wtorek, 9 lipca 2013

„Przypadki nie istnieją” Część 3

I oto rozdział 3 :D Liczę na szczere opinie w komentarzach! <3



„Przypadki nie istnieją” Część 3

Labirynt

-„Cześć.”- Evelyn niepewnie pomachała ręką.
-„Hej!”- powiedzieliśmy zgodnym chórem.
-„Evelyn siadaj. Chcesz coś do picia, a może do jedzenia?”- zapytał Zayn.
-„I to jest myśl!”- Niall popędził na oślep do kuchni. Po chwili było słychać najprawdopodobniej ślizg, upadek i dźwięk tłuczonego szkła.
-„Nic mi nie jest!”- blondyn krzyknął z kuchni zanim zdążyliśmy zareagować. Zaczęliśmy się śmiać, a po chwili dosłownie tarzaliśmy się po podłodze.
-„No co?”- Niall zdziwił się z tego, że tak bardzo rozśmieszył nas jego upadek Rozłożył bezradnie ręce i wrócił (teraz już na spokojnie) do kuchni.
-„Dziewczyny, może was oprowadzić?”- zaproponował Harry.
-„Jasne.”- przytaknęłam.
-„Spoko.”- uśmiechnęła się Evelyn. Po krótkiej wycieczce po domu chłopaków, całą grupą poszliśmy na taras i do ogrodu. Był tam nie duży basen, dużo kwiatów i krzewów oraz coś, co od razu przykuło moją uwagę- labirynt z żywopłotu. Natychmiast skierowałam się w jego kierunku. Szłam zielonym korytarzem, a gdy dotarłam  do środka zaparło mi dech w piersiach. Wszędzie były czerwone róże i mała, drewniana ławeczka. Jestem romantyczką… Takie miejsca są stworzone dla mnie.
-„Pięknie, prawda?”- zapytał Harry, który musiał za mną pójść.
-„Aż nie wiem co powiedzieć… Tu jest po prostu nieziemsko…”- napawałam się widokiem krwisto czerwonych kwiatów.
-„Wow! Aż oczy ci się błyszczą!”- zaśmiał się. Urwał jeden pąk i podał mi. Uśmiechnęłam się i bawiłam się płatkami róży w ręce. Usiadłam na trawie, a obok mnie dosiadł się loczek. Pogrążyliśmy się w rozmowie. Pierwszy od od bardzo dawna miałam z kim pogadać. Do tego, tym kimś był sam Harry Styles. Nie wiem czemu, ale dla mnie nie był jakąś tam gwiazdą, czy celebrytą. Ja go miałam raczej za zwyczajnego, normalnego chłopaka, Może nawet przyjaciela. Świetnie mnie rozumiał.
Ani się obejrzeliśmy, a było już ciemno i zapadł wieczór.
-„Pora się zbierać.”- uśmiechnął się i pomógł mi wstać. Harry był mi teraz bardzo bliski. Ja się dużo o nim dowiedziałam, a on o mnie. Byliśmy jak starzy, dobrzy przyjaciele, choć znamy się nie cały nawet dzień. Jeszcze ostatni raz spojrzałam na to zniewalające miejsce i poszliśmy do domu. W kuchni Niall jadł kanapkę, Liam oglądał film z Louis’em i kłócili się jak ma na imię aktor, który gra głównego bohatera.
-„A gdzie Zayn?”- zapytał Hazza.
-„Chyba na górze z Evelyn.”- odparł Liam.
-„To wasza znajoma?” – zaciekawiłam się.
-„Właściwie to pierwszy raz ją widzieliśmy… Może to dziewczyna Zayn’a?”- myślał na głos Louis.
-„Nieeee… Wtedy by nam powiedział. Ale widać, że nie jest mu obojętna.”- uśmiechnął się Liam.
-„Jest bardzo miła. Myślę, że Zayn też nie jest jej obojętny. Widać to w oczach.”- zgodziłam się z Liam’em. W tym samym momencie Zayn wraz z Evelyn weszli do pokoju i usiedli przy nas.
-„Co robimy?”- zapytał mulat.
-„Ehhhh… Nuuuuudy…”- westchnął Lou.
-„Właściwie… Ja mam pomysł…”- uśmiechnęła się tajemniczo Evelyn. Wymieniliśmy spojrzenia i już wiedzieliśmy, że będzie to ciekawa propozycja.



C.d.n…


Nicol <3

1 komentarz:

  1. Ahhh... ten labirynt... po prostu cudo! Jak ty wpadłaś na taki genialny pomysł. Też chciałabym się w takim znaleźć!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy jeden komentarz! To wiele dla mnie znaczy, z całego serca dziękuję wszystkim ♥