„Przypadki nie istnieją” Część 13
Co się właściwie wydarzyło?
Właśnie
odzyskałam swoją walizkę. Popołudniu stewardessa zadzwoniła, że czeka na mnie
na lotnisku. Zaraz potem po nią pojechałam wraz z Gabrielem. W końcu mogę iść
do własnego domu, mam się w co ubrać, nie muszę ciągle dobrze wyglądać. W domu
mogę sobie robić co chcę. A co chciałam zrobić? Siedzieć przed telewizorem,
oglądać jakieś bezsensowne filmy i wżerać lody prosto z pudełka. Niestety, mój
nowy przyjaciel przeszkodził w moich planach i zabrał na domówkę do jego
znajomych, bo stwierdził, że nie mogę sama w domu zostać. W sumie… to nawet
niezły pomysł. Wzięłam prysznic, przebrałam się, umalowałam i byłam gotowa.
-„Świetnie wyglądasz. To co,
jedziemy?”- uśmiechnął się Gabriel.
-„Jedziemy.”- przytaknęłam i
poszłam za chłopakiem do auta. W czasie
jazdy, po raz setny tego dnia, zadzwoniła moja komórka. „Evelyn”. Postanowiłam
szybko odebrać i tylko powiedzieć, że odzyskałam walizkę i nie muszą już sobie
mną zawracać głowy.
-„Natt? O mój boże, Natt! W
końcu odebrałaś! Gdzie jesteś? Gdzie ty w ogóle byłaś? Nic ci nie jest?
Słuchaj, bo to nie jest tak jak myślisz, to Taylor…”
-„Evelyn, zwrócili mi mój
bagaż i już nie musicie się o mnie martwić. A o Taylor i Harrym, dzięki, ale
nie chce słyszeć.”- przerwałam jej.
-„Ale to nie jest tak!”
-„No wiem, to ona się na
niego rzuciła, bla bla bla, on tego nie chciał, bla bla bla… Wysłaliście mi z
tysiąc sms- ów na ten temat.”- wywróciłam oczami.
-„No własnie! Skoro o tym
wiesz, po co uciekłaś? Gdzie jesteś? Poczekaj, już do ciebie jadę, gdzie
mieszkasz? Dlaczego nie odbierałaś telefonu?”- wypytywała się dalej Ev.
-„Rano nie odbierałam, bo
byłam w szpitalu, a potem chciałam mieć chwilę spokoju. Nie jedź do mnie, bo
właśnie wychodzę.”
-„CO?! Jaki szpital? Jezu,
Natt, gdzie ty wychodzisz?! Proszę, spotkajmy się, bo musimy pogadać!
Koniecznie! Czy widziałaś to, co zrobił Harry zaraz po tym jak ta idiotka się
na niego rzuciła? Odepchnął ją. Ty widziałaś tylko ten moment jak ona
pocałowała go z zaskoczenia, przysięgam, że zaraz po tym ją odepchnął. Natt,
proszę, zobacz chociażby filmiki, tam widać, że to Taylor pocałowała go wbrew
jemu woli. Zrobił jej nawet awanturę o to, a potem pobiegł cię szukać… Wiesz
jak on się obwinia za to? Przecież to nie jego wina! Musisz nam uwierzyć!”-
ciągnęła.
-„Wiesz, zaskoczę cię-
wierzę ci. Wierzę. Ale co z tego? Jakie to ma znaczenie?”- znów zaszkliły mi
się oczy.
-„Jak to? Wracaj do niego!
Możesz z nim jeszcze być! Z resztą on cię kocha! Mówił to dziś z kilka razy!
Szuka cię po całym Londynie!”- krzyczała do słuchawki Evelyn. Poczułam jakieś
przyjemne uczucie… W tym momencie Gabriel wyrwał mi słuchawkę z ręki i rzucił
na tylne siedzenie.
-„Co ty robisz?!”-
zdenerwowałam się.
-„Ratuję od podjęcia głupiej
decyzji. Naprawdę jej wierzysz? Jak możesz być taka głupia, wierząc w każde jej
słowo?! Może rzeczywiście, to ta Taylor go pocałowała, ale myślisz, że skoro
zrobiła to raz, to nie zawaha się zrobić to drugi? I trzeci? Chcesz na nowo to
wszystko przeżywać? Zależy mi na tobie i dlatego nie pozwolę, by ten dupek znów
cię omamił.”- mówił, wręcz krzyczał. On ma rację. Kocham Harryego, ale… Czemu
ja mam dość? Czemu, zamiast Evelyn, wierzę jemu? Czemu?
Nagle usłyszałam pisk opon i
samochód gwałtownie zahamował. Gdyby nie pasy na pewno wyleciałabym przez
przednią szybę. Teraz one wbijały mi się w uda i klatkę piersiową. Gabrielowi
otworzyła się poduszka powietrzna, w którą uderzył głową przy tym wypadku.
Próbowałam coś powiedzieć, ale zabrakło mi głosu.
C.d.n…
Nicol <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy jeden komentarz! To wiele dla mnie znaczy, z całego serca dziękuję wszystkim ♥