Heeeeeej! Co tam u Was? Czy ktoś tak jak ja jeszcze nie miał internetu? Masakra jakaś! Oto kolejny rozdział! Kocham Was i zapraszam do komentowania :)
„Książę i żebraczka” Część 3
Tydzień
-„Rose.”
-„Harry?”- spytałam z
niedowierzaniem. Jak on mnie znalazł?!
-„Co ci się stało?!”-
otworzył szeroko oczy i uniósł mój podbródek.
-„Nic, nie dotykaj.”-
odpędziłam jego rękę.
-„Jak to nic?! Przecież to
nie jest nic!”- zdenerwował się.
-„Upadłam.”- skłamałam.
-„Proszę cię, głupi nie
jestem. Rose.”- delikatnie ujął moją dłoń w swoje duże ręce i ją podniósł.
Rękaw bluzy zsunął się z nadgarstka ukazując bolesne wspomnienia sprzed paru
godzin. Siniaki teraz były jeszcze bardziej widoczne. Harry był zaszokowany.
Spuściłam głowę wbijając wzrok w czubki moich butów, które nagle stały się
bardzo interesujące.
-„C-c-co to jest?”- zapytał
cicho-„Czy… Czy to ja? Dlatego tak szybko uciekłaś?”
Nie rozumiałam o co mu
chodzi, dopiero po chwili sobie uświadomiłam.
-„Nie! Nie, nie. To nie
to.”- zaprzeczyłam szybko. Może i go nie znam, ale nie chcę, by miał wyrzuty
sumienia… czy coś.
Zmarszczył czoło.
-„To co się stało?”
Gdzieś za nami wystrzeliła
petarda. Wystraszyłam się i podskoczyłam. Odruchowo schowałam się w ramionach
Harry’ego. Po ułamku sekundy już się od niego odsunęłam.
-„Przepraszam, wystraszyłam
się.”- założyłam nerwowo kosmyk jasnych włosów za ucho.
-„Nie ma sprawy. Może
chodźmy w jakieś bezpieczniejsze miejsce?”- bardziej stwierdził niż zapytał.
Złapał mnie za rękę i poszliśmy przed siebie.
-„Jak mnie znalazłeś?”-
spytałam, bo ciekawość wzięła górę.
-„Nie wiem.”- wzruszył
ramionami-„ Wczoraj właśnie w tej okolicy cię poznałem. Pomyślałem, że może i
dziś mi się poszczęści.”
-„Mhm.”- mruknęłam. Nagle
się zatrzymałam. Chłopak odwrócił się i spojrzał na mnie pytająco.
-„Ja nie mogę nigdzie iść.
Muszę tu zostać.”- wymamrotałam. Wzrok miałam wbity w jezdnię. Myślałam
gorączkowo gdzie by tu znaleźć jakąś pracę. Przecież mam tylko tydzień…
Tydzień.
To
ostatnie słowo odbijało się echem w mojej głowie za każdym razem z coraz
większą siłą. Efekt był taki, jakby ktoś co kilka sekund rzucał w moją głowę
piłką od koszykówki. Poczułam, że uginają mi się kolana. Usłyszałam tylko jakiś
stłumiony głos, a potem zapadła ciemność.
I znowu. Obudziłam się w
nieznanym mi pomieszczeniu i domu. Głowa mnie strasznie bolała, a w brzuchu
skręcało z głodu. Skrzywiłam się lekko.
-„Jak się czujesz?”- zapytał
chłopak z burzą loków na głowie. Obok niego stał blondyn z niebieskimi oczami.
Wystraszyłam się i zerwałam łóżka. Oczywiście, bo to przecież ja, upadałam bo
zakręciło mi się w głowie.
-„Ej, ej! spokojnie!”-
doskoczyli do mnie chłopacy. Pomogli mi wstać. Ledwo trzymałam się na nogach.-„Połóż
się.”
Podtrzymywana przez nich
doszłam do łóżka i na nim usiadłam. W głowie mi huczało… Podniosłam rękę i
pomasować skronie i zorientowałam się, że nie mam na sobie bluzy… Wszystkie
siniaki były teraz ciemno fioletowe, pokrywały prawie całe ramiona, a na
nadgarstkach odbiły się palce. Palce mojego taty. Wyciągnęłam ręce przed
siebie, by móc obejrzeć wszystko to, czego wcześniej nie widziałam. Mimo tego,
że za wszelką cenę starałam się nie płakać z moich oczu wypłynęły pojedyncze
łzy. Harry i ten drugi chłopak patrzyli na mnie w ciszy, ale w ich oczach
wyszukałam coś… coś dziwnego. Tak jakby patrzenie na mnie sprawiało im ból.
-„Opowiesz nam co się stało?
Może możemy ci jakoś pomóc?”- zapytał delikatnie blondyn. Miał ciepły, łagodny
głos. Odruchowo schowałam ręce za siebie.
-„Wpadłam pod samochód.”-
skłamałam.
-„Zanim zemdlałaś
powiedziałaś, że upadłaś…”- popatrzył na mnie przenikliwym wzrokiem Harry.
-„Umm… Bo… Bo ja upadłam i
wtedy…”
-„Rosalie… Proszę.”-
przerwał mi. Spojrzał na mnie łagodnie, ale stanowczo. Pokręciłam głową, ale
wywołałam tylko większą falę bólu.
-„Przyniosę ci szklankę
wody.”- powiedział Harry i wyszedł z pokoju. Przeniosłam wzrok na blondyna, ale
gdy się okazało, że na mnie patrzy od razu spuściłam głowę.
-„Jestem Niall. A ty
Rosalie? Miło cię poznać.”- uśmiechnął się blado i kucnął zaraz obok mnie.
Wyciągnął rękę by pogłaskać mnie po ramieniu, ale zaraz ja cofnął. Pewnie nie
chciał sprawić mi bólu. W końcu moje ramię było całe sine. Ostatni raz tak
wyglądałam jakieś pół roku temu, kiedy tata też przesadził z alkoholem…
-„Słuchaj… Nie chcemy ci
zrobić krzywdy. Możesz nam zaufać. Wiem, jesteśmy ci praktycznie obcy, ale
przysięgam- chcemy ci tylko pomóc.”- popatrzył na mnie tymi swoimi dużymi,
niebieskimi oczami. W tym samym momencie do pokoju wszedł Harry z szklanką wody
w ręku i podał mi ją.
-„Cóż nie będziemy przed
tobą tego ukrywać… Zanim się obudziłaś był tutaj lekarz. Nie wiedzieliśmy co
się stało, więc woleliśmy by ktoś cię przebadał.”- powiedział Harry.
-„Co?! Nic mi nie jest! Nie
potrzebuję lekarza!”- zdenerwowałam się.
-„Spokojnie. Ważne jest to
co nam powiedział. Po pierwsze zemdlałaś, bo byłaś przepracowana. Kiedy ty
ostatnio spałaś? Po drugie… Hmm…”- urwał zielonooki-„ Lekarz sądzi, że zostałaś
pobita…”
-„Wcale nie!”- zaprzeczyłam
tak szybko, że prawie weszłam mu w słowo.
-„Tylko winny się
tłumaczy.”- uśmiechnął się Niall.
Wzięłam głęboki oddech, by
mój głos nie zabrzmiał histerycznie.
-„Poradzę sobie sama. To
moja sprawa.”
-„Teraz już i nasza. Nie
ruszysz się stąd dopóki się porządnie nie wyśpisz, nie najesz i nie
odpoczniesz.”
-„Ale ja muszę iść!”- nie
dbałam już o mój głos. Był taki piskliwy jak nigdy, ale to przez tą panikę.
Przecież mam tylko tydzień! Co ja zrobię?!
Znowu pociemniało mi przed
oczami. Niall od razu do mnie podskoczył przytrzymując bym nie spadła z łóżka.
-„Tydzień… Mam tylko
tydzień…”-załkałam i ponownie straciłam przytomność.
C.d.n…
Nicol <3
daaaaalej ! <3
OdpowiedzUsuńBoskie!!! Przez trzy dni przeczytałam całego bloga!!! On jest wspaniały!!! Next!!!
OdpowiedzUsuńAwwww tak bardzo się cieszę! Dziękuję Ci z całego serca! To dla mnie wiele znaczy <3
Usuń