wtorek, 23 lipca 2013

„Przypadki nie istnieją” Część 25

HEJ!!! Przepraszam, że tak rzadko dodawałam rozdziały, ale byłam na wakacjach w Krakowie i nie miałam dostępu do kompa X_X Nadrobię to, obiecuję!!! Jeszcze raz przepraszam!!

„Przypadki nie istnieją” Część 25

Nie wszystko poszło zgodnie z planem

Zaczęłyśmy z Lisą machać rękami. Niestety, chłopcy byli jakby nieobecni. Na każdym z nich było małe, czerwone światełko co oznaczało, że są na celowniku. policja nie mogła nic zrobić, jedyna nadzieja w nas, tylko… jak zwrócić ich uwagę?
-„Chyba mam pomysł…”- szepnęła Lisa i wspięła się na jeszcze wyższy chodnik. Dosięgała teraz do reflektorów, które oświetlały scenę, a także do pojedynczych lamp, które były zwrócone na każdą osobę osobno. Dziewczyna pomachała ręką przed lampą rzucając chwilowy cień na twarz Louisa. Chłopak popatrzył się odruchowo do góry, by sprawdzić co tak błyska. Gdy nas dostrzegł zrobił minę typu: Co wy tam robicie?! Zakryłam usta na znak, żeby nas nie zdradził. Zadzwonił czyjś telefon. Był to telefon tej dziewczyny, która grozi Evelyn, One Direction i tacie Lisy.
-„Co?!”- warknęła do słuchawki. Potem zaczęła się z kimś kłócić. Na chwilę odwróciła się plecami do swoich zakładników. Wtedy Louis szepnął coś do reszty, a oni dyskretnie popatrzyli się do góry- na nas. Ich twarze były przerażone, ale i zdziwione, bo na pewno akurat nas się tam nie spodziewali. Razem z Lisą widocznie dla chłopców na palcach odliczyłyśmy od 5 do 1 i…
-„NA ZIEMIĘ!!!!!!!!!”- wrzasnęła z całych sił Lisa, gdy ja zeskoczyłam z podestu. Tak jak według planu spadłam prosto na brunetkę, uniemożliwiając jej jakiekolwiek ruchy. Rozległy się strzały. Byłam przywarta do podłogi, nie wiedziałam czy jestem cała, czy nie, czy chłopcy i Evelyn w odpowiedniej chwili padli na ziemię…. Wśród widzów zapanował chaos, policja wdarła się na scenę i na widownię. Słyszałam krzyki policjantów, odgłosy ucieczki…
-„Nie ruszać się! Dobra, mamy wszystkich z widowni!”- usłyszałam głos któregoś z policjantów, a jeszcze inni podeszli do mnie i do przygniecionej przeze mnie dziewczyny. Mimo wszystko było mi jej trochę szkoda, bo taka lekka znowu nie jestem… Policjanci pomogli mi wstać i zabrali (jeszcze walczącą) brunetkę. Inni policjanci podeszli do lezących na ziemi chłopaków i Evelyn sprawdzić czy nic im nie jest. Byli cali i zdrowi. Po chwili wbiegła na scenę uradowana Lisa.
-„Tato!”- rzuciła się na szyję tacie szczęśliwa dziewczyna. Serce waliło mi jak oszalałe, jakoś dziwnie mi się oddychało. Chyba dopiero teraz emocje brały górę.
-„Natalie!”- chłopcy podbiegli do mnie, by mnie uściskać, ale…
-„AŁ!”- zgięłam się z bólu.
-„Co się stało?”- wystraszył się Louis. Poczułam przeszywający ból w boku. Sięgnęłam tam ręką i… zobaczyłam krew.
-„Boże, ty krwawisz… Zawołajcie lekarza! Kogokolwiek!”- krzyknął Harry podtrzymując mnie. Podbiegli do mnie policjanci, a zaraz potem był i lekarz. Położyli mnie na ziemi, a lekarz podciągnął  moją bluzkę. Chłopakom i Evelyn kazali się odsunąć.
-„Rana postrzałowa. Szybko, wezwijcie karetkę!”- zawołał mężczyzna w kitlu. Wiłam się z bólu. Nie mogłam wytrzymać.
-„Cholera, dlaczego tak mocno krwawi?!”- mówił do siebie lekarz. Coraz gorzej mi się oddychało, miałam wrażenie, że serce zaraz mi wyskoczy z piersi. Powoli zaczęło mi ciemnieć przed oczami.
-„Gdzie ta karetka?!”- denerwował się lekarz.
-„Dzwoniłem, mówili, że zaraz będą!”- odparł policjant.
-„Ej, ej, nie zasypiaj! Patrz na mnie, słyszysz? Patrz na mnie!”- poklepał mnie lekko po twarzy lekarz. Odpływałam…
-„Zróbcie coś! Zróbcie coś! Przecież ona…”- krzyczał z boku Harry. Ból minął. Rozmył się, tak samo jak obraz, który teraz widziałam. Miałam wrażenie, że słyszę piosenkę… Taką delikatną i miłą, a jednocześnie się jej bałam… Świat przestał istnieć. Zostałam tylko ja i ta piosenka, która wdzierała się do mnie przez ranę w boku. Ogarniała mnie i próbowała ukołysać do snu, ale ja… ja jakoś tego nie chciałam. Ktoś do mnie mówił, żebym jej nie słuchała, a ona była taka kojąca… Zimna i tajemnicza. Rozdzierająca i otulająca. Ciemna i cicha. Totalna pustka.



C.d.n…

Nicol <3

1 komentarz:

Dziękuję za każdy jeden komentarz! To wiele dla mnie znaczy, z całego serca dziękuję wszystkim ♥