Sieeeeeemka :) I oto niespodzianka!!! Mam nadzieję, ze się Wam spodoba :3
„Ciemność” Część 24
Odpowiedz tylko na
jedno pytanie
-„Nie!
Harry! Nie zamykaj oczu! Proszę, nie zostawiaj mnie!’- dotknęłam jego twarzy.
Była taka blada, jak jeszcze nigdy. Ja chcę mojego Harry’ego. Tego z czerwonymi
policzkami, uśmiechniętego, uroczego, czarującego, z dołeczkami…
-„Mówiłaś,
że mamy jeszcze 5 minut!”- krzyknęłam ze zdenerwowania na Veronicę.
-„Bo
masz jeszcze 4! Serce przestanie bić dokładnie za 4 minuty! To, że zamknął oczy
nie oznacza, że już nie żyje.”- powiedziała smutno.
-„Harry…
Co mogę zrobić? Proszę… Nie zostawiaj mnie! Kocham cię! Kocham cię… Nie
zostawiaj mnie…”- zaczęłam płakać.
Jego serce zaczęło bić z coraz większym
trudem. Słyszałam jak zaciętą walkę toczy jego oddech. A ja nie mogę zrobić
nic, by mu pomóc…
-„Chwila…
Harry, słyszysz mnie?! Proszę, odpowiedz mi tylko na jedno pytanie! Proszę!”-
wstąpiła we mnie nowa nadzieja. Harry powoli otworzył oczy. Veronica się
uśmiechnęła. Wiedziałam, że już wie co zamierzam zrobić.
-„Harry,
czy chcesz aby Jack uratował ci życie?”- zapytałam delikatnie, ale z takim
entuzjazmem, że nie wiem czy go może nie wystraszyłam. Jack przytaknął na znak,
że to zrobi. Harry popatrzył na mnie z czułością, ale pokręcił głową.
Czyli
to koniec. Spuściłam wzrok, a po mojej twarzy spłynęło parę kolejnych łez.
-„Chcę,
abyś to ty mnie uratowała.”- uniósł mój podbródek tak, aby mógł mi spojrzeć w
oczy. Błyszczały jak dwie gwiazdy.
-„Ale…
Ale ja nie dam rady… Ja jeszcze tego nigdy nie robiłam… Nigdy nie piłam
ludzkiej krwi… Boję się, że nie dam rady…”- załkałam. Uśmiechnął się do mnie z
takim zaufaniem… Jego twarz wykrzywiał coraz większy grymas bólu.
-„Aura…
Masz mało czasu. Musisz to zrobić póki jego serce jeszcze bije.”- popędził mnie
Jack.
-„Dasz
radę. Po prostu pomyśl jak bardzo ci na nim zależy.”- poklepała mnie po
ramieniu Veronica.
-„Wierzę
w Ciebie.”- wymamrotał Harry. Nagle jego głowa opadła. Oddychał bardzo, bardzo
ciężko. Podniosłam jego rękę na wysokość ust.
-„Przepraszam…”-
powiedziałam z bólem i wgryzłam się w jego nadgarstek.
Syknął lekko i otworzył szeroko oczy. Jego
krew… Była taka ciepła! Pierwszy raz pozwoliłam pragnieniu mną kontrolować.
Takie dziwne uczucie, ale w końcu nie piekło mnie w gardle! Krew Harry’ego
rozlewała się po całym moim ciele. Było mi nawet przyjemnie…
-„Aura…
Aura. Aurelia! Bo go zabijesz!”- potrząsł mną Jack. Od razu się opamiętałam.
Chciałam odsunąć od siebie jego rękę, ale… nie mogłam. Jakby jakaś blokada…
-„Aurelia!
Przestań!”- krzyknęła Veronica. Zamknęłam oczy i z całej siły jaką w sobie
miałam odepchałam jego rękę od ust. Tak naprawdę robiłam to bardzo wolno, ale
jakże mi było ciężko…
-„Udało
się…”- westchnęła z ulgą Veronica. Jack mnie przytulił, ale ja nie potrafiłam
się ruszyć. Ani o milimetr. Byłam całkowicie sparaliżowana. Oczy miałam lekko
przymknięte.
Szalał
we mnie płomień. Palił moje gardło. Chciałam więcej. Więcej krwi. Poczułam, że
za chwilę zrobię mu krzywdę i odwróciłam się do nich plecami.
Dłonie
przytrzymałam przy ustach i starałam się nie oddychać. Przecież go prawie
zabiłam! Gdyby nie Jack, Veronica… Zabiłabym go. Nie potrafię sobie tego
przebaczyć. Uniosłam swój nadgarstek do ust i wgryzłam się w niego z taką
wściekłością jak nigdy.
-„Aurelia!
Co ty wyprawiasz?!”- krzyknął zdziwiony Jack. W tle usłyszałam przyspieszony
oddech Harry’ego.
-„Staram.
się. nad. sobą. panować.”- wycedziłam po kolei każde słowo. Jestem na siebie
wściekła. Wkurzona. Zdenerwowana. To wszystko to mało powiedziane! Targało mną
tak agresywne uczucie jak jeszcze nigdy! Zaczęłam się trząść.
-„Wybacz,
ale potem mi podziękujesz.”- powiedział Jack. O co mu cho…
Nie
zdążyłam sobie nawet zadać tego pytania w głowie, bo poczułam, że łapie mnie od
tyłu i z wielką siłą ciska o sąsiednią ścianę. Najciekawsze było to, że ściana
nie wytrzymała nacisku i przebiłam się przez nią, a uderzyłam w drugą. Leżałam
tam przez chwilę i starałam się uspokoić. Udało się. Agresja ze mnie uciekła. O
tak, podziękuję mu. To na pewno. Ale też się odwdzięczę, bo bolało.
Usłyszałam
głos Harry’ego. Może bardziej jęk. Jad zaczął atakować jego ciało. Nie mogłam
tego słuchać… ale nie mogłam też go teraz opuścić. Wróciłam do Veronici i
(dziwnie zadowolonego z siebie) Jacka. Veronica była pochylona nad Harrym i
trzymała go za ręce, a Jack pilnował drzwi. Podbiegłam do Harry’ego i ujęłam
jego dłoń.
-„Przepraszam.”-
wyszeptałam. Nie wiem czy mnie słyszał, ale to jedno słowo cały czas
wypowiadałam przez najbliższe 48 godzin…
C.d.n…
Nicol <3
CUDO !<3 i tak myślałam że ona go przemieni w wampira :*
OdpowiedzUsuńHahaha <3 Fajnie, ze Was nie zawiodłam ;***
UsuńJejku no ty masz taki ogromny talent <3 czytam po kilka razy wszystkie te części i nadal mi się to nie znudziło :) ....twoje historie inspirują mnie i sama pisze ;) ale nie na blogu :)
UsuńO. Mój. Boże...
UsuńTo największy komplement jaki kiedykolwiek dostałam! Tak bardzo się cieszę! Z chęcią bym kiedyś przeczytała twoje opowiadania <3 Dziękuję za wszystko! Nawet nie wiesz jak bardzo jestem wdzięczna ;**