czwartek, 11 lipca 2013

„Przypadki nie istnieją” Część 18

Hej, hej! Mam dzisiaj dobry humor, więc ten rozdział będzie oddawał mój nastrój :P Miłego czytania i zachęcam do komentowania! <3


„Przypadki nie istnieją” Część 18

Biała wojna


-„Haha, a masz!”- śmiejąc się rzuciłam garścią mąki w Harryego.
-„Hahaha, przestań! Masz za karę!”- zaśmiał się i rzucił we mnie białym puchem. Kuchnia wyglądała jak pobojowisko. Wszędzie była mąka ( nie wiem dlaczego, nawet z niej nie korzystaliśmy!), woda, sos pomidorowy i połamany makaron do spaghetti.
Bip, Bip!
-„Makaron!”- podbiegłam do kuchenki. Oczywiście, po drodze mało brakowało a bym się zabiła przez rozlaną na podłodze wodę. Odcedziłam makaron i nałożyłam na talerze, które chyba jako jedyne były w kuchni czymś czystym. Harry nałożył sos pomidorowy i posypał serem. Wzięłam talerze i postawiłam na stole.
-„Smacznego.”- uśmiechnęłam się.
-„Nawzajem.”- odwzajemnił mój uśmiech.
Kończyliśmy właśnie jeść nasze spaghetti gdy do kuchni wszedł Liam i Louis.
-„Co tu się stało?”- zapytał zszokowany Liam.
-„No wiecie?! Walka na żarcie beze mnie?”- posmutniał Louis. Chwyciłam ukradkiem trochę mąki i wycelowałam w chłopaka.
-„Hahaha! Chciałeś to masz!”- zaśmiał się Harry. Teraz rozpętała się prawdziwa wojna. Kuchnia wyglądała jakby przed chwilą przeszła przez nią śnieżyca, a my byliśmy jak bałwanki.
-„Hej, co t… O mój boże…”- wydukała Evelyn, która właśnie weszła do kuchni. Po jej wyrazie twarzy można było wywnioskować, że musieliśmy wyglądać i przerażająco i śmiesznie.
-„Wow… Nie wiedziałem, że mamy tyle mąki…”- rozejrzał się po zupełnie białym pomieszczeniu Zayn.
-„Mhmmm… Ja też nie.”
-„Kto to powiedział?”- zapytała Evelyn. Wymieniliśmy z Harrym i Louisem spojrzenia próbując się nie roześmiać. W tym momencie spod mąki na podłodze wyłonił się Liam:
-„Oni na mnie napadli!”
Wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
-„Dobra, trzeba tu posprzątać… Idę po odkurzacz.”- westchnęłam.
-„To ja po miotłę.”- przytaknął Harry. Na szczęście Evelyn i Zayn nam pomogli i w pół godziny udało się to wszystko mniej więcej ogarnąć, ale nadal wyglądaliśmy jak bałwanki. Usłyszeliśmy jak ktoś otwiera drzwi do domu.
-„Hej. Poznajcie Kate.”- uśmiechnął się Niall i wskazał na dziewczynę o kasztanowych, długich do ramion włosach i brązowych oczach. Miała na sobie dżinsowe rurki, zieloną zwiewną bluzkę i sweter.
-„Cześć.”- przywitała się.
-„Hej odpowiedziałam i się uśmiechnęłam. Teraz tak sobie myślę, ze musiało to wyglądać komicznie.
-„Eeemmm… Czemu jesteście cali w mące?”- przyjrzał nam się Niall.
-„Eeee… Sprawdzaliśmy czy Natt do twarzy w białym.”- zaśmiał się Louis. Oczywiście trzepnęłam go w ramię.-„ Ała!”
-„No więc ty jesteś Kate? Niall dużo nam o tobie opowiadał.”- podeszła bliżej niej Evelyn.
-„Wcale nie. Dowiedzieliście się o niej dopie…”- Niall nie zdążył dokończyć bo Ev rzuciła mu mąkę w twarz.-„ Miło cie poznać. Mam na imię Evelyn.”
-„Hah, mi również.”- uśmiechnęła się Kate.
-„Ja jestem Natalie.”- wyciągnęłam do niej rękę na przywitanie.
-„Kate.”- uścisnęła moją dłoń. Wszyscy się po kolei przedstawili, a potem poszłam z Ev na górę się przebrać ( ach, ta mąka…). Na szczęście, Evelyn miała jeszcze tutaj swoje ciuchy i pożyczyła mi spodnie i bluzkę.
-„To… Co tam u Harryego?’- uśmiechnęła się zadziornie.
-„Nie wiem. Sama go spytaj.”- odpowiedziałam tego samego typu uśmiechem.
-„Oj, wiesz o co mi chodzi! Jesteście razem?”- dopytywała się.
-„Eee… No tak oficjalnie nie… Ale…”
-„Ale co?”- przerwała mi.
-„Ale mnie pocałował…”- wyznałam. Evelyn cicho pisnęła i mnie przytuliła.
-„Tak się cieszę!”
-„Dzięki.”
Nagle z dołu dobiegły krzyki chłopaków:
-„Dziewczyny! Szybko! Chodźcie tutaj!” Pobiegłyśmy czym prędzej na dół.



C.d.n…

Nicol  <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy jeden komentarz! To wiele dla mnie znaczy, z całego serca dziękuję wszystkim ♥