sobota, 17 sierpnia 2013

„Ciemność” Część 20

Proszę. Kolejny rozdział jednego dnia! Za to mają być komentarze! :D Kocham Was <3 Proszę, zapraszam na mojego Twittera! Follow Back ;) https://twitter.com/NatkaKosinska 

„Ciemność” Część 20

W domu wampirów

Wysiedliśmy z auta i poszliśmy ku białego, dwu piętrowego domu. Moim zdaniem był bardzo nowoczesny. Duże, szklane okna sięgające od podłogi do samego sufitu, balkon obudowany drewnianymi płytami. Znajdywał się wśród lasu.
Harry rozglądał się po otoczeniu. Spojrzałam na niego przez mój szósty zmysł: świecił się na zielono, ale stopniowo zieleń przechodziła w żółć. Był lekko zaniepokojony. Spróbowałam przelać na niego trochę swojego spokoju. Wyraźnie się rozluźnił. Podniosło mnie to na duchu.
Czułam się, jakbym przedstawiała swoim rodzicom mojego chłopaka… Dziwne trochę, ale tak się czułam. Złapałam go za rękę i spojrzałam mu w oczy.
-„Jak nie chcesz to nie musisz tego robić… Pewnie będziesz się źle czuł wśród samych wampirów…”- skrzywiłam się.
-„Aurel.  Czy ty chcesz powiedzieć, że łapię cykora?”- uśmiechnął się.
-„Teraz jeszcze nie, ale jak wejdziemy do środka to…”
-„Nie bój się, nie ucieknę stamtąd z wrzaskiem.”- zaśmiał się i ścisnął moją dłoń pocieszająco. Odgarnął włosy z mojego policzka i złożył delikatny pocałunek na moich ustach. Uśmiechnęłam się.
-„Gotowa?”- zaśmiał się.
-„Nie.”- jęknęłam dla żartu.-„ Podoba mi się Aurel.”
Chłopak przekrzywił głowę i mrugnął jednym okiem. Weszliśmy po schodkach, a Harry podniósł rękę by zapukać do drzwi, ale nie zdążył, bo te się otworzyły. Veronica stała tam uśmiechnięta od ucha do ucha i wpatrywała się to we mnie to w Harry’ego.

****Harry****
-„Cześć!”- przywitała się brunetka. Czy wszystkie wampiry mają takie piękne głosy?-„Jestem Veronica, ale możesz mi mówić Ver. Miło cię w końcu poznać! Nawet nie wiesz, jak długo na to czekałam!”- zaczęła gadać jak najęta.
-„Cześć…”- wydukałem zaskoczony jej wesołym zachowaniem. Była taka podekscytowana, jakby ktoś przyniósł jej niespodziankę, a przecież to byłem tylko ja…
-„Hej.”- uśmiechnęła się Aurelia.
-„No wchodźcie, wchodźcie!”- zachęciła ruchem ręki i w podskokach ruszyła przed siebie. Robiła to z gracją godną baletnicy. Aurelia też się poruszała wdzięcznie, lekko i równie dużą gracją. Zaczynam się zastanawiać, czy to też nie jest u wampirów normalne. Zdałem sobie sprawę z tego, jak nie wiele łowcy o nich wiedzą!
Salon był przestronny, duży i jasny. Przyznam, że wyglądał… normalnie. Nie tego się spodziewałem.



Królował tu beż, ale były też zielone dodatki.
-„Hej.”- zawołał z drugiego końca pokoju Jack.
-„Siema.”- odpowiedziałem.
-„Gdzie Anabell?”- zapytała Aurel rozglądając się po pokoju.
-„Będzie za jakieś 3 sekundy.”- odpowiedziała szybko Veronica jakby się spodziewała tego pytania. A no tak, ona jest tą wróżbitką, czy jakoś tak.
-„Cześć.”- przywitała się niska dziewczyna. Miała blond włosy spięte w kok. Wbiła we mnie swoje jaskrawo czerwone tęczówki. Były przerażające…



-„Hej.”- odpowiedziałem, nie mogąc oderwać wzroku od jej jarzących się oczu.
-„An. Wystarczy.”- powiedziała sztywno Aurelia. Blondyna odwróciła wzrok, a na jej twarz wkradł się cień uśmiechu.



 Dopiero teraz mogłem popatrzeć się na Aurel.
-„Anabell… Ma tak, że może ocenić twój dar. Tylko, że musi ci się patrzyć prosto w oczy, a nie każdy lubi jak się patrzą na niego czerwone ślepia, więc uzupełnieniem jej daru jest to, że nie możesz oderwać od niej oczu, póki ci nie pozwoli.”- wyjaśniła Aurelia, po czym popatrzyła się na Anabell tępym wzrokiem. Blondyna wzruszyła tylko ramionami i się uśmiechnęła.
-„Napijesz się czegoś? Może coś zjesz? Pierwszy raz specjalnie dla ciebie używaliśmy naszej kuchni.”- zaśmiała się brunetka-„ To co? Może sałatka, kawa, coś zimnego, czy raczej…”
-„Czekaj, czekaj, czekaj. Bo nie nadążam. Nie korzystacie z kuchni?”- zdziwiłem się.
-„Oh, wybacz. Nie, my nie jemy normalnego jedzenia.”- uśmiechnęła się sympatycznie Ver.  Wow… No rzeczywiście! Aurelia nigdy przy mnie nic nie jadła.
Veronica wzięła kubek, nalała do niego wody i mi go podała.
-„Wiem, że to właśnie chciałeś. Nie ma za co.”- uśmiechnęła się i poszła usiąść na kanapie. Miała rację… Miałem zamiar poprosić o wodę. To lekko przerażające, ale nawet fajne. Czerwono oka rozmawiała z Jackiem w takim tempie, że nic nie rozumiałem.
Brunetka poklepała miejsce na kanapie obok siebie i się uśmiechnęła. Już miałem tam podejść, ale Aurelia nie ruszyła się ani o centymetr.
-„Spokojnie, będziemy przyjaciółmi.”- powiedziała wesoło Ver i dopiero wtedy Aurel oderwała od niej wzrok i spojrzała na mnie. Wydaje mi się, że jest cały czas zaniepokojona. Ruszyła powoli w stronę kanapy, a ja wraz z nią.
-„Ja w środku.”- ogłosiła brunetka wyczekująco patrząc na Aurelię. Ona zacisnęła tylko dyskretnie rękę w pięść, ale posłusznie wykonała prośbę przyjaciółki. Usiadłem niepewnie obok Veronici. Ona patrzyła na mnie z entuzjazmem.
-„Pozwolisz mi?”- wyciągnęła rękę w moja stronę. Spojrzałem zdziwiony na Aurelię.
-„Ona chce śledzić twoją przyszłość. Jak jej dotkniesz to będzie mogła wiedzieć te najważniejsze, niedalekie wydarzenia związane z tobą. Tak, to może widzieć tylko szczegóły i tylko wtedy gdy jesteś blisko.”- wyjaśniła lekko poirytowana Aurel. Veronica popatrzyła na mnie błagalnie i zatrzepotała rzęsami.
-„Proszę… Ja tak bardzo nie lubię, być nie pewna przyszłości…”
Wykonałem jej prośbę i położyłem swoją dłoń na jej. Brunetka się uśmiechnęła i przez chwilę miała nieobecny wzrok.



-„Dobra. To teraz możesz być pewny, że cię powiadomię, jeśli będzie się coś dziać. Pamiętaj, że przyszłość jest nie pewna i zawsze można ją zmienić zmieniając decyzję lub podejmując właściwe kroki. Zazwyczaj jednak się to nie udaje, bo moje wizje są bardzo dokładne, ale nie ma rzeczy nie możliwych. Od teraz śledzę twoje losy.”- mrugnęła okiem i puściła moją dłoń. No proszę. Mój los w rękach wampira.
-„Możesz mi wyjaśnić jak to wszystko działa?”- zapytałem zaciekawiony.
-„Moje wizje opierają się na podjętych decyzjach. Wizję mam dopiero wtedy, gdy decyzja została postawiona lub na pewno będzie. Jeśli ktoś ją zmieni, to zmienia się i moja wizja.”- wytłumaczyła spokojnie.
-„Aha.”- układałem sobie w głowie wszystko. Nagle Aurelia drgnęła i odwróciła się w stronę Jacka i Anabell.
-„Możesz powtórzyć?”
-„Sądzę, że Harry byłby jednym z najsilniejszych wampirów w historii.”- odpowiedziała teraz już wolno An. Co?
-„Słucham?”- uniosłem jedną brew.
-„Zobaczyłam niewiele, Aurelia mi przerwała.”- wzruszyła ramionami.
-„Nie wiedział co robisz. Czuł dyskomfort.”- usprawiedliwiła się Aurel.
-„Co to za eliksir?”- zapytała ni stąd ni zowąd Veronica, nieobecna chwilę temu.
Aurelia popatrzyła się na nią, a potem na mnie.
-„Czemu ty chcesz to zrobić?”- zadała kolejne pytanie brunetka, ale nie była już taka wesoła. Jej twarz była w 100% poważna. Wszyscy teraz patrzyli na Aurelię.
-„O czym ona mówi, Aura?”- dopytywał się Jack.
-„Istnieje eliksir, który może zmienić wampira z powrotem w człowieka.”- powiedziała Aurel podnosząc głowę.
-„ŻE CO?! DLACZEGO CHCESZ TO ZROBIĆ?!”- wybuchł Jack.
-„Jack, nie!”- krzyknęła Veronica i się na niego rzuciła.-„ Czy ty masz chociaż trochę rozumu?!”
Czy tylko ja tu nie nadążam?
-„Przepraszam, poniosło mnie. Możesz ze mnie zejść?!”- warknął. Veronica nagle stanęła obok niego. Zrobiła to tak szybko! Trzymała Jacka, a sekundę później już stała obok niego!
-„Jak jeszcze raz cię najdzie taka myśl, to ja się na ciebie rzucę z pięściami, jasne?!”- odszczekała brunetka.-„Nie rób tego Aura.”
-„Ale ja…”
-„Po prostu tego nie rób.”- syknął Jack i już go nie było. Anabell jeszcze raz rzuciła jej złowrogie spojrzenie, potem mnie i też się ulotniła.
-„Aura, jesteś moją siostrą. Nie chcę cię stracić. Jak będziesz człowiekiem to wiesz, że nie będziemy mogły się już tak kontaktować jak zawsze. Nawet jeśli już pozostanę na tej twojej diecie.”
-„Naprawdę? Zostajesz wegetarianką?”- oczy jej rozbłysły. Wcześniej tego nie zauważyłem, ale rzeczywiście. Tęczówki brunetki były matowe, ciemne, ale nie czerwone tak jak u Anabell czy Jacka.
-„Tak, ale to tylko wtedy jeśli zostaniesz razem ze mną.”- zmrużyła oczy Ver.
-„Ver…”
-„Wiem, że chcesz to zrobić dla Harry’ego. Ale czy naprawdę to jedyne wyjście? Nie może być tak jak teraz? Świetnie nad sobą panujesz.”
-„Właśnie nie. Już wiele razy byłabym go zabiła.”- Aurel spuściła głowę. Podszedłem do niej i ją objąłem.
-„Ale tego nie zrobiłaś. Słuchaj, nie chcę byś robiła coś dla mnie, wbrew sobie. Uwielbiam cię taką, jaka jesteś. Nie musisz się zmieniać.”- potarłem jej ramię. Położyła głowę na mojej klatce piersiowej i zamknęła oczy.
-„Ale tak być nie może… Harry, za każdym razem gdy cię dotykam, wzdrygasz się z zimna. Cały czas muszę się kontrolować co nie jest łatwe. Chciałabym byś nie musiał cały czas żyć w niebezpieczeństwie! I chcę być człowiekiem. Chcę przebywać z tobą.”- powiedziała.




C.d.n…

Nicol <3
Nie zapomnijcie o pozostawieniu po sobie śladu w postaci komentarza! <3

5 komentarzy:

  1. Awwwwwwwwwwwwwwwwww <333333 kocham, kocham, KOCHAM *-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dopiero zaczelam czytac twojego bloga ale juz przeczytalam wszystkie rozdzialy i stwierdzam ze naprawde masz talent :D Juz nie moge doczekac sie kolejnego rozdzialu (: Mam nadzieje ze Harry bedzie z Aurelia :D I ze wszystko sie jakos ulozy :)
    Xhociaz czasem lubie smutne endy :D Ale wszystko zalezy od Cb :) Jeszcze raz gratuluje talentu :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeeejku! Tak bardzo dziękuję! Nawet nie wiesz, jak bardzo jest mi miło ;) Cieszę się, że blog zyskuje nowych fanów i czytelników <3 To dla mnie wiele znaczy :) Jeszcze raz bardzo dziękuję <3

      Usuń

Dziękuję za każdy jeden komentarz! To wiele dla mnie znaczy, z całego serca dziękuję wszystkim ♥