sobota, 27 lipca 2013

„Przypadki nie istnieją” Część 26

Hej, hej!!! Łapcie kolejną część!!! 

„Przypadki nie istnieją” Część 26

Nie wiem

Strasznie bolała mnie głowa… Otworzyłam oczy. Znajdywałam się w nieznanym mi pomieszczeniu, za oknem było ciemno więc pewnie była noc. Do ręki miałam przypiętą jakąś rurkę… W ogóle byłam podłączona do całej masy urządzeń! Co tu się dzieje? To jakiś szpital? Nerwowo rozejrzałam się i zobaczyłam jakiegoś chłopaka, który spał na dwóch krzesłach obok mojego łóżka. Nie miałam sił, żeby się podnieść i bliżej się mu przyjrzeć… Po chwili drzwi się otworzyły i do pokoju wszedł jakiś chłopak i pielęgniarka.
-„Eh, wiedziałem, że tu będziesz.”- westchnął chłopak w czerwonych spodniach.
-„Em, sorry zasnąłem. Która jest godzina?”- zapytał chłopak w kręconych włosach.
-„Jest po 22. Wiem, że jest ci ciężko. Ja też za nią tęskn… Natalie?”- popatrzył się na mnie ze zdziwieniem. Co?
-„Halo? Słyszy mnie pani?”- pomachała mi ręką przed oczami pielęgniarka. Pokiwałam głową na znak, że tak.-„ Zawołam doktora!” Wybiegła z sali tak szybko, jakby stał się jakiś cud. Co jest grane?
-„O mój boże… Tak się bałem! O mój boże… Błagam niech to nie będzie sen! O mój boże… Tak się cieszę!”- loczek złapał mnie delikatnie za rękę. Oczy miał takie radosne i szczęśliwe… Zrobiło mi się nawet miło, ale… Kto to jest?
-„Emmm… Kim ty jesteś?”- cofnęłam dłoń.
-„Co…? Co ty wygadujesz? Nie pamiętasz nas? To my… Louis i Harry… Naprawdę nie pamiętasz?”- chłopak w czerwonych spodniach mówił chyba jakieś bzdury…
-„Co? Jaki Louis i Harry? Pierwszy raz was widzę… Kim wy jesteście?”- wydukałam lekko przestraszona.
-„Nie… Nie. Nie.”- loczek patrzył teraz na mnie z tak ogromnym żalem i smutkiem, że zrobiło mi się głupio… No ale ja naprawdę ich nie znam! Nie znam! Gdybym znała, to bym pamiętała. Tak?
Do pokoju wszedł mężczyzna w białym kitlu, a wraz z nim pielęgniarka.
-„Pani Natalie? Kiedy się pani obudziła?”- zapytał.
-„Eee… przed chwilą… Jaka Natalie?”- kompletna pustka w głowie. Nic.
-„Nie. Nie. Nie!”- złapał się za głowę chłopak w kręconych włosach. Zaczynałam się go bać…
-„Proszę się uspokoić. Niech panowie poczekają na korytarzu, zaraz to państwa przyjdę.”- powiedział lekarz. Chłopak w czerwonych spodniach wyprowadził oszołomionego loczka.
-„To jak się pani nazywa?”- spytał się lekarz. Już miałam odpowiedzieć, ale… Ale co? Nie wiem… Nie wiem jak się nazywam? Czułam się taka jakby… ciemna, wybrakowana…
-„Ja… Ja nie wiem… Nie wiem…”- do oczu napłynęły mi łzy. Kim ja jestem? Kim byli tamci chłopacy? Co się stało? Czemu jestem w szpitalu?!
-„Spokojnie, spokojnie. Może na początek- czy coś panią boli?”- popatrzył na mnie ze spokojem lekarz.
-„Głowa…”- mruknęłam.-„ Proszę mi powiedzieć. Proszę mi powiedzieć dlaczego jestem w szpitalu?”
-„Została pani postrzelona i w wyniku przerwanej tętnicy utraciła pani bardzo dużą ilość krwi, co spowodowało śmierć kliniczną i zatrzymanie akcji serca. Na szczęście udało nam się przywrócić bicie serca, ale nie mogliśmy pani dobudzić. Zapadła pani w śpiączkę.”- wyjaśnił mężczyzna.
-„Co..? Ile trwała ta cała śpiączka?”- nie dowierzałam.
-„Nie całe osiem  miesięcy. Teraz jest marzec 2014.”- odpowiedział.-„ Czy jest coś, cokolwiek co pani pamięta? Nawet najmniejszą drobnostkę?”
-„No… Ja… Nie… Nie wiem…”- wyjąkałam.-„A… A kim byli tamci?”- wskazałam na chłopaków za szybą. Loczek siedział na ławce z twarzą ukrytą w dłoniach, a ten drugi chodził nerwowo w tę i w tę.
-„To pani przyjaciele. Codziennie tutaj byli, gdy pani spała. Może ich pani pamięta?”- dopytywał się lekarz.
-„Nie… Chociaż… Coś może… Ale, nie. Nie pamiętam nic.”- zaczęłam płakać. Ukradkiem zobaczyłam jak chłopak w czerwonych spodniach podchodzi do szyby i patrzy się na mnie… Miał czerwone oczy. Chyba rozmawiał z kimś przez telefon. Jak on miał na imię? Lewis? Nie… Louis. Louis… Nadal nic.
Przez całą noc płakałam. Nie wiem kim jestem, nie wiem kim są moi bliscy, nie wiem nawet gdzie mieszkam, gdzie jest moje miejsce… To okropne. Ta pustka wyżera mnie od środka. Rano zawieźli mnie na setki badań, potem przyszedł psycholog i rozmawiał ze mną, pokazywał jakieś rozmazane obrazki i pytał się co na nich widzę. Koło godziny 12 przyszła pielęgniarka.
-„Przyszli do pani goście. Czy chce ich pani zobaczyć?”- spytała. Goście? Jacy goście?
-„Emm… Nie wiem…”- odpowiedziałam już kolejny raz dzisiaj tymi słowami: „Nie wiem”. Nie znosiłam ich. Z całego serca nie nawiedziłam, ale tylko to mogłam z czystym sumieniem odpowiedzieć…
-„To ja może ich na chwilkę wpuszczę.”- uśmiechnęła się. Po chwili koło mojego łóżka stały już 4 osoby.
-„Hej… Pamiętasz nas?”- zapytała nie pewnie niebieskooka blondynka.
-„Przykro mi, ale nie…”- odpowiedziałam cicho.
-„Ja jestem Evelyn… Mówiłaś na mnie Ev…”- powiedziała drżącym głosem.
-„A ja Niall…”
-„Liam. Przypominasz sobie?”
-„Louis, byłem tu wczoraj w nocy… Kiedy się obudziłaś… Ja i Harry… Harry, chodź tutaj.”- wykonał zapraszający gest ręką. Zza drzwi wyjrzał loczek. Powoli podszedł do mnie i spuścił głowę.
-„Coś… Coś mi tu nie pasuje…”- miałam wrażenie jakby kogoś brakowało… Nie wiem, czemu.-„Opowiecie mi trochę o sobie? Bo… Ja mam dziwne uczucie…”
Evelyn zaczęły spływać po policzku łzy. Podeszła do mnie i mnie przytuliła.
-„To tak… Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, tworzymy razem zespół… One Direction… To znaczy jeszcze Zayn.”- mówił Niall.
-„Zayn?”- zapytałam nie pewnie.
-„Tak. Mój narzeczony, pamiętasz?”- przytaknęła Evelyn. Teraz do pokoju wszedł chłopak o ciemnej karnacji i czarnych włosach z dzieckiem na ręku. -„To jest Julie.”- wskazała na dziewczynkę na ręku.
-„Macie córeczkę?”- uśmiechnęłam się. Może nie pamiętałam ich, ale cieszyłam się tym ich szczęściem. To wspaniałe.
-„Tak, ma niecałe półtora miesiąca.”- odwzajemnił mój uśmiech Zayn.
-„Przypominasz sobie?”- popatrzył się na mnie z nadzieją Liam.
-„Przykro mi, ale… nie…”- spuściłam głowę. Poczułam jak ktoś chwyta mnie za rękę. To było takie samo miłe i ciepłe uczucie co w nocy, zaraz po tym jak się obudziłam. Nie musiałam podnosić głowy, by wiedzieć kto mnie trzyma. To była jedna, jedyna rzecz, której byłam pewna.

C.d.n…

Wasza Nicol <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy jeden komentarz! To wiele dla mnie znaczy, z całego serca dziękuję wszystkim ♥