Hejka misie ;) Macie kolejny rozdział <3
„Ciemność” Część 5
Wymiana zdań
Harry zaniósł mnie na rękach
z samochodu do swojego domu. Położył delikatnie na kanapie i zaczął się za
czymś rozglądać. Zrezygnowany wybiegł do kuchni i wrócił z nożem w ręku.
-„Wow…”- wystraszyłam się i
odruchowo przesunęłam na sofie.
-„Hah wybacz, ale sądzę, że
taki byle nóż to by ci nie zaszkodził.”- zaśmiał się i przykucnął przy mnie.
Rozciął lewą nogawkę moich czarnych dżinsów, by móc opatrzyć moją złamaną nogę.
-„Może za jakiś miesiąc to
nie, ale teraz jak najbardziej.”- powiedziałam przyglądając mu się. Syknęłam na
niego gdy lekko ruszył moją obolałą nogę.
-„Przepraszam. Będę już
delikatniejszy.”- obiecał patrząc mi w oczy.
-„Nie… Nie dotykaj już.”-
cofnęłam nogę, ale od razu tego pożałowałam. Z moich ust wydobył się cichy jęk.
Na twarzy Harry’ego pojawił się grymas bólu, jakby to jego, a nie mnie bolała
noga.
-„Zaufaj mi. Jak to tak
zostawisz będzie się dłużej zrastać.”
-„Ale…”- zawahałam się.
-„No co ty! Nie boisz się
zaatakować wilkołaka by stanąć w obronie jakiegoś nieznanego chłopaka, ale
boisz się już pozwolić opatrzyć?”- wywrócił oczami.
-„Hmm… Tak. Problem?”
-„TAK! Oj no weź. Zamknij
oczy i zaraz będzie po wszystkim.”- nalegał. Westchnęłam ciężko, ale posłusznie
zamknęłam oczy. Po dziesięciu minutach już miałam unieruchomioną nogę. Harry z
dumą popatrzył na swoje dzieło.
-„I co? Było aż tak źle?”-
uśmiechnął się triumfalnie.
-„Dobra, wygrałeś. Nie
bolało ani trochę.”- odwzajemniłam jego uśmiech.-„ Dziękuję.”
-„Nie ma sprawy.”- usiadł
obok mnie. Skrzywiłam się lekko.- „Coś nie tak? Noga cię boli?”
-„Nie… Tylko… Ty tak ładnie
pachniesz…”- skrzywiłam się jeszcze bardziej.
-„To był komplement?”-
wyszczerzył się.
-„Nie, to było uświadomienie
ci niebezpieczeństwa.”- spojrzałam na niego groźnie-„ Dlaczego cię to bawi? Może
i nie chcę jeść ludzi, ale to nadal moja natura! Jeśli będziesz taki nie
ostrożny to możesz to przypłacić życiem! Potrafię się kontrolować, ale bez
przesady! Nie chcę ci stanowić zagrożenia…”
-„Nie stanowisz.”- pokręcił
głową.
-„Ależ tak! Wiesz, najlepiej
zawieź mnie do domu. Tak będzie najbezpieczniej. Najbezpieczniej dla ciebie.”-
spróbowałam wstać, ale Harry mi nie pozwolił.
-„Nie! To znaczy… Pamiętaj o
nodze. Nie możesz chodzić, przynajmniej dzisiaj. Jak chcesz usiądę po drugiej
stronie pokoju, ale nie wolno ci opuścić tego domu dopóki z twoją nogą będzie
wszystko w porządku.” –wstał, podszedł do ściany i usiadł po turecku
naprzeciwko mnie.
-„Tak, jeszcze tego brakuje
tego żebyś przeze mnie siedział na podłodze. Zawieź mnie do domu. Tam już sobie
mogę siedzieć i nie chodzić jak ci to tak strasznie przeszkadza.”- powiedziałam
z wyrzutem.
-„A co jeśli… Jeśli
odmówię?”- znowu się triumfalnie uśmiechnął myśląc, że kolejny raz wygrał.
-„Jak chcesz.”- warknęłam i
ześlizgnęłam się z kanapy na podłogę.
-„Co ty wyprawiasz?”-
oburzył się.
-„Skoro nie chcesz mnie
zawieźć do domu to się tam sama doczołgam.”- wzruszyłam ramionami. Przepełzłam
jakieś dwa metry, ale coś mnie pociągnęło za prawą kostkę trzy metry do tyłu.
-„Hej!”- wkurzyłam się.
-„Myślisz, że dam tak łatwo
za wygraną?”- Harry parsknął śmiechem.
-„A powinieneś.”- odsłoniłam
swoje zęby w szerokim uśmiechu.
-„Nie wystraszysz mnie.”-
zaśmiał się i chwycił mnie w talii. Jednym ruchem przerzucił mnie sobie przez
ramię i poszedł w kierunku schodów.
-„Puszczaj!”- waliłam go
pięściami po plecach, ale on się tylko śmiał. Położył mnie na łóżku w sypialni
i zamknął drzwi.
-„Zamierzasz mnie zgwałcić
czy co?”- mruknęłam.
-„Haha. Nie. Sądzę, ze
powinnaś odpocząć.”- uśmiechnął się.
-„Wampiry nie śpią, debilu.”
-„To sobie poleżysz! Mnie
wszystko jedno.”
-„Ale mnie nie!”
-„To mnie już nie
interesuje.”
Zmrużyłam gniewnie oczy, co
u niego tylko spowodowało większą satysfakcję.
-„Co cię tak bawi?”-
zdenerwowałam się.
-„Ty.”
-„A konkretniej?”
-„Bo… Bo ty jesteś taka
zabawna kiedy się denerwujesz!”- parsknął śmiechem.- „To urocze.”
Teraz to mnie wkurzył! Niech
tylko poczeka, aż będę mogła chodzić! Wtedy to się mu oberwie!
Z rezygnacją spuściłam głowę
na poduszki i zamknęłam oczy. Nie potrzebowałam widzieć go, by wiedzieć co
robi. Przysiadł w dole łóżka i mi się przyglądał.
-„O czym myślisz?”- zapytał.
-„O tym, jaki z ciebie
kretyn.”- burknęłam.
-„Uuu ranisz mnie.”- zaśmiał
się. –„Wiesz jesteś inna.”
Coś mi się przypomniało…
-„Skąd wiedziałeś, że cię
nie zaatakuję, bo mam złote oczy?”
Drgnął. Radosny błysk w oczach zastąpił cień, coś
jakby powłoka.
-„Hm?”- podniosłam w głowę i
na niego spojrzałam. Miał poważną minę, ale rysowała się na jego twarzy
niepewność, zaskoczenie. Zainteresowało mnie to.
-„Muszę iść. Odpoczywaj.”-
powiedział głosem zupełnie wypranym z emocji. Wstał i wyszedł.
Co to miało być?”
C.d.n…
Nicol <3
Dawaj nexta <333 szybciutko <333 kocham *-*
OdpowiedzUsuńZaczepiste :*
OdpowiedzUsuń