„Przypadki nie istnieją” Część 19
Inna twarz przyjaciela
-„Co
się stało?”- zapytała Evelyn, a w tle było słychać podniesiony głos chłopaków
dobiegający z korytarza.
-„Ten gość mówi, że zna
Natalie, ale jest kompletnie pijany… Nie chce dobrowolnie wyjść.”- mówił Liam.
Spojrzałam zaciekawiona do przedpokoju.
-„Gabriel?”- zdziwiłam się.
-„To TEN Gabriel?”- spytała
Ev.
-„Tak, ale co on tu robi?
Gdzie Niall?”- rozejrzałam się w poszukiwaniu blondyna.
-„Razem z Kate próbują
dodzwonić się na policję…”- powiedział prawie nie słyszalnie.
-„Co? Po co?! Ja go znam!”-
zdenerwowałam się i podeszłam do kłócących się w korytarzu chłopaków-„ Gabriel!
Co ty tu robisz?! Halo! Przestańcie krzyczeć!”
-„To on?!”- wkurzył się
jeszcze bardziej Harry.
-„No jak to co?! Nie pozwolę
by ci idioci cie znowu skrzywdzili! Przecież to pfff…”- popatrzył na nich z
pogardą-„ Chodź. Idziemy stąd.” Złapał mnie za ramię i pociągnął w stronę
drzwi.
-„Gabriel! Uspokój się!
Jesteś pijany… Nigdzie z tobą nie pójdę! Zostaw mnie!”- powiedziałam lekko
przestraszona. Próbowałam się wyswobodzić z jego uchwytu, ale spowodowałam
tylko jego większą wściekłość. Harry chwycił mnie za drugą rękę tak, aby nie
mógł mnie za łatwo wyciągnąć z domu.
-„Co?! CO?! Idziemy! JUŻ!”-
warknął i ścisnął moją rękę jeszcze mocniej. Syknęłam lekko z bólu.
-„Ona nigdzie nie idzie!
Chyba słyszałeś co mówiła! Idź wytrzeźwiej koleś! Ledwo stoisz na nogach!”-
Harry szybko otworzył drzwi, a Zayn i Louis próbowali go wyprowadzić (w jak
najgrzeczniejszy sposób) na zewnątrz.
-„Puść mnie!” - jęknęłam z
bólu. Do pokoju wbiegł Niall i Liam.
-„Albo sam stąd wyjdziesz,
albo z policją na karku! Gliny już jadą, więc masz mało czasu!”- podniósł głos
Niall. Chłopak widząc, że ma małe szanse na pokonanie pięciu przeciwników,
szybko przerzucił mnie przez ramię. Teraz to już nawet nie mogłam uciec…
Popchnął Louisa na szafkę i zamachnął się z zaciśniętą pięścią na Harrego. Ten
na szczęście w porę zrobił unik. Zayn się wkurzył i chciał spuścić łomot
Gabrielowi, ale przez to że trzymał mnie na ramieniu miał przewagę, bo chłopcy
nie chcieli zrobić mi krzywdy.
-„Louis!”- krzyknęłam gdy
zobaczyłam go leżącego na ziemi. Uderzył mocno głową o kant szafy.-„ Puść mnie!
Teraz! Przestań!”
Gabriel zamiast wykonać moją
prośbę wbiegł w głąb mieszkania ( oczywiście ze mną na ramieniu), potem po
schodach na górę, wpadł do pierwszego lepszego pokoju, a z niego na balkon.
Zaraz za nami przybiegł Harry, Zayn, Liam i Evelyn.
-„Nie zbliżajcie się, albo
skoczę! Uwierzcie mi, nie zawaham się!”- krzyknął Gabriel.
-„Gabriel! Dlaczego ty mi to
robisz?! Proszę, zostaw mnie! Błagam…”- wrzeszczałam. Co teraz? Co teraz?
Przecież on jest zupełnie pijany, nie wiadomo do czego się posunie…
-„Zapłacisz, za to że byłem
tylko pocieszeniem na chwilę. Kocham cię! Jasne?! Będziemy razem, albo… Hahaha…
nie ma żadnego albo. Zabiję cię! SŁYSZYSZ?!”- zaśmiał się szyderczo. Widziałam
kątem oka chłopaków, którzy stali cali bladzi. Evelyn zaczęła płakać, Liam
gorączkowo myślał, a Harry nerwowo zaciskał pięść.
-„Proszę… Puść mnie…”- starałam
się opanować drżący głos.
C.d.n…
Nicol <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy jeden komentarz! To wiele dla mnie znaczy, z całego serca dziękuję wszystkim ♥