Heeeeeeej!!! To ja, Wasza Nicol :D Kto się cieszy??? xd Blog zyskuje coraz więcej czytelników i to mnie tak bardzo cieszy!!! Dziękuję Wam wszystkim! <3
„Ciemność” Część 21
Decyzja
Veronica wstała i nerwowo
zaczęła się przechadzać po salonie.
-„Co on chce zrobić? Co
chwila zmienia decyzję…”- błądziła wzrokiem to po mnie to po Harrym.
-„Kto?”
-„Jack.”- westchnęła.-„ Chce
znaleźć ten eliksir i go zniszczyć, ale nie wie gdzie go ma szukać.”
-„Co?! Nie! Nie może!”-
zerwałam się na równe nogi.
-„Aura… On już miał do
czynienia z tym eliksirem…”- Veronica spojrzała mi prosto w oczy.
-„Jak to?”- zdziwił się
Harry.
-„Dziewczyna Jacka… Ona też
nie chciała być wampirem. Zdobyła eliksir i go wypiła. Po kilku dniach męczarni
wywołanej przemianą w człowieka… po prostu zginęła. Umarła w jednej chwili. Nie
wytrzymała….”- brunetka wszystko to mówiła patrząc mi prosto w oczy. Coś we
mnie pękło. Zerwało się w jednej chwili. Była to nadzieja.
-„To, że ona tego nie
wytrzymała, nie oznacza, że ja nie mogę.”- powiedziałam patrząc się tępo w
dywan.
-„Ty chyba oszalałaś!”-
krzyknął Harry.-„ Zwariowałaś?! Chcesz podjąć takie ryzyko?! Skąd wiesz czy
przemiana jest w ogóle możliwa, skoro jedyna historia, którą znamy skończyła
się tragicznie?!”
-„Poszukam, może znajdę
przypadek, w którym wszystko przebiegło zgodnie z planem.”- nie odrywałam
wzroku od podłogi. Teraz za wszelką cenę chcę użyć tego eliksiru. Chcę być
człowiekiem. Nie potworem.
-„Aurelia, daj sobie
spokój!”- ostrzegła mnie Veronica.
-„Podjęłam decyzję. Co
zobaczyłaś?”- spytałam stanowczo. Podniosłam wzrok i wbiłam go w dziewczynę.
Nie zdradzałam absolutnie żadnych emocji.
-„Ja… nic… nie… widzę…”-
wydukała Ver. Wzrok miała nieobecny, a na twarzy wypisany nie pokój. Nie
potrzebowałam nawet sprawdzać tego przez mój szósty zmysł. Była tak
zdezorientowana jak jeszcze nigdy.
-„Jak to nic nie widzisz? Musisz
coś zobaczyć!”- zdenerwował się Harry.
-„Robię co mogę, tak?! Jak
nic nie widzę, to co mam powiedzieć?!”- nastroszyła się. Tego już za wiele.
Wybuchło we mnie uczucie zmęczenia i rozlało się po całym pokoju. Harry wraz z
Veronicą bezwładnie opadli na ziemię. No proszę… Gdy jestem zdenerwowana o
wiele łatwiej mi używać mojego daru. Nie wiedziałam.
Wybiegłam z domu. Nie
wsiadałam nawet do auta, wiedziałam, że na pieszo będę szybciej. Harry mi
mówił, że eliksir jest gdzieś w bazie. Popędziłam przez las. Wiem, że długo nie
będą leżeć nie ruchomo, szczególnie Veronica. Biedny Harry… Ona mogła się ocknąć praktycznie w każdej
chwili, jest przecież wampirem, a my nie śpimy. Nie zdawałam sobie nawet sprawy
z tego jak potężny jest mój dar! Potrafię uśpić wampira!
Po drodze poczułam zapach
pumy. Jeżeli chcę przeżyć przemianę, to może być mi potrzebne dużo energii…
Zboczyłam z kursu i zapolowałam.
Poczułam przypływ sił. Teraz
ze zdwojoną prędkością biegłam i tropiłam bazę łowców.
Po jakimś czasie znalazłam
głęboko w lesie trop. Dużo ludzi, zero wampirów. To musi być gdzieś tutaj. Węszyłam
dalej. Po kilku minutach znalazłam jakąś rurę, do której często przychodzili
ludzie. Po co przychodzić do rury? Może to wejście, a baza jest pod ziemią? To
rozsądne. Obserwowałam miejsce przez chwilę i nic nie usłyszałam więc
postanowiłam sprawdzić moją tezę. Podeszłam do zardzewiałej rury. Otwór był na
tyle duży, że bez problemu, każdy mógł przez niego wejść. Zajrzałam powoli do
środka. Nie wyglądało to obiecująco… ale słyszałam gdzieś w głębi jakby dźwięk
syren alarmowych? Syreny alarmowe? Po co do licha…
Nagle zrozumiałam. Jestem
wampirem, tu jest prawdopodobnie baza łowców. Muszą mieć jakieś alarmy.
Usłyszałam kroki, jakieś kilka metrów ode mnie. Zbliżały się. Było ich coraz
więcej, może ze trzy osoby. Wspięłam się na drzewo i obserwowałam wszystko z
góry. Po chwili pojawiło się czterech chłopaków z siatkami, kołkami i jakimiś
innymi zabawkami. Wywróciłam oczami.
-„Jest tam!”- krzyknął jeden
z nich wskazując na mnie. Zerwałam się i skoczyłam na inne drzewo.
-„Tam nic nie ma, idioto!”-
odkrzyknął drugi.
-„No, ale widziałem
przecież! No była tam!”- usprawiedliwiał się, ale chłopak mu nie uwierzył i wskoczył
do rury.
-„Zostań na czatach, skoro
go widzisz.”- zaśmiał się inny. Został tylko ten jeden. Rozglądał się na prawo
i lewo, ale wydawał się być bardzo zagubiony. Spojrzałam na niego w TEN sposób.
Świecił się na żółto. Był przerażony. Uśmiechnęłam się pod nosem i powoli
zeszłam na dół.
-„J-j-jest tu kto?”- zająkał
się. W mgnieniu oka stanęłam przy nim i szepnęłam mu do ucha:
-„Jest…”
Chłopak podskoczył w
miejscu, a ja chwyciłam go za kurtkę i podciągnęłam do góry.
-„Gdzie jest eliksir?”-
syknęłam przez zaciśnięte zęby.
-„N-n-n-nie wiem…”- załkał.
Co z niego za łowca?
-„Ty, albo eliksir.
Wybieraj!”- warknęłam.
-„W środku… T-t-tu jest
wejście…”-wskazał na rurę-„ W-w-w pokoju 125…”
-„I co było tak trudno?”-
uśmiechnęłam się, a chłopak przytaknął. Kątem oka zobaczyłam, że powoli wyciąga
drewniany kołek zza pleców. Rzuciłam chłopakiem o ziemię. Stracił przytomność.
Odetchnęłam z ulgą.
Przeszłam przez rurę i po
prostu przebiegłam przez całą bazę. Wampiry biegają tak szybko, że ludzie ich
najzwyczajniej nie widzą. Usłyszałam jednak alarm. Ciekawe, jak on nas
wyłapuje?
Znalazłam salę numer 125. Na
tym korytarzu akurat nikogo nie było. Cała ich baza była bardzo stara.
Wyglądała jak jedna, ogromna piwnica, z siecią korytarzy, praktycznie pod całym
miastem. Drzwi były ciężkie i duże, ale w końcu udało mi się je wywarzyć.
C.d.n…
Nicol <3
Zachęcam do komentowania ;)
Dalej Dalej Dalej Dalej <3
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do liebster award :) Więcej u mnie
OdpowiedzUsuńhttp://onedirection-polish-imaginy.blogspot.com/
Jak zawsze zajebiscie i ciekawie :D Umiesz budowac napiecie ;) Oby tak dalej ! :* Mam nadzieje ze ona przezyje ta przemiane :D
OdpowiedzUsuń