Czeeeeeeeeść! :D Mam dobry humor, ponieważ bardzo lubię ten rozdział^^ Mam nadzieję, że Wam też się spodoba <3 Kocham Was i bardzo dziękuję za każde jedno wyświetlenie! Za każdy komentarz! Jestem Wam ogromnie wdzięczna, że ktoś czyta mojego bloga :)
„Ciemność” Część 15
Pragnienie, głód, uczucia.
Instynkt kazał mi uciekać,
wydostać się i to jak najszybciej, ale ten piekący ból w gardle… Pragnienie
było tak silne jak jeszcze nigdy. To przez to długie siedzenie na słońcu i to,
że dawno nie polowałam. Przełknęłam powoli ślinę, ale to tylko pogorszyło
sprawę. Poczułam, że jeszcze chwila i się na niego rzucę! Moje ciało zdawało
się nie reagować na moją wolę. Resztkami sił odsunęłam się od Harry’ego. Powoli
wysiadłam z samochodu i w ludzkim tempie zeszłam dalej na pobocze. Przykucnęłam
i oddychałam głęboko. Coś ciągnęło mnie do Harry’ego i to bardzo boleśnie.
Gardło mnie paliło żywym ogniem.
Uderzył
mnie powiew wiatru, który przyniósł zapach loczka. Za dużo. ZA DUŻO. Pobiegłam
najszybciej jak tylko mogłam w głąb lasu, byle tylko nie czuć tego zapachu.
Skupiłam się i zaczęłam nasłuchiwać. Zlokalizowałam sarnę jakieś 200 m dalej. Zadowolona
pobiegłam w tym kierunku. Schowałam się w krzakach. Nachyliłam się gotowa do
skoku.
-„Gdzie byłaś?! Co się
stało?”- zapytał zdenerwowany Harry, który czekał przy samochodzie.
-„Ratowałam ci życie. Teraz
powinno być już lepiej.”- odetchnęłam głęboko.
-„Nie rozumiem…”- pokręcił
głową.
-„Harry, dawno nic nie
jadłam. Kiedy byliśmy w samochodzie, naprawdę mogłam cię zabić na miejscu. Nie
wiem nawet jak mi się udało tego uniknąć… No cóż, ważne, że już wszystko ok.”-
uśmiechnęłam się.
-„Twoje oczy… Są
jaśniejsze.”- podszedł bliżej.
-„Tak, to normalne. Są
ciemne kiedy jestem głodna, a jasne kiedy coś zjem.”- wyjaśniłam. Chłopak przytaknął
i zrobił kolejny krok do przodu. Zarejestrowałam te posunięcia jako
ostrzeżenie. Cofnęłam się. Na twarzy Harry’ego pojawił się lekki grymas
niezadowolenia wywołany moim ruchem, ale nie dawał za wygraną- znów skrócił
dystans między nami. Lekko się wystraszyłam. Może i nie jestem już tak
przeraźliwie głodna, ale nadal stanowię zagrożenie.
-„Chcę czegoś spróbować.”-
powiedział tajemniczo i chwycił moją dłoń bym nie mogła znowu zrobić kroku w
tył. Zerknęłam na nasze splecione palce, a potem przeniosłam na niego wzrok.
Nachylił się powoli w moim kierunku. Już rozumiem co chce zrobić… Ale… Mam
tylko parę sekund na przeanalizowanie tego i ewentualną reakcję… To chyba nie
najlepszy pomysł, ale z drugiej strony… bardzo bym tego chciała.
Harry przymknął powieki.
Co jeśli nagle się na niego
rzucę? Przecież to będzie bardzo, bardzo niebezpieczne! Ale… on jest taki
cudowny…
Pozostało parę centymetrów.
Nie, nie, nie, to głupie.
Nie mogę.
Ale… ale tak chcę…
Czuję jego świeży oddech na
swojej twarzy.
Po prostu się odsunę. To
lekkomyślne i nie mądre.
Ale… Jakież by to było
doświadczenie!
NIE! Otrząśnij się!
Za późno. Harry przywarł do
moich ust. Instynktownie zamknęłam oczy. Był taki ciepły i delikatny. Niepewnie
oddałam pocałunek. Harry, teraz bardziej pewny siebie, oplótł mnie w talii i
przyciągnął bliżej do siebie. Ukuło mnie w gardle, ale nic sobie z tego nie
robiłam. Pocałunek zrobił się teraz bardziej namiętny. Przeniosłam swoje dłonie
na jego ramiona. Był ode mnie wyższy i w ten sposób przyciągnęłam go bardziej
do siebie. Wplotłam swoją dłoń w jego włosy i delikatnie ścisnęłam. Poczułam
jak się uśmiecha. Zamruczał gardłowo. Jego oddech wypełnił moje nozdrza
pożądaniem. Zapiekło mnie gardło. Pragnienie zaczęło rosnąć niebezpiecznie
szybko.
Odsunęłam się od niego
szybko, by nie dopuścić do tragedii. Nawet się nie obejrzałam, a dzieliły nas
już 3 metry .
****Harry****
Aurelia tak szybko wyrwała
się z moich objęć, że ledwo co zauważyłem, że jej już przy mnie nie ma. Ona
była taka cudowna! Na początku była lekko nie pewna i nerwowa, ale szybko jej
przeszło. Jej wargi były zimne i twarde, ale jednocześnie miękkie i delikatne.
Miałem wrażenie, jakbym się całował z aniołem! Pachniała tak słodko jak
czekolada… czy może róża? I jeszcze gdy wplotła rękę w moje włosy…
****Aurelia****
Nerwowo poprawiłam włosy za
uchem. Pragnienie już ustąpiło, teraz przyszła nieśmiałość.
-„Musimy już jechać.”-
przypomniałam unikając jego wzroku.
-„Może teraz ja
poprowadzę?”- chyba uśmiechnął się łobuzersko. Nie jestem pewna bo za wszelką
cenę starałam się na niego nie patrzeć.
-„Mhm.”- przytaknęłam i
poszłam w stronę auta. Harry się zaśmiał. Był zdecydowanie bardziej pewny
siebie ode mnie. Dlaczego cechą, która musiała we mnie pozostać z człowieka
musiała być nieśmiałość? Widział kto nieśmiałego wampira? Jack mówi, że to mnie
czyni unikalną, niepowtarzalną. Też mi unikalność.
Wsiadłam do samochodu na
miejsce pasażera, a Harry zaraz obok mnie. Kątem oka zauważyłam, że cały czas
się uśmiecha.
-„To jedziemy do
Stockportu.”- wyszczerzył się.
-„Co? Czemu? Ale Daniel…”-
urwałam.
-„Wybacz, ale po co on
właściwie jedzie za nami? Nigdy mi nie wytłumaczyłaś.”
-„On chce… mnie zabić.”
-„Oh.”- wymsknęło mu się.
Uśmiech zastąpił neutralny wyraz twarzy.-„Czemu?”
-„Spotykałam się z nim, gdy
byłam człowiekiem…”- urwałam. Nie, nie chce o tym mówić.-„ Wiesz, to długa i
nudna historia. Jedźmy już.”- wspomnienia wróciły. Najgorsze wspomnienia, które
męczyły mnie gdy tylko coś mi o nich przypomniało.
Harry ruszył, ale postanowił
kontynuować rozmowę.
-„Możesz mi opowiedzieć.”-
odnalazł moją dłoń i ją delikatnie ścisnął.
-„A więc…”-zaczęłam.
C.d.n…
Nicol <3
P.S. Zachęcam do komentowania! One bardzo motywują ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy jeden komentarz! To wiele dla mnie znaczy, z całego serca dziękuję wszystkim ♥