piątek, 12 lipca 2013

„Przypadki nie istnieją” Część 19

Hejka! Co u Was słychać? Mam nadzieję, że dobrze :) 

„Przypadki nie istnieją” Część 19

Inna twarz przyjaciela


-„Co się stało?”- zapytała Evelyn, a w tle było słychać podniesiony głos chłopaków dobiegający z korytarza.
-„Ten gość mówi, że zna Natalie, ale jest kompletnie pijany… Nie chce dobrowolnie wyjść.”- mówił Liam. Spojrzałam zaciekawiona do przedpokoju.
-„Gabriel?”- zdziwiłam się.
-„To TEN Gabriel?”- spytała Ev.
-„Tak, ale co on tu robi? Gdzie Niall?”- rozejrzałam się w poszukiwaniu blondyna.
-„Razem z Kate próbują dodzwonić się na policję…”- powiedział prawie nie słyszalnie.
-„Co? Po co?! Ja go znam!”- zdenerwowałam się i podeszłam do kłócących się w korytarzu chłopaków-„ Gabriel! Co ty tu robisz?! Halo! Przestańcie krzyczeć!”
-„To on?!”- wkurzył się jeszcze bardziej Harry.
-„No jak to co?! Nie pozwolę by ci idioci cie znowu skrzywdzili! Przecież to pfff…”- popatrzył na nich z pogardą-„ Chodź. Idziemy stąd.” Złapał mnie za ramię i pociągnął w stronę drzwi.
-„Gabriel! Uspokój się! Jesteś pijany… Nigdzie z tobą nie pójdę! Zostaw mnie!”- powiedziałam lekko przestraszona. Próbowałam się wyswobodzić z jego uchwytu, ale spowodowałam tylko jego większą wściekłość. Harry chwycił mnie za drugą rękę tak, aby nie mógł mnie za łatwo wyciągnąć z domu.
-„Co?! CO?! Idziemy! JUŻ!”- warknął i ścisnął moją rękę jeszcze mocniej. Syknęłam lekko z bólu.
-„Ona nigdzie nie idzie! Chyba słyszałeś co mówiła! Idź wytrzeźwiej koleś! Ledwo stoisz na nogach!”- Harry szybko otworzył drzwi, a Zayn i Louis próbowali go wyprowadzić (w jak najgrzeczniejszy sposób) na zewnątrz.
-„Puść mnie!” - jęknęłam z bólu. Do pokoju wbiegł Niall i Liam.
-„Albo sam stąd wyjdziesz, albo z policją na karku! Gliny już jadą, więc masz mało czasu!”- podniósł głos Niall. Chłopak widząc, że ma małe szanse na pokonanie pięciu przeciwników, szybko przerzucił mnie przez ramię. Teraz to już nawet nie mogłam uciec… Popchnął Louisa na szafkę i zamachnął się z zaciśniętą pięścią na Harrego. Ten na szczęście w porę zrobił unik. Zayn się wkurzył i chciał spuścić łomot Gabrielowi, ale przez to że trzymał mnie na ramieniu miał przewagę, bo chłopcy nie chcieli zrobić mi krzywdy.
-„Louis!”- krzyknęłam gdy zobaczyłam go leżącego na ziemi. Uderzył mocno głową o kant szafy.-„ Puść mnie! Teraz! Przestań!”
Gabriel zamiast wykonać moją prośbę wbiegł w głąb mieszkania ( oczywiście ze mną na ramieniu), potem po schodach na górę, wpadł do pierwszego lepszego pokoju, a z niego na balkon. Zaraz za nami przybiegł Harry, Zayn, Liam i Evelyn.
-„Nie zbliżajcie się, albo skoczę! Uwierzcie mi, nie zawaham się!”- krzyknął Gabriel.
-„Gabriel! Dlaczego ty mi to robisz?! Proszę, zostaw mnie! Błagam…”- wrzeszczałam. Co teraz? Co teraz? Przecież on jest zupełnie pijany, nie wiadomo do czego się posunie…
-„Zapłacisz, za to że byłem tylko pocieszeniem na chwilę. Kocham cię! Jasne?! Będziemy razem, albo… Hahaha… nie ma żadnego albo. Zabiję cię! SŁYSZYSZ?!”- zaśmiał się szyderczo. Widziałam kątem oka chłopaków, którzy stali cali bladzi. Evelyn zaczęła płakać, Liam gorączkowo myślał, a Harry nerwowo zaciskał pięść.
-„Proszę… Puść mnie…”- starałam się opanować drżący głos.




C.d.n…

Nicol <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy jeden komentarz! To wiele dla mnie znaczy, z całego serca dziękuję wszystkim ♥