środa, 10 lipca 2013

„Przypadki nie istnieją” Część 8

I co tam u Was? Jak się podoba? :)

„Przypadki nie istnieją” Część 8

Już wiem, co czuję.

Noc. Godzina druga trzydzieści cztery. Nie śpię… Dlaczego? Bo myślę. Nad czym? Nad tym co czuję. Wszyscy mówią: „Słuchaj się serca. Ono wie co jest prawdą, a co nie.” Tylko jak mam je usłyszeć gdy tłok myśli wiruje w mojej głowie?! Po raz kolejny przewróciłam się na inny bok. Czy ja… Czy ja się… zakochałam? W Harry’m? Ta myśl mnie zdenerwowała, nie wiem czemu. Usiadłam na łóżku i schowałam twarz w dłoniach. Nie. Nie ma mowy, żebym się teraz uspokoiła i zasnęła. Postanowiłam pójść do kuchni i się czegoś napić. Chicho zeszłam po schodach, weszłam do dużego, ciemnego pomieszczenia i… zauważyłam w ciemnościach znaną mi sylwetkę. Harry siedział przy stole z podpartą głową i bawił się szklanką.
-„Natt?”- zdziwił się na mój widok. BUM!!! Szklanka poleciała na podłogę i rozbiła się na drobne kawałki.
-„Aż taka straszna jestem?”- zaśmiałam się i zaczęłam zbierać kawałki szkła.
-„Nie.”- uśmiechnął się-„ Po prostu nikogo się o tej porze tutaj nie spodziewałem. Zostaw, jeszcze się pokaleczysz.”- złapał mnie czule za rękę.
-„Trzeba to posprzątać, bo ktoś zrobi sobie jeszcze krzywdę. Pozbieram tylko i już…”- nie dawałam za wygraną. Chłopak mocniej ścisnął moją dłoń.
-„Siadaj. Ja pozbieram, bo przecież to ja ją upuściłem. Nie wybaczę sobie jeśli coś sobie zrobisz”- wziął mnie na ręce, przeniósł na drugą stronę i posadził na krześle.
-„Wiesz, ja potrafię sama chodzić…”- dobrze, że było ciemno bo musiałam być czerwona jak burak. On nic nie odpowiedział. Zbierał tylko ostrożnie kawałki szkła. Gdy skończył usiadła naprzeciwko mnie i się mi przyglądał.
-„Ciągle go nosisz.”- uśmiechnął się ciepło. Pomimo ciemności zauważyłam rumieńce na jego policzkach. To było miłe…
-„Naszyjnik? Bardzo go lubię… To mój skarb.”- odwzajemniłam jego uśmiech.
-„Natt… Bo ja… Cały czas mam wrażenie, że… No, wiesz… Dzisiaj jak wyszłaś po tym programie…”
-„Nie… Myślałam, że dzwonił mój telefon… Dlatego tak nagle wyszłam…”- skłamałam.
-„Aha…”- powiedział jakby z przygnębieniem-„ To dobrze, bo Niechciałem, żebyś była na mnie zła… Bardzo mi na tobie zależy.”- ostatnie zdanie powiedział prawie niesłyszalnym głosem.
-„Ale za co zła? To twoje życie i możesz się zadawać z kim chcesz.”- znowu miałam ochotę zniknąć-„ Czemu tak w ogóle tu siedzisz?”
-„Nie mogłem spać. A ty?”- odpowiedział ( nadal smutnym głosem).
-„Ja też… Chciałam się czegoś napić.”
-„To co powiesz na ciepłe kakao?”- w jednej chwili polepszył mu się humor.
-„Z przyjemnością.”- odpowiedziałam radośnie i pomogłam w przygotowaniu słodkiego napoju. Po chwili siedzieliśmy już przy oknie z kubkiem kakao w ręku i rozmawialiśmy o gali, która będzie dziś wieczorem. Obiecał, że pozna mnie z Katy Perry, Seleną Gomez… Mówiła także, że zdaba, abym tego wieczoru nigdy nie zapomniała… Przegadaliśmy resztę nocy. Koło ósmej nad ranem wróciłam do łóżka podekscytowana dzisiejszym wieczorem. To będzie coś niesamowitego! W końcu idę tam z Harry’m… Jako przyjaciółka, oczywiście. Ale może…
-„AGHHHH!!!! To prawda!”- uderzyłam się poduszką w głowę-„ Zakochałam się…” Położyłam się na łóżku. Wszyscy jeszcze spali. Próbowałam zasnąć, ale za dużo mysli błądziło mi po głowie. Chociaż… Czułam się spokojniej. W końcu zmęczona tym wszystkim zasnęłam.
-„AAŁŁ!!!”- wrzasnęłam.
-„Trzeba było wstać, gdy cie grzecznie o to prosiłam. Nie pamiętasz? Dzisiaj gala!”- uśmiechnęła się z entuzjazmem Evelyn.-„ Poprosiłam o dodatkowe zaproszenie dla ciebie.”
-„Nie trzeba… Idę z Harry’m… Ał…. Jaka ty jesteś silna!”- skrzywiłam się i podniosłam podłogi.
-„Stop, stop, stop… Idziesz z Harry’m?”
-“ Nom…”- zaczerwieniłam się.
-“O matko, to cudownie! Tak sie cieszę!” – Evelyn mnie przytuliła-„ To będzie coś wielkiego! Ja idę z Zayn’em! Nie mogę uwierzyć, że to dzieje się naprawdę!”
-„Ale… Ev!”- opanowałam rozmarzoną dziewczynę-„ Jako przyjaciółka… Nic więcej…”
-„Od przyjaciółki do wybranki serca! Jak romantycznie!”- ciągnęła tą samą śpiewkę.
-„Cicho! Jeszcze cie usłyszą.- zakryłam jej usta ręką-„ Ale przyznaję ci racje… Chyba… Chyba naprawdę się zakochałam…” Evelyn pisnęła z radości i rzuciała mi się na szyję.
-„Ale Ev… On chyba nie czuje tego samego…”- posmutniałam.
-„Nawet jeśli nie, to poczuje! Już ja o to zadbam! Chodź! Trzeba cie zrobić na bóstwo! To będzie wieczór, który zapamiętasz na zawsze! Będziesz o nim opowiadać waszym dzieciom… Tak! Już wiem! Mam idealną sukienkę dla ciebie! Nie! Czekaj! Trzeba się naprawdę bardzo postarać… Idziemy na zakupy! Już!”- pociągnęła mnie za rękę i wyszłyśmy z pokoju.



C.d.n….

Nicol <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy jeden komentarz! To wiele dla mnie znaczy, z całego serca dziękuję wszystkim ♥