i Louisem spojrzenia próbując się nie
roześmiać. W tym momencie spod mąki na podłodze wyłonił się Liam:
-„Oni na mnie napadli!”
Wszyscy wybuchliśmy
śmiechem.
-„Dobra, trzeba tu
posprzątać… Idę po odkurzacz.”- westchnęłam.
-„To ja po miotłę.”-
przytaknął Harry. Na szczęście Evelyn i Zayn nam pomogli i w pół godziny udało
się to wszystko mniej więcej ogarnąć, ale nadal wyglądaliśmy jak bałwanki.
Usłyszeliśmy jak ktoś otwiera drzwi do domu.
-„Hej. Poznajcie Kate.”-
uśmiechnął się Niall i wskazał na dziewczynę o kasztanowych, długich do ramion
włosach i brązowych oczach. Miała na sobie dżinsowe rurki, zieloną zwiewną
bluzkę i sweter.
-„Cześć.”- przywitała się.
-„Hej odpowiedziałam i się
uśmiechnęłam. Teraz tak sobie myślę, ze musiało to wyglądać komicznie.
-„Eeemmm… Czemu jesteście
cali w mące?”- przyjrzał nam się Niall.
-„Eeee… Sprawdzaliśmy czy
Natt do twarzy w białym.”- zaśmiał się Louis. Oczywiście trzepnęłam go w
ramię.-„ Ała!”
-„No więc ty jesteś Kate?
Niall dużo nam o tobie opowiadał.”- podeszła bliżej niej Evelyn.
-„Wcale nie. Dowiedzieliście
się o niej dopie…”- Niall nie zdążył dokończyć bo Ev rzuciła mu mąkę w twarz.-„
Miło cie poznać. Mam na imię Evelyn.”
-„Hah, mi również.”-
uśmiechnęła się Kate.
-„Ja jestem Natalie.”-
wyciągnęłam do niej rękę na przywitanie.
-„Kate.”- uścisnęła moją
dłoń. Wszyscy się po kolei przedstawili, a potem poszłam z Ev na górę się
przebrać ( ach, ta mąka…). Na szczęście, Evelyn miała jeszcze tutaj swoje
ciuchy i pożyczyła mi spodnie i bluzkę.
-„To… Co tam u Harryego?’-
uśmiechnęła się zadziornie.
-„Nie wiem. Sama go
spytaj.”- odpowiedziałam tego samego typu uśmiechem.
-„Oj, wiesz o co mi chodzi!
Jesteście razem?”- dopytywała się.
-„Eee… No tak oficjalnie
nie… Ale…”
-„Ale co?”- przerwała mi.
-„Ale mnie pocałował…”-
wyznałam. Evelyn cicho pisnęła i mnie przytuliła.
-„Tak się cieszę!”
-„Dzięki.”
Nagle z dołu dobiegły krzyki
chłopaków:
-„Dziewczyny! Szybko!
Chodźcie tutaj!” Pobiegłyśmy czym prędzej na dół.
C.d.n…
Nicol <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy jeden komentarz! To wiele dla mnie znaczy, z całego serca dziękuję wszystkim ♥